piątek, 17 listopada 2017

CZY PISOWSKI RZĄD WKŁADA DOSŁOWNIE PALUCHY DO KOBIECYCH POCHW LUB ODBYTNIC? PREMIER SZYDŁO CZUJE SIĘ OBRAŻONA

Tokfm.pl donosi, iż na komisariacie policji przy ul. Opaczewskiej w Warszawie doszło do mrożącej krew w żyłach akcji pisowskich stróżów prawa. Zatrzymanym obrończyniom Puszczy Białowieskiej  z Obywateli RP policjanci grzebali swoimi paluchami w pochwach lub odbycie, sprawdzając czy nie mają pochowanych żyletek w miejscach intymnych. Jedna z bojowniczek opisała sytuację takimi oto słowami:

Kazano się nam wypinać po to, by policjantki mogły sprawdzić, czy aktywistki nie mają pochowanych jakichś innych narzędzi w ciele, na przykład żyletek.

Podobny obraz
W poszukiwaniu żyletek: metafora policyjnego przeszukania obrończyń Puszczy Białowieskiej
 (źródło: women-info.com)

Niektórym bojowniczkom z Obywateli RP  nakazano rozebranie się do naga. Prawnicy reprezentujący obrońców Puszczy Białowieskiej twierdzą, iż posiadali utrudniony dostęp do osób zatrzymanych. Przeszukania miejsc intymnych protestujących kobiet przeciwko wycinki Puszczy Białowieskiej, zaordynowanej przez ministra Szyszko, nie odbywały się więc w obecności prawników.

Oświadczenie policji

Komenda Główna Policji nie dementuje konkretnych zarzutów, jakie przeciwko pisowskim funkcjonariuszom prawa przedstawiły publicznie bojowniczki o Puszczę Białowieską. W policyjnym komunikacie występuje jedynie stwierdzenie, iż „/…/ Komenda Główna Policji stanowczo zaprzecza jakoby miało dojść do działań sprzecznych z prawem./…/”.

Zgodnie z komunikatem KG Policji, sprawdzanie odbytu i pochwy opozycjonistki aresztowanej podczas protestu, a także nakazy wypinania pośladków w celu dokonania takiego sprawdzenia, są zgodne z prawem. W swoim komunikacie, KG Policji powołuje się na fakt, iż prawnicy reprezentujący zatrzymanych opozycjonistów nie wnieśli żadnych zastrzeżeń do protokołów przesłuchań i przeszukań.

Z komunikatu można więc wywnioskować, że doszło do przeszukania opozycjonistek. Policja nie zakwestionowała faktu, iż przeszukanie dotyczyło miejsc intymnych opozycjonistek: ich pochw oraz odbytów.

Podobny obraz
Policja pałująca Żyda - metafora nazizmu (źródło: wykop.pl) 

Przeszukanie stanowi czynność procesową wymagającą zatwierdzenia – zgodnie z art. 15 Ustawy o Policji -  przez organ procesowy (np. prokuraturę) lub wykonana na jego polecenie. Czy więc Prokurator Generalny i Prokurator Krajowy (Ziobro i Święczkowski) wydali polecenie sprawdzania pochw i odbytów bojowniczek o Puszczę Białowieską?  

Znalezione obrazy dla zapytania Ziobro photo
Czy przeszukania pochw i odbytów zostało uzgodnione z Polakami przez Solidarną Polskę? (źródło: flickr)

Pisowska policja złamała prawo

Art. 224 Kodeksu Postępowania Karnego nakazuje uprawnionemu funkcjonariuszowi wykonanie czynności wezwania wydania poszukiwanych przedmiotów przed wykonaniem czynności przeszukania. Do wydania jakich więc przedmiotów przeszukujące policjantki wzywały opozycjonistki? Czy naprawdę o wydanie żyletek, których od wielu lat nie produkuje się w Polsce?

W protokołach przeszukań powinny widnieć odpowiednie adnotacje, potwierdzające fakt wezwania przeszukiwanych osób do wydania przedmiotów relewantnych dla sprawy. Jeśli takie adnotacje nie występują w protokołach, to znaczy, że złamano prawo. Jeśli tak, to w swoim komunikacie Komenda Główna również łamie prawo, wprowadzając w obieg publiczny informacje tuszujące fakt dopuszczenia się przestępstwa przez policjantów w celu ochrony obecnej władzy politycznej.

Zgodnie z art. 227 KPK przeszukanie powinno być dokonane zgodnie ze swoim celem. Jaki więc cel przeszukania został określony w protokołach policyjnych, który uzasadniałby zaglądanie do odbytu lub pochwy protestującej osoby przed wycinką Puszczy Białowieskiej? Czy przeszukiwane opozycjonistki, którym policjantki zaglądały do pochwy lub  odbytu, miały mieć ukryte „granaty w du…pie”?

Art. 227 KPK nakazuje organowi wykonanie czynności przeszukania bez wyrządzania niepotrzebnych szkód i dolegliwości. Każde przeszukanie miejsc intymnych, dokonane na polityku przez przedstawicieli władzy, wyrządza psychiczną szkodę w postaci szoku i traumy. Bez wątpienia, przeszukania miejsc intymnych osób protestujących przeciwko jakiejkolwiek władzy politycznej przypominają najgorsze praktyki bandyckich służb przemocy w krajach totalitarnych. Czy więc pisowska policja staje się powoli bandycką organizacją polityczną, której celem jest obrona rządzących polityków? Czy pisowska policja zaczyna przekształcać się w brunatne szwadrony walki politycznej?

Strażnicy Rewolucji Islamskiej w akcji (źródło: wikipedia)

Premier Szydło wyraża poczucie obrazy

Parlament Europejski przyjął 15-listopada rezolucję w sprawie praworządności w Polsce zdecydowaną większością głosów. Rezolucja ta otwiera drogę do nałożenia sankcji na Polskę przez Radę Europejską. 

Po zakończeniu szczytu Unii Europejskiej w Szwecji, premier Szydło stwierdziła podczas konferencji prasowej, iż Polska została obrażona i oszkalowana przez Parlament Europejski. Premier powiedziała, iż jej rząd został wybrany w demokratycznych wyborach i ma prawo realizować własny program, uzgodniony z Polakami.

Premier Szydło referuje liderowi PiS uzgodnienia z Polakami

W kampanii parlamentarnej w 2015 roku, przedstawiciele PiS nie wykrzykiwali jednak haseł, iż zaczną zaglądać do pochw i odbytów opozycyjnym politykom, którzy mają odwagę walczyć z procederem wycinki Puszczy Białowieskiej.   

Angażowanie policji w praktyki zaglądania do „opozycyjnych pochw i odbytów” jest jednak brutalnym gwałtem, dokonanym na europejskim etosie praworządności. Premier Szydło najwidoczniej uważa, że jej rząd ma prawo kultywować takie praktyki, gdyż zostały one uzgodnione z Polakami.

Cyniczna puenta: wypadek premier Szydło w kontekście przeszukania jej intymnych części ciała


Śledztwo w sprawie wypadku samochodowego premier Szydło nie zostało jeszcze zakończone. Okazuje się, że policja nie dokonała po wypadku przeszukania szefowej polskiego rządu. Nie sprawdzono czy w jej pochwie lub odbycie znajdywały się substancje psychogenne obniżające szybkość reakcji jej kierowcy. Premier nie dotrzymała więc uzgodnienia z Polakami w stosunku do samej siebie. Nie zaordynowała przeszukania samej siebie na wypadek posiadania w swoich „intymnych dziurkach” politycznych trucizn, wywołujących rozprzężenie uwagi wśród kierowców rządowych limuzyn.   
 ***


Wojciech Krysztofiak - autor prac naukowych w czasopismach : „Synthese”, „Husserl Studies”, „Axiomathes”, „Semiotica”, „Filozofia Nauki”, „History and Philosophy of Logic”, „Foundations of Science”; stypendysta: The Norwegian Research Council for Science and the Humanities, The Soros Foundation-Open Society Institute; członek The Rationalist International



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz