TEKST Z DNIA 28.06.2013 ROKU
To, że dzieciobójczyni została zatrudniona w szkole i w MEN jako ekspert, jest efektem procedury administracyjnej, która pozwala proboszczom, biskupom i politykom katolickim na ingerowanie w polski system oświatowy bez kontrasygnaty świeckich administratorów polskiej szkoły (dyrektora, kuratora, wizytatora i nauczycieli). Praktyka ingerowania kleru w system edukacyjny jest regulowana odpowiednimi zapisami w konkordacie.
Mamy aferę przewyższającą swoją wagą moralną „sprawki Rywina”. Osoba, która zamordowała sześcioletniego chłopca w sposób okrutny (biciem pasem), w niepodległej Polsce otrzymała pracę nauczyciela religii oraz stanowisko eksperta Ministerstwa Edukacji Narodowej. W systemie edukacyjnym pełniła bardzo ważne funkcje. Mariusz Szczygieł, który odsłonił ten fakt, stawia niezwykle fundamentalne pytanie (http://wyborcza.pl/1,75248,14185560.html ):
/…/ czy osoba, która realnie się nie zmieniła, choćby w sferze poglądów, powinna mieć wpływ na model edukacji w Polsce. Za śmierć odpokutowała, ale nadal pielęgnuje to, co było tej śmierci "bazą".
Winny jest Kościół i państwo polskie
Żeby zostać w polskiej szkole katechetą, trzeba posiadać akceptację biskupa diecezjalnego, któremu ona podlega. Procedura jest następująca: proboszcz danej parafii kieruje wniosek do biskupa odpowiedzialnego za zatrudnianie nauczycieli religii katolickiej, a ten wydaje odpowiednią zgodę. Proboszcz takie skierowanie formułuje na podstawie uzgodnień z Parafialną Radą Katechetyczną, która de facto jest ciałem politycznym. W jej skład wchodzą nie tylko księża i ewentualnie siostry zakonne, ale także osoby świeckie, zasłużone dla promocji ideologii katolickiej (najczęściej są to lokalni działacze PiS).
To, że dzieciobójczyni została zatrudniona w szkole i w MEN jako ekspert, jest więc efektem procedury administracyjnej, która pozwala proboszczom, biskupom i politykom katolickim na ingerowanie w polski system oświatowy bez kontrasygnaty świeckich administratorów polskiej szkoły (dyrektora, kuratora, wizytatora i nauczycieli).
Czas na rewizję konkordatu
Praktyka ingerowania kleru w system edukacyjny jest regulowana odpowiednimi zapisami w konkordacie. Ujawniony fakt odsłania niebezpieczny mechanizm polityczny, który pozwala na ideologiczną ingerencję Kościoła katolickiego w polski system edukacyjny bez jakichkolwiek zabezpieczeń kontrolnych.
Ponieważ w Polsce pedofilia wśród Księży katolickich jest ukrywana, nadto Kościół nie próbuje współpracować z organami prokuratorskimi w tych sprawach, reportaż Mariusza Szczygła, odsłaniając mechanizm ingerencyjny Kościoła w polski system edukacji, wskazuje również na ryzyko pedofilii na lekcjach katechezy – szczególnie pedofilii w odniesieniu do dzieci klas I – III. Procedura bowiem pozwala zatrudnić „ukrytego pedofila” – wystarczy na to wniosek proboszcza i glejt od biskupa diecezjalnego.
W obecnej sytuacji Rząd Tuska jest zobowiązany do rozpoczęcia negocjacji z Watykanem i Episkopatem, których celem powinna być rewizja konkordatu. Należy więc wyeliminować lekcje katechezy z programów nauczania polskich szkół; tym bardziej, że katecheci są nominowani przez Katechetyczne Rady Parafialne – będące w istocie podstawowymi organizacjami partyjnymi PiS. W państwie świeckim taka sytuacja jest niedopuszczalna. Jeśli jednak nauczanie religijne ma być obecne w programach szkolnych, to niech tę praktykę regulują pozakonkordatowe, świeckie ustalenia (religii mogą nauczać filozofowie).
Puenta
Kościół nawet publicznie nie przeprosił obywateli za tę sytuację; Episkopat, który jest ostatecznie odpowiedzialny za zatrudnianie katechetów (bo przecie biskupi diecezjalni odpowiedzialni za sprawy oświatowe są powoływani przez najwyższe organy Kościoła katolickiego w Polsce), nie wydał stosownego komunikatu; nie ukorzył się.
Publiczność jest tą sytuacją oburzona ze zrozumiałych względów. Ujawniony fakt przez Mariusza Szczygła burzy nasze elementarne poczucie przyzwoitości i sprawiedliwości. Ilu jest w naszym kraju młodych ludzi, po świetnych uczelniach (UJ, UW), którzy nie mogą znaleźć pracy w szkole, którym nie daje się szansy na wykazanie swoich kompetencji nauczycielskich? Katechetyczna Rada Parafialna, proboszcz i biskup dali szansę dzieciobójczyni (która – jak zauważa Mariusz Szczygieł – mentalnie nie zmieniła się, która w swojej szkole stosuje faszystowskie metody indoktrynacji). Jakim więc prawem w państwie neutralnym światopoglądowo na mocy konstytucji, politycy i księża mają prawo decydować o tym, któremu człowiekowi daje się szansę a któremu jej się odmawia?
Skarżycie się na to, że w Polsce rozprzestrzeniają się postawy faszystowskie. Te postawy są promowane na lekcjach katechezy, w codziennej praktyce szkolnej regulowanej łamiącymi prawa człowieka kodeksami uczniowskimi oraz poprzez podstawę programową nauczania wczesnoszkolnego promującą serwilizm, konformizm, fundamentalizm etyczny i prowincjonalizm.
Dlaczego rzecznik Praw Dziecka dotychczas nie stwierdził głośno, że zakaz posiadania długich włosów przez chłopców stanowi brutalną ingerencję w przekonania młodego człowieka, w jego przestrzeń symboliczną ?
To, że dzieciobójczyni mogła tak długo pracować w polskiej szkole, jest efektem programowego przyzwolenia na rozsiewanie memów faszystowskich dzięki praktykom ingerowania Kościoła katolickiego w publiczny proces edukacyjny.
***
Wojciech Krysztofiak (autor prac naukowych w: „Synthese”, „Husserl Studies”, „Axiomathes”, „Semiotica”, „Filozofia Nauki”; uczestnik Seminarium filozoficznego w Paryżu, z okazji wstąpienia Polski do Unii Europejskiej, zorganizowanego pod patronatem Prezydenta Polski Aleksandra Kwaśniewskiego i Prezydenta Francji Jacques’a Chirac’a; stypendysta: The Norwegian Research Council for Science and the Humanities, The Soros Foundation-Open Society Institute )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz