środa, 15 października 2014

DIAGNOZA UPADKU TWOJEGO RUCHU

Wszystkie partie polityczne w Polsce, które w odbiorze społecznym cieszyły się wizerunkiem ugrupowań  nieestablishmentowych, po pojedynczych, spektakularnych sukcesach wyborczych natychmiast wpadały w fazę rozwojową kilkuletniej atrofii. Los taki spotkał: Krajową Partię Emerytów i Rencistów, Samoobronę oraz Ligę Polskich Rodzin. To samo dotyczy Twojego Ruchu. Dane statystyczne pokazują, że żadna tego typu partia polityczna  nie ma szans w naszym kraju utrzymać się dłużej niż półtora kadencji. Dlaczego tak się dzieje? Jak więc wyjaśnić to, że nadzwyczaj skuteczni politycy, tacy, jak Mamiński (KPEiR), Lepper (Samoobrona), Giertych (LPR) i Palikot (TR), nagle tracą swoje poparcie? Anty-establishmentowe partie polityczne są  tymi ugrupowaniami, w których sterowanie procesami decyzyjnymi przez centra światowej polityki jest w wysokim stopniu utrudnione. Na liderów takich partii, służby specjalne na ogół nie posiadają „przysłowiowych haków”. W związku z czym nie można skutecznie profilować ich aktywności politycznej. Uzyskanie władzy przez takie ugrupowania stanowi poważne ryzyko utraty wpływu - przez światowe „think-tanki” - na „robienie polityki” zgodnej z  ich  interesami. Konsekwencje takiego stanu faktycznego są nieprzewidywalne; prowadzą do destabilizacji stanu równowagi zewnętrznych interesów w danym kraju.

Media od  co najmniej miesiąca „trąbią”, iż Twój Ruch Janusza Palikota rozsypuje się, że z partii, która uzyskała 11% w 2011 roku w wyborach parlamentarnych, pozostało jej 2% sympatyków. Wybory do Parlamentu europejskiego w maju 2014 roku, sondaże, które pokazują słupki poparcia dla Palikota od 1% do 2%, a także zasadnicza  nieobecność  tego ugrupowania w obecnej kampanii samorządowej, pokazują, że  Twój Ruch jest w stanie agonii. Niewielu jednak analityków sceny politycznej stawia pytanie: dlaczego?

Anty-establishmentowe partie w Polsce
Wszystkie partie polityczne w Polsce, które w odbiorze społecznym cieszyły się wizerunkiem ugrupowań  niestablishmentowych, po pojedynczych, spektakularnych sukcesach wyborczych natychmiast wpadały w fazę rozwojową kilkuletniej atrofii. Los taki spotkał: Krajową Partię Emerytów i Rencistów, Samoobronę oraz Ligę Polskich Rodzin. To samo dotyczy Twojego Ruchu.

W 2001 roku KPEiR startowała w ramach eseldowskiej koalicji; udało się tej partii wprowadzić swojego przedstawiciela do Sejmu RP.  Reprezentanci tej partii, którzy znaleźli się na listach wyborczych Leszka Millera, uzyskali w skali globalnej około 5% głosów. W tych samych wyborach zaistniały również takie partie, jak: Samoobrona i LPR, uzyskując odpowiednio 10% i 8%.  W kolejnych wyborach KPEiR  uzyskiwała rachityczne poparcie, podczas gdy dwa pozostałe anty-establishmentowe ugrupowania zasadniczo nie zmieniły swoich wyników. Dwa lata później, w 2007 roku, zarówno Samoobrona jak i LPR uzyskały wyniki w granicach 1%. Wystarczył więc około sześcioletni okres, aby wszystkie niepokorne partie przestały istnieć.

Twój Ruch znajduje się w czwartym roku swojego istnienia. Spotyka go los  wcześniejszych, antysystemowych ugrupowań politycznych, jakie w Polsce działały w okresie ostatnich 20 lat. Dane statystyczne pokazują, że żadna tego typu partia polityczna  nie ma szans w naszym kraju utrzymać się dłużej niż półtora kadencji. Dlaczego tak się dzieje? Czy niepokorni politycy są głupsi od swoich systemowych kolegów i koleżanek z Sejmu? Na to pytanie należałoby odpowiedzieć negatywnie; tym bardziej, że o ich skuteczności  zaświadczają ich sukcesy przedostania się do Sejmu. Jak więc wyjaśnić to, że nadzwyczaj skuteczni (w kategoriach socjotechnicznych)  politycy, tacy, jak Mamiński (KPEiR), Lepper (Samoobrona), Giertych (LPR) i Palikot (TR), nagle tracą swoje poparcie?

Kto w Polsce rozdaje karty polityczne?
Obok partii politycznych, w każdym kraju „politykę robią” służby specjalne oraz agendy światowych, globalnych „think-tanków”. Struktury te próbują oddziaływać na partie polityczne, aby realizować rozmaite, finansowe interesy. Obszar tak zwanego podskórnego  generowania polityki jest polem ścierania się konkurencyjnych grup interesu. Ich skuteczność zależy od tego, w ilu partiach posiadają ulokowanych agentów wpływu na pozycjach decyzyjnych. W ten sposób partie polityczne stają się podatne na kontrolę i sterowanie przez określone grupy interesów.

„Establishmentowość” danej partii jest taką jej właściwością, dzięki której dana partia jest podatna na  sterowanie przez rozmaite centra światowej polityki. Prawo i Sprawiedliwość jest z pewnością ugrupowaniem sterowanym przez rozmaite agendy katolickie Episkopatu Polski. Nie jest wykluczone to, że w partii Kaczyńskiego, ulokowani są agenci wpływu rozmaitych, amerykańskich centrów związanych z kompleksem naftowo-energetycznym. W Platformie Obywatelskiej prym wiedzie Opus Dei oraz „think-tank” wspierający interesy niemieckiej gospodarki. Rzecz jasna, interesy międzynarodowych bankierów są również reprezentowane w partii rządzącej. SLD Millera jest partią wspierającą dwa największe ugrupowania. Podobnie, jak w wypadku PSL, działalność SLD jest profilowana wokół funkcji buforowych w stosunku do realizowania  przez PO lub PiS centralnych interesów światowych agend politycznych. To buforowanie polega na symulowaniu rozmaitych protestów tak, aby rozładowywać napięcia i agresję społeczną. Dla przykładu, antyklerykalizm SLD na ogół kończy się na wypowiedziach krytycznych Senyszyn w stosunku do Kościoła i nie  obejmuje rzeczywistych inicjatyw legislacyjnych, choćby takich, jak projekty ustaw rozwiązujących konkordat czy też eliminację katechezy z systemu edukacji powszechnej.

Anty-establishmentowe partie polityczne są  tymi ugrupowaniami, w których sterowanie procesami decyzyjnymi przez centra światowej polityki jest w wysokim stopniu utrudnione. Na liderów takich partii służby specjalne na ogół nie posiadają „przysłowiowych haków”. W związku z czym nie można skutecznie profilować ich aktywności politycznej. Uzyskanie władzy przez takie ugrupowania stanowi poważne ryzyko utraty wpływu - przez światowe „think-tanki” - na „robienie polityki” zgodnej z  ich  interesami. Konsekwencje takiego układu rzeczy są nieprzewidywalne; prowadzą do destabilizacji stanu równowagi zewnętrznych interesów w danym kraju.

Jak zniszczyć anty-establishmentową partię?  
Jeśli partia anty-establishmentowa uzyskuje w wyborach wynik pomiędzy 5% i 10%,  to w kolejnych wyborach, za cztery lata,  może swoje posiadanie zwiększyć do 20% i stać się partią współrządzącą.   Jej brak podatności na sterowanie może doprowadzić do wielkich strat w realizacji interesów wielu światowych grup kreacji polityki. Dlatego też takie partie są natychmiast niszczone w sposób kompleksowy.

W pierwszym rzędzie do takiej partii należy wprowadzać agentów wpływu, czyli przysłowiowych „kretów”, którzy mają za zadanie rozbijać partię od wewnątrz. Druga linia ataku polega na prowokowaniu  sytuacji kompromitujących anty-establishmentowych liderów: wikłanie ich w korupcję, seks-afery czy w końcu ujawnianie jakichś wstydliwych faktów z przeszłości.   Trzecia linia ataku ma charakter medialny. W prasie, telewizji, w radiu czy w Internecie nieustannie publikowane są teksty dyskredytujące, obśmiewające czy też deprecjonujące programy polityczne niechcianych partii. Ważnym narzędziem ataków medialnych jest produkowanie rozmaitych sondażów pokazujących politycznej publice to, że dana partia traci swoje poparcie społeczne.

Okazuje się, że zmasowana, na wielu frontach, praktyka niszczenia partii anty-establishmentowych w Polsce była skutecznie stosowana. Lepper został uwikłany w afery: gruntową i seksualną. Mamiński z KPEiR  był oskarżany o afery przemytnicze. LPR zostało rozbite od środka, przy udziale mediów, które polowały wręcz na homofobiczne wyskoki Romana Giertycha. 

Po  „kompromitujących wpadkach Leppera i Mamińskiego”, politycy partii Janusza Palikota na ogół pilnowali się. Żadnego z nich nie dotknęła poważniejsza afera obyczajowa lub gospodarczo-kryminalna. TR był rozbijany od wewnątrz.

O tym , jak rozbijano partię Palikota
Po spektakularnym sukcesie Palikota w 2011 roku, natychmiast podjęto próbę ulokowania „kretów” w jego  środowisku. Wiele  ówczesnych działaczek  organizacji feministycznych stało się współpracownicami Palikota.   W 2012 roku Ruch Palikota zaczął w sposób intensywny propagować idee dżenderyzmu i feminizmu. Partia zaczęła się wówczas organizować lokalnie na zasadzie pospolitego ruszenia. Umożliwiło to wprowadzenie do jej struktur rozmaitych „agentów”, których zadaniem było generowanie wewnętrznych konfliktów.  Już w 2012 roku większość lokalnych sporów przebiegała wzdłuż osi napięcia o postaci: feministki – nie-feminiści. Marszałek Sejmu, Ewa Kopacz, uwikłała Wandę Nowicką („prawą rękę” Palikota w klubie sejmowym) w aferę dotyczącą premii w wysokości kilkudziesięciu tysięcy złotych pod koniec 2012 roku.  Zagrywka PO była majstersztykiem doprowadzającym  do pierwszego rozłamu w Ruchu Palikota. Równocześnie „Gazeta Wyborcza” i „Polityka” zaczęły publikować „anty-palikotowe” teksty. Sondaże bardzo szybko, jakby na zawołanie, zaczęły pokazywać spadek poparcia dla partii palikotowców.

W czasie pierwszego przesilenia, które nastąpiło w lutym 2013 roku, Palikot został przekonany do politycznej wolty, której celem było stworzenie „wielkiej, lewicowej formacji”. Postanowiono „sprofilować” Ruch Palikota na cywilizowaną, socjaldemokratyczną partię.   W struktury partii mieli już „oficjalnie i legalnie” wchodzić dawni działacze „Ordynackiej”. Łącznikiem miał zostać prof. Hartman. Przez całą wiosnę  i lato 2013 roku „Gazeta Wyborcza”, „Polityka” oraz najważniejsze stacje telewizyjne lansowały Hartmana na przyszłego bohatera „zjednoczonej, wielkiej lewicy”. Jesienią Ruch Palikota został przekształcony w Europa Plus-Twój Ruch; obok Hartmana, nowymi twarzami uwiarygodniającymi „palikociarzy” przed „think-tankami” zostali Siwiec, Kalisz, Kwiatkowski, Piskorski i Potocki. Ludzie „dawnej, politycznej Warszawki” końca XX i początków XXI wieku zostali dodatkowo „okraszeni” walczącymi feministkami: Szczuką, Kowalską, Gardias i Nowacką oraz intelektualistami: Kutz, Wójciak, Krysztofiak.

Program nowej partii stał się wręcz „rewolucyjny”. Niestety nie został odebrany przez publikę jako wiarygodny. W wyborach do Parlamentu Europejskiego dotychczasowi sympatycy palikotyzmu odrzucili nową ofertę Palikota. Uzyskany wynik rzędu 3.5% spowodował, że „krety”, działające w lokalnych strukturach partii, szybko wycofały się z jej szeregów, doprowadzając TR do paraliżu organizacyjnego, co uniemożliwiło w wielu regionach kraju start Twojego Ruchu w wyborach samorządowych.

Ostatnim gwoździem do „trumny partii Palikota”  było poparcie przez TR nowego rządu Platformy Obywatelskiej. Ten „ruch taktyczny” został spowodowany wcześniejszymi sygnałami płynącymi z PO w kierunku Palikota podczas wakacji,  kiedy Tusk szykował się do Brukseli. http://blogi.newsweek.pl/Tekst/polityka-polska/692083,palikot-popral-kopacz-to-nie-jest-niespodzianka-to-strategia.html  Nikt nie był w stanie wówczas przewidzieć skutków politycznych brukselskiej przeprowadzki dotychczasowego lidera PO. Ucywilizowany Twój Ruch miał odegrać rolę dodatkowego koalicjanta. http://blogi.newsweek.pl/Tekst/polityka-polska/691383,prezydent-komorowski-usiluje-stworzyc-%E2%80%9Estabilna-wiekszosc-parlamentarna%E2%80%9D-czy-nowy-premier-zaprosi-palikota-do-rzadu.html To spowodowało dalszy odpływ „palikotowego elektoratu”.

Benzyny do pożaru Twojego ruchu dolała „Polityka”, zdejmując ze swojej platformy blogerskiej felieton na temat kazirodztwa, autorstwa Jana Hartmana. Wywołało to ogólnopolską burzę. Zarząd TR wykluczył krakowskiego etyka z partii, stojąc po stronie środowisk prawicowych.   Obrońcy wolności słowa oraz prawa do wyrażania własnych poglądów filozoficznych doznali traumy politycznej. http://blogi.newsweek.pl/Tekst/polityka-polska/692154,polowanie-na-prof-hartmana-i-prof-fuszare-czy-politycy-po-i-pis-oszaleli.html

Komunikacyjne mechanizmy dekonstrukcji partii Palikota
Niszczenie partii Palikota nie było tak łatwym zadaniem, jak ataki na Samoobronę czy też Ligę Polskich Rodzin.  W tych ostatnich przypadkach w tych partiach wszystko było złe z punktu widzenia konkurujących pomiędzy sobą „think-tanków” kreacji polityki. Program Samoobrony był w istocie „rewolucyjno-lewacki”. Jego upowszechnianie w otoczce happeningów blokowania dróg, palenia opon i wysypywania zboża z wagonów na stacjach kolejowych radykalizował nastroje społeczne, inspirował do agresji ludu przeciwko politykom wszystkich ówczesnych partii establishmnentowych.  Z kolei Giertych był zakładnikiem Rydzyka. Nawet z punktu widzenia Episkopatu wzmacnianie szefa Radia Maryja było niebezpieczne. Program LPR-u był w istocie zbiorem apeli nawołujących do ludowej rewolucji nacjonalistycznej w imię walki z szatanem, zgnilizną zachodniej cywilizacji i nienawiścią do „bogatych”.  Dlatego też obie partie można było niszczyć totalnie, wszelkimi metodami. Biskupi w swojej masie nie bronili przecież Giertycha.

Palikot jednak miał program polityczny, który z punktu widzenia określonych grup interesu, stanowi oręż w ogólnoświatowej walce politycznej. Hasła antyklerykalne oraz pluralizmu światopoglądowego i obyczajowego  nie mogły być przedmiotem ataku, gdyż wówczas „think-tanki” popełniłyby akt samobójstwa politycznego. Nie można więc było atakować „palikotowych posłów”, wikłając ich w prowokacje w stylu „Sawicka – agent Tomek”.   Wybrano metodę subtelną – infiltracji, demontażu organizacyjnego i dzielenia na frakcje tak, aby wywołać w publice efekt w postaci „poczucia zdrady ideałów”.

Okazało się, że Palikota dało się rozpracować „bez mydła i powidła”, w niespełna trzy lata. Dlaczego demontaż Twojego Ruchu okazał się  taki łatwy? W przeciwieństwie do Giertycha i Leppera, Palikot budował swoją partię na zasadzie „pospolitego ruszenia”: kto chciał, mógł zapisać się; nikt nie był sprawdzany. Lepper i Giertych zastosowali metodę kadr politycznych przy budowie ich formacji. To nadawało lokalnym strukturom Samoobrony oraz Ligi Polskich Rodzin atrybutu zwartości, spoistości. Infiltracja tych partii przez służby specjalne była poważnie utrudniona. Dlatego ich proces demontażu trwał ponad sześć lat, o 100% dłużej, niż dekonstruowanie   partii Palikota.

Masowa banicja członków z TR, wywołana po wyborach do Parlamentu Europejskiego, została zaprogramowana długo wcześniej. Nowi ludzie zapisywali się do TR  nie po to, aby uczestniczyć w rozwijaniu tej partii, lecz po to, aby wywołać, przy nadarzającej się okazji, efekt ucieczki z tonącego statku. Zadaniem agentów wpływu było „imprintowanie” w świadomości działaczy TR szczurzej mentalności. Zostało ono wykonane bez większych kłopotów.

Puenta
11% wyborców w 2011 roku zagłosowało za Palikotem. Wmontowano im poczucie rozczarowania i zdrady. Wyborcy ci pokazali jednak, że nadal są w stanie zamanifestować swój bunt, wrzucając swój zakreślony głos do urny wyborczej. Stanowią oni tak zwany „elektorat do zagospodarowania”. Polityka nie lubi próżni. Należy wiec przypuszczać, że powstanie nowa formacja, która będzie wyrażała  wartości polityczne dawnych zwolenników Palikota. Obecnie jest tworzony „Ruch Racjonalny” w środowisku polskich racjonalistów. To, czy ta siła polityczna zastąpi TR, czas pokaże. http://blogi.newsweek.pl/Tekst/polityka-polska/691412,powstaje-nowa-partia-poza-lewica-i-prawica-ruch-racjonalny.html

***
Wojciech Krysztofiak (autor prac naukowych w czasopismach Listy Filadelfijskiej: „Synthese”, „Husserl Studies”, „Axiomathes”, „Semiotica”, „Filozofia Nauki”, „History and Philosophy of Logic”, „Foundations  of Science”; uczestnik Seminarium filozoficznego w Paryżu, z okazji wstąpienia Polski do Unii Europejskiej; stypendysta: The Norwegian Research Council for Science and the Humanities, The Soros Foundation-Open Society Institute), od 2014 członek Honorary Associates Rationalist International.
  
Numer konta dla darczyńców na rzecz finansowania mojej działalności felietonistycznej: Bank PKO BP Numer konta: 50 1020 5558 1111 11476 1020 0043  Za każdą złotówkę będę wdzięczny. 


     


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz