Wybory do Parlamentu
Europejskiego w 2019 roku stanowiły generalną próbę przed jesiennymi wyborami
do Sejmu i Senatu. Wyniki nie pozostawiają żadnych złudzeń. Kaczyński rozjechał
Schetynę. Procesy polityczne, jakie zostały uruchomione w wyniku sukcesu
wyborczego PiS, doprowadzą do pogłębienia się zjawisk kato-faszyzacji życia
publicznego w naszym kraju. Kto jest winien temu stanowi faktycznemu?
Analiza
wyników wyborów do PE: sukces PiS
Partia Kaczyńskiego
zdobyła 6 milionów 192 tysiące głosów w wyborach do Parlamentu Europejskiego. W
wyborach do Sejmu w 2015 roku PiS uzyskał 5 milionów 712 tysięcy wskazań
poparcia na kartach do głosowania. Ta różnica wyraźnie pokazuje, że wskaźnik
społecznego poparcia dla partii rządzącej wzrasta. PiS uzyskał dodatkowo 481
tys. głosów, co równa się przyrostowi poparcia o około 8%.
Jeśli porównamy wynik z
kampanii do PE z wynikiem z 2018 roku z
kampanii do sejmików samorządowych, to sukces PiS jawi się jako potężny cios
zadany Platformie Obywatelskiej. W wyborach do sejmików partia Kaczyńskiego
zdobyła jedynie 5 milionów 270 tys. głosów. W niespełna rok powiększyła swój
stan posiadania o ponad 17%. Kaczyński nie tylko odbudował straty,
jakich doznał w wyborach samorządowych, ale zdołał również poprawić wynik
wyborczy z roku 2015.
Komu
Kaczyński zawdzięcza swój sukces?
W wyborach do Parlamentu
Europejskiego partia Kukiza uzyskała 503 tysiące głosów. W 2018 roku Kukiz
zdobył 868 tys. głosów, zaś w 2015 roku w wyborach do Sejmu i Senatu jego stan
posiadania wynosił 1 milion 339 tysięcy zwolenników. Wymienione liczby wskazują
na dynamiczny proces rozpadu tego elektoratu. W 2019 roku po wyborach
parlamentarnych, Kukiz jako polityk przestanie istnieć. Kto więc przejmuje
elektorat piosenkarza?
Na pewno, wyborcy, którzy
są rozczarowani działalnością rockmana, nie oddali głosów na Konfederację
Korwin-Mikkego. W 2015 roku skrajna prawica uzyskała 723 tysiące głosów poparcia,
podczas gdy obecnie jej stan posiadania wynosi 621 tysięcy zwolenników. Poparcie
społeczne dla skrajnej kato-prawicy skurczyło się w porównaniu z 2015 rokiem.
Część zwolenników Kukiza
z 2015 roku przerzuciło swoje głosy w obecnych wyborach na partię Kaczyńskiego.
W wyborach do Sejmików w 2018 roku Kukiz otrzymał 868 tysięcy głosów. Ubyło mu
więc ich 365 tysięcy. Ten ubytek wraz z porównaniem go do wyniku wyborów samorządowych w 2018 roku nie tłumaczy przyrostu poparcia dla
Kaczyńskiego w obecnych wyborach. 5270 tysięcy plus 365 tysięcy daje tylko 5635. A przecież wiadomo, że nie
wszyscy wyborcy, którzy odmówili poparcia Kukizowi, przerzucili je na poparcie
dla PiS. Gdzie więc PiS znalazł dodatkowe około 600 tysięcy głosów?
Na Kaczyńskiego zagłosowała
znakomita część elektoratu PSL. W wyborach do sejmików w 2018 roku na PSL
zagłosowało 1 853 tysiące obywateli. W 2015 roku, w wyborach do Sejmu PSL
uzyskał jedynie 780 tysięcy wskazań na kartach do glosowania. Około miliona wyborców,
mieszkających w gminach i miasteczkach powiatowych, stanowi chwiejny elektorat,
który raz głosuje na PiS, a innym razem głosuje na PSL. Sukces PiS stanowi więc
wynik rozparcelowania tego prawie dwumilionowego elektoratu.
Schetyna
pomógł Kaczyńskiemu. Czy Kosiniak-Kamysz zostanie zdegradowany?
Jakie czynniki są
odpowiedzialne za to, że Kaczyńskiemu udało się przejąć około 600 tysięcy
wyborców głosujących na PSL? Przyłączenie się PSL do Koalicji Europejskiej zostało
odebrane przez gminny elektorat jako „bratanie się z miastowymi cwaniakami”. W
małych miasteczkach i wsiach, PO jest postrzegana jako partia anty-wiejska,
jako ugrupowanie miastowych, którzy „wstydzą się wsi”. Z tego punktu widzenia,
dla wiejskiego wyborcy alians PSL z PO musiał jawić się jako zdrada „światów
mentalnych”, w których funkcjonują obywatele mieszkający w Polsce wiejskiej i
małomiasteczkowej.
Lider PSL je z ręki abp. Nycza (źródło; commons.wikimedia) |
Pisowska obietnica
poszerzenia programu 500+ na pierwsze dziecko zadziałała na umysły gminnych
obywateli jako realny akt obrony ich tożsamości. Narracja, iż Schetyna chce odebrać
ludziom 500+, a Kaczyński obiecuje dać
każdej dzietnej rodzinie wiejskiej dodatkowo 6 tysięcy złotych rocznie,
skłoniła gminny elektorat do decyzji o rezygnacji z popierania PSL. PiS pokazał
ludziom wsi finansowy interes w głosowaniu na tę partię.
Jaki
interes miała PO w brataniu się z PSL?
Ponieważ w Koalicji
Europejskiej PO stanowiła najsilniejszą frakcję, to głosy oddane na kandydatów
PSL w wyborach do PE miały pracować na wybór polityków PO w wyścigu o „mega-kasę”
z Brukseli. Przy okazji, startując razem z innymi partiami, Schetyna mógł przykryć
przed społeczeństwem fakt „zjazdu społecznego
poparcia” dla PO.
W wyborach do Sejmu i
Senatu w 2015 roku, PO wraz z Nowoczesną uzyskało 4 miliony 816 tysięcy głosów.
W jesiennych wyborach do sejmików w 2018 roku, elektorat Koalicji Obywatelskiej
(PO plus Nowoczesna) skurczył się do 4 milionów 163 tysięcy zwolenników ( spadek
o 15% wskazujący na „efekt zjazdu”). W obecnych wyborach na Koalicję Europejską
oddano 5 milionów 249 tysięcy głosów. Udział PO i Nowoczesnej w tej puli można
szacować na około 3 miliony wyborców. Oznaczałoby to, że gdyby PO i Nowoczesna
startowały samodzielnie uzyskałyby wynik około 22%, przegrywając z PiS na
punkty 45 do 22 (nokaut z wyniesieniem przeciwnika na noszach).
"Inteligentny" uśmiech lidera PO (źródło: fronda.pl) |
Strategia Schetyny
polegała więc na tym, aby ukryć przewidywany nokaut, który zada mu Kaczyński w wyborach. Analiza matematyczna
wyniku wyborczego KE obnaża to z całą oczywistością. Schetyna sądził, że ukryje swoją nieudolność
polityczną.
Perspektywa
wyborcza na jesień
W wyborach do sejmików w
2018 roku wzięło udział 15 milionów 200 tysięcy obywateli. Oznacza to, że w
obecnych wyborach nie wzięło udziału ponad półtora miliona osób
zainteresowanych procesem wyborczym. Istnieje więc potencjał polityczny na
stworzenie nowej partii, która mogłaby uzyskać wynik rzędu 5%-7%.
Bez wątpienia, żadna
część tej grupy nie zagłosuje ani na PO,
ani na Nowoczesną, ani na PSL lub SLD, gdyż ci niezdecydowani wyborcy mieli
szansę w obecnych wyborach oddania swojego głosu na wymienione ugrupowania, ale
nie uczynili tego. Zatem nie ma powodów, aby mieli oni poprzeć antypisowskie
partie spod parasolu Koalicji Europejskiej w najbliższych wyborach za kilka miesięcy.
Czy mogą ci wyborcy poprzeć Wiosnę?
Szanse
Wiosny na dobry wynik wyborczy
Partia Biedronia skupiająca
antyklerykałów uzyskała 827 tysięcy głosów. Czy istnieje więc potencjał na
wzrost jej elektoratu? Część osób w liczbie 1.5 miliona , która nie zagłosowała
w obecnych wyborach, mogłaby poprzeć Wiosnę w najbliższej kampanii parlamentarne.
Ich liczbę można szacować na około 300 - 500 tysięcy. Ponadto, obecny nokaut PO
i Nowoczesnej stanie się początkiem bardzo dynamicznego procesu
rozparcelowywania platformerskiego elektoratu. Biedroń może więc przejąć około 200
tysięcy wyborców. Jeśli liderzy Wiosny
podejmą grę na obu frontach walki o wyborcę, to mogą liczyć w wyborach do Sejmu
na wynik rzędu 1.5 miliona głosów (około 10%).
Konwencja europejska Wiosny (źródło: echodnia.pl) |
Emisja filmu
Sekielskiego, ujawniająca fakt ukrywania przez biskupów „pedofilii w
koloratkach”, okazała się skuteczna. Doprowadziła do powstania autonomicznego, antyklerykalnego podmiotu na scenie politycznej. Kontynuowanie kampanii
ujawniania katolickiej pedofilii niestety nie wystarczy, aby uruchomić proces
zjednywania zwolenników dla partii Biedronia. Samym antyklerykalizmem nie da się
osiągnąć dobrego wyniku wyborczego.
Aby przyciągnąć kolejnych
zwolenników Biedroń musi pokazać kompleksową wizję rozwoju Polski z konkretnymi
projektami dotyczącymi: edukacji, finansów państwa, polityki międzynarodowej,
energetycznej oraz militarnej. Spektakularna porażka Razem i Zandberga pokazała,
że projekty te nie mogą mieć charakteru lewicowego. W Polsce kompletnie nie ma
zapotrzebowania politycznego na jakiś ruch socjalistyczny czy
socjal-demokratyczny. Ten kompleks potrzeb reprezentuje właśnie PiS.
Nieporozumieniem jest więc określanie formacji Kaczyńskiego mianem prawicowej – to kato-lewica,
odwołująca się do idei przedwojennej Narodowej partii Robotniczej, której program
nawiązywał do ideologii reksizmu (kato-faszyzmu).
Leon Degrelle, belgijski katolik, twórca ideologii kato-faszystowskiej. |
Jeśli Biedroń chce
budować antyklerykalną partię o znaczącym wpływie politycznym musi zacząć odwoływać
się do idei gospodarczych socjal-liberalizmu wolnorynkowego (w duchu francuskich,
angielskich i niemieckich liberałów). Tym bardziej, że europejskie wybory
pokazały wzrost poparcia dla frakcji liberalnej w Parlamencie Europejskim.
Czy
PO uratuje się przed procesem atrofii
Zanik poparcia dla PO
trwa już od 2015 roku. W okresie wakacyjnym, wykres spadku poparcia dla PO może
przyjąć kształt wodospadu. Czy więc istnieją szanse na zablokowanie tego procesu?
Najpierw politycy PO
muszą pozbawić Schetynę przywództwa. Doprowadził on do katastrofy politycznej,
chcąc ukryć swoją nieudolność poprzez zamaskowanie w teście wyborczym procesu
spadku poparcia dla jego partii. Przy okazji pociągnął w dół „niezbyt rozgarniętych
politycznie” ludowców. Kto miałby zastąpić dotychczasowego lidera PO?
Są tylko dwie możliwości,
które rokują jakąś nadzieję na zahamowanie procesu odpływu elektoratu PO. Według pierwszego scenariusza, schedę po
Schetynie obejmuje nobliwy profesor, Jerzy Buzek. Pomimo swojego wieku, nadal
uzyskuje on na Śląsku wysokie poparcie. Wystawienie nobliwego profesora, byłego
przewodniczącego parlamentu Europejskiego, przeciwko Kaczyńskiemu stworzyłoby
warunki równej gry.
Drugi scenariusz, nieco
szalony, zakłada powierzenie Magdalenie Adamowicz przywództwa w Platformie
Obywatelskiej. Ona też, jako mścicielka zamordowanego męża, osiągnęła
rewelacyjny wynik wyborczy. Kształtując jej wizerunek polityczny jako kobiety
walczącej z Kaczyńskim, aby kontynuować dzieło męża i PO, można by stworzyć
warunki brzegowe w grze politycznej, której konsekwencje wyborcze charakteryzowałyby
się wysokim stopniem nieprzewidywalności.
Czy Magdalena Adamowicz zostanie przewodniczącą PO? |
Puenta:
klinczowanie Tuska
W wyborach do parlamentu
europejskiego ekstremalnie rewelacyjny wynik osiągnęła Beata Szydło, otrzymując
525 tysięcy głosów poparcia. To czyni ją
potencjalnym kandydatem, wystawionym przez PiS, w wyborach prezydenckich. Czy w
takiej sytuacji Donald Tusk mógłby ogłosić start w kampanii prezydenckiej?
Beata Szydło ubierała się w podkolanówki (źródło: onet.moda) |
Podejmując decyzję o
starcie w kampanii prezydenckiej, Tusk musiałby się liczyć z przegraną w grze z
polską kandydatką w podkolanówkach. Ewentualna przegrana Tuska byłaby
skomentowana w metaforze odzieżowej, iż garnitur od Armaniego nie wystarczył,
aby wygrać z „podkolanówkami z sieciówki”. Nie ulega wątpliwości, iż wyborcy
mogliby dla tak zwanej „beki” ukarać Tuska za to, że lansuje się drogimi
garniturami z najdroższych sklepów w Brukseli i Paryżu. Taka
banalna płaszczyzna starcia stawiałaby
Tuska na przegranej pozycji.
Antypisowska opozycja w
Polsce znalazła się po wyborach do Parlamentu Europejskiego w tragicznej
sytuacji. Winnym tego stanu jest Grzegorz Schetyna i jego „cwaniakowanie”, podszyte intencją ukrycia sukcesywnego spadku poparcia dla PO pod jego
rządami w partii. Jeśli politycy PO nie zrzucą go z piedestału w ciągu dwóch najbliższych tygodni, wykres spadku poparcia
dla PO i Nowoczesnej zamieni się w wodospad.
***
***
Adres zrzutki na pomoc W. Krysztofiakowi w walce z sądami polskimi.
"/.../ w 2016 roku Sąd Okręgowy w Łodzi wydał wyrok i nakazał mi oraz jeszcze trzem innym pozwanym, którzy przedrukowali mój tekst, wypłacenie 40 tysięcy złotych zadośćuczynienia wraz z ustawowymi odsetkami od marca 2013 roku. O wyroku nie zostałem powiadomiony. Dowiedziałem się o nim dopiero półtora roku później. Wniosłem o przywrócenie terminu do złożenia apelacji. Sąd odrzucił moją prośbę, tym samym zamknął mi drogę do dalszej obrony. /.../ Dlatego organizuję tę zrzutkę, aby móc nadal mówić i nie zadawalać się niemym milczeniem, kiedy "system" łamie wolność słowa, wolność marzeń i prawo do dyskusji; kiedy czujesz symboliczne kajdany na swoich dłoniach. 72 tysiące złotych to dla wielu z nas ogromna suma. Ale tyle potrzebuję, aby zdjąć ze swoich dłoni kajdany, założone mi przez ludzi, którzy chyba nie rozumieli konsekwencji swoich prawniczych decyzji. Każdemu, kto wesprze moją walkę z "systemem, będę wdzięczny i postaram się odwzajemnić równie "energicznymi tekstami" jak dotychczas. Pisałem dla czytelników; nie dla siebie. Chciałbym móc wykrzyczeć radośnie, że zawsze warto pisać o wartościach."
Obecnie złożyłem skargę na Polskę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.
***
Wojciech Krysztofiak - autor artykułów naukowych w czasopismach z prestiżowych baz bibliograficznych Web of Knowledge i Scopus: „Synthese”, „Husserl Studies”, „Axiomathes”, „Semiotica”, „Filozofia Nauki”, „History and Philosophy of Logic”, „Foundations of Science”; autor książki “Egzystencjalizm logiczny. Metafizyczne studium nad Traktatem logiczno-filozoficznym Wittgensteina (Wydawnictwo Naukowe Semper 2017); stypendysta: The Norwegian Research Council for Science and the Humanities, The Soros Foundation-Open Society Institute; członek The Rationalist International; laureat grantów badawczych Narodowego Centrum Nauki: w latach 2013-2015 (na temat mentalnych mechanizmów liczenia) oraz w latach 2017-2019 (na temat mechanizmów profilowania przestrzeni narracyjnych); inwigilowany w 1988 roku przez komunistyczną Służbę Bezpieczeństwa w operacji pod kryptonimem "Krytyka".