czwartek, 15 marca 2018

CZY ZIOBRO ATAKUJE SĄD NAJWYŻSZY TOMASZEM KOMENDĄ?


Media ustanowiły fakt, iż Tomasz Komenda odsiedział niesłusznie w więzieniu 18 lat za dokonanie gwałtu i zamordowanie nastoletniej Małgorzaty K. w noc sylwestrową z 1996 na 1997 rok. Prokurator twierdzi, iż nie popełnił on zbrodni, za którą został skazany. W świetle tak kategorycznej konstatacji, winę za odebranie 18 lat życia młodemu człowiekowi ponosi sąd.

W 2005 roku Tomasz Komenda złożył wniosek do Sądu Najwyższego o kasację wyroku. Pochylając się nad aktami sprawy, Sąd Najwyższy utrzymał wyrok. W tamtym czasie Pierwszym Prezesem SN był Lech Gardocki, zaś Prezesem Izby Karnej SN – Lech Paprzycki. Ten ostatni w latach 70-tych był aktywnym działaczem ZSL, a w latach 90-tych był promowany przez PSL.

Kontekst polityczny sprawy Tomasza Komendy

Jeśli Tomasz Komenda został niesłusznie skazany, to w świetle jego wniosku  do SN o kasację wyroku 25 lat więzienia, winę za błąd ponoszą w ostatniej instancji sędziowie SN, którzy rozpatrywali wniosek kasacyjny. Ponieważ nadzór nad sprawami karnymi rozpatrywanymi w SN sprawują prezes Izby Karnej SN  oraz Pierwszy Prezes SN, to bez wątpienia można wyprowadzić wniosek, iż ostatecznie za błąd odpowiedzialni są sędziowie:  Lech Gardocki oraz Lech Paprzycki.

Pisowska Ustawa o Sądzie Najwyższym wchodzi w życie już w kwietniu. Na jej mocy powstanie Izba Dyscyplinarna SN, której zadaniem będzie rozpatrywanie skarg obywateli na nieprawidłowości w funkcjonowaniu wymiaru sprawiedliwości. Sprawa Tomasza Komendy może więc okazać się pierwszym pokazem tego, jak ma funkcjonować Izba Dyscyplinarna SN, która będzie posiadała kompetencję do usuwania sędziów z zawodu.

Znalezione obrazy dla zapytania sąd najwyższy foto
Plakat protestu przeciwko demontazu przez PiS polskiego sądownictwa
(źródło: wikimedia commons)
Jeśli okaże się, że Tomasz Komenda został niesłusznie skazany, to nie jest wykluczone, iż Izba Dyscyplinarna wykluczy z zawodu sędziowskiego tych sędziów SN oraz ich zwierzchników, którzy odrzucili wniosek o kasację wyroku Tomasza Komendy.

Okazuje się, że każdego roku w Polsce sędziowie ferują około 200 niesprawiedliwych wyroków w wyniku rażących błędów w orzecznictwie. Liczbę niesprawiedliwych wyroków za ostatnie 20 lat można więc szacować na co najmniej 4 tysiące. Oznaczałoby to, że Izba Dyscyplinarna nowego SN może wykluczyć z zawodu sędziowskiego nawet kilka tysięcy sędziów. Czy więc sprawa Tomasza Komendy ma stanowić preludium w pisowskiej akcji „czyszczenia” polskich sądów?

Dowody w sprawie Tomasza Komendy

Prokuratura stwierdza, iż jest w posiadaniu DNA sprawców gwałtu i mordu na 15-letniej Małgorzacie K. Media stwierdzają, że w wyniku ustaleń śledztwa,  przestępstwa dopuściły się  trzy osoby. Prokuratura postawiła już zarzut dokonania gwałtu Ireneuszowi M., którzy przebywa od wielu lat w więzieniu za dokonane co najmniej dwóch innych gwałtów.

Głównymi dowodami obciążającymi Komendę były: (1) kod DNA zabezpieczony z włosa z czapki znalezionej obok ofiary, (2) ślad zapachowy, który miał należeć do Komendy, (3) ślady pogryzienia pozostawione na ciele ofiary, które pasowały – według eksperta – do uzębienia oskarżonego. Dowodem wzmacniającym był fakt, iż Komenda podczas przesłuchania przyznał, iż był we wsi, w której doszło do mordu, gdzie z jakąś nieznajomą dziewczyną odbył stosunek seksualny. Ponadto, portret pamięciowy gwałciciela przypominał aparycję Komendy.  

Sąd nie uwzględnił alibi Komendy. Dwanaście osób zeznało, że feralną noc sylwestrową spędził we Wrocławiu. Ponadto, nie stwierdzono, iż DNA zostawione na nasieniu gwałciciela było zgodne z DNA naszego bohatera.


W uzasadnieniu decyzji o  zwolnieniu Komendy z odbywania kary więzienia nie czytamy, iż został on uniewinniony. Decyzje o jego zwolnieniu sąd podjął z uwagi na przesłanki humanitarne (tzn. wątpliwości prokuratury w stosunku do jego winy). 

Niejasności  w sprawie Tomasza Komendy

To, że Komenda nie dokonał gwałtu na nastoletniej dziewczynie, nie wyklucza faktu jego współudziału w tym znaczeniu, iż był świadkiem zbrodni i nie przeciwdziałał jej popełnieniu. Jeśli okaże się, iż Ireneusza M. oraz Tomasza Komendę wiązały jakieś relacje znajomości, wówczas brak winy Komendy nie będzie oczywisty.

Przejazd samochodem od miejsca, w którym w feralną noc sylwestrową miał znajdować się Komenda, do miejsca zbrodni wymaga około pół godziny. W takim kontekście, alibi w postaci zeznań uczestników zabawy sylwestrowej nie musi być wiarygodne. Nieobecność czyjaś, nawet przez dwie lub trzy godziny, podczas zabawy sylwestrowej, a więc „zakrapianej alkoholem”, może być niezauważona.

Jeśli okaże się, że niektóre z osób, które zapewniły alibi Komendzie, znały Ireneusza M., to wówczas teza o całkowitej niewinności bohatera medialnego ostatnich dni stanie „pod grubym znakiem zapytania”.   

Tomasz Komenda wyznaje, że do zeznania, iż był w miejscowości, w której dokonano zbrodni, został zmuszony przemocą przez policję. Przestępcy często podczas śledztwa przyznają się do winy, a potem podczas rozprawy sądowej odwołują swoje zeznania, stwierdzając, iż byli do nich zmuszani pod groźbą przemocy. Jest to klasyczna linia obrony zbrodniarzy, przedstawiana niemal w każdym filmie kryminalnym.

Nowe śledztwo powinno więc rzetelnie sprawdzić następujące domniemania: (1) czy Ireneusz M i Tomasz Komenda znali się w 1996 roku, (2) czy któraś z osób zapewniająca alibi Tomaszowi Komendzie znała Ireneusza M., (3) czy na miejscu zbrodni zabezpieczono ślady samochodu, (4) czy DNA z włosa na czapce ofiary wyklucza DNA Tomasza Komendy z prawdopodobieństwem bliskim 100%, (5) czy policjanci rzeczywiście stosowali przemoc wobec Tomasza Komendy podczas przesłuchań.

Przekaz mediów jest politycznie niebezpieczny

Niemal wszystkie media w Polsce odnotowały fakt uwolnienia Tomasza Komendy z więzienia po 18 latach odsiadki. Ten przekaz medialny wręcz prefabrykuje fakt niewinności naszego bohatera. Media stały się sądem, oskarżając o nadużycia policję oraz o nierzetelność sądów – w tym Sąd Najwyższy.

Niestety, przekaz medialny przedstawiający sprawę Tomasza Komendy jest nader stronniczy. W reportażu wyemitowanym przez TVN nie zadano pytań osobom zapewniającym alibi Komendzie oraz nie zapytano śledczych policjantów o fakt stosowania przemocy wobec naszego bohatera. Media milczą na temat najważniejszego materiału rozstrzygającego w sprawie – DNA spermy gwałciciela. Przekaz medialny koncentruje się jedynie na błędach prokuratury prowadzącej śledztwo, błędach sądu oraz na odrzuceniu wniosku o kasację wyroku przez Sąd Najwyższy. Inne media, akcentują fakt ewentualnego uzyskania przez Komendę wielomilionowego odszkodowania.

Znalezione obrazy dla zapytania kajdanki photo
Czy w sprawie Tomasza Komendy chodzi również o miliony odszkodowania?
(źródło: public domain pictures) 
Fakt, iż w śledztwie nie zebrano dowodów rozstrzygających o winie Komendy, nie uzasadnia tezy, iż nie był on świadkiem zbrodni. Dowody poszlakowe, które uzyskano w wyniku śledztwa, wskazują jednak na to, że nasz bohater posiada jakiś związek z mordem. Rzecz jasna, to nie uzasadniało orzeczenia przez sąd jakiegokolwiek wyroku – tym bardziej wyroku 25 lat więzienia. Aby kogoś skazać, trzeba udowodnić jego winę, a nie  - tylko „jakiś związek” z przestępstwem. Jest oczywiste to, że popełniono błędy procesowe.

Puenta

Stronniczy wrzask mediów w sprawie Tomasza Komendy jawi się tak, jakby był politycznie zaprogramowany.  W wielu komentarzach na forach prasowych pod tekstami opisującymi zdarzenie znajdujemy mowę agresywnej nienawiści, skierowaną pod adresem sądów - w tym Sądu Najwyższego.  

Warto więc zaapelować do mediów, przynajmniej tych opozycyjnych, aby zachowały w sprawie krytyczny dystans. Nie jest wykluczone, że nagłośnienie w przestrzeni medialnej faktu popełnienia rażących błędów w postępowaniu sądowym ma pisowskiemu rządowi służyć wywołaniu masowych protestów przeciwko sądom w Polsce.

Mam ‘subiektywne przeczucie”, że w tej sprawie wcale nie chodzi o sprawiedliwość, ale o znalezienie „detonatora” dla bomby wysadzającej w powietrze Sąd Najwyższy. Nie znaleziono bomby w smoleńskim Tupolewie, więc trzeba było ją znaleźć we wsi pod Wrocławiem.  Minister Ziobro już zlecił przeprowadzenie śledztwa dotyczącego błędów policyjnych i procesowych w sprawie Tomasza K. Czy sędziowie SN: Lech Gardocki i Lech Paprzycki zostaną przesłuchani w sprawie o niedopełnienie należytego nadzoru nad wnioskiem kasacyjnym Tomasza K.?   
  
***
Wojciech Krysztofiak - autor artykułów naukowych w czasopismach: „Synthese”, „Husserl Studies”, „Axiomathes”, „Semiotica”, „Filozofia Nauki”, „History and Philosophy of Logic”, „Foundations of Science”; autor książki “Egzystencjalizm logiczny. Metafizyczne studium nad Traktatem logiczno-filozoficznym Wittgensteina (Wydawnictwo Naukowe Semper 2017); stypendysta: The Norwegian Research Council for Science and the Humanities, The Soros Foundation-Open Society Institute; członek The Rationalist International; laureat grantów  badawczych Narodowego Centrum Nauki: w latach 2013-2015 (na temat mentalnych mechnizmów liczenia) oraz w latach 2017-2019 (na temat mechanizmów profilowania przestrzeni narracyjnych); inwigilowany w 1988 roku przez komunistyczną Służbę Bezpieczeństwa w operacji pod kryptonimem "Krytyka".  






smallseotools.com –  pagerank checker

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz