piątek, 29 grudnia 2017

CZY W 2018 ROKU POLSKA DOKONA RECHRYSTIANIZACYJNEJ INWAZJI NA ISLANDIĘ?

Obejmując stanowisko premiera polskiego rządu, Mateusz Morawiecki zapowiedział kampanię rechrystianizacji Europy w wywiadzie udzielonym Telewizji Trwam i Radio Maryja. Czy zostały więc opracowane przez polskie służby specjalne tajne plany takiej akcji? Które z europejskich państw zostanie wybrane przez rząd jako pierwszy obiekt rechrystianizacyjnego ataku ze strony Polski? 


W okresie międzywojennym przygotowywaliśmy plany aneksji Madagaskaru. Niestety ich realizację pokrzyżowali nam Adolf Hitler i Józef Stalin. Obecnie możemy powrócić do przedwojennych planów. Sytuacja geopolityczna jest bowiem sprzyjająca. 

Islandia jako kraj zamieszkiwany przez pogan

Islandia jest jedynym państwem w Europie, którego obywatele w swej masie wierzą w boskie stworzenia nazywane przez nich elfami oraz trollami. W Eddzie poetyckiej, islandzkiej księdze poświęconej mitycznym bogom, herosom i wojownikom, wspomina się o elfach jako ukrytych, anielskich istotach. Elfy są potomstwem Adama i Ewy, zatajonym przed Bogiem.

Znalezione obrazy dla zapytania elfy photography
Ponętna seksualnie elfka (źródło: 123RF.com)

Pierwsi ludzie uprawiali skrycie seks, łamiąc zakazy Boga, który jednak wiedział o ich grzechu. Postanowił ukryć elfy przed ludźmi, skoro Ewa i Adam ukrywali je przed nim. Według innych legend, elfy są dziećmi Adama i wiedźmy Lilith, dla której Bóg stworzył tego pierwszego. Według przekazu Septuaginty, Lilith, nazwana w tej księdze Lamią, była hybrydą osła i człowieka. Elfy są więc pozostałością po grzechu buntu seksualnego Adama i Ewy przeciwko Bogu lub po grzechu sodomii Adama z Lilith – będącej półoślicą i półczłowiekiem.

Znalezione obrazy dla zapytania Lamia z seksmisji photo
Lamia z "Seksmisji". Czy od niej pochodzą elfy? (źródło: plotek.pl)

Aż 60% obywateli Islandii wierzy w istnienie elfów. Hafnarfjörður jest uznawane za stolicę elfów. W tej miejscowości znajduje się park botaniczny, w którym mieszkają elfy. Katolicy jednak negują ich istnienie. Dlatego też z punktu widzenia katolicyzmu, obywatele Islandii są poganami, oddającymi hołd symbolom grzechu buntu seksualnego przeciwko Bogu.

Podobny obraz
Malownicza stolica elfów na Islandii (źrodło: visindafevur.is)

Islandczyków można łatwo nawrócić

Na Islandii  żyje około 340 tysięcy osób. Najliczniejszą mniejszość etniczną w tym państwie stanowią Polacy. Ich szacunkowa liczba wynosi około 15 tysięcy osób. Czy wśród tych polskich osadników znajdują się katoliccy funkcjonariusze, których celem jest obrzydzanie Islandczykom ich pogańskiej wiary w elfy?

W stolicy elfów, w Hafnarfjörður znajduje się polski klasztor Karmelitanek Bosych.  Przybyły one do Islandii z Elbląga w 1984 roku (za zgoda ówczesnych komunistycznych władz), aby wytrzebić wiarę Islandczyków w elfy. 

Oznaczałoby to, że już w schyłkowym okresie komunizmu w Polsce zostały, wspólnie przez PZPR i Episkopat, opracowane plany katolickiej aneksji Islandii. Nie jest wykluczone, że plan mógł powstać za przyzwoleniem KGB. Czy więc premier Morawiecki w swoim wywiadzie, udzielonym dla telewizji Tadeusza Rydzyka, mówiąc o rechrystianizacji Europy, sugerował, iż zamierza skorzystać w chrystianizacyjnym przedsięwzięciu z konceptu, wspólnie opracowanego przez Episkopat Polski, PZPR i KGB?

Znalezione obrazy dla zapytania Episkopat Polski photo
Czy purpuraci planują wraz z rządem aneksję Islandii? (źródło: episkopat.pl)
Misja Macierewicza

W październiku 2017 roku Antonii Macierewicz zadeklarował, iż MON w ramach programu o kryptonimie Orka wyda około 15 miliardów złotych na zakup okrętów podwodnych, wyposażonych w pociski manewrujące dalekiego zasięgu. Czy więc u-boty, które Polska ma zakupić w najbliższym czasie, mają służyć do transportu Wojsk Obrony Terytorialnej w ramach akcji chrystianizacyjnego desantu na Islandię? Czy miejscem takiego ewentualnego desantu będzie miejscowość Vik, która słynie z łagodnej, długiej plaży, dogodnej dla desantowych operacji militarno-religijnych?

Plaża w Vik jest bardziej przyjazna dla sił desantowych, niż plaże w Normandii (źródło: wikipedia.org)
Z punktu widzenia ewentualnego planu polsko-katolickiej inwazji na Islandię, łatwo więc można wyjaśnić pospiech MON w organizowaniu WOT. Jednostki te mają bowiem stanowić militarną osłonę katolickiej krucjaty na „Lodową Wyspę”, ogłoszonej przez premiera Morawieckiego.

Podobny obraz
Ćwiczenia polskich wojsk desantowych na bałtyckich plażach (źródło: trekeearth.com)
Islandzki projekt 500+ euro

W okresie przed Bożym Narodzeniem 2017 roku, przedstawiciele rządu mówili o rozszerzeniu programów socjalnych dla obywateli. Czy jednym z nich ma być projekt dopłat po 500 euro miesięcznie dla 50 tysięcy młodych obywateli naszego państwa, którzy zostaną przesiedleni do Islandii w celu jej zagęszczenia demograficznego mniejszością Polską?

Gdyby islandzka polonia powiększyła się w ciągu jednego roku o 50 tysięcy dorosłych osób, to wówczas odsetek mniejszości polskiej na Islandii mógłby wynieść około 25% dorosłych obywateli tej wyspy. W kolejnych dwóch latach w ramach zaplanowanej akcji płodzenia islandzkich Polaków (o kryptonimie: „Króliczna rodzina w Islandii: co rok, polski, katolicki prorok”), nasi ziomkowie mogliby szybko niemal podwoić swoją liczebność na wyspie. W niespełna 5 lat, Islandia zostałaby podbita przez Polaków. Potomkowie dawnych wikingów mogliby nawet stać się mniejszością etniczną.


Czy więc w 2018 roku będziemy świadkami akcji rekrutacyjnej wśród młodych działaczy ONR, której celem będzie uformowanie oddziałów polskiej krucjaty na Islandię? Sukces takiej akcji rozwiązywałby inny problem: najbardziej radykalni, polscy faszyści wyemigrowaliby z Polski, poświęcając się niesieniu dobrej zmiany i nowiny wśród islandzkich pogan, wierzących w grzeszne elfy.

Znalezione obrazy dla zapytania marsz niepodległości photo
Czy oni zaanektują Islandię? (źródlo: www.polityka.)
Aneksja Islandii w kontekście prezydenckiego projektu międzymorza

Po uruchomieniu art. 7 przez Komisję Europejską, projekt stworzenia geopolitycznego związku państw o kryptonimie „Międzymorze”, odsłoni swoją iluzoryczność. Kandydując w wyborach prezydenckich w 2019 roku, Andrzej Duda będzie jednak potrzebował jakiegoś sukcesu geopolitycznego. Jego wyborcy oczekują realnego przybliżenia wizji Polski imperialnej. Realizacja projektu o kryptonimie „Islandia” może okazać się skutecznym narzędziem pisowskiego marketingu politycznego.

Prezydent Andrzej Duda obok Marty Kaczyńskiej.
Czy bratanica prezesa PiS stanie się symbolem  zasiedlania Islandii przez Polaków?

Islandia jest bowiem położona blisko Grenlandii, na której terenie znajdują się olbrzymie złoża ropy naftowej i gazu. Aspiracje do ich wydobycia zgłaszają takie państwa, jak: USA, Rosja, Kanada i Dania. Anektując i chrystianizując Islandię, pisowska Polska mogłaby stać się następnym graczem w grze o naftę i gaz wokół Bieguna Północnego.

W tym kontekście warto przypomnieć jeden fakt historyczny. Jesteśmy jedynym państwem, któremu udało się skutecznie podbić Rosję. W 1611 roku car Wasyl IV Szujski (pojmany przez Żółkiewskiego) musiał na zamku w Warszawie ukorzyć się przed polskim królem, Zygmuntem III Wazą. Od 1610 do 1613 rosyjskim carem był Władysław Waza.

Car Rosji składa hołd poddańczy Zygmuntowi III Wazie
      
Puenta

Informacja, iż pisowski rząd opracował plan katolickiego podboju Islandii, nie została dotychczas potwierdzona przez wiarygodne źródła. Nie mniej jednak, nie została ona również zdementowana. Warto, aby dziennikarze przeprowadzili śledztwo w resorcie obrony w celu sprawdzenia tego, czy nowi generałowie Macierewicza rzeczywiście opracowali plan demograficznej aneksji Islandii. 

Antoni Macierewicz snuje swoje wizje przed pisowskim elektoratem

Szef MON ma bowiem niemal „ułańską fantazję”. Pozostawienie go przez Morawieckiego w rządzie po rekonstrukcji może sygnalizować właśnie to, iż chrystianizacyjna misja aneksji Islandii ma charakter priorytetowy.  

 ***

Wojciech Krysztofiak - autor artykułów naukowych w czasopismach: „Synthese”, „Husserl Studies”, „Axiomathes”, „Semiotica”, „Filozofia Nauki”, „History and Philosophy of Logic”, „Foundations of Science”; autor ksiązki “Egzystencjalizm logiczny. Metafizyczne studium nad Traktatem logiczno-filozoficznym Wittgensteina (Wydawnictwo Naukowe Semper 2017); stypendysta: The Norwegian Research Council for Science and the Humanities, The Soros Foundation-Open Society Institute; członek The Rationalist International; laureat grantu badawczego (na lata 2017-19) Narodowego Centrum Nauki na temat mechanizmów profilowania przestrzeni narracyjnych.          

  



smallseotools.com –  pagerank checker

wtorek, 26 grudnia 2017

CZY W POLSCE ISTNIEJĄ LIBERAŁOWIE? JAK POKONAĆ PIS?

Karolina Wigura z "Kultury Liberalnej" stawia dwa ważne pytania: Dlaczego my, liberałowie nie jesteśmy przekonujący dla obywateli? Czy nie powinniśmy poszukać skuteczniejszego języka sprzeciwu wobec pisowskiej narracji? 

Można na nie odpowiedzieć w nader prosty i klarowny sposób. Liberałowie nie są przekonujący dla obywateli, gdyż ich zasadniczo nie ma w Polsce. Skuteczny sprzeciw wobec pisowskiej narracji wymaga zaś wyraźnej ekspozycji liberalnego punktu widzenia w publicznej przestrzeni dyskursu politycznego. Innymi słowy, liberałowie są nieskuteczni, gdyż to środowisko jest liczebnie niewielkie.

Istotą liberalizmu jest apoteoza rywalizacji w grach rynkowych

Liberalizm jako nurt polityczny posiada wiele swoich odmian, charakteryzowanych na gruncie różnych systemów pojęciowych. Łączy je jednak pewna wspólna, bardzo ogólna zasada, która mówi, iż każdy człowiek ma prawo do uczestnictwa w dowolnej, nietoksycznej grze rynkowej - czyli takiej, która nie zwiększa stopnia społecznego zniewolenia czy też, mówiąc w języku heglowsko-marksowskim, nie wzmacnia procesów alienacji społecznej. Zróżnicowanie liberalizmu jest wynikiem różnego rozumienia toksyczności gier rynkowych oraz różnic w definiowaniu roli państwa w ustanawianiu mechanizmów blokujących powstawanie toksycznych gier rynkowych w życiu publicznym obywateli. 

Z powyższego, akademickiego określenia liberalizmu można, przykładowo, wyprowadzić wiele liberalnych dezyderatów: (1) Ludzie mają prawo do wygrywania w grach rynkowych, (2) Rolą państwa jest stwarzanie nowych plansz gry dla przegranych, (3) Nie wolno blokować procesów wyłaniania się nowych gier rynkowych, (4) Nie można niszczyć nietoksycznych gier rynkowych, (5) Nie wolno grać nieczysto (faule w grze rynkowej są zakazane).

Z liberalnego punktu widzenia, życie społeczne jest dla jednostki trudne, gdyż istotą rynkowej gry jest to, że zwycięstwo jednych wymaga porażki innych: przegrana jednych jest koniecznym warunkiem wygranej innych. Co więcej, odsetek wygranych jest zawsze niewielki w porównaniu z odsetkiem przegranych. Żyjemy więc nie po to, aby wygrać, lecz po to, aby przegrać. Zasadniczo wszyscy jesteśmy przegranymi w ostatecznym rozrachunku. Ludzie zaś na ogół nie chcą przegrywać. Perspektywa porażki wywołuje u większości z nas rozmaite lęki alienacyjne. Obrona przed porażką powoduje, że zaczynamy nieczysto grać, faulując brutalnie konkurentów. Niekiedy nawet zabijamy, żeby nie przegrać.

Faule w grach rynkowych

Lęk przed porażką w grze rynkowej uruchamia w nas stosowanie schematu „faulu rynkowego”. Pewna kategoria ruchów w grach jest naznaczana performatywnie przez arbitrów w taki sposób, że ruchy o ustanowionych z góry własnościach prowadzą do zwycięstwa. Następnie, arbitrzy uruchamiają mechanizm reglamentacji takich naznaczonych ruchów wśród graczy. Stosowanie schematu faulu rynkowego daje taki efekt, że zwycięża na ogół ten, który ma zwyciężyć, a przegrywa ten, który ma przegrać. Zdarzają się czasami genialni gracze (np. Lepper do pewnego momentu), którzy pomimo permanentnej obecności faulu rynkowego w grze, zwyciężają, stosując sprytne, inteligentne ruchy nienaznaczone przez arbitrów jako prowadzące z góry do zwycięstwa.


Warunkiem funkcjonowania efektywnego systemu liberalnego jest  sprawne funkcjonowanie instytucji demaskatora faulów rynkowych. W nowoczesnych państwach, rolę demaskatorów fauli spełniają zwykle eksperci (np. tzw. "eksperci od wiązów" w sensie J. Fodora) oraz media. Jeśli takie instytucje obnażania nieczystych praktyk rynkowych nie funkcjonują dobrze, to wielu obywateli rezygnuje z uczestnictwa w grach rynkowych. Na planszy pozostają „faulujący się nawzajem brutale”. Wówczas gra rynkowa zamienia się w „mordobicie” albo w „układ zamknięty”. Rodzi się społeczeństwo totalitarne, w którym stopień swobody w wyborze ruchu w dowolnej grze jest ograniczony do maksimum. Każdy ruch obywatela na dowolnej planszy gry rynkowej jest poddany kontroli państwa, pełniącego rolę arbitra.

Faul katolicki

W polskiej grze politycznej, której łupem jest pozyskanie foteli parlamentarnych, posad rządowych, samorządowych, w spółkach Skarbu Państwa i innych instytucjach publicznych, mamy do czynienia od początku transformacji ustrojowej z permanentną obecnością „faulu katolickiego”.  Przejawia się on jako takie naznaczenie ruchów w grze o sukces polityczny, iż gracz uzyskujący poparcie ze strony Kościoła posiada większą szansę na zwycięstwo, niż gracz, któremu katoliccy kapłani odmawiają poparcia. Mówiąc po ludzku: jeśli księża odmawiają ci poparcia, twoje szanse na zwycięstwo wyborcze lub uzyskanie intratnej posady w sferze publicznej maleją.

Oni ustawiają grę w Polsce.

Ilu jest dyrektorów szkół w typowym miasteczku powiatowym w Polsce, których ksiądz nie widział na mszy w przeciągu pięciu lat? Ilu jest radnych w typowej radzie miejskiej miasta będącego stolicą województwa, którzy publicznie napiętnują pedofilię w Kościele katolickim? Ilu jest członków rad nadzorczych w spółkach Skarbu Państwa, którzy nie zgadzają się na organizowanie w firmie katolickich celebr świątecznych? Odpowiedzi na te pytania właśnie weryfikują to, że warunkiem sukcesu w polityce jest brak posiadania przez gracza negatywnego stygmatu kościelnego.

Wszystkie partie polityczne w Polsce faulują po katolicku

Katolicki faul w grze politycznej w Polsce zamanifestował się w 1992 roku w sposób najbardziej jaskrawy i obrażający uczucia liberalne podczas rządów Hanny Suchockiej. Na wniosek rządu, Sejm uchwalił skandaliczną ustawę o radiofonii i telewizji, której art. 18.2 mówi:  Audycje lub inne przekazy powinny szanować przekonania religijne odbiorców, a zwłaszcza chrześcijański system wartości.

Zgodnie z zacytowanym paragrafem, każdy przekaz medialny powinien szanować chrześcijański system wartości. W rozumieniu literalnym, przywołany artykuł nakazuje nadawcy emisję wyłącznie takich przekazów, w których wyrażony jest szacunek do chrześcijańskiego systemu wartości. Oznacza to, że spoty reklamowe (będące przekazami medialnymi) emitowane podczas kampanii politycznej powinny szanować chrześcijańskie wartości. Art. 18.2 naznacza więc ruchy w grze politycznej według takiego oto dictum:  Jeśli chcesz wygrać wybory powinieneś do wyborców adresować taki program polityczny, który szanuje chrześcijański system wartości.

Żadna partia po uchwaleniu Konstytucji, gwarantującej równość działania partii politycznych, nie wniosła do Trybunału Konstytucyjnego wniosku o zbadanie zgodności z Konstytucją art. 18.2 ustawy o radiofonii i telewizji. Artykuł 11 Konstytucji RP mówi: Partie polityczne zrzeszają na zasadach dobrowolności i równości obywateli polskich w celu wpływania metodami demokratycznymi na kształtowanie polityki państwa. Zgodnie z nim, wszyscy obywatele są równi w zakresie wpływania metodami demokratycznymi na politykę naszego państwa. Artykuł 18.2 ustawy o radiofonii i telewizji tę równość kwestionuje. Z punktu widzenia tego artykułu, nie można wpływać za pomocą przekazów radiowo-telewizyjnych na politykę państwa, która byłaby neutralna względem chrześcijańskiego systemu wartości, gdyż w takich przekazach z pewnością nie jest wyrażony szacunek dla wartości chrześcijańskich.

W Polsce nie ma żadnej liberalnej partii

Z liberalnego punktu widzenia, art. 18.2 ustawy radiowo-telewizyjnej jest skandalem. Skoro obecnie funkcjonujące partie w polskim Sejmie nie podniosły dotychczas larum w sprawie tego artykułu, to oznacza to, że akceptują one schemat „faulu katolickiego” w polskiej grze politycznej.  

Nie tylko więc PiS fauluje w politycznej grze rynkowej. Opozycyjne partie mają wiele brutalnych fauli katolickich na swoim sumieniu, ale – nie tylko. Nawet w obecnej rozgrywce o sądy dochodzi ze strony przedstawicieli  obozu, który nazywa siebie liberalnym,  do paskudnych fauli.

Publiczność polityczna nie zawsze jest w stanie wychwycić faul polityczny. Potrzebuje demaskatorów. Niestety takich na polskim rynku brakuje z niewielkimi wyjątkami, jak np. Paweł Śpiewak czy Adrian Zandberg (antyliberał). Jeśli więc nasi nieliczni  liberałowie chcą zaistnieć na rodzimej scenie politycznej, to przede wszystkim powinni zająć się praktykami wychwytywania fauli w grze politycznej, których dopuszczają się w sposób żenujący wszystkie partie polityczne obecne w Sejmie. 

Puenta

W polskim społeczeństwie istnieje olbrzymi potencjał przyzwolenia na organizację życia publicznego według liberalnych zasad rywalizacji rynkowej (oczywiście bez fauli rynkowych). Zaświadcza o tym to, że jesteśmy społeczeństwem uwielbiającym gry komputerowe, giełdowe, spekulację na Forexie czy rynkach Bitcoina, a także - kibicowanie celebrytom sportu i show-biznesu (o tym zaświadcza to, że w Google Trends zasadniczo najczęściej odwiedzanymi postami w Internecie są te, które serwują newsy sportowe lub o celebrytach).


Polscy gracze stanowią naturalny elektorat dla partii liberalnej. Ich zaktywizowanie wymaga istnienia liberalnych demaskatorów fauli w grze politycznej, których dopuszczają się politycy PiS, Kukiz’15, PO, Nowoczesnej, PSL i SLD. Aby demaskowanie faulów miało charakter twórczy politycznie, demaskatorzy muszą zostać wyposażeni w instrument czerwonej kartki, umożliwiający zdjęcie z politycznego boiska faulującego polityka dowolnej opcji. Częściowo takim instrumentem mogą być kampanie medialne o szerokim zakresie oddziaływania, apelujące o wyrzucenie z rynku faulujących polityków z każdej strony barykady (gry rynkowej). 

Szanse na zatrzymanie pochodu PiS po absolutną władzę wzrosną dopiero wtedy, gdy media wypromują autentycznych liberałów-demaskatorów. To zaś będzie wymagało uderzenia nie tylko w  PiS, ale również w PO czy Nowoczesną. Pytaniem otwartym pozostaje to, czy media są w stanie wypromować efektywnych demaskatorów. Wpadka z Kijowskim nie nastraja optymistycznie. 


 ***

Wojciech Krysztofiak - autor artykułów naukowych w czasopismach: „Synthese”, „Husserl Studies”, „Axiomathes”, „Semiotica”, „Filozofia Nauki”, „History and Philosophy of Logic”, „Foundations of Science”; autor ksiązki “Egzystencjalizm logiczny. Metafizyczne studium nad Traktatem logiczno-filozoficznym Wittgensteina (Wydawnictwo Naukowe Semper 2017); stypendysta: The Norwegian Research Council for Science and the Humanities, The Soros Foundation-Open Society Institute; członek The Rationalist International; laureat grantu badawczego (na lata 2017-19) Narodowego Centrum Nauki na temat mechanizmów profilowania przestrzeni narracyjnych.          
    





smallseotools.com –  pagerank checker

piątek, 22 grudnia 2017

SIOSTRY GODLEWSKIE i PIS. CZY ESMERALDA GODLEWSKA WYSTARUJE W WYBORACH NA BURMISTRZA MALBORKA?

W okresie przedświątecznym siostry Godlewskie z Malborka stały się gwiazdami Internetu. Szał na celebrytki z krzyżackiego grodu ujawnił się równocześnie z wydaniem przez Komisję Europejską ostrzeżenia o łamaniu zasad praworządności przez pisowski rząd w Polsce. Wszystkie celebryckie portale internetowe odnotowały inscenizację sióstr Godlewskich, w której śpiewają "nowoczesne kolędy" na cześć karpia. Czynią to  w tak urokliwy sposób, iż ich klip na youtubie doczekał się ponad pół miliona odsłon w ciągu trzech dni. Ich przekaz jest rzecz jasna kpiną z krwawych, karpiowych celebracji na cześć Chrystusa-Króla Polski.

Znalezione obrazy dla zapytania siostry godlewskie photo
Siostry Godlewskie w politycznej akcji (źródlo: pinger)

Mechanizm odwracania uwagi politycznej

Jedna z najczęściej stosowanych technik odwracania uwagi społecznej od ważkich spraw politycznych polega na kreowaniu arcygłupich happeningów, wywołujących szok, zdziwienie, czy w końcu radosną euforię wśród publiczności, całkowicie niezwiązanych z nadchodzącym zagrożeniem.


Uruchomienie wobec Polski przez Komisję Europejską  procedury z art. 7 traktatu europejskiego może doprowadzić najzwyczajniej do wyrzucenia naszego kraju z Unii. Taka perspektywa może przerażać młodych obywateli naszego kraju, którzy chcą żyć w przestrzeni bez granic, którzy pragną podróżować i tworzyć swoje nisze życiowe w najrozmaitszych zakątkach przepięknej Europy.

Czy więc marketerzy PiS wykreowali happening z siostrami Godlewskimi, aby zminimalizować lęki polityczne młodych obywateli naszego kraju? Czy Monika i Esmeralda Godlewskie z Malborka zostały użyte przez spin-doktorów partii Kaczyńskiego jako pigułka na zapomnienie o Europie?

Czy siostry Godlewskie planują start w wyborach samorządowych w 2018 roku?

Jeśli news o związkach sióstr Godlewskich z partią Kaczyńskiego jest wiarygodny, to czy nasze celebrytki otrzymały od PiS propozycje nie do odrzucenia? Czy kreowanie ich popularności przez ogólnopolskie media nie jest pierwszą fazą rozpoczynającą ich kampanię w wyborach samorządowych w 2018 roku? Czy Esmeralda Godlewska jest w stanie pokonać w najbliższych wyborach burmistrza Malborka, Marka Charzewskiego?


Ich popularność w Internecie może zostać wykorzystana do stworzenia „partyzanckiego ugrupowania miejskiego”, walczącego o przejęcie władzy w Malborku z rąk ekipy Charzewskiego. Mechanizm polityczny jest dosyć klarowny. Za kilka miesięcy siostry Godlewskie zaczną promować nowe postaci lokalnej polityki. W wyniku akcji, nazwa nowego ugrupowania „Nasze miasto Malbork” zostanie zakodowana w umysłach mieszkańców Malborka na mocy klasycznego mechanizmu skojarzeniowego.

Czy happening sióstr Godlewskich ma swoje drugie dno?

Okazuje się, że nasze celebrytki tworzyły swoje pierwsze portfolio w atelier Klubu Alternatywa w Malborku, którego właścicielem był niejaki Robert Ślusarz, nazywany na początku XXI wieku królem telefonów komórkowych z Malborka. Tam nasze siostry uczyły się technik występowania przed fotograficznymi fleszami.

Znalezione obrazy dla zapytania alternatywy malbork photo
Plakat Klubu Alternatywa
Okazuje się, że ich pierwszy fotograf Robert Ślusarz obecnie współpracuje jako facet od naprawiania i konserwacji pieców i kotłów gazowych z właścicielem firmy remontowo-budowlanej w Malborku. Otóż, Robert Ślusarz nauczył się naprawiania pieców gazowych tylko po to, aby móc podczas wizyt u mieszkańców Malborka prezentować swój program polityczny dla swojego miasta.

Z punktu widzenia teorii komunikacji, taka taktyka zaistnienia na lokalnym rynku politycznym, może przynieść grupie „Nasze miasto, Malbork” sukces polityczny. Ich orężem marketingowym jest promowanie się poprzez pomoc mieszkańcom w naprawianiu i konserwacji ich mienia grzewczego. 

Firma z Malborka z miesiąca na miesiąc dynamicznie poprawia swoją pozycję na lokalnym rynku usług konserwacji kotłów gazowych. Mieszkańcy chwalą Roberta Ślusarza; jego nazwisko jest coraz częściej zapamiętywane. Ślusarz nie może już teraz opędzić się od zleceń. Jeśli pojawi się on na plakatach wyborczych razem z siostrami Godlewskimi, to czy burmistrz Charzewski wpadnie w panikę?

Jakie inne postaci tworzą ugrupowanie „Nasze miasto, Malbork”? W mieście krzyżaków mówi się o „czterech partyzantach”: Grubym, Robalu, Małym i Camelu. Grubym jest tajemniczy przedsiębiorca z Malborka, Robalem jest Robert Ślusarz, Małym jest biznesmen z Gdańska, Mariusz Okoniewski, który wychowywał się w Malborku, zaś Camelem jest pochodzący z Malborka, rezydent w brytyjskim przemyśle spożywczym, Krzysztof Ślusarz. Tych czterech partyzantów zna się jeszcze z czasów młodości, jak „łyse konie”.  Czy więc słynne siostry Godlewskie współpracują z partyzantami z Malborka: Grubym, Robalem, Małym i Kamelem?

Puenta

Walka polityczna z sukcesem w demokratycznym państwie wymaga stosowania finezyjnych technik marketingowych. Czy w tym wypadku, happening sióstr Godlewskich służyłby jako trampolina dla skoku politycznego dla partyzantów z Malborka?

W aspekcie narracyjnym, wątek gazowy pozwala na skojarzenie lokalnej akcji politycznej z głównym strumieniem politycznej narracji w Polsce – gazociągiem Nordstream 2, Putinem, Merkel i w konsekwencji żądaniem przez Polskę reparacji wojennych od Niemiec. Sama nazwa „Malbork” kojarzy się z krzyżakami, których Kurski użył w Wiadomościach TVP1 dla pokazania publice stanu naszych stosunków z Niemcami.

Znalezione obrazy dla zapytania krzyżacy photo
Krzyżacy z Malborka w obronie katolickiej wiary (źródło: film.onet.pl)

Nie jest wykluczone, że  plotka o politycznym wymiarze akcji sióstr Godlewskich jest typowym „fejkiem”, który ma narobić szumu wokół celebrytek i wzmocnić zapamiętanie ich nazwiska. News o partyzantach z Malborka, stojących za plecami sióstr, również może okazać się wyłącznie akcją promocji firmy, działającej na rynku usług naprawy i konserwacji pieców i kotłów gazowych.

Komunikat burmistrza Malborka, Charzewskiego z pewnością w jakiś sposób rozjaśniłby sytuację? Jego milczenie będzie oznaczało to, że rzeczywiście plotki z Malborka coś mają wspólnego z rzeczywistością. Czy siostry Godlewskie sformułują dementi w sprawie plotek o ich działalności politycznej? Jeśli nie, to kto im doradza w ich finezyjnej kampanii politycznej? Czy rzecznik prasowy PiS zabierze głos w sprawie? 


 ***

Wojciech Krysztofiak - autor prac naukowych w czasopismach : „Synthese”, „Husserl Studies”, „Axiomathes”, „Semiotica”, „Filozofia Nauki”, „History and Philosophy of Logic”, „Foundations of Science”; stypendysta: The Norwegian Research Council for Science and the Humanities, The Soros Foundation-Open Society Institute; członek The Rationalist International           



smallseotools.com –  pagerank checker

środa, 20 grudnia 2017

KOMISJA EUROPEJSKA POPEŁNIŁA STRASZNY BŁĄD: PIS DĄŻY DO WZNIECENIA ANTYEUROPEJSKICH POSTAW WŚRÓD OBYWATELI

Komisja Europejska uruchomiła artykuł siódmy traktatu unijnego wobec Polski. Zarzuca pisowskiemu rządowi łamanie zasad praworządności. W swoim stanowisku Komisja Europejska formułuje swoje zalecenia, których wdrożenie uwolniłoby Polskę od unijnego oskarżenia. Rząd ma trzy miesiące  na zastosowanie się do dezyderatów Komisji Europejskiej. Jeśli PiS nie ugnie się przed żądaniami Brukseli, to wówczas Polsce grozi wykluczenie z Rady Europejskiej (pozbawienie Polski prawa głosu) oraz nawet zamrożenie korzystania z funduszy unijnych.

Znalezione obrazy dla zapytania unia photo
Polska może stracić kolor Unii Europejskiej


Decyzja Komisji Europejskiej jest w interesie strategicznym Kaczyńskiego

Kaczyński bije brawo Timmermansowi

Uruchamiając art. 7 traktatu unijnego przeciwko naszemu krajowi, Timmermans powiedział: Robimy to dla Polski, dla polskich obywateliJeśli unijny polityk swoje słowa wypowiedział szczerze, to znaczy, że jest „bezbrzeżnie mało inteligentnym głupkiem”. Jeśli z kolei słowa Timmermansa były nieszczere, to mamy dowód na to, że wśród unijnych polityków funkcjonuje wielu kretów Putina, wśród których znajduje się Timmermans.

Większość obywateli Polski opowiada się zdecydowanie za pozostawaniem naszego kraju w Unii Europejskiej. W celu utrzymania swojej władzy, aby realizować cel chrystianizacji Polski, politycy PiS oraz Episkopat nie mogą nawoływać wprost do wystąpienia kraju z Unii. Czyniąc tak, straciliby władzę na skutek rewolucji ludowej, której konsekwencją mógłby być nawet rozlew krwi. W obliczu wyjścia Polski z Unii, wojsko nie poparłoby ani Kaczyńskiego ani biskupów. Dlatego od czasu do czasu słyszymy, z ust najważniejszych pisowców,  deklaracje, iż Polska nie zamierza występować ze wspólnoty europejskiej.

Wystąpienie Polski z Unii jest możliwe wyłącznie w sytuacji społecznego przyzwolenia na taki akt. To zaś wymaga zagnieżdżenia się w umysłach obywateli anty-unijnych przekonań politycznych. Swoją decyzją Komisja Europejska stworzyła więc precedens dla pisowskich strategów marketingowych dla budowania anty-europejskiej narracji.

Polityczne i finansowe sankcje, które w efekcie zostaną nałożone na Polskę za rok, zmuszą obywateli do postawienia pytania: po co nam Unia, która traktuje nas jako państwo drugiego sortu? Kaczyński znajdzie łatwo odpowiedź na takie pytanie: Skoro nas nie chcą, to my nie będziemy na siłę pozostawali w Unii. Mamy swoje wartości chrześcijańskie, mamy swojego Króla-Chrystusa.

Chrystus-Król Polski


Uruchomienie przez Timmermansa procedury politycznego wykluczania naszego kraju z gremiów decyzyjnych Unii jest szkodliwe dla obywateli naszego państwa. Decyzja Komisji Europejskiej jest zgodna ze strategią Kaczyńskiego.

Decyzja Komisji Europejskiej jest w interesie strategicznym Putina

Putin wygrywa

Rosja szykuje się do wojny z Ukrainą. Po Mundialu w 2018 roku, najprawdopodobniej czołgi Putina wkroczą do Kijowa. Nieco wcześniej Polska zostanie wykluczona z gremiów decyzyjnych Unii. Antyeuropejskie nastroje wśród obywateli naszego kraju będą z całą siłą podsycane w politycznej przestrzeni narracyjnej przez pisowskie oraz agenturalne media internetowe. Atak Rosji na Ukrainę wzbudzi wśród Polaków „patriotyczną euforię”, która będzie stanowiła dla pisowskiego rządu argument na rzecz wkroczenia naszych wojsk do Lwowa.


Jeśli Timmermans nie jest „bezbrzeżnym głupkiem”, to jego krucjatę na rzecz uruchomienia art. 7 traktatu unijnego przeciwko Polsce należy zinterpretować jako akt rzucenia Polski w ramiona Putina. W sytuacji ataku Rosji na Ukrainę, izolacja Polski w Unii przyczynia się do zwiększenia stopnia niepewności decyzyjnej unijnych centrów w stosunku do Polski, która za dwa lata stanie się państwem na całkowitych rubieżach Unii, ze społeczeństwem manifestującym katolickie, anty-europejskie, chrystianizacyjne postawy. 


Pisowski rząd nie ustąpi

Europejskie żądania  wobec pisowskiego rządu są w dwóch punktach nieuzasadnione. Ich przedstawienie w dokumencie Komisji Europejskiej ma na celu wyłącznie postawienie pisowskiego rządu pod ścianą, tak, aby doprowadzić do „sytuacji bez wyjścia”.  Pisowski rząd nie ustąpi w sprawie prawa ministra sprawiedliwości do odwoływania prezesów sądów, ani w kwestii wyboru członków KRS przez Sejm.   

Prawo ministra sprawiedliwości do odwolywania prezesów sądów nie stoi w sprzeczności z konstytucyjną zasada autonomii władzy sądowniczej. Funkcje prezesów sądów nie przynależą do kompetencji orzecznictwa sądowego, lecz do kompetencji administracyjnych. Zasada autonomii sądowniczej dotyczy wyłącznie kwestii orzecznictwa, a nie – jego organizacji administracyjnej. Władza wykonawcza chce mieć pieczę nad sposobem organizacji sprawowania władzy sądowniczej. To jest niebezpieczne, a le nie z powodu łamania Konstytucji, lecz z powodu faszystowskich tendencji w praktykach politycznych PiS.

Domaganie się wyboru członków KRS wyłącznie przez środowisko sędziowskie gwałci konstytucyjną zasadę równości w prawach politycznych wszystkich obywateli. KRS stanowi „organ parlamentarny” dla władzy sądowniczej. Członkowie KRS, miedzy innymi, wybierają kandydatów na sędziów. Gdyby jakikolwiek członek KRS był wybierany wyłącznie przez środowiska sędziowskie, to wówczas sędziowie posiadaliby więcej praw politycznych, niż obywatele (czyli suweren lub naród). Obywatel mieliby prawo wyboru parlamentarzystów oraz prezydenta, podczas gdy sędziowie jako grupa zawodowa tworząca autonomiczną, trzecią władzę, mieliby prawo zarówno wyboru parlamentarzystów, prezydenta jak i niektórych członków KRS. Taka asymetria jest logicznie sprzeczna z zasadą równych praw politycznych wszystkich obywateli. Najlepszym rozwiązaniem obecnego dylematu byłby wybór członków KRS w wyborach powszechnych.


Pozostałe rekomendacje Komisji Europejskiej są w pełni uzasadnione. Proponowana przez PiS instytucja skargi nadzwyczajnej, umożliwiająca ponowne otwarcie spraw, w których prawomocne wyroki zapadły wiele lat wcześniej, jest sprzeczna z Konwencją o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności z 1984 roku, sygnowaną przez Polskę w 2003 roku. Artykuł 4 tego dokumentu zakazuje sądzenia lub karania kogokolwiek skazanego lub uniewinnionego prawomocnym wyrokiem (o ile nie ujawniono nowych okoliczności w sprawie). Dezyderat zniesienia ograniczenia wiekowego dla pełnienia funkcji sędziego jest również w pełni zasadny z powodu jego jawnego (wręcz eugenicznego) dyskryminacyjnego charakteru. To samo dotyczy prawa do przerywania kadencji sędziów-członków KRS. Kadencje powinny być dokończone.

Puenta

Akcja Timmermansa sprowokowała prorosyjskie media działające w Polsce do stawiania pytań o wyjście naszego kraju z Unii. Portal Polonia Christiana pyta: czy to nie czas, by opuścić Unię? Warto zauważyć, że Kościół Katolicki w Polsce całkowicie milczał w kwestii łamania Konstytucji przez PiS. Prezydent Duda zarzucił Komisji Europejskiej kłamstwo w zarzucaniu rządowi łamanie praworządności.   

Timmermans otworzył więc butelkę z dżinem. W reakcji, PiS uruchomi krucjatę reparacyjną obywateli w stosunku do niemieckiego rządu. Roszczenia mogą wynosić nawet kilka bilionów euro. Niemcy nie ugną się. W europejskiej przestrzeni narracyjnej dojdzie do polsko-niemieckiej wojny lingwistycznej (na słowa). 


W takiej sytuacji notowania PiS w kraju będą zwyżkowały. Jesteśmy obywatelami wychowanymi na filmach wojennych. Na naszym terytorium znajdują się miejsca największych zbrodni Niemców przeciwko ludzkości. Skutkiem decyzji Timmermansa będzie zabetonowanie sceny politycznej w Polsce. Partii Kaczyńskiego znowu skoczą procenty w sondażach. 

***

Wojciech Krysztofiak - autor prac naukowych w czasopismach : „Synthese”, „Husserl Studies”, „Axiomathes”, „Semiotica”, „Filozofia Nauki”, „History and Philosophy of Logic”, „Foundations of Science”; stypendysta: The Norwegian Research Council for Science and the Humanities, The Soros Foundation-Open Society Institute; członek The Rationalist International           



smallseotools.com –  pagerank checker