niedziela, 17 kwietnia 2016

Porno w Sejmie

Tekst z 05.07.2012 roku.

„Fakt” przyłapał  posła Macieja Wydrzyńskiego na oglądaniu stron pornograficznych podczas posiedzenia Sejmu. Czy smakuje to skandalem? Czy należy oburzyć się z tego powodu?  Czy Poseł powinien zostać ukarany?

W demokratycznym państwie Sejm stanowi reprezentację społeczeństwa.  Skoro tak, to schematy oraz style  myślenia posłów o doświadczanej rzeczywistości, powinny być podobne do schematów  i stylów myślenia naszego społeczeństwa. Ponieważ ponad połowa mężczyzn w naszym   kraju onanizuje się i prawie jedna trzecia kobiet systematycznie masturbuje się, nie należy dziwić się, że poseł Maciej Wydrzyński robi podobne, choć nie takie same, rzeczy nawet w Sejmie. W końcu Polska jest demokratycznym krajem.

Oglądanie pornografii jest substytutem onanizmu i masturbacji; oglądamy roznegliżowane fotki kobiet i mężczyzn, po to, aby lepiej się poczuć; aby „naszymi żyłami popłynęła adrenalina”. Jeśli jest się meteopatą i ciśnienie w powietrzu jest niskie, to nie należy, tym bardziej,  dziwić się, że niektórzy posłowie  oraz posłanki  raczą się tak łagodnym w smaku   hedonicznym   poczęstunkiem.

Na całą aferę należy spojrzeć okiem filozofa.  Co znaczyłoby to, gdyby w Sejmie żaden z  posłów   ani żadna posłanka  nie oglądała stron porno? Zakładając, że konsumpcja pornografii stanowi kulturową sublimację onanizmu oraz masturbacji,  fakt pornograficznej abstynencji  w Sejmie  oznaczałby  to,  że nasi demokratyczni  reprezentanci w ogóle nas nie reprezentują.  Jeśli więc posłowie oraz posłanki z PiS, PO, SLD oraz PSL nie mają w zwyczaju „łypać okiem” na sieciowe świerszczyki, to wniosek, przykry dla naszej demokracji, narzuca się z całą wyrazistością: większość posłów   i   posłanek  nie reprezentuje społeczeństwa. Jedynie posłowie z Ruchu Palikota  są   „z nas  i od nas”.

Ponieważ onanizm   i   masturbacja, według opinii seksuologów, stanowią oznakę zdrowia seksualnego, a skoro posłowie i posłanki, pracując ciężko w Sejmie,  pozostawiają swoje drugie połowy na długie okresy rozłąki, to  co oznacza to, że niektórzy posłowie i niektóre posłanki  w ogóle   nie onanizują się i nie masturbują się  w Sejmie; nawet w tak wysublimowanej i salonowej formie, jaką jest oglądanie internetowych świerszczyków?  Seksuolog odpowie: ci posłowie, którzy nie oglądają świerszczyków, są najprawdopodobniej  zaspokojeni. Skoro jednak nie pomieszkują w hotelu sejmowym ze swoimi małżonkami i partnerami, to z kim wobec tego gaszą swoje zmysłowe  pragnienia?

Poseł Maciej Wydrzyński nie ugasił swojego pragnienia; nie mógł się powstrzymać.  „Fakt” go przyłapał; ale oznacza to, że jest wierny swojej drugiej połowie. Jest prawdziwym katolikiem.  A pozostali posłowie i pozostałe posłanki?

Wojciech Krysztofiak (autor prac naukowych w: „Synthese”, „Husserl Studies”, „Axiomathes”, „Semiotica”, „Filozofia Nauki”)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz