Prokuratura wszczęła śledztwo
w sprawie tragicznych wypadków w Suszku na harcerskim obozie, zorganizowanym
przez katolicki Związek Harcerstwa Rzeczpospolitej. Rządowe media próbują publice "wdrukować" przekonanie, iż nie można było uniknąć śmierci dzieci na obozie w Suszku.
Z nadchodzących informacji wynika jednak zgoła coś odmiennego. MSWiA nie wydało przed dniem nawałnic i burz
odpowiednich zarządzeń powiatowym centrom zarządzania kryzysowego.
Śmierci
dzieci można było uniknąć
Stanisław Skaja, starosta
chojnicki, odwołał plenerowy koncert w swoim mieście z uwagi na możliwość wystąpienia
burz i huraganów. Oznacza to, że posiadał stosowne informacje o potencjalnych
zagrożeniach. IMiGW wydał ostrzeżenie dla Pomorza o możliwości wystąpienia
wichur z prędkością do 100 km/h. Prognozy pogody przygotowane przez IMiGW nie
zostały jednak dostarczone do Powiatowego Centrum Zarządzania Kryzysowego w
Chojnicach. Strażacy z Chojnic nie otrzymali odpowiednich ostrzeżeń.
Artur Surowiecki,
reprezentant Stowarzyszenia „Polscy Łowcy Burz” powiedział dla TVN, iż już dwie
godziny przed tragedią było wiadomo, że nastąpi armagedon w okolicach Chojnic. Wskazywały na niego radary pogodowe.
Burze są groźne (wikipedia) |
Okazuje się, że teren
obozu w Suszku jest pozbawiony sygnału telefonii komórkowej. Oznacza to, że
obóz ZHR został zorganizowany w zupełnej, leśnej głuszy. Kto więc wyraził szaloną i irracjonalną zgodę
na organizację wakacyjnego wypoczynku dla 130 dzieci w miejscu, z którym nie można
telefonicznie skontaktować się, w którym
nie można „złapać” sygnału internetowego przez telefon komórkowy?
Winę
ponosi rząd i zarząd ZHR
Skoro radary pogodowe
pokazywały, iż w Borach Tucholskich burza i wichura II stopnia przemieni się w
potwora, to gdyby Centrum Zarządzania Kryzysowego w Chojnicach zostało
powiadomione o tym fakcie, wówczas obóz w Suszku zostałby ewakuowany. Dwie dziewczynki
mogłyby żywe wrócić do swoich domów.
MSWiA ministra Błaszczaka
jest zobowiązane do wydawania odpowiednim instytucjom ostrzeżeń przed
nadchodzącymi katastrofami. Pisowski polityk nie wydał odpowiednich zarządzeń swoim
podwładnym. Mógł to uczynić, skoro radary pogodowe wskazywały dwie godziny
przed tragedią na niebezpieczeństwo. Czy zostanie więc podjęte śledztwo w
sprawie niedopełnienia obowiązków przez ministra Błaszczaka? Czy zostanie on
odwołany ze stanowiska? Czy premier Szydło zdymisjonuje go?
Minister Błaszczak chroni Jarosława kaczyńskiego (źródło: flickr) |
Drugim winnym jest zarząd
ZHR oraz niedojrzali wychowawcy harcerzy. Zarząd zgodził się na lokalizację
obozu na terenie bez zasięgu komunikacyjnego. Decyzję taką należy uznać w XXI
wieku za ideologiczne szaleństwo. Każdy wychowawca jest zobowiązany do monitorowania warunków pogodowych.
Od co najmniej czwartku media ostrzegały przed niebezpiecznymi nawałnicami i
burzami. Gdyby dzieci posiadały dostęp do Internetu poprzez swoje telefony
komórkowe, mogłyby same się obronić przed huraganem, nie czekając na decyzje
swoich wychowawców.
Dla racjonalnego
człowieka wystarczy spojrzeć w niebo, aby przekonać się, czy warunki pogodowe
zagrażają mu. Katoliccy wychowawcy w Suszku z pewnością patrzyli w niebo. Widzieli
tam jednak twór zwany „Bogiem”, zamiast piekła pogodowego. Przewodniczący ZHR, Grzegorz
Nowik napisał po tragedii: "Pokładamy w Bogu nadzieję i ufamy,
że mamy w Nim oparcie i znajdziemy u Niego tak potrzebne dziś pocieszenie.
Wierzymy, że wezwanych do siebie otoczył blaskiem i ciepłem Najwyższego".
Gorszący absurd.
Harcerze z ZHR i ksiądz (źródło: Newsweek) |
Niestety
– to polityka zabiła dzieci w Suszku
Śmierć dzieci, do której
doszło na obozie harcerskim w Suszku, pokazuje, iż obecny rząd nie jest w stanie profesjonalnie chronić życia
naszych dzieci na koloniach i obozach wakacyjnych. Od tygodnia służby podległe
ministrowi Błaszczakowi były zaangażowane w ochronę czegoś tak absurdalnego jak
miesięcznice smoleńskie i zbliżające się celebracje ku chwale Wojska Polskiego.
Niestety okazuje się, iż dla polityków
PiS ważniejsza jest ochrona dobrego samopoczucia Kaczyńskiego, a nie –
bezpieczeństwo naszych dzieci podczas wakacyjnego wypoczynku.
Czy Antoni Macierewicz wyśle naszych chłopców i dziewczęta na Ukrainę? |
W obecnym kontekście można sobie wyobrazić scenariusz o wiele bardziej tragiczny, niż katastrofa w Suszku. Jeśli dla tego rządu najważniejsza jest patriotyczna ideologia, to można przypuszczać, iż w razie inwazji Putina na Kijów Macierewicz wyśle młodych obywateli (właściwie dzieci) na Ukrainę, aby bronili Lwowa i Stanisławowa. Czy wówczas premier Szydło wyrazi swoją ufność w to, że Bóg otoczy swoim ciepłem poległych na Ukrainie w imię realizacji planu wielkiej Polski "od morza do morza"?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz