Po obejrzeniu oscarowego „Spotlight”,
trudno było oczekiwać, iż film braci Sekielskich pt. Tylko
nie mów nikomu wywoła u widza szok lub niedowierzanie. Okazuje się jednak, że
istnieje taki punkt widzenia, z którego ten
film jawi się jako wywołujący traumę, ale nie tę w płaszczyźnie
moralno-obyczajowej, ale nieoczekiwanie – w przestrzeni dyskursu politycznego.
Sekielscy sugerują
bowiem, że geneza katolicko-kościelnej pedofilii tkwi w dziedziczonej kulturowo
instytucji „brania w usta” penisa, będącego emblematem władzy kapłana stojącego
wyżej w katolickiej hierarchii. Ten głośny film stawia cicho i z ukrycia
pytanie: czy aby zostać kardynałem, arcybiskupem, biskupem, prymasem,
proboszczem trzeba brać w usta penisa innych, wyżej postawionych hierarchów w danym
momencie dziejowym? Jeśli KGB oraz GRU wiedziały o takim ewentualnym procederze,
to jaki jest wpływ służb Putina na obecną scenę polityczną w Polsce?
Kapelan
prezydenta Wałęsy, ks. Cybula przyznał, że brał w usta i kazał dziecku brać w
usta swojego penisa
Pierwszym faktem
zaprezentowanym w filmie, który wywołuje szok i niedowierzanie jest to, że
kapelan Lecha Wałęsy w okresie jego prezydentury był pedofilem, który uczył
młodego chłopca brania w usta. W filmie Sekielskich przyznał, że dopóki nie ma
wytrysku, to nie ma grzechu.
Aby zostać spowiednikiem
Lecha Wałęsy, trzeba było uzyskać namaszczenie najwyższych dostojników Kościoła
w Polsce. Oznacza to, że ks. Cybula miał potężne poparcie wśród kościelnej hierarchii
w latach 80-tych oraz 90-tych. Kiedy wypełniał swoją polityczną funkcję,
toczone były rozmowy o wycofaniu wojsk sowieckich z Polski, a Niemcy
przygotowywały się do burzenia Muru Berlińskiego. Cybula należał do najściślejszego
grona współpracowników Wałęsy razem z Jarosławem Kaczyńskim.
Księża-pedofile mają na
swoim koncie zwykle dziesiątki ofiar. Tak jest najprawdopodobniej w przypadku Franciszka Cybuli. Z pewnością takie fakty
były znane ówczesnej SB i w konsekwencji sowieckim służbom wywiadowczym.
Młody Putin w mundurze oficera KGB |
Po przyznaniu się w
sposób wulgarny do tego, że molestował seksualnie 13-letniego chłopca, Cybula umarł. Nie jest
wykluczone, że w "odejściu do piachu" pomogły mu putinowskie oraz kościelne służby specjalne. Mógł bowiem ujawnić to,
jakim, obecnym dostojnikom katolickim on „brał w usta”, aby otrzymać posadę
prywatnego spowiednika Lecha Wałęsy. Czy tylko prałatowi Jankowskiemu? W tym kontekście trudno oczekiwać, że inne
osoby, które chcą jeszcze żyć, ujawnią się jako ofiary pedofila Cybuli.
Społeczeństwo
powinno domagać się oświadczenia Jarosława Kaczyńskiego o jego relacjach z ks.
Cybulą
Film braci Sekielskich
pokazuje, że pedofilia wkradła się do historii politycznej Polski w jej najważniejszym,
powojennym okresie. Był to czas odzyskiwania przez nasz kraj niepodległości,
wycofywania wojsk obcej armii z terenów Polski, transformacji ustrojowej oraz
rozliczeń z komunistyczną przeszłością. Wówczas jednym ze współpracowników
Lecha Wałęsy, obok Franciszka Cybuli, był Jarosław Kaczyński. Czy Cybula
promował młodego wówczas Kaczyńskiego? Jakie relacje wówczas ich wiązały?
Gdyby ktoś przed emisją
filmu braci Sekielskich powiedział, że spowiednik Lecha Wałęsy „brał w usta”, publika oceniłaby taką wypowiedź albo jako
prowokację albo jako ekspresję niezrównoważonego psychicznie człowieka. Film
pokazuje, że politykom należy stawiać takie pytania, które graniczą z „jazdą po bandzie”, gdyż prawdziwe odpowiedzi na nie
mogą okazać się „hiper-szokujące”.
Mur Berliński - symbol totalitaryzmu i sowieckiej dominacji (wikipedia) |
W książce Cenckiwicza o
Lechu Kaczyńskim czytamy: Konflikt
z prezydentem Wałęsą i jego najbliższym zapleczem (Andrzej Drzycimski,
Mieczysław Wachowski, ks. Franciszek Cybula) narastał od maja 1991 r.
Jarosław Kaczyński jest więc zobowiązany
do dokładnego opisu ówczesnej sytuacji oraz roli, jaką pedofil odegrał w
kształtowaniu polityki zagranicznej Polski (wówczas szefem MSZ był Skubiszewski,
który był oskarżany o współpracę z SB).
Budowniczy
Lichenia jako pedofil
Film braci Sekielskich
ujawnia jeszcze mocniejszy fakt. Niezwykle cynicznym pedofilem okazuje się być
główny budowniczy bazyliki w Licheniu – miejsca, w którym Kościół katolicki
zarabia ogromną kasę. Wydała go ofiara, która obecnie jest księdzem. Zeznania tego kapłana sugerują to, że aby
realizować skutecznie kapłańską karierę, trzeba „brać w usta” wysoko
postawionym hierarchom katolickim. Jako trzynastoletnie dziecko, ofiara „brała
w usta”, a potem wstąpiła w stan kapłański.
Film pokazuje rozmaite
mechanizmy ukrywania pedofilii przez biskupów. W tym kontekście, takie praktyki
nie jawią się jako przypadkowe, ale jako systematyczne wysiłki „zakrywania” tajemnego
procederu. Odbiorca stawia sobie pytanie: czy biskupi, którzy ukrywają
pedofilię, czynią to, bo sami „brali w usta” swoim poprzednikom, aby wspiąć się
na najwyższe stanowiska w kościelnej hierarchii?
Kadr z filmu: Eugeniusz M, budowniczy Lichenia, pedofil z Janem Pawłem II |
Odbiorca filmu ma prawo
zapytać czy prymas Polak, abp Gądecki, abp Jędraszewski i pozostali biskupi „brali
w usta” swoim poprzednikom? Czy przeprosiny ze strony Episkopatu Polski,
ogłoszone po publicznej emisji filmu Sekielskich, nie są czasami sposobem na
przykrycie stawiania pod ich adresem niewygodnego pytania: czy „braliście w
usta”?
Kościół szybko zmienia
swoje poglądy, w zależnosci od doraźnych potrzeb. Po kinowej emisji filmu „Kler”, dzieło Smarzowskiego oceniono
jako brutalny atak na wartości katolickie. Film Sekielskich mówi dokładnie to
samo, co film Smarzowskiego. Dlaczego więc biskupi przepraszają? Czy boją się pytania:
czy „braliście w usta” swoim poprzednikom?
Kościół,
pedofilia i polityka
Jeśli praktyka „brania w
usta” hierarchom stanowi rzeczywiście jeden z dominujących sposobów uzyskiwania
stanowisk w Kościele katolickim, to z pewnością służby Putina posiadają
dokładne rejestry arcybiskupów, biskupów i proboszczów, którzy uczestniczyli i
być może nadal uczestniczą w tym procederze. Oznaczałoby to, że Kościół
katolicki w Polsce jest zakładnikiem rosyjskich służb wywiadowczych. Wyjaśniałoby
to z kolei realizację przez PiS strategii obliczonej na demontaż Unii Europejskiej.
Za cenę uzyskania
poparcia wyborczego wśród katolików, Kaczyński realizuje politykę destrukcji projektu
integracji europejskiej pod hasłem „Europa ojczyzn”. Czy więc promocja w
przestrzeni politycznej tego hasła nie jest najzwyczajniej motywowana „braniem
w usta” najwyższych hierarchów w Kościele katolickim? Gdyby
to, co sugeruje film Sekielskiego, było faktem, wówczas mielibyśmy „dowód” na
to, że determinanty procesu historycznego mogą posiadać wyraźnie Freudowski
charakter. Przybyszewski miałby rację, w Requiem
Aeternam parafrazując Biblię: Na początku była chuć.
***
***
Adres zrzutki na pomoc W. Krysztofiakowi w walce z sądami polskimi.
"/.../ w 2016 roku Sąd Okręgowy w Łodzi wydał wyrok i nakazał mi oraz jeszcze trzem innym pozwanym, którzy przedrukowali mój tekst, wypłacenie 40 tysięcy złotych zadośćuczynienia wraz z ustawowymi odsetkami od marca 2013 roku. O wyroku nie zostałem powiadomiony. Dowiedziałem się o nim dopiero półtora roku później. Wniosłem o przywrócenie terminu do złożenia apelacji. Sąd odrzucił moją prośbę, tym samym zamknął mi drogę do dalszej obrony. /.../ Dlatego organizuję tę zrzutkę, aby móc nadal mówić i nie zadawalać się niemym milczeniem, kiedy "system" łamie wolność słowa, wolność marzeń i prawo do dyskusji; kiedy czujesz symboliczne kajdany na swoich dłoniach. 72 tysiące złotych to dla wielu z nas ogromna suma. Ale tyle potrzebuję, aby zdjąć ze swoich dłoni kajdany, założone mi przez ludzi, którzy chyba nie rozumieli konsekwencji swoich prawniczych decyzji. Każdemu, kto wesprze moją walkę z "systemem, będę wdzięczny i postaram się odwzajemnić równie "energicznymi tekstami" jak dotychczas. Pisałem dla czytelników; nie dla siebie. Chciałbym móc wykrzyczeć radośnie, że zawsze warto pisać o wartościach."
Obecnie złożyłem skargę na Polskę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.
***
Wojciech Krysztofiak - autor artykułów naukowych w czasopismach z prestiżowych baz bibliograficznych Web of Knowledge i Scopus: „Synthese”, „Husserl Studies”, „Axiomathes”, „Semiotica”, „Filozofia Nauki”, „History and Philosophy of Logic”, „Foundations of Science”; autor książki “Egzystencjalizm logiczny. Metafizyczne studium nad Traktatem logiczno-filozoficznym Wittgensteina (Wydawnictwo Naukowe Semper 2017); stypendysta: The Norwegian Research Council for Science and the Humanities, The Soros Foundation-Open Society Institute; członek The Rationalist International; laureat grantów badawczych Narodowego Centrum Nauki: w latach 2013-2015 (na temat mentalnych mechanizmów liczenia) oraz w latach 2017-2019 (na temat mechanizmów profilowania przestrzeni narracyjnych); inwigilowany w 1988 roku przez komunistyczną Służbę Bezpieczeństwa w operacji pod kryptonimem "Krytyka".
Jestem pod wrazeniem
OdpowiedzUsuńW punkt .Gratuluję.
OdpowiedzUsuńKler w większości nigdy nie myślał o Bogu.To układy zależności czy to pedofilów czy homoseksualistów.
OdpowiedzUsuńPanie Wojciechu, pedofilia nie wkroczyła do polskiej polityki po 1989r.! Ona zawsze tam była! Kościelni pedofile byli przecież zawsze, a przez służby prlu byli wykorzystywani do kontroli "owieczek". Jeśli już, to nie pedofilia tylko służby, pod płaszczyjiem kościoła, wkroczyły do polskiej polityki. Służby nie tylko postpzprowskie...
OdpowiedzUsuńGeneralnie zgadzam się, ale w tamtych latach przełomu była ona ważnym czynnikiem trzymania Kościoła na krótkiej smyczy i kontroli decyzji.
UsuńLudziom do ust księża dają komunikanty a sami w zamian do ust biorą dziecięce penisy.
OdpowiedzUsuńSkąd ty to wiesz?... widocznie bieżesz sam na jęzor? Pedofilskie kutasy. To twoi klienci?
UsuńPan Krysztofiak sugeruje żeby się douczyć i ma rację ale chyba nie przeczytał książki "Sodoma. Hipokryzja i władza w Watykanie - Frédéric Martel" tam znajdzie odpowiedź na to i inne pytania co do genezy pewnych niewłaściwych zjawisk w Kościele ,co ważne odpowiedzi dają najważniejsi hierarchowie z Watykanu.Mówiąc brutalnie nie wnikając w szczegóły stosunków homoseksualnych ..tak w związku z tym że ogromna większość dostojników Watykańskich to homoseksualiści to wielu stając przed wyborem albo jesteś z nami(na całego) i robisz karierę albo "Cię nie ma" to spadaj wybierało to pierwsze a wśród nich cząstką są pedofile jeszcze kilkanaście lat temu i wcześniej byli kryci przez Watykan
OdpowiedzUsuńNie przeczytałem tej ksiązki, ale czytalkem omówienia (nie mam czasu aż tyle; i jestem pewien,że nigdy jej nie przeczytam z braku czasu).Pamiętajmy, że ksiązka Martela to tylko ksiązka - wiem,że popełnia jeden szlony bład - mało w niej zeznań podpsanych nazwiskiem (to wiem z jednego z omówień). Ten brak nazwisk jest pewnie wynikiem obawy przed sprawami sądowymi. Tu w wypadku Sekielskiego - sa podane nazwiska i pedofile sami mówią - to majstersztyk. Ja subiektywnie myślę,że Pan ma rację; ale nie mamy dowodów - natomiast jesl;i to jest faktem (co pan, powołujac sie na Martela pisze), no to mamy problem polityczny w najpoważniejszej odsłonie - rejestry pedofilow o homoseksualistów wsród hierarchów w Moskwei. Bo wiemy,że SB prowadzila detaliczną inwigilację tego towarzystwa na zmasowaną skale. I to jest szokujacy problem, jaki wyłania sie po obejrzeniu filmu - Kosciół poprzez swoje polityczne wplywy na polityków pierwszej ligi oraz na wyborców może byc sterowany przez speców od gry politycznej na Kremlu.
UsuńNareszcie trochę słów prawdy,bez ubierania jej w kolorowe ciuszki poprawności politycznej czy to społecznej.
OdpowiedzUsuńTen blog to pomieszanie dyplomacji z bladztwem.
OdpowiedzUsuńNie rozumiem co ma Pan na myśli. Prosze wypowiedź rozwinać, Wówczas mogę odpowiedzieć.
Usuń