PiS i kibole na wojnie lingwistycznej z Niemcami |
W rocznicę rozpoczęcia
Powstania Warszawskiego partia rządząca
rozpoczęła realizację geopolitycznej krucjaty przeciwko Niemcom. W publicznej
wypowiedzi wiceminister obrony narodowej, Bartosz Kownacki nazwał obecnych
Niemców potomkami zwyrodnialców. Poseł PiS, Arkadiusz Mularczyk złożył w Biurze
Analiz sejmowych wniosek o przygotowanie ekspertyzy dotyczącej tematu
otrzymania przez Polskę reparacji wojennych. Pisowska telewizja wyemitowała
spot w ramach kampanii społecznej, w którym przypomina się Niemcom, iż w
demokratycznych wyborach ustanowili Adolfa Hitlera swoim przywódcą oraz że z
podatków niemieckich obywateli finansowano mordowanie ludzi, obozy
koncentracyjne i Holocaust. Podczas meczu Legii Warszawa, pisowscy kibole wywiesili transparent przedstawiający esesmana strzelającego dziecku w skroń. To już wojna.
Ofiary niemieckiej zbrodni wojennej |
Paradoks dziejów: Polska mogłaby zostać zmuszona do wypłacenia reparacji wojennych Niemcom
Choć oba państwa niemieckie nie wypłaciły Polsce po II
Wojnie Światowej żadnych reparacji wojennych za zniszczenie kraju i
wymordowanie naszych obywateli, to jednak Polska otrzymała odszkodowanie w postaci Ziem Odzyskanych.
Mapa zysków i strat terytorialnych Polski po II Wojnie Światowej |
Nowe polskie ziemie
obejmują obszar 103 tys. kilometrów kwadratowych wraz z infrastrukturą
kolejową, drogową oraz urbanistyczną (Wrocław, Szczecin, Zielona Góra, Gorzów,
Gdańsk, Olsztyn, Opole, Gliwice). Ponadto otrzymaliśmy w całości zagłębie
węglowe oraz zagłębie miedziowe. Dzisiaj Polska jest jednym z największych
producentów miedzi na świecie, a przez lata należała do światowej czołówki państw wydobywających węgiel kamienny. Ile to wszystko jest warte w cenach bieżących?
Metr kwadratowy ziemi kosztuje
w Europie średnio 1 euro (oszacowanie uwzględniające zarówno użytki jak i
nieużytki rolne). Oznacza to, że 103 tys. kilometrów kwadratowych
gruntów, pozyskanych od Niemców, jest warte co najmniej 103 miliardy euro. Około 5% tego obszaru stanowi
zabudowa urbanistyczna. Średni metr kwadratowy działki budowlanej w obszarze zabudowanym wynosi obecnie około 10
euro za metr kwadratowy. Do kwoty 103 miliardów euro należy więc dodać około 50
miliardów euro.
Wartość dróg i łączy
kolejowych odziedziczonych po Niemcach jest warta szacunkowo około 100
miliardów euro. To jednak nie wszystkie dobra, jakie otrzymaliśmy po II Wojnie
Światowej. Wartość bogactw naturalnych: węgla, miedzi, drewna, ryb w jeziorach,
zwierzyny łownej w lasach trudno jest oszacować. To samo dotyczy budynków
miejskich, które nie zostały zniszczone podczas wojennej pożogi. Jeśli ta
wartość zostanie wyceniona na minimum 250 miliardów euro, to taki rachunek nie
będzie na pewno zawyżony.
Niemcy mogą więc domagać
się od Polski reparacji za utracone ziemie w wysokości co najmniej 500
miliardów euro. Jeśli rząd Polski chce od rządu Angeli Merkel otrzymać w ramach reparacji kwotę około 100 miliardów
euro, to przeprowadzając prosty rachunek, pozostaniemy na wielkim minusie (400
miliardów euro), o ile równocześnie my będziemy musieli pokryć straty
niemieckie związane z odebraniem im 103 tys. kilometrów kwadratowych ziemi.
Dlaczego
pisowski rząd nie domaga się reparacji od Putina?
Po II Wojnie Światowej
Polska straciła terytoria wschodnie. Polacy byli jednak mniejszością
na tych ziemiach, które dzisiaj przynależą do Litwy, Białorusi oraz Ukrainy.
Efektem geopolitycznej operacji Stalina i Churchilla było przesunięcie obszaru
naszego państwa w kierunku zachodnim. Czy więc pozyskanie od Niemców
tzw. Ziem Odzyskanych wynagradza nasze ewentualne straty z powodu odebrania nam
kresów wschodnich przez Związek Radziecki?
Gdyby podliczyć wartość ziem
straconych przez Polskę w wyniku II Wojny Światowej, to nie ulega wątpliwości, iż
ich wartość była i jest niższa, niż wartość ziem zachodnich, które nam Stalin
wraz z Churchillem w ramach rekompensaty darowali za niemiecką napaść. Polskie
przedwojenne ziemie wschodnie nie były zurbanizowane i stanowiły pustynię
surowcową. Dlatego obecna, pisowska
kampania, celująca w pozyskanie od Niemiec reparacji wojennych może okazać się
dla nas nadzwyczaj kosztowna po wyliczeniu wszystkich rachunków strat i zysków.
Sieć trakcji kolejowej we współczesnej Polsce (źródło: http://geopolityka.net/analiza-geopolityczna-aktualnego-stanu-sieci-kolejowej-w-polsce/ ) |
Dzisiaj powinniśmy raczej
domagać się reparacji powojennych od Putina za tkwienie w rabunkowym systemie
komunistyczno-kolonialnym. Jeśli Rosja jest uznawana za spadkobierczynię
Związku Radzieckiego, to od Putina należą nam się reparacje wojenne za
odebranie nam wschodnich połaci naszego terytorium. Rzecz jasna takie
roszczenia pisowskiego rządu będą w takim samym stopniu skuteczne, jak prośby o
oddanie wraku smoleńskiego.
Dlaczego
Kaczyński zdecydował się na agresywną wojnę lingwistyczną z Niemcami?
Niemcy wraz z Francją
chcą wymusić na Polsce decyzję dotyczącą przyjmowania imigrantów afrykańskich i
w konsekwencji partycypację w ich utrzymywaniu w Europie. Atak narracyjny na
Niemcy ze strony PiS ma skutkować zablokowaniem europejskich roszczeń imigracyjnych,
kierowanych w stosunku do Polski. Wymowa tego ataku jest klarowna: przyjmiemy
uchodźców, jeśli wy wypłacicie nam 100 miliardów euro tytułem reparacji
wojennych. Jeśli Merkel i Macron nie
zgodzą się na wypłatę odszkodowań Polsce, to wówczas w narracji politycznej
Europy, rząd Szydło będzie dysponował argumentem tłumaczącym decyzję swojej odmowy
uczestnictwa w kampanii adopcji w Europie milionów mieszkańców Afryki.
Strategia PiS nie jest
jednak dobrze pomyślana, gdyż prowadzi ona do całkowitej izolacji Polski w
Europie i w konsekwencji do wykluczenia nas z Unii. Współcześni Europejczycy nie chcą
rozpamiętywać tragedii, jaką Niemcy zgotowali Europie. Temat „potomków niemieckich
zwyrodnialców” jest niezwykle skutecznym rozsadnikiem
europejskiej przestrzeni dyskursu publicznego. Temat ten generuje masowe
poczucie wstydu wśród Niemców.
Bez idei europejskiej wspólnoty, zaszczepionej
w umysłach Europejczyków, nie da się zbudować Stanów Zjednoczonych Europy.
Tworząc blokadę narracyjną tematu „potomków niemieckich zwyrodnialców”,
europejscy decydenci postawią na Odrze nową kurtynę. Nie będzie ona miała betonowego
kształtu; przyjmie formę instytucjonalnego wykluczenia polski z Unii. W XXI
wieku nie potrzebujemy żelaza, aby stawiać mury; wystarczą odpowiednie reguły
instytucjonalne.
W
kwestii imigrantów Francja i Niemcy są nieuczciwi
Za zjawisko migracji
mieszkańców Afryki i islamskiej Azji do Europy w żaden sposób nie jest
odpowiedzialna Polska. Migracja nie jest zasadniczo efektem wojen. Jej
przyczyną jest potworne zróżnicowanie w poziomie życia pomiędzy Europą i Afryką
oraz islamską Azją. Migranci w swej masie nie są ofiarami wojen.
Głębokie zróżnicowanie
gospodarcze pomiędzy Europą i Afryką jest wynikiem rabunkowej polityki Francji, Wielkiej
Brytanii, Portugalii i Niemiec względem swoich afrykańskich kolonii.
Opuszczając swoje kolonie, Europejczycy pozostawili po sobie zgliszcza. W
koloniach nie zbudowano systemu edukacji, który pozwoliłby mieszkańcom Afryki
na rozwój gospodarczy choćby na przeciętnym poziomie.
Mapa kolonii w Afryce w 1914 roku |
Wzrost tempa migracji nie
został wywołany wojnami, ale poprzez mechanizmy komunikacyjne, uruchamiane przez
globalną sieć internetową. Dwadzieścia lat temu typowy Nigeryjczyk nie miał pojęcia,
jak ludzie w Europie żyją. Dzisiaj wystarczy mu wygooglować kilka fotografii prezentujących
europejskie miasta, aby podjąć decyzję o ucieczce ze swojego kraju, w którym
skazany jest na nędzę do końca swojego życia.
Francuzi, Brytyjczycy, Niemcy
i Portugalczycy powinni wziąć całkowitą odpowiedzialność za rozwiązanie kwestii
migracji. Migracja jest odłożonym skutkiem kolonializmu. Uczciwość polega na braniu odpowiedzialności za własne decyzje i czyny. Unijni komisarze mogą co najwyżej grzecznie prosić kraje nowej Unii o
partycypację w kosztach adopcji imigrantów w Europie.
Postkolonialne dzieci z Afryki. Czy dawni kolonizatorzy im pomogą? |
Inicjowanie
tematu „niemieckich zwyrodnialców”
wpycha Polskę w ramiona Putina
Rozpoczęcie przez PiS
napaści lingwistycznej na Niemcy jest w interesie Rosji. Odizolowanie Polski od
Europy poprzez wywołanie globalnej niechęci Europejczyków w stosunku do Polaków
będzie stanowiło sygnał dla Putina, iż może on dokonać najazdu na nasz kraj
technikami „wojny hybrydowej”. Kaczyński, Macierewicz i Szydło mają tego świadomość.
Liderzy PiS działają z pełną premedytacją. Z tego punktu widzenia, prezydent
Duda będzie miał pełne prawo do rozwiązania Sejmu, gdyż działania partii
rządzącej zaczynają zagrażać bezpieczeństwu Polski.
Czy Kaczyński chce, aby strzelał do nas Putin? |
W obecnej sytuacji,
prezydent Duda powinien skierować zarówno do obywateli naszego kraju jak i
społeczności międzynarodowej jasny przekaz mówiący to, iż odcina się on od zainicjowanej
przez PiS wojny lingwistycznej z Niemcami.
Aby osłabić presję Unii
na Polskę w kwestii uczestnictwa naszego kraju w przyjmowaniu afrykańskich
imigrantów, wystarczy przypomnieć Francji, Niemcom i Brytyjczykom to, że zmasowany napływ
migrantów do Europy jest odłożonym skutkiem epoki kolonializmu. Dzisiaj Europie jest potrzebne ponowne przerobienie lekcji kolonializmu i jego konsekwencji.
Puenta
Prezydent Duda jako
reprezentant europejskiej, cywilizowanej nacji (która współtworzyła w XX wieku największe
dobro ludzkości, jakim jest logika matematyczna) nie może pozwolić na to, aby rządzący
nią politycy zwyzywali inną europejską nację od „potomków zwyrodnialców”.
Społeczeństwo niemieckie
było zwyrodniałe, dopuszczając się zbrodni wszech czasów. Posługując się
bolszewickim schematem odpowiedzialności zbiorowej, odziedziczonym z chrześcijańskiej
doktryny o zbiorowej karze nałożonej przez Boga na całą ludzkość za grzech pierworodny, pisowscy politycy
lżą niemieckich obywateli. Obarczają oni współczesnych Niemców odpowiedzialnością
za zbrodnie, których nie dopuścili się. Z punktu widzenia polskiego prawa
karnego taki akt jest przestępstwem.
Czy Chrystus ze Świebodzina pomoże Polsce wygrać wojnę lingwistyczną z Niemcami i czy uchroni nas od strzałów Putina? |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz