Marszałek
Senatu, Tomasz Grodzki w wywiadzie dla TOK FM zasugerował, iż krucjata CBA przeciwko
jego osobie może być inspirowana przez obce służby wywiadowcze. W domyśle –
agenturę Putina. Oto słowa trzeciej
osoby w państwie:
Pisowskie polowanie
na Grodzkiego
Z
punktu widzenia skuteczności politycznej Prawa i Sprawiedliwości, pozostawanie
Grodzkiego na stanowisku marszałka Senatu stanowi kłopot, gdyż taka sytuacja
przyczynia się do opóźniania procesów legislacyjnych inicjowanych przez PiS o
co najmniej miesiąc. Wydarzenia ostatnich miesięcy w Sejmie pokazują, że PiS ma
poważne kłopoty z mobilizowaniem swoich posłów w głosowaniach. Tylko dzięki
lenistwu parlamentarzystów PO i reszty opozycji nie doszło do historycznego wydarzenia w
polskim parlamencie, jakim byłoby przegrane głosowanie partii rządzącej. Te dwa
czynniki wymuszają na strategach Kaczyńskiego konieczność odsunięcia Grodzkiego
od przewodniczenia Senatowi.
|
Źródło: Tvp. Info |
Normą
demokracji jest to, że na niewygodne osoby z punktu widzenia opcji rządzącej
wszczyna się polowania, szukając przysłowiowych haków. W wypadku Tomasza Grodzkiego
mają nimi być upowszechniane w przestrzeni medialnej treści na temat brania
łapówek przez polityka PO.
Strategia PiS
Akcję
rozpoczęła Agnieszka Popiela z Uniwersytetu Szczecińskiego, twierdząc, że
zapłaciła Tomaszowi Grodzkiemu za leczenie jej chorej matki 500 dolarów. Na FB
napisała:
Jak moja
Mama umierała, to trzeba było dać 500 dolarów za operację. Podobno na
czasopisma medyczne. Faktury ani rachunku nie dostałam. Nigdy tego nie zapomnę
News
Popieli został natychmiast podchwycony przez „Wiadomości TVP” Kurskiego oraz
Polskie Radio. Rozpętała się burza medialna, której celem było zainicjowanie
procesu masowych doniesień na Grodzkiego. Niestety z wielkiej burzy spadł mały
deszcz. Okazuje się bowiem, że dziennikarze wyznaczeni do zbierania „haków”
pozyskali jedynie cztery doniesienia – najprawdopodobniej wątpliwej wiarygodności.
|
Agnieszka Popiela w rosyjskich kolorach (źródło: wb.usz.edu.pl) |
W
sukurs pisowskim, medialnym aktywistom przyszła CBA, apelując do mieszkańców Szczecina
o zgłaszanie się z donosami na Marszałka Senatu. Jednocześnie w
mediach upowszechniono news, iż organa ścigania przestępstw korupcyjnych
dysponują listami wszystkich, szpitalnych pacjentów Grodzkiego. Taki przekaz ma
wywołać strach wśród osób, które leczyły się w szpitalu, zarządzanym przez
Grodzkiego i które płaciły za swoje leczenie pod przysłowiowym stołem.
CBA
nawet poinformowała o tym, że jeśli osoby, które wręczały łapówkę Grodzkiemu,
zgłoszą się dobrowolnie, to nie zostaną one pociągnięte do odpowiedzialności
karnej. Ten przekaz ma spełniać funkcję zastraszającą. Poprzez zakodowanie w
głowach osób wręczających łapówkę treści, iż jeśli nie złożą donosu, to pójdą
siedzieć do więzienia, PiS chce uruchomić masowe pielgrzymowanie do biur CBA
wśród szczecinian.
Rosyjski kontekst
agenturalny
Akcja
polowania na Grodzkiego, zainicjowana przez Agnieszkę Popielę, przyczynia się
do wzrostu agresji społecznej pomiędzy elektoratem Platformy Obywatelskiej a
zwolennikami PiS. Kulminacją wzrostu natężenia takiej agresji bywają ostre
zamieszki z użyciem narzędzi przemocy pomiędzy zwaśnionymi stronami. Nierzadko przeistaczają się one w wojnę domową.
|
Wojna domowa (źródło: radiomaryja.pl) |
Interesem
rosyjskim jest zdestabilizowanie Polski. Gdyby wybuchła wojna domowa w naszym
kraju, Putin mógłby bezkarnie zaanektować Ukrainę i Białoruś. Ponadto, proces inwestycyjny w Baltic Pipe zostałby szybko przerwany. Zniknęłoby zagrożenie dla
rosyjskich interesów w postaci
wszczynanych przez Polskę działań obstrukcyjnych względem dostaw rosyjskiego
gazu i ropy do Niemiec.
Marszałek
Grodzki ma więc rację, iż sytuację nagonki na niego wykorzystują służby agenturalne
Kremla działające w Szczecinie. Nie jest wykluczone, że incydent obrony
polityka PO przez „ubeka Staszczyka” został sprowokowany przez jakiegoś rosyjskiego
agenta w celach prowokacyjnych.
Skąd wiadomo, że
rosyjscy agenci mieszają w sprawie Grodzkiego?
Treści
wypowiedzi Agnieszki Popieli, upowszechnianych przez nią w przestrzeni
internetowej, uderzają swoim podobieństwem semantycznym do przekazów
emitowanych przez Korwin-Mikkego i środowisk kato-nacjonalistycznych. W swoich
opisach sytuacji politycznej używa ona tak zwanych słów-kluczy, których
upowszechnianie ma służyć procesom realizowania się samospełniających się
proroctw.
Z
punktu widzenia celów rosyjskiej wojny informacyjnej, ważne jest to, aby strony
pozostające w konflikcie politycznym w Polsce obrzucały się militarną leksyką, odnoszącą
się do zabijania, II Wojny Światowej i aktów terroryzmu. Jeśli dyskurs
polityczny jest zapełniony tego typu leksyką, to wówczas wzrasta
prawdopodobieństwo, że ostry konflikt polityczny przekształci się w zjawisko
przemocy politycznej. Agnieszka Popiela, przyrównywana przez media do Teresy Pawłowicz,
nawoływała do zabijania uczestników protestów przeciwko PiS, a Tuska porównywała
z folksdojczami (poseł Nitras ze Szczecina udostępnił jej charakterystyczne
wpisy na FB) https://koduj24.pl/kto-nie-jest-z-pis-ten-najwiekszy-wrog-to-zasada-prof-agnieszki-popieli/
Aktywność medialna Popieli nie była
incydentalna. Czy więc była inspirowana działaniami rosyjskiej agentury?
Szczecin miastem
rosyjskich szpiegów
Więzienia
w Polsce nie są zapełnione po brzegi szpiegami Putina. W ostatnich 10 latach
aresztowano trzech rosyjskich szpiegów. Dwóch z nich pochodzi ze Szczecina –
Stanisław S oraz Mateusz P. Obaj byli związani z Uniwersytetem Szczecińskim.
Stanisław S był studentem na Wydziale Prawa, zaś Mateusz P. był pracownikiem
Instytutu Politologii Wydziału Humanistycznego US. Akademicka kariera Mateusza
P. rozwijała się dynamicznie pomimo braku istotnych publikacji naukowych. Był
wspierany na Uniwersytecie Szczecińskim poprzez, na przykład, uzyskanie urlopu
na prowadzenie działalności politycznej.
Kilku
pracowników naukowych Uniwersytetu Szczecińskiego w ostatnich 20 latach
odwiedzało rosyjskie szkoły wyższe. Niektórzy z nich opublikowali nawet „książki
akademickie” w Rosji. Na Uniwersytecie Szczecińskim są zatrudnieni obywatele rosyjscy,
których dorobek akademicki manifestuje niski poziom naukowy. Te fakty
ewidentnie wskazują, iż „prorosyjskość” jest promowana w środowiskach akademickich Szczecina od wielu lat.
To,
że Rosjanie „mieszają” szczególnie w Szczecinie nie może dziwić, gdyż Baltic
Pipe ma przebiegać przez Województwo Zachodniopomorskie, zaś plany rozbudowy
terminalu gazowego LNG dotyczą Świnoujścia. Co więcej, szlaki nielegalnego
przerzutu rosyjskiej ropy i benzyny do Niemiec, w ramach mafijnych biznesów GRU
i BND (niemiecki wywiad), prowadzą przez Szczecin, Kołbaskowo i Lubieszyn. Rosyjska agentura jest więc szczególnie
zainteresowana zachodniopomorskim regionem.
|
Przebieg Baltic Pipe (źródło: wikipedia ) |
Zasoby
kadrowe agentury Putina i ich zagęszczenie w Szczecinie ułatwiają więc
przeprowadzanie w tym mieście akcji destabilizujących polską scenę polityczną. Uniwersytet Szczeciński jest świetnym wręcz
miejscem do inicjowania procesów ostrego konfliktu politycznego.
Grodzki, ABW i
Uniwersytet Szczeciński
Instytucje,
których celem jest ściganie obcej agentury, są świadome zagrożeń ze strony
rosyjskich szpiegów działających w Szczecinie. O tym świadczy choćby fakt, iż
prokuratura zajęła się w grudniu 2019
roku, na wniosek prokuratury krajowej, przeprowadzeniem postępowania
rozpoznawczego, dotyczącego zdarzeń mających miejsce na Uniwersytecie
Szczecińskim. Zlecenie zajęcia się sprawą przez szczecińską prokuraturę było
sygnowane przez prokuratora krajowego, który zajmował się, w latach 90-tych XX
wieku, moskiewską pożyczką Leszka Millera dla SLD. Zadanie trafiło do
prokuratora, znanego z rozpracowywania najbardziej niebezpiecznych gangów w Szczecinie. Oba fakty wskazują na wagę kwestii infiltracji zachodniopomorskiej sceny politycznej przez agentów obcych wywiadów. Choć prokurator umorzył postępowanie rozpoznawcze, to jednak w wyniku
pojawienia się nowych dowodów, nie jest wykluczone to, że rozpoznanie będzie kontynuowane.
Nici prowadzą niestety do budynku rektoratu
Uniwersytetu Szczecińskiego. Tym bardziej, że w przestrzeni plotkarskiej jest w
ostatnich dwóch tygodniach wiązane nazwisko osoby - która złożyła do
Prokuratora Generalnego Z. Ziobry doniesienie o możliwych prowokacjach
agenturalnych na US - z tzw. „grzaniem”
afery Grodzkiego w Internecie. Komuś wyraźnie zależy na wiązaniu obu nazwisk.
Co zrobi PiS?
Należy
spodziewać się ,że apel CBA do mieszkańców Szczecina o składanie donosów na
Grodzkiego nie przyniesie oczekiwanych korzyści. Ludzie boją się „ruskich
szpiegów”, przypominając sobie fakty zamordowania w państwach Zachodu wielu rosyjskich obywateli przez służby Putina Zerowe efekty tego apelu będą
stanowiły skuteczne narzędzie dla PO w kampanii prezydenckiej w kreacji
narracji na temat zaszczuwania ludzi przez PiS. Zaszkodzi to Andrzejowi Dudzie, który przecież
chce wygrać wybory w pierwszej turze.
Aby
scenariusz nokautu wyborczego Kidawy-Błońskiej przez Dudę był aktualny, służby specjalne (agencje
kontrwywiadowcze i wywiadowcze) będą próbowały jednak prześwietlić sytuację wpływu
agenturalnego w Szczecinie. W ostateczności, PiS może nawet podać rękę
Grodzkiemu i wyciągnąć go z opresji (jeśli okaże się, że donosów brak). Winną
okaże się wówczas Agnieszka Popiela – inicjatorka nagonki na Marszałka Senatu.
W ostatnich miesiącach, instytucje państwowe, zarządzane przez PiS, robią
czystki karne w swoich szeregach. Spektakularnym wydarzeniem okazało się
wystosowanie oskarżenia przeciwko byłemu szefowi KNF (człowiekowi
Glapińskiemu). Popielę może również spotkać ten sam los, którego doświadcza
obecnie Marek Chrzanowski. Kaczyńskiemu bowiem zależy na budowaniu wizerunku PiS jako partii bezstronnej i sprawiedliwej.
Puenta
Intensyfikacja
działań przeciwko rosyjskiej agenturze jest w interesie wyborczym PiS. Schwytanie
w Szczecinie choćby jednego szpiega
rosyjskiego przed wyborami prezydenckimi
przysporzy Andrzejowi Dudzie jeszcze większego poparcia. Wówczas marzenie o
wygranej w pierwszej turze może się ziścić. Problemem jest jednak to, czy da się
schwytać realnego „ruskiego szpiega”. PiS potwornie lęka się drugiej tury
wyborów prezydenckich, bo wyniki ostatniej rywalizacji wyborczej do Senatu
pokazują, że Andrzej Duda może jednak minimalnie przegrać z Kidawą-Błońską.
***
Adres zrzutki na pomoc W. Krysztofiakowi w walce z sądami polskimi.
"/.../ w 2016 roku Sąd Okręgowy w Łodzi wydał wyrok i nakazał mi oraz jeszcze trzem innym pozwanym, którzy przedrukowali mój tekst, wypłacenie 40 tysięcy złotych zadośćuczynienia wraz z ustawowymi odsetkami od marca 2013 roku. O wyroku nie zostałem powiadomiony. Dowiedziałem się o nim dopiero półtora roku później. Wniosłem o przywrócenie terminu do złożenia apelacji. Sąd odrzucił moją prośbę, tym samym zamknął mi drogę do dalszej obrony. /.../ Dlatego organizuję tę zrzutkę, aby móc nadal mówić i nie zadawalać się niemym milczeniem, kiedy "system" łamie wolność słowa, wolność marzeń i prawo do dyskusji; kiedy czujesz symboliczne kajdany na swoich dłoniach. 72 tysiące złotych to dla wielu z nas ogromna suma. Ale tyle potrzebuję, aby zdjąć ze swoich dłoni kajdany, założone mi przez ludzi, którzy chyba nie rozumieli konsekwencji swoich prawniczych decyzji. Każdemu, kto wesprze moją walkę z "systemem, będę wdzięczny i postaram się odwzajemnić równie "energicznymi tekstami" jak dotychczas. Pisałem dla czytelników; nie dla siebie. Chciałbym móc wykrzyczeć radośnie, że zawsze warto pisać o wartościach."
Obecnie złożyłem skargę na Polskę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.
***
***
Wojciech Krysztofiak - autor artykułów naukowych w czasopismach z prestiżowych baz bibliograficznych Web of Knowledge i Scopus: „Synthese”, „Husserl Studies”, „Axiomathes”, „Semiotica”, „Filozofia Nauki”, „History and Philosophy of Logic”, „Foundations of Science”; autor książki “Egzystencjalizm logiczny. Metafizyczne studium nad Traktatem logiczno-filozoficznym Wittgensteina (Wydawnictwo Naukowe Semper 2017); stypendysta: The Norwegian Research Council for Science and the Humanities, The Soros Foundation-Open Society Institute; członek The Rationalist International; laureat grantów badawczych Narodowego Centrum Nauki: w latach 2013-2015 (na temat mentalnych mechanizmów liczenia) oraz w latach 2017-2019 (na temat mechanizmów profilowania przestrzeni narracyjnych); inwigilowany w 1988 roku przez komunistyczną Służbę Bezpieczeństwa w operacji pod kryptonimem "Krytyka".