poniedziałek, 12 lutego 2018

KUKIZ JEST NIEBEZPIECZNYM KANDYDATEM NA POLITYKA

TEKST Z 21.04.2015

Dzisiaj żaden polityk, który przeciwstawia się przywilejom Kościoła, nie może liczyć na więcej niż 15% poparcia. W takiej sytuacji mentalnej społeczeństwa, wprowadzenie  ordynacji ustanawiającej  jednomandatowe okręgi wyborcze spowoduje to, że do parlamentu będą wybierani tylko ci politycy, którzy są w stanie „zlizywać cokolwiek z kolan Księży”. Kukiz również przynależy do owego grona  sympatyków „politycznego, polskiego, narodowego, katolickiego  fellatio”. Jeśli w najbliższych wyborach Kukiz osiągnie 15% wynik, to z pewnością zorganizuje nową partię polityczną. Na fali pierwszego sukcesu mógłby w jesiennych wyborach parlamentarnych  uzyskać nawet 20% poparcie. Jeśli PiS uzyska swoje 30%, to  powstanie nowy rząd z Kaczyńskim i Kukizem na czele. Wyobraźcie sobie, że zmieniają oni – bo mają większość w Sejmie – ordynację wyborczą. Za cztery lata uzyskają poparcie rzędu 90%, gdyż ich przedstawiciele zawsze będą pierwsi w 90% jednomandatowych okręgów wyborczych. Nie można by się nawet dziwić temu, iż  Kukiz z Kaczyńskim uzyskaliby 100% poparcie.  W końcu, polska jest katolickim krajem. Jeśli Kukiz nie rozumie tego, co proponuje społeczeństwu polskiemu, to jest najzwyczajniej nierozgarniętym i niedouczonym osobnikiem. Zamiast polityką, powinien zgłosić się na wieczorówkę i zdać jeszcze raz maturę. Jeśli jednak rozumie to wszystko, co wygaduje, to znaczy, że jest cyniczny i fałszywy. Jeśli rozumie, to w takim razie  czyj interes reprezentuje? Episkopatu?  Jakiej grupy interesu?
Powoli zaczyna rozbłyskiwać gwiazda polityczna Pawła Kukiza. Obecne sondaże prezydenckie dają  mu poparcie rzędu 8%. Nie jest wykluczone, że 10 maja uzyska wynik powyżej 10%. To, że znajdzie się na podium jest pewne niemal na 100%.  Kibicując Kukizowi, wielu wyborców daje się „złapać w sieć niebezpiecznej gry”, zagrażającej polskiej demokracji.
Jak funkcjonują jednomandatowe okręgi wyborcze?
Paweł Kukiz jest przede wszystkim najważniejszym w Polsce animatorem i promotorem koncepcji jednomandatowych okręgów wyborczych, tak zwanych JOW-ów.  To rozwiązanie polityczne jest jedynie stosowane w niektórych krajach anglosaskiej tradycji politycznej. JOW-y obowiązują, między innymi,  w Wielkiej Brytanii, USA i Kanadzie.
We wszystkich wymienionych państwach, w których wybory polityczne dokonują się w oparciu o ustrój jednomandatowych okręgów wyborczych, scena polityczna jest zabetonowana od ponad 100 lat, „a nawet jeszcze dłużej”.
Dzięki JOW-om w wyborach do obu izb amerykańskiego Kongresu, szanse bycia wybranym mają politycy  wyłącznie z dwóch partii: Demokratów lub Republikanów. W USA ordynacja wyborcza została tak skrojona, że żaden niezależny kandydat nigdy nie zostanie wybrany. Owszem,  w rozmaitych wyborach (ogólno-amerykańskich i stanowych) startują: libertarianie, socjaliści, liberałowie, a nawet komuniści. Zdarza się, że uzyskują całkiem przyzwoite wyniki, rzędu 10%-15%. Niestety, skoro nigdy  w swoich okręgach nie zajmują  pierwszego miejsca,  nie mogą w żadnych politycznych gremiach reprezentować interesów swoich wyborców.  Na palcach jednej ręki można policzyć amerykańskich bohaterów, którym udało się przebić do politycznych gremiów stanowych, reprezentując wyborców niezależnych. Jednym z nich był „obywatel Milk”, który został zabity przez konserwatywnego konkurenta (nie jest wykluczone, że szaleniec zabójca był inspirowany przez amerykańskie służby specjalne).
W Wielkiej Brytanii Liberalni Demokraci uzyskują w wyborach zwykle ponad 20%. Niestety w Izbie Gmin posiadają na ogół mniej niż 10% mandatów. Dlaczego? Bo na ogół w okręgach jednomandatowych zajmują drugie miejsce. W Zjednoczonym Królestwie albo rządzą torysi albo laburzyści. Liberałowie nie są na ogół dopuszczani do władzy.  W Kanadzie jest odwrotnie z niewielkimi przerwami od niemal 100 lat rządzą liberałowie. Jednomandatowy system nie pozwolił rozwinąć skrzydeł Partii Nosorożców,  której program polityczny miał charakter satyryczno-happeningowy. Partia ta uzyskiwała w wyborach nawet do 10% głosów, ale niestety nigdy nie udało się jej wprowadzić swojego polityka do parlamentu.
Jednomandatowe okręgi wyborcze funkcjonują więc w taki sposób, iż konserwują zastany układ polityczny. W państwach z jednomandatową ordynacją wyborczą, konkurujące partie polityczne (na ogół dwie) rządzą na przemian od ponad 100 lat. Nowe partie, które zaczynają uzyskiwać wyniki  rzędu 10%, są rozpracowywane przez służby specjalne w tych państwach i po krótkim czasie przestają istnieć.
Dlaczego Kukiz jest niebezpieczny?
W naszym kraju funkcjonują dwie silne partie: PO i PiS. Obie posiadają poparcie Kościoła katolickiego. Żaden z posłów obu partii nie jest antyklerykałem. Politycy PO nawet brali śluby katolickie bezpośrednio przed startem w wyborach (przypadek Tuska) tylko po to, aby złożyć hołd Episkopatowi Polski, czyli aby „zlizać piankę z kolanek biskupów”. http://blogi.newsweek.pl/Tekst/polityka-polska/646660,o-katolickim-wzorcu-polaka-lizacego---na-marginesie-ataku-abp-hosera-na-liberalizm.html
Po 90 roku społeczeństwo polskie zostało poddane katolickiemu praniu mózgów. Dzisiaj żaden polityk, który przeciwstawia się przywilejom Kościoła, nie może liczyć na więcej niż 15% poparcia. W takiej sytuacji mentalnej społeczeństwa, wprowadzenie  ordynacji ustanawiającej  jednomandatowe okręgi wyborcze spowoduje to, że do parlamentu będą wybierani tylko ci politycy, którzy są w stanie „zlizywać cokolwiek z kolan Księży”. Kukiz również przynależy do owego grona  sympatyków „politycznego, polskiego, narodowego, katolickiego  fellatio”.
Jeśli w najbliższych wyborach Kukiz osiągnie 15% wynik, to z pewnością zorganizuje nową partię polityczną. Na fali pierwszego sukcesu mógłby w jesiennych wyborach parlamentarnych  uzyskać nawet 20% poparcie. Jeśli PiS uzyska swoje 30%, to  powstanie nowy rząd z Kaczyńskim i Kukizem na czele. Wyobraźcie sobie, że zmieniają oni – bo mają większość w Sejmie – ordynację wyborczą. Za cztery lata uzyskają poparcie rzędu 90%, gdyż ich przedstawiciele zawsze będą pierwsi w 90% jednomandatowych okręgów wyborczych. Nie można by się nawet dziwić temu, iż  Kukiz z Kaczyńskim uzyskaliby 100% poparcie.  W końcu, polska jest katolickim krajem.
Puenta
Jeśli Kukiz nie rozumie tego, co proponuje społeczeństwu polskiemu, to jest najzwyczajniej nierozgarniętym i niedouczonym osobnikiem. Zamiast polityką, powinien zgłosić się na wieczorówkę i zdać jeszcze raz maturę. Jeśli jednak rozumie to wszystko, co wygaduje, to znaczy, że jest cyniczny i fałszywy. Jeśli rozumie, to w takim razie  czyj interes reprezentuje? Episkopatu?  Jakiej grupy interesu?
Obecne poparcie, jakim obdarzają go młodzi ludzie, przeraża. Oznacza ono bowiem to, że fani  Kukiza zupełnie nie rozumieją tego, jaką niebezpieczną  grę rozgrywa ich idol. Nie zdziwiłbym się, gdyby okazało się, że  Kukiz jest inspirowany przez  rosyjską agenturę. W końcu plany polityki ekumenicznej Episkopatu Polski, nakierowanej na „przywracanie Cerkwi Prawosławnej Watykanowi”  od lat 90-tych są opracowywane. Gorzej kiedy Cerkwia przywróci Kościół katolicki w Polsce  sobie. http://blogi.newsweek.pl/Tekst/polityka-polska/641897,episkopat-polski-i-pussy-riot.html Z pewnością jednomandatowe okręgi wyborcze pomogłyby  zwolennikom takiej koncepcji na wyeliminowanie z przestrzeni publicznej wszystkich antyklerykalnych krzykaczy.
***
Wojciech Krysztofiak (autor prac naukowych w czasopismach Listy Filadelfijskiej: „Synthese”, „Husserl Studies”, „Axiomathes”, „Semiotica”, „Filozofia Nauki”, „History and Philosophy of Logic”, „Foundations  of Science”; uczestnik Seminarium filozoficznego w Paryżu, z okazji wstąpienia POLSKI do Unii Europejskiej; stypendysta: The Norwegian Research Council for Science and the Humanities, The Soros Foundation-Open Society Institute, od 2014 członek Honorary Associates Rationalist International).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz