TEKST Z DNIA 26.04.2013 ROKU
Cenzura prewencyjna ograniczająca intelektualistów oraz publicystów przed ujawnianiem patologii życia akademickiego w Polsce chroni ściemniających humanistów oraz funkcjonariuszy określonych ideologii (katolicyzmu, marksizmu, feminizmu, socjalizmu, postmodernizmu) przed ich finansowymi oraz propagandowymi stratami. Fakt korzystania przez sądy z instytucji zabezpieczenia przedprocesowego w postaci zakazywania publikacji na temat patologicznych zjawisk polskiego szkolnictwa wyższego można więc interpretować jako praktykę obrony interesów określonych grup ideologicznych.
Sąd Okręgowy w Szczecinie Wydział I Cywilny w dniu 15 kwietnia 2013 roku powziął - tytułem udzielenia Wyższej Szkole Artystycznej w Warszawie zabezpieczenia roszczenia - decyzję polegającą na
„zakazaniu obowiązanemu Wojciechowi Krysztofiakowi rozpowszechniania i publikowania przez okres jednego roku w środkach masowego przekazu, w tym w prasie, radiu, telewizji i Internecie treści naruszających dobre imię Wyższej Szkoły Artystycznej w Warszawie, a w szczególności kwestionujących poziom nauczania w tej uczelni, określających uprawnioną jako jedna z najgorszych szkół wyższych w Polsce lub na świecie, szkołę, w której studenci nie mogą się niczego nauczyć, szkołę bezwartościową, szkołę w której studenci „są ściemniani” i na którą szkoda studenckich pieniędzy”[i]
Sądy często podejmują tego rodzaju postanowienia w sytuacjach, w których dochodzi do rzeczywistego naruszenia wartości osobistych osób prawnych lub fizycznych (np. prawa do prywatności). W tym wypadku sąd dopuścił się czynności niebywałej, gdyż ograniczył Wojciechowi Krysztofiakowi konstytucyjne prawo do wyrażania własnych opinii w ważnym interesie publicznym (czyli wolność słowa) jeszcze przed wpłynięciem powództwa ze strony […] ( auto-cenzuralna ingerencja na mocy zakazu Sądu Okręgowego w Szczecinie Sygn. akt.I Co 60/13 dotyczącego użycia przez W. Krysztofiaka nazwy wnioskodawcy w kontekście treści negatywnych mogących naruszyć dobre imię podmiotu).
Sądowy zakaz publikowania jakichkolwiek treści, sprzeciwiający się ważnemu interesowi publicznemu, wydany przed decyzją sądu kwalifikującą je jako treści naruszające dobre imię dowolnego podmiotu (a tym bardziej przed wpłynięciem powództwa), stanowi przykład cenzury prewencyjnej, czyli działania polegającego, między innymi, na zakazie publikowania pewnych treści bez uprzedniej zgody innego podmiotu ( w tym wypadku: sądu). Zgodnie z Konstytucja RP (Art. 54, p.2), cenzura prewencyjna środków społecznego przekazu oraz koncesjonowanie prasy są zakazane. Czy zatem Sąd Okręgowy w Szczecinie Wydział I Cywilny pogwałcił Konstytucję RP?
Cenzura prewencyjna jako narzędzie ukrywania patologii społecznych
Od czasów Platona wiemy, że w naszym życiu doczesnym nie znajdziemy przykładu państwa idealnego. Skazani jesteśmy na doświadczanie rozmaitych patologii w funkcjonowaniu społeczeństw. Niektóre z nich są odpowiedzialne za to, iż doświadczamy „nędzy ludzkiej egzystencji”. Inne zaś wywołują tylko irytację lub cyniczny śmiech i kpinę. Rolą intelektualistów oraz publicystów w każdym otwartym, demokratycznym społeczeństwie jest pokazywanie publiczności tychże patologii. Ujawniając je, możemy podejmować rozmaite działania, na mocy których nasze życie staje się mniej dokuczliwe, idiotyczne, a nawet – mniej tragiczne.
Patologiczne mechanizmy rządzące życiem codziennym zwykle służą interesom określonych grup społecznych. Dlatego też zawsze w każdym systemie istnieje zapotrzebowanie na patologię jako narzędzie realizacji grupowych interesów. Bez wątpienia, choroba, która trawi polski system szkolnictwa wyższego, służy interesom finansowym określonych grup „kapłanów społecznych” (określenie śp. prof. Leszka Nowaka z jego koncepcji trójpanów). W polskiej humanistyce, środowisko żywiące się patologiami nie jest jednorodne. Większość akademickich humanistów stanowi grupę producentów tak zwanej „makulatury naukowej”, na którą składają się publikacje czytane, mówiąc nieco karykaturalnie, wyłącznie przez samych autorów i ich rodziny. Zwykle są one wydawane w lokalnych czasopismach naukowych oraz w egzotycznych wydawnictwach, których wpływ na rozwój humanistyki jest zerowy. Do tej „grupy interesu”, zainteresowanej w podtrzymywaniu patologii życia akademickiego, również przynależą „przeterminowani doktorzy”. Posiadając zalegalizowany prawnie tytuł, zakładają tak zwane „wyższe szkoły ściemniania”, w których uzyskują profity finansowe za sprzedaż „humanistycznej ściemy”. Inne grupy akademickie, żywotnie zaangażowane w podtrzymywanie patologicznych mechanizmów funkcjonowania polskiej humanistyki, mają charakter ideologicznych centrów produkcji określonego typu narracji światopoglądowych. Dlatego też w Polsce powstają szkoły formacyjne, w których, zamiast wiedzy, „imprintuje się” w głowach studentów określone systemy wartości. Mechanizm uzyskiwania profitów finansowych redukuje się, w tym wypadku, do aktywności politycznej; wielu tzw. profesorów przynależy do rozmaitych aktywów partyjnych zarówno z prawej jak i z lewej strony sceny politycznej. Nierzadko zdarza się to, że humanista-akademik jest jednocześnie „ściemniaczem” (gdyż przez kilkanaście lat napisał tylko jeden artykuł naukowy w poważnym czasopiśmie humanistycznym) i „funkcjonariuszem” (gdyż „drukuje” w głowach studenckich wartości: miłości do Boga i nadzwyczaj osobliwej miłości Boga do człowieka manifestującej się w ludobójstwie tego pierwszego).
Cenzura prewencyjna ograniczająca intelektualistów oraz publicystów przed ujawnianiem patologii życia akademickiego w Polsce chroni więc ściemniających humanistów oraz funkcjonariuszy określonych ideologii (katolicyzmu, marksizmu, feminizmu, socjalizmu, postmodernizmu) przed ich finansowymi oraz propagandowymi stratami. Fakt korzystania przez sądy z instytucji zabezpieczenia przedprocesowego w postaci zakazywania publikacji na temat patologicznych zjawisk polskiego szkolnictwa wyższego można więc interpretować jako praktykę obrony interesów określonych grup ideologicznych lub finansowych.
Ograniczenie nadużycia wolności słowa w demokratycznym państwie prawa
Trybunał Konstytucyjny w swoim wyroku z dnia 9-go listopada 2010 roku wyraźnie stwierdza, że instytucja zabezpieczenia przedprocesowego w postaci zakazu publikacji ma tylko zastosowanie w wypadku uzasadnionego domniemania o nadużyciu wolności słowa. Co to znaczy?
Zgodnie z cytowanym wyrokiem, sąd ma „bezwzględny obowiązek odmowy udzielenia zabezpieczenia powództwa polegającego na zakazie publikacji – gdy zabezpieczenie takie naruszałoby ważny interes publiczny”. W przeciwnym wypadku, każde ograniczenie wolności słowa przyjmie postać niezgodnej z prawem cenzury prewencyjnej. Wyrok Trybunału Konstytucyjnego nakłada więc na sądy obowiązek niezwykle ostrożnego stosowania prawa do zabezpieczenia przedprocesowego stron - w postaci ograniczania wolności słowa - w procesach cywilnych. Wymagana ostrożność w praktykach ograniczania wolności słowa ma przede wszystkim chronić sędziów przed łamaniem prawa. Innymi słowy, każde nieuzasadnione zastosowanie prawa do zakazu publikacji w charakterze zabezpieczenia przedprocesowego jest złamaniem Konstytucji RP, a więc de facto przestępstwem przeciwko Konstytucji RP, gdyż nieuzasadniony zakaz publikacji przekształca się w cenzurę prewencyjną.
Trudno jest statystycznie określić skalę zjawiska polegającego na nieuzasadnionym stosowaniu przez polskie sądy zakazu publikacji w charakterze zabezpieczenia przedprocesowego. Helsińska Fundacja Praw Człowieka monitoruje w Polsce tę praktykę (http://www.hfhr.org.pl/obserwatorium/images/BIULETYN%2023.pdf ). Śledząc doniesienia prasowe, można zasadnie wyprowadzić wniosek, że ograniczanie wolności słowa w Polsce staje się coraz powszechniejsze. Świadczyłoby to o tym, iż sędziowie wikłają się w bezprawną aktywność obrony partykularnych grup interesu finansowego oraz ideologicznego kosztem ochrony interesu publicznego. Takie fakty są oznaką procesów polityzacji oraz ideologizacji sądów, „wróżąc” tym samym jakieś rewolucyjno-totalitarne przemiany społeczno-polityczne w naszym kraju.
Zwiastunem nadchodzących, niebezpiecznych z liberalnego punktu widzenia, przemian politycznych w naszym kraju jest w szczególności to, że szkoły wyższe są inicjatorami praktyk ograniczania wolności słowa. […] ( auto-cenzuralna ingerencja na mocy zakazu Sądu Okręgowego w Szczecinie Sygn. akt.I Co 60/13 dotyczącego użycia przez W. Krysztofiaka nazwy wnioskodawcy w kontekście treści negatywnych mogących naruszyć dobre imię podmiotu) wnioskując o zakaz publikowania i rozpowszechniania przez Wojciecha Krysztofiaka treści negatywnie ją oceniających, tym samym solidaryzuje się z wszelkimi środowiskami akademickimi, które zainteresowane są - dla celów realizacji finansowych lub ideologicznych interesów - podtrzymywaniem patologicznych mechanizmów funkcjonowania wyższej edukacji w Polsce.
Morał
Zwycięstwo PiS w wyborach do Senatu w Rybniku, karanie artystów w sprawach o obrażanie uczuć religijnych (http://spoleczenstwo.newsweek.pl/doda-idzie-do-strasburga,93209,1,1.html ), stosowanie przez sądy prewencyjnego zakazu publikacji tekstów wraz z inicjowaniem przez wyższe uczelnie w Polsce tego typu praktyk prewencyjnych [ przypadek szkoły […] ( auto-cenzuralna ingerencja na mocy zakazu Sądu Okręgowego w Szczecinie Sygn. akt.I Co 60/13 dotyczącego użycia przez W. Krysztofiaka nazwy wnioskodawcy w kontekście treści negatywnych mogących naruszyć dobre imię podmiotu) ] brzmią jak dzwonek alarmowy dla liberalnych środowisk.
Niech przykładowym sygnałem dla zmartwień będzie to, że w niniejszym felietonie musiałem zastosować zabieg auto-cenzury, aby nie zostać potraktowany jako przestępca, który łamie zakaz publikacyjny sądu. Można ironicznie uśmiechnąć się i stwierdzić, że dzisiejsze czasy upodobniają się do czasów zamierzchłych, w których Stefan Kisielewski publikował swoje felietony w Tygodniku Powszechnym. Używał jeszcze więcej wykropkowanych nawiasów – ale z tą różnicą, że nie z własnej woli. Dzisiejsze czasy są na tyle paskudne, że sądy przymuszają do praktyk auto-cenzuralnych.
Najbardziej jednak zatrważającym sygnałem zmian mentalnych w Polsce, jakie się dokonują, będzie fakt akceptacji przez środowiska opiniotwórcze praktyk zakazu publikacji negatywnie oceniających szkołę […] ( auto-cenzuralna ingerencja na mocy zakazu Sądu Okręgowego w Szczecinie Sygn. akt.I Co 60/13 dotyczącego użycia przez W. Krysztofiaka nazwy wnioskodawcy w kontekście treści negatywnych mogących naruszyć dobre imię podmiotu), która z racji przynależności do przestrzeni akademickiej powinna promować takie wartości, jak: pluralizm debaty, wolność oceny, wolność ekspresji artystycznej, publicystycznej i intelektualnej.
***
Wojciech Krysztofiak (autor prac naukowych w: „Synthese”, „Husserl Studies”, „Axiomathes”, „Semiotica”, „Filozofia Nauki”; uczestnik Seminarium filozoficznego w Paryżu, z okazji wstąpienia Polski do Unii Europejskiej, zorganizowanego pod patronatem Prezydenta Polski Aleksandra Kwaśniewskiego i Prezydenta Francji Jacques’a Chirac’a; stypendysta: The Norwegian Research Council for Science and the Humanities, The Soros Foundation-Open Society Institute )
[i] Sąd w swoim uzasadnieniu postanowienia stwierdza: „Załączone do wniosku dowody w postaci wydruku zamieszczonych w Internecie artykułów /…/ oraz wydruków artykułów prasowych /…/ dają podstawy do przypuszczenia, że obowiązany wskazanymi wyżej publikacjami naruszył dobre imię wnioskodawczyni. Sformułowania o treści: ”naukowo bezwartościowe”, „nie mogą niczego poważnego nauczyć studenta”, „w 86% polskich szkół wyższych dochodzi do najzwyklejszego ściemniania” odnoszące się do Wyższej Szkoły Artystycznej jako jednej ze szkół umieszczonych na tzw. czarnej liście stawiają wnioskodawczynię w złym świetle, narażając ją na utratę zaufania potrzebnego do prowadzenia statutowej działalności”.
W tekście […]( auto-cenzuralna ingerencja na mocy zakazu Sądu Okręgowego w Szczecinie Sygn. akt.I Co 60/13 dotyczącego użycia przez W. Krysztofiaka nazwy wnioskodawcy w kontekście treści negatywnych mogących naruszyć dobre imię podmiotu) wykonuję akt odniesienia się do […] ( auto-cenzuralna ingerencja na mocy zakazu Sądu Okręgowego w Szczecinie Sygn. akt.I Co 60/13 dotyczącego użycia przez W. Krysztofiaka nazwy wnioskodawcy w kontekście treści negatywnych mogących naruszyć dobre imię podmiotu) wyłącznie poprzez umieszczenie jej w tabeli najgorszych szkół wyższych w Polsce (nigdzie więcej o tej szkole nie wspominam w tym tekście)
W tekście […] ( auto-cenzuralna ingerencja na mocy zakazu Sądu Okręgowego w Szczecinie Sygn. akt.I Co 60/13 dotyczącego użycia przez W. Krysztofiaka nazwy wnioskodawcy w kontekście treści negatywnych mogących naruszyć dobre imię podmiotu), opublikowanym w Angorze, do […]( auto-cenzuralna ingerencja na mocy zakazu Sądu Okręgowego w Szczecinie Sygn. akt.I Co 60/13 dotyczącego użycia przez W. Krysztofiaka nazwy wnioskodawcy w kontekście treści negatywnych mogących naruszyć dobre imię podmiotu) odnoszę się jedynie za pomocą następujących słów: „Sugerowano nawet, abym wpłacił niebagatelną sumę pieniędzy na fundusz stypendialny […]( auto-cenzuralna ingerencja na mocy zakazu Sądu Okręgowego w Szczecinie Sygn. akt.I Co 60/13 dotyczącego użycia przez W. Krysztofiaka nazwy wnioskodawcy w kontekście treści negatywnych mogących naruszyć dobre imię podmiotu) tytułem zadośćuczynienia z powodu strat finansowych, jakie mój tekst wyrządził tej szkole (po dwóch tygodniach od jego ukazania się). Poza wskazanym wyżej wypadkiem „gangsterskiej perswazji”, administratorzy szkół wyższych podnosili w swoich protestach kwestie merytoryczne”.
W tekście […]( auto-cenzuralna ingerencja na mocy zakazu Sądu Okręgowego w Szczecinie Sygn. akt.I Co 60/13 dotyczącego użycia przez W. Krysztofiaka nazwy wnioskodawcy w kontekście treści negatywnych mogących naruszyć dobre imię podmiotu), opublikowanym na blogu Newsweeka odnoszę się do […]( auto-cenzuralna ingerencja na mocy zakazu Sądu Okręgowego w Szczecinie Sygn. akt.I Co 60/13 dotyczącego użycia przez W. Krysztofiaka nazwy wnioskodawcy w kontekście treści negatywnych mogących naruszyć dobre imię podmiotu) jedynie dwa razy: (1) kiedy wymieniam ją na liście najgorszych szkół wyższych w Polsce; (2) oraz w ostatnim akapicie: „Aby dobitniej zobrazować znaczenie zaprezentowanych cyfr, wystarczy dokonać porównania którejś ze szkół z Czarnej Listy z jakimiś szkołami wyższymi biednych, afrykańskich państw. Na przykład, […]( auto-cenzuralna ingerencja na mocy zakazu Sądu Okręgowego w Szczecinie Sygn. akt.I Co 60/13 dotyczącego użycia przez W. Krysztofiaka nazwy wnioskodawcy w kontekście treści negatywnych mogących naruszyć dobre imię podmiotu) zajmuje na świecie 18249 pozycję; zaś Knutsford University College (będący w środku stawki szkół wyższych w Ghanie) zajmuje pozycję 18200. Cavendish University of Uganda, raczej słaba szkoła na afrykańskim rynku akademickim, zajmuje pozycję 18310, zatem nieco gorszą niż pozycja[…] ( auto-cenzuralna ingerencja na mocy zakazu Sądu Okręgowego w Szczecinie Sygn. akt.I Co 60/13 dotyczącego użycia przez W. Krysztofiaka nazwy wnioskodawcy w kontekście treści negatywnych mogących naruszyć dobre imię podmiotu).”
W żadnej z publikacji, stanowiących dowód wnioskodawczyni, nie stwierdziłem, a więc również nie odniosłem się do […]( auto-cenzuralna ingerencja na mocy zakazu Sądu Okręgowego w Szczecinie Sygn. akt.I Co 60/13 dotyczącego użycia przez W. Krysztofiaka nazwy wnioskodawcy w kontekście treści negatywnych mogących naruszyć dobre imię podmiotu) w taki sposób, że (1) […]( auto-cenzuralna ingerencja na mocy zakazu Sądu Okręgowego w Szczecinie Sygn. akt.I Co 60/13 dotyczącego użycia przez W. Krysztofiaka nazwy wnioskodawcy w kontekście treści negatywnych mogących naruszyć dobre imię podmiotu) jest << naukowo bezwartościowa>>; (2) że […] <<nie może niczego wartościowego nauczyć studenta>>; (3) że w […] << dochodzi do najzwyklejszego ściemniania>>; (4) że […] przynależy do <<86% polskich szkół wyższych, w których dochodzi do najzwyklejszego ściemniania>> .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz