Po zaakceptowaniu przez Sejm rządu Morawieckiego, media rozsiewają news, iż zgodnie z sondażem Kantar Public na PiS chce głosować 50% wyborców. Opozycyjna „Gazeta Wyborcza” swój tekst w Internecie opatrzyła nawet nagłówkiem, iż „PiS rozbiło bank”. Publika zaczyna mówić o efekcie Morawieckiego. Niestety mamy do czynienia z manipulacją wynikami sondażowymi i potwornym brakiem matematycznego wykształcenia wśród publicystów.
Co nowy premier robi, trzymając ręce w kieszeni |
Jak czytać wynik sondażowy Kantar Public?
Według Kantar Public, na PiS zagłosowałoby 50% zdecydowanych wyborców. Odsetek niezdecydowanych wyborców wyniósł w badaniu aż 17%. Łatwo przeliczyć wynik 50% na rzeczywisty odsetek popierających pośród wszystkich badanych. Od 100% odejmujemy 17% i uzyskujemy 83%. PiS uzyskał 50% wskazań wśród 83% wyborców. Oznacza to, że na PiS chce głosować 41.5% obywateli.
W badaniu Kantar Public opublikowanym 10 listopada, PiS uzyskało 38% wskazań przy 16% niezdecydowanych wyborców. Partia Kaczyńskiego poprawiła więc swój wynik o 3.5%, a więc w granicach błędu statystycznego. Nie można zatem mówić o jakimś efekcie Morawieckiego.
Gdyby PiS uzyskał 30% poparcia w sondażu, w którym aż 50% wyborców byłoby niezdecydowanych, to według zmanipulowanej interpretacji takiego wyniku, można by konkludować, iż PiS uzyskał poparcie na poziomie 60% (dwa razy wyższe, niż w rzeczywistości)
Czy wzrost notowań PiS po zmianie premiera zaskakuje?
Wielu komentatorów uważa, że wzrost sondażowego poparcia dla PiS po zdegradowaniu Beaty Szydło jest niespodzianką. Takie oczekiwania jednak są świadectwem głębokiego nierozumienia mechanizmów dynamiki procesów politycznych.
Wymiana premiera była dyktowana tym, że Kaczyński chce poszerzyć swój elektorat. Lider PiS chce przeciągnąć na swoją stronę liberalno-katolickich wyborców, którzy nie identyfikują się z takimi postaciami w partii rządzącej jak np. Krystyna Pawłowicz czy Antonii Macierewicz.
Kiedyś Beata Szydło mogła rozkazywać paluszkiem prezesowi PiS. A dzisiaj? |
Wywiad, jakiego Morawiecki udzielił mediom Rydzyka, miał przede wszystkim zredukować niepewność w popieraniu PiS w moherowym elektoracie. Ta redukcja stopnia niepewności zakończyła się sukcesem. Morawiecki wezwał do rechrystianizacji Europy.
W obszarze zjawisk politycznych, zawsze dochodzi do wzrostu poparcia ugrupowania rządzącego, które wymienia premiera i ministrów. W każdym demokratycznym państwie wyborcy akceptują praktyki degradowania polityków ze swoich stanowisk. Z uwagi na tzw. efekt świeżości, poparcie dla rządu po dowolnej, w miarę zauważalnej rekonstrukcji zwykle wzrasta w jakimś stopniu. Taki efekt również pojawił się po wymianie Szydło na Morawieckiego.
PiS chce wywołać efekt Morawieckiego?
Publikacja wyników sondażowych Kantar Public w formule niestandardowej, w której PiS uzyskuje 50% poparcia wśród wyłącznie zdecydowanych wyborców, zostało zamówiona przez służby marketingowe partii rządzącej. Pisowscy marketerzy chcą wywołać zjawisko „samospełniającego się proroctwa”, odkrytego przez socjologa Thomasa Mertona.
Zachodzi wysokie prawdopodobieństwo, że taka operacja zakończy się sukcesem, gdyż w opozycyjnych mediach nie pojawiają się teksty pokazujące manipulację socjotechniczną wynikami sondażu Kantar Public.
Wraz z informacją, iż Morawieckiemu jako pierwszemu premierowi udało się choć „troszkę” zredukować polski dług, news, iż PiS jest popierany przez połowę wyborców, może wywołać jakiś stan politycznej euforii – szczególnie przed świętami Bożego Narodzenia. Zauważając większą ilość gotówki w swoich kieszeniach na prezenty choinkowe, lud polityczny może ten fakt skojarzyć z pisowskim dobrodziejstwem: Choinkowe upominki mamy dzięki Morawieckiemu.
Puenta
Nasi opozycyjni dziennikarze oraz politycy stanowią niestety „zbiorowisko” przygłupów. Nie trzeba być wybitnym graczem politycznym, aby wygrać w „chińczyka” (gra dla przygłupów) z przysłowiowym głupkiem dzielnicowym. Nie można więc dziwić się, że prezes PiS rozgrywa posłów PO i Nowoczesnej oraz sędziów SN i TK.
Czy Rowan Atkinson zostanie liderem polskiej opozycji? |
Partia, której politycy nie radzili sobie z matematyką w szkole średniej, a na studiach z logiką, nie jest w stanie wygrać z ugrupowaniem zatrudniającym najlepszych ekspertów.
***
Wojciech Krysztofiak - autor prac naukowych w czasopismach : „Synthese”, „Husserl Studies”, „Axiomathes”, „Semiotica”, „Filozofia Nauki”, „History and Philosophy of Logic”, „Foundations of Science”; stypendysta: The Norwegian Research Council for Science and the Humanities, The Soros Foundation-Open Society Institute; członek The Rationalist International
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz