sobota, 23 listopada 2019

KRYSZTOFIAK: BLOG GLOBALNY: CZY KOŚCIÓŁ KATOLICKI CHCE UCZESTNICZYĆ W CZ...

KRYSZTOFIAK: BLOG GLOBALNY: CZY KOŚCIÓŁ KATOLICKI CHCE UCZESTNICZYĆ W CZ...: Dnia 08 listopada 2019 roku Komisja   Dyscyplinarna Uniwersytetu Szczecińskiego wszczęła postępowanie dyscyplinarne wobec Wojciecha Kryszt...

CZY KOŚCIÓŁ KATOLICKI CHCE UCZESTNICZYĆ W CZYSTKACH AKADEMICKICH?


Dnia 08 listopada 2019 roku Komisja  Dyscyplinarna Uniwersytetu Szczecińskiego wszczęła postępowanie dyscyplinarne wobec Wojciecha Krysztofiaka. Obwiniony nie otrzymał jednak dotychczas od Rzecznik Dyscyplinarnej US, dr hab. Leonardy Mariak wniosku o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego wraz z jego uzasadnieniem. A wniosek taki został ustanowiony 04 października 2019 roku. Komisja Dyscyplinarna US pracuje od prawie dwóch miesięcy pełną parą, zapominając o przedstawieniu z uzasadnieniem konkretnych zarzutów Wojciechowi Krysztofiakowi. Obwiniony jedynie otrzymał dokument pt. „Zawiadomienie o skierowaniu wniosku do Komisji Dyscyplinarnej” napisany jako „Zawiadomie o skierowanie wniosku do Komisji Dyscyplinarnej”.

Biskup, który narusza prywatność dziewczynki (nie tylko jej prawo do prywatności)

                                             
ZARZUTY

W „Zawiadomiu” (oryginalny tytuł dokumentu) czytamy, iż Wojciech Krysztofiak „/…/ dopuścił się podczas wykonywanych obowiązków dydaktycznych i w innych oficjalnych kontaktach ze studentami zachowań werbalnych i pozawerbalnych nielicujących z zasadami etyki zawodu nauczyciela akademickiego /…/ które naruszały  godność studentów /…/, prawo do prywatności, poszanowania uczuć religijnych.”.

W swoim dokumencie niestety Rzecznik Dyscyplinarna nie opisuje tych zachowań, co więcej – nawet nie podaje daty, stwierdzając jedynie, że miały one miejsce w latach 2016-18 (a więc nawet trzy lata temu) oraz w semestrze roku akademickiego 2017/2018. Takiego „Zawiadomia” nie można chyba poważnie traktować jako wniosku o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego, ponieważ zarzuty należy udokumentować opisem konkretnych zachowań. Obwiniony czeka więc na przedstawienie mu takiego wniosku. Skierował nawet "prośbę" o jego dostarczenie.

Rzecznik wnioskuje o wymierzenie Obwinionemu kary nagany oraz obniżkę wynagrodzenia o 25% na okres dwóch lat. W tym kontekście sprawa prof. Popieli,  nawołującej do zabijania uczestników marszów równości i określającej polityków frazą „facjata esesmana”, jawi się bardzo interesująco: Czy Rzecznik będzie  wnioskował o obniżenie wynagrodzenia Popieli o 100%?

Zobacz obraz na Twitterze


SKŁAD  KOMISJI  ORZEKAJĄCEJ

Komisja Dyscyplinarna powołała trzech sędziów do składu orzekającego: dr hab. Dorotę Kozaryn (pełniąca funkcję przewodniczącej), księdza dra hab. Sławomira Bukalskiego oraz studenta. Przewodnicząca składu orzekającego jest specjalistką w zakresie językoznawstwa historycznego. Z pewnością podczas procesu, o ile nie zostanie wyłączona ze Składu Orzekającego, będzie musiała się napracować, aby wykazać Obwinionemu (ku chwale Kościoła katolickiego), że obraża słowami i gestami studentów w ramach tzw. „zarzutu godnościowego”.

Ksiądz Bukalski pojawił się w mediach jako bohater w opisie jednego z faktów pedofilii, której dopuścił się jeden z księży katolickich. Otóż, zarzuca mu się udział w ukrywaniu faktu pedofilii oraz w udostępnieniu danych telefonicznych i adresowych ofiary księdzu oskarżonemu o próbę gwałtu na chłopcu.

Mapa kościelnej pedofilii w Polsce


Ksiądz Bukalski znany jest również ze swoich opinii na temat nawracania grzeszników. Według jego słów,  grzesznicy, którzy wyrządzają zło Kościołowi, powinni być karani dyscyplinarnie oraz należy ich upokorzyć, szczególnie wtedy, gdy grzesznik jest osobą pełniącą ważne funkcje społeczne. Oto próbka „złotych myśli” księdza Bukalskiego:

 Istotą i sensem zbawczej ofiary Jezusa Chrystusa jest wyzwolenie człowieka od grzechu i śmierci. Kościół kontynuuje tę misję Jezusa Chrystusa, czyli wyzwalanie człowieka od grzechu, tym samym sam ciągle się odnawia. Posługa kapłańska jest tu kluczem, a sakrament pojednania i pokuty jest najwłaściwszą drogą. Jednakże wobec niechęci do nawrócenia, która może się pojawiać, Kościół używa środków dyscyplinarnych (upomnienie, nakaz unikania notorycznych grzeszników, kary kościelne łącznie z ekskomuniką). Kościół reaguje więc także na drodze dyscyplinarnej na zło w swoim wnętrzu. I nie ma w tym nic dziwnego. Grzech odpuszczony w sakramencie pojednania, jeśli jest przestępstwem przeciwko wspólnocie kościelnej, musi zostać ukarany. Chodzi bowiem o to, aby dla wszystkich było jasne, że nie można bezkarnie popełniać zła. Jednoznacznie trzeba podkreślić, że nie jest konieczne, aby nawrócenie do Pana Boga miało charakter publiczny, nawet w przypadku grzechów publicznych. Najważniejsze jest nawrócenie, a nie upokorzenie grzesznika. Jednakże może się zdarzyć w dwóch przypadkach, że lepiej jest dla tego, kto się nawraca, aby uczynił to w sposób publiczny. Pierwszy przypadek dotyczy zwłaszcza osób pełniących ważne czy wpływowe funkcje w Kościele lub w społeczeństwie. Te osoby były lub są przykładem dla innych. W takim przypadku publiczne nawrócenie nie będzie z całą pewnością naruszeniem godności nawracającego się grzesznika. Drugi przypadek to konieczność naprawienia zgorszenia. Nawrócenie publiczne jest wówczas wymogiem sprawiedliwości.

WNIOSEK  O  WYŁĄCZENIE  KSIĘDZA BUKALSKIEGO  ZE  SKŁADU  ORZEKAJĄCEGO

Wojciech Krysztofiak postanowił złożyć do Przewodniczącej Składu Orzekającego wniosek o wyłączenie  księdza Bukalskiego. Oto jego treść:

 Na mocy art. 42 Kodeksu postępowania karnego w związku z art. 305 z dnia 20 lipca 2018 roku „Prawo o szkolnictwie wyższym” wnioskuję o wyłączenie ze składu orzekającego ks. Dr hab. Sławomira Bukalskiego.

Uzasadnienie
(   (1) W „Zawiadomieniu o skierowaniu wniosku do Komisji Dyscyplinarnej US” z dnia 04.10.2019 roku, sygnowanym przez Rzecznika Dyscyplinarnego dr hab. Leonardę Mariak, pod adresem obwinionego Wojciecha Krysztofiaka został sformułowany zarzut, iż „dopuścił się podczas wykonywanych obowiązków dydaktycznych /…/ zachowań /…/ które naruszały prawo do /…/ poszanowania uczuć religijnych.

   (2) Ksiądz Sławomir Bukalski wybrany do orzekania w sprawie winy Obwinionego reprezentuje ideologiczną instytucję Kościoła katolickiego.  Z tej racji  jego ocena będzie zawsze obarczona zarzutem stronniczości, gdyż będzie dokonywał oceny zachowania Wojciecha Krysztofiaka z punktu widzenia tak zwanej „katolickiej nauki społecznej”.

   (3) Zachodzi więc wysokie prawdopodobieństwo, iż członek Składu Orzekającego, ksiądz Sławomir Bukalski w swoim werdykcie będzie posługiwał się kategorią grzechu, a nie kategoriami prawnymi.

   (4)Jednym z przykładów wypowiedzi Obwinionego, który może stanowić według Rzecznika (choć dotychczas Obwinionemu nie przedstawiono zarzutów, lecz jedynie informację o skierowaniu wniosku do z zarzutami do Komisji Dyscyplinarnej) jest zadanie skontrolowania przez studentów poprawności logicznej następującego wnioskowania: „Niektórzy księża są pedofilami. Każdy pedofil jest przestępcą. Każdy ksiądz kocha Boga. Zatem niektórzy przestępcy kochają Boga”.

 (5)Ksiądz Sławomir Bukalski w 2013 roku został oskarżony przez media https://szczecin.wyborcza.pl/szczecin/1,34939,13964331,Ofiara_pedofila___Wygooglalem_tego_ksiedza_po_latach_.html „Wyborcza.pl Szczecin”) o współudział w ukrywaniu faktu pedofilii, jakiej miał się dopuszczać jeden z księży katolickich. Zarzucono ks. Bukalskiemu, iż udostępnił (razem z innym członkiem komisji) podejrzanemu pedofilowi dane telefoniczne i adresowe ofiary przesłuchiwanej przez Komisję, której ks. Bukalski był członkiem. Pomimo zawiadomienia Kurii o fakcie pedofilii, sprawy – wedle tekstu prasowego - nie skierowano do prokuratury. Choćby z racji domniemania tak poważnego  zarzutu wobec członka Składu Orzekającego nie powinien on w nim zasiadać.

    (6)W jednej ze swoich publikacji („Grzech publiczny a mechanizm wyparcia”, Colloquia Theologica Ottoniana, 2009, nr 1, 127-132) członek Składu Orzekającego, używając stylu retorycznego, którego nie powstydziłby się żaden katolicki inkwizytor, ks. Bukalski pisze:

    Istotą i sensem zbawczej ofiary Jezusa Chrystusa jest wyzwolenie człowieka od grzechu i śmierci. Kościół kontynuuje tę misję Jezusa Chrystusa, czyli wyzwalanie człowieka od grzechu, tym samym sam ciągle się odnawia. Posługa kapłańska jest tu kluczem, a sakrament pojednania i pokuty jest najwłaściwszą drogą. Jednakże wobec niechęci do nawrócenia, która może się pojawiać, Kościół używa środków dyscyplinarnych (upomnienie, nakaz unikania notorycznych grzeszników, kary kościelne łącznie z ekskomuniką). Kościół reaguje więc także na drodze dyscyplinarnej na zło w swoim wnętrzu. I nie ma w tym nic dziwnego. Grzech odpuszczony w sakramencie pojednania, jeśli jest przestępstwem przeciwko wspólnocie kościelnej, musi zostać ukarany. Chodzi bowiem o to, aby dla wszystkich było jasne, że nie można bezkarnie popełniać zła. Jednoznacznie trzeba podkreślić, że nie jest konieczne, aby nawrócenie do Pana Boga miało charakter publiczny, nawet w przypadku grzechów publicznych. Najważniejsze jest nawrócenie, a nie upokorzenie grzesznika. Jednakże może się zdarzyć w dwóch przypadkach, że lepiej jest dla tego, kto się nawraca, aby uczynił to w sposób publiczny. Pierwszy przypadek dotyczy zwłaszcza osób pełniących ważne czy wpływowe funkcje w Kościele lub w społeczeństwie. Te osoby były lub są przykładem dla innych. W takim przypadku publiczne nawrócenie nie będzie z całą pewnością naruszeniem godności nawracającego się grzesznika. Drugi przypadek to konieczność naprawienia zgorszenia. Nawrócenie publiczne jest wówczas wymogiem sprawiedliwości.

     Według autora cytowanej wypowiedzi: (1) Misją Kościoła jest wyzwalanie człowieka od grzechu, w której kluczową rolę odgrywają księża. (2) Celem wyzwolenia jest nawrócenie. (3) Niekiedy należy użyć w celu nawrócenia człowieka „środków dyscyplinarnych”. (4) Grzech, który jest przestępstwem przeciwko „wspólnocie kościelnej”, musi być ukarany. (5) Nawrócenie w przypadku osób pełniących ważne funkcje w społeczeństwie musi być publiczne.

   Deklaruję co następuję: (1) Według katolickich standardów, ponieważ jako niemowlak zostałem ochrzczony, jestem „we wnętrzu Kościoła”. (2) Niestety, dzisiaj z Kościołem łączy mnie mój w bardzo wysokim stopniu negatywny stosunek do tej organizacji z racji zarówno współczesnych jak i historycznych: (1) masowej pedofilii wśród księży katolickich; (2) ukrywaniu pedofilii przez instytucję Kościoła; (3) pazerności politycznej, (4) instrumentalizacji mistyki chrześcijańskiej dla celów wyłącznie marketingowych i politycznych, (3) pomagania nazistom w ucieczce z Europy po II Wojnie Światowej; (4) podpisania konkordatów z najokrutniejszymi tyraniami w Europie XX Wieku (z Mussolinim i Hitlerem); (5) udziału w ludobójstwach katarów (heretyków) oraz plemion pogańskich, a także z racji (6)  niszczenia racjonalności europejskiej poprzez skazywanie na stosy filozofów oraz wolnomyślicieli.

     Z punktu widzenia Kościoła, jestem grzesznikiem i co więcej, grzesznikiem, który nie zamierza się nawrócić (jestem dumny ze swojego grzechu). Choćby z tej racji, ksiądz Bukalski nie powinien zasiadać w Składzie Orzekającym, gdyż zachodzi wysokie prawdopodobieństwo, iż proces może upodobnić się do procesu inkwizycyjnego, co będzie parodią polskiego wymiaru sprawiedliwości.

Podsumowanie  
     (1)    Zgodnie z art. 40 Kpk § 1. Sędzia jest z mocy prawa wyłączony od udziału w sprawie, jeżeli: 1) sprawa dotyczy tego sędziego bezpośrednio. Zarzuty o naruszenie prawa poszanowania uczuć religijnych dotyczą bezpośrednio księdza Bukalskiego, gdyż jest on funkcjonariuszem instytucji religijnej reprezentującej określony kompleks uczuć religijnych. Co więcej, dzięki tej instytucji ksiądz Bukalski otrzymuje dochody finansowe.

     (2)    Zgodnie z Kpk Art. 41. § 1. Sędzia ulega wyłączeniu, jeżeli istnieje okoliczność tego rodzaju, że mogłaby wywołać uzasadnioną wątpliwość co do jego bezstronności w danej sprawie. Istnieje obiektywna okoliczność, która wyklucza księdza Bukalskiego z orzekania, a jest nią fakt – bycia publicznie oskarżanym o współudział w ukrywaniu faktu pedofilii jednego z księży katolickich oraz o bezprawne udostępnienie danych telefonicznych i adresowych przesłuchiwanej przez niego ofiary aktu pedofilii. Zarzuty wobec Obwinionego dotyczą między innymi tego, ze na zajęciach podaje przykłady zadań z użyciem frazy, iż „Niektórzy księża są pedofilami” (Obwiniony wnioskuje o tym na podstawie przesłuchania go przez Rzecznika Dyscyplinarnego, gdyż dotychczas nie udostępniono Obwinionemu Wniosku z zarzutami i jego uzasadnienia).

     (3) Wyrok TK z dnia 16 kwietnia 2015 (Sygn. akt SK 66/13) stwierdza:  W  swoim  dorobku  orzeczniczym  Trybunał  wskazuje  na  dwoisty  charakter bezstronności  sędziowskiej.  Istotą  pierwszego  z  wymiarów  bezstronności,  tzw. obiektywnej,  jest  „nie  tylko  to,  by sędzia orzekający w sprawie zachowywał się zawsze rzeczywiście zgodnie ze standardami niezawisłości i bezstronności, lecz także by w ocenie zewnętrznej zachowanie sędziego odpowiadało takim standardom” (wyrok TK z 20 lipca 2004  r.,  sygn.  SK  19/02,  OTK  ZU  nr  7/A/2004,  poz.  67,  cz.  III,  pkt  6  uzasadnienia).  Jak  zauważył Trybunał w wyroku z 27 stycznia 1999 r., sygn. K 1/98 (OTK  ZU  nr  1/1999,  poz. 3, cz. III, pkt 1 uzasadnienia) „istnieje interes publiczny (dobro wspólne) polegający na   ukształtowaniu  zewnętrznego  obrazu  wymiaru  sprawiedliwości,  tworzącego  w społeczeństwie  przekonanie,    sąd  jest  bezstronny  (...)  Jedynie  sądy  złożone  z bezstronnych sędziów, których postępowanie także na zewnątrz ich urzędu służy obrazowi bezstronnego  wymiaru  sprawiedliwości  stwarzają,  w  odbiorze  społecznym,  gwarancje sprawiedliwego  rozpatrzenia  sprawy”.  Drugi  wymiar  bezstronności,  tzw. bezstronność subiektywna,  polega  zaś  na  tym,  że  sędzia  musi  mieć  jeszcze  dodatkowo  wewnętrzne przekonanie o możliwości wydania wyroku bez faworyzowania któregoś z  uczestników postępowania. Pozostawanie księdza Bukalskiego w Składzie Orzekającym sprzeciwia się interesowi publicznemu, polegającemu na tym, że tylko sędziowie, których postępowanie na zewnątrz ich urzędu służy obrazowi bezstronnego wymiaru sprawiedliwości, powinni orzekać w sprawach sądowych. Ksiądz Bukalski z uwagi na swoje postępowanie na zewnątrz (publiczne oskarżenia o udział w ukryciu faktu pedofilii i  udostępnieniu danych adresowych i telefonicznych ofiary) nie daje takiej gwarancji.

Wojciech Krysztofiak


MORAŁ

Można postawić następujące pytania: Dlaczego Komisja Dyscyplinarna  doprowadza do zderzenia katolickiego księdza z jednym z wiodących, antyklerykalnych filozofów w Polsce? Czy czyni to celowo? Dlaczego do Składu Orzekającego została powołana, obok nobliwej językoznawczyni, osoba o nader kontrowersyjnym ideologicznie wizerunku? Czy chodzi o przeprowadzenie testu wytrzymałości społecznej na okoliczność przyszłych, podobnych procesów?

No i wypada postawić ostatnie pytanie: Dlaczego pracownikom naukowym nie jest wstyd, uczestnicząc w takim procesie – tym bardziej w kontekście przerażającego wydarzenia w roli głównej z prof. Popielą?

***
***

Adres zrzutki na pomoc W. Krysztofiakowi  w walce z sądami polskimi. 


"/.../ w 2016 roku Sąd Okręgowy w Łodzi wydał wyrok i nakazał mi oraz jeszcze trzem innym pozwanym, którzy przedrukowali mój tekst, wypłacenie 40 tysięcy złotych zadośćuczynienia wraz z ustawowymi odsetkami od marca 2013 roku. O wyroku nie zostałem powiadomiony. Dowiedziałem się o nim dopiero półtora roku później. Wniosłem o przywrócenie terminu do złożenia apelacji.  Sąd odrzucił moją prośbę, tym samym zamknął mi drogę do dalszej obrony. /.../  Dlatego organizuję tę zrzutkę, aby móc nadal mówić i nie zadawalać się niemym milczeniem, kiedy "system" łamie wolność słowa, wolność marzeń i prawo do dyskusji; kiedy czujesz symboliczne kajdany na swoich dłoniach. 72 tysiące złotych to dla wielu z nas ogromna suma. Ale tyle potrzebuję, aby zdjąć ze swoich dłoni kajdany, założone mi przez ludzi, którzy chyba nie rozumieli konsekwencji swoich prawniczych decyzji. Każdemu, kto wesprze moją walkę z "systemem, będę wdzięczny i postaram się odwzajemnić równie "energicznymi tekstami" jak dotychczas. Pisałem dla czytelników; nie dla siebie. Chciałbym móc wykrzyczeć radośnie, że zawsze warto pisać o wartościach."

Obecnie złożyłem skargę na Polskę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. 
***


Wojciech Krysztofiak - autor artykułów naukowych w czasopismach z prestiżowych baz bibliograficznych Web of Knowledge i Scopus: „Synthese”, „Husserl Studies”, „Axiomathes”, „Semiotica”, „Filozofia Nauki”, „History and Philosophy of Logic”, „Foundations of Science”; autor książki “Egzystencjalizm logiczny. Metafizyczne studium nad Traktatem logiczno-filozoficznym Wittgensteina (Wydawnictwo Naukowe Semper 2017); stypendysta: The Norwegian Research Council for Science and the Humanities, The Soros Foundation-Open Society Institute; członek The Rationalist International; laureat grantów  badawczych Narodowego Centrum Nauki: w latach 2013-2015 (na temat mentalnych mechanizmów liczenia) oraz w latach 2017-2019 (na temat mechanizmów profilowania przestrzeni narracyjnych); inwigilowany w 1988 roku przez komunistyczną Służbę Bezpieczeństwa w operacji pod kryptonimem "Krytyka".  


wtorek, 28 maja 2019

KACZYŃSKI ROZJECHAŁ SCHETYNĘ: NIE MA ŻADNYCH SZANS NA POKONANIE PIS W WYBORACH DO SEJMU


Wybory do Parlamentu Europejskiego w 2019 roku stanowiły generalną próbę przed jesiennymi wyborami do Sejmu i Senatu. Wyniki nie pozostawiają żadnych złudzeń. Kaczyński rozjechał Schetynę. Procesy polityczne, jakie zostały uruchomione w wyniku sukcesu wyborczego PiS, doprowadzą do pogłębienia się zjawisk kato-faszyzacji życia publicznego w naszym kraju. Kto jest winien temu stanowi faktycznemu?

Analiza wyników wyborów do PE: sukces PiS

Partia Kaczyńskiego zdobyła 6 milionów 192 tysiące głosów w wyborach do Parlamentu Europejskiego. W wyborach do Sejmu w 2015 roku PiS uzyskał 5 milionów 712 tysięcy wskazań poparcia na kartach do głosowania. Ta różnica wyraźnie pokazuje, że wskaźnik społecznego poparcia dla partii rządzącej wzrasta. PiS uzyskał dodatkowo 481 tys. głosów, co równa się przyrostowi poparcia o około 8%.


Jeśli porównamy wynik z kampanii do PE z wynikiem  z 2018 roku z kampanii do sejmików samorządowych, to sukces PiS jawi się jako potężny cios zadany Platformie Obywatelskiej. W wyborach do sejmików partia Kaczyńskiego zdobyła jedynie 5 milionów 270 tys. głosów. W niespełna rok powiększyła swój stan posiadania o ponad 17%. Kaczyński nie tylko odbudował straty, jakich doznał w wyborach samorządowych, ale zdołał również poprawić wynik wyborczy z roku 2015.

Komu Kaczyński zawdzięcza swój sukces?

W wyborach do Parlamentu Europejskiego partia Kukiza uzyskała 503 tysiące głosów. W 2018 roku Kukiz zdobył 868 tys. głosów, zaś w 2015 roku w wyborach do Sejmu i Senatu jego stan posiadania wynosił 1 milion 339 tysięcy zwolenników. Wymienione liczby wskazują na dynamiczny proces rozpadu tego elektoratu. W 2019 roku po wyborach parlamentarnych, Kukiz jako polityk przestanie istnieć. Kto więc przejmuje elektorat piosenkarza?

Na pewno, wyborcy, którzy są rozczarowani działalnością rockmana, nie oddali głosów na Konfederację Korwin-Mikkego. W 2015 roku skrajna prawica uzyskała 723 tysiące głosów poparcia, podczas gdy obecnie jej stan posiadania wynosi 621 tysięcy zwolenników. Poparcie społeczne dla skrajnej kato-prawicy skurczyło się w porównaniu z 2015 rokiem.

Część zwolenników Kukiza z 2015 roku przerzuciło swoje głosy w obecnych wyborach na partię Kaczyńskiego. W wyborach do Sejmików w 2018 roku Kukiz otrzymał 868 tysięcy głosów. Ubyło mu więc ich 365 tysięcy. Ten ubytek wraz z porównaniem go do wyniku wyborów samorządowych w 2018 roku nie tłumaczy przyrostu poparcia dla Kaczyńskiego w obecnych wyborach. 5270 tysięcy plus 365 tysięcy daje tylko 5635. A przecież wiadomo, że nie wszyscy wyborcy, którzy odmówili poparcia Kukizowi, przerzucili je na poparcie dla PiS. Gdzie więc PiS znalazł dodatkowe około 600 tysięcy głosów?

Na Kaczyńskiego zagłosowała znakomita część elektoratu PSL. W wyborach do sejmików w 2018 roku na PSL zagłosowało 1 853 tysiące obywateli. W 2015 roku, w wyborach do Sejmu PSL uzyskał jedynie 780 tysięcy wskazań na kartach do glosowania. Około miliona wyborców, mieszkających w gminach i miasteczkach powiatowych, stanowi chwiejny elektorat, który raz głosuje na PiS, a innym razem głosuje na PSL. Sukces PiS stanowi więc wynik rozparcelowania tego prawie dwumilionowego elektoratu.

Schetyna pomógł Kaczyńskiemu. Czy Kosiniak-Kamysz zostanie zdegradowany?

Jakie czynniki są odpowiedzialne za to, że Kaczyńskiemu udało się przejąć około 600 tysięcy wyborców głosujących na PSL? Przyłączenie się PSL do Koalicji Europejskiej zostało odebrane przez gminny elektorat jako „bratanie się z miastowymi cwaniakami”. W małych miasteczkach i wsiach, PO jest postrzegana jako partia anty-wiejska, jako ugrupowanie miastowych, którzy „wstydzą się wsi”. Z tego punktu widzenia, dla wiejskiego wyborcy alians PSL z PO musiał jawić się jako zdrada „światów mentalnych”, w których funkcjonują obywatele mieszkający w Polsce wiejskiej i małomiasteczkowej.

Znalezione obrazy dla zapytania kosiniak-kamysz foto
Lider PSL je z ręki abp. Nycza (źródło; commons.wikimedia)

Pisowska obietnica poszerzenia programu 500+ na pierwsze dziecko zadziałała na umysły gminnych obywateli jako realny akt obrony ich tożsamości. Narracja, iż Schetyna chce odebrać ludziom  500+, a Kaczyński obiecuje dać każdej dzietnej rodzinie wiejskiej dodatkowo 6 tysięcy złotych rocznie, skłoniła gminny elektorat do decyzji o rezygnacji z popierania PSL. PiS pokazał ludziom wsi finansowy interes w głosowaniu na tę partię.

Jaki interes miała PO w brataniu się z PSL?

Ponieważ w Koalicji Europejskiej PO stanowiła najsilniejszą frakcję, to głosy oddane na kandydatów PSL w wyborach do PE miały pracować na wybór polityków PO w wyścigu o „mega-kasę” z Brukseli. Przy okazji, startując razem z innymi partiami, Schetyna mógł przykryć przed społeczeństwem  fakt „zjazdu społecznego poparcia” dla PO.

W wyborach do Sejmu i Senatu w 2015 roku, PO wraz z Nowoczesną uzyskało 4 miliony 816 tysięcy głosów. W jesiennych wyborach do sejmików w 2018 roku, elektorat Koalicji Obywatelskiej (PO plus Nowoczesna) skurczył się do 4 milionów 163 tysięcy zwolenników ( spadek o 15% wskazujący na „efekt zjazdu”). W obecnych wyborach na Koalicję Europejską oddano 5 milionów 249 tysięcy głosów. Udział PO i Nowoczesnej w tej puli można szacować na około 3 miliony wyborców. Oznaczałoby to, że gdyby PO i Nowoczesna startowały samodzielnie uzyskałyby wynik około 22%, przegrywając z PiS na punkty 45 do 22 (nokaut z wyniesieniem przeciwnika na noszach).

Znalezione obrazy dla zapytania Schetyna ksiadz photo
"Inteligentny" uśmiech lidera PO (źródło: fronda.pl)

Strategia Schetyny polegała więc na tym, aby ukryć przewidywany nokaut, który zada mu  Kaczyński w wyborach. Analiza matematyczna wyniku wyborczego KE obnaża to z całą oczywistością.  Schetyna sądził, że ukryje swoją nieudolność polityczną.

Perspektywa wyborcza na jesień

W wyborach do sejmików w 2018 roku wzięło udział 15 milionów 200 tysięcy obywateli. Oznacza to, że w obecnych wyborach nie wzięło udziału ponad półtora miliona osób zainteresowanych procesem wyborczym. Istnieje więc potencjał polityczny na stworzenie nowej partii, która mogłaby uzyskać wynik rzędu 5%-7%.

Bez wątpienia, żadna część tej grupy nie zagłosuje  ani na PO, ani na Nowoczesną, ani na PSL lub SLD, gdyż ci niezdecydowani wyborcy mieli szansę w obecnych wyborach oddania swojego głosu na wymienione ugrupowania, ale nie uczynili tego. Zatem nie ma powodów, aby mieli oni poprzeć antypisowskie partie spod parasolu Koalicji Europejskiej w najbliższych wyborach za kilka miesięcy. Czy mogą ci wyborcy poprzeć Wiosnę?

Szanse Wiosny na dobry wynik wyborczy

Partia Biedronia skupiająca antyklerykałów uzyskała 827 tysięcy głosów. Czy istnieje więc potencjał na wzrost jej elektoratu? Część osób w liczbie 1.5 miliona , która nie zagłosowała w obecnych wyborach, mogłaby poprzeć Wiosnę w najbliższej kampanii parlamentarne. Ich liczbę można szacować na około 300 - 500 tysięcy. Ponadto, obecny nokaut PO i Nowoczesnej stanie się początkiem bardzo dynamicznego procesu rozparcelowywania platformerskiego elektoratu. Biedroń może więc przejąć około 200 tysięcy wyborców. Jeśli  liderzy Wiosny podejmą grę na obu frontach walki o wyborcę, to mogą liczyć w wyborach do Sejmu na wynik rzędu 1.5 miliona głosów (około 10%).

Znalezione obrazy dla zapytania wiosna photo partia
Konwencja europejska Wiosny (źródło: echodnia.pl)

Emisja filmu Sekielskiego, ujawniająca fakt ukrywania przez biskupów „pedofilii w koloratkach”, okazała się skuteczna. Doprowadziła do powstania autonomicznego, antyklerykalnego podmiotu na scenie politycznej. Kontynuowanie kampanii ujawniania katolickiej pedofilii niestety nie wystarczy, aby uruchomić proces zjednywania zwolenników dla partii Biedronia. Samym antyklerykalizmem nie da się osiągnąć dobrego wyniku wyborczego.

Aby przyciągnąć kolejnych zwolenników Biedroń musi pokazać kompleksową wizję rozwoju Polski z konkretnymi projektami dotyczącymi: edukacji, finansów państwa, polityki międzynarodowej, energetycznej oraz militarnej. Spektakularna porażka Razem i Zandberga pokazała, że projekty te nie mogą mieć charakteru lewicowego. W Polsce kompletnie nie ma zapotrzebowania politycznego na jakiś ruch socjalistyczny czy socjal-demokratyczny. Ten kompleks potrzeb reprezentuje właśnie PiS. Nieporozumieniem jest więc określanie formacji Kaczyńskiego mianem prawicowej – to kato-lewica, odwołująca się do idei przedwojennej Narodowej partii Robotniczej, której program nawiązywał do ideologii reksizmu (kato-faszyzmu).

Znalezione obrazy dla zapytania reksizm degrell photo
Leon Degrelle, belgijski katolik, twórca ideologii kato-faszystowskiej.
Jeśli Biedroń chce budować antyklerykalną partię o znaczącym wpływie politycznym musi zacząć odwoływać się do idei gospodarczych socjal-liberalizmu wolnorynkowego (w duchu francuskich, angielskich i niemieckich liberałów). Tym bardziej, że europejskie wybory pokazały wzrost poparcia dla frakcji liberalnej w Parlamencie Europejskim.


Czy PO uratuje się przed procesem atrofii

Zanik poparcia dla PO trwa już od 2015 roku. W okresie wakacyjnym, wykres spadku poparcia dla PO może przyjąć kształt  wodospadu. Czy więc istnieją szanse na zablokowanie tego procesu?

Najpierw politycy PO muszą pozbawić Schetynę przywództwa. Doprowadził on do katastrofy politycznej, chcąc ukryć swoją nieudolność poprzez zamaskowanie w teście wyborczym procesu spadku poparcia dla jego partii. Przy okazji pociągnął w dół „niezbyt rozgarniętych politycznie” ludowców. Kto miałby zastąpić dotychczasowego lidera PO?

Są tylko dwie możliwości, które rokują jakąś nadzieję na zahamowanie procesu odpływu elektoratu  PO. Według pierwszego scenariusza, schedę po Schetynie obejmuje nobliwy profesor, Jerzy Buzek. Pomimo swojego wieku, nadal uzyskuje on na Śląsku wysokie poparcie. Wystawienie nobliwego profesora, byłego przewodniczącego parlamentu Europejskiego, przeciwko Kaczyńskiemu stworzyłoby warunki równej gry.

Drugi scenariusz, nieco szalony, zakłada powierzenie Magdalenie Adamowicz przywództwa w Platformie Obywatelskiej. Ona też, jako mścicielka zamordowanego męża, osiągnęła rewelacyjny wynik wyborczy. Kształtując jej wizerunek polityczny jako kobiety walczącej z Kaczyńskim, aby kontynuować dzieło męża i PO, można by stworzyć warunki brzegowe w grze politycznej, której konsekwencje wyborcze charakteryzowałyby się wysokim stopniem nieprzewidywalności.

Obraz może zawierać: 2 osoby, uśmiechnięci ludzie, ludzie stoją
Czy Magdalena Adamowicz zostanie przewodniczącą PO?
Puenta: klinczowanie Tuska   

W wyborach do parlamentu europejskiego ekstremalnie rewelacyjny wynik osiągnęła Beata Szydło, otrzymując 525 tysięcy głosów poparcia.  To czyni ją potencjalnym kandydatem, wystawionym przez PiS, w wyborach prezydenckich. Czy w takiej sytuacji Donald Tusk mógłby ogłosić start w kampanii prezydenckiej?  

Wpadka Beaty Szydło
Beata Szydło ubierała się w podkolanówki (źródło: onet.moda)
Podejmując decyzję o starcie w kampanii prezydenckiej, Tusk musiałby się liczyć z przegraną w grze z polską kandydatką w podkolanówkach. Ewentualna przegrana Tuska byłaby skomentowana w metaforze odzieżowej, iż garnitur od Armaniego nie wystarczył, aby wygrać z „podkolanówkami z sieciówki”. Nie ulega wątpliwości, iż wyborcy mogliby dla tak zwanej „beki” ukarać Tuska za to, że lansuje się drogimi garniturami z najdroższych sklepów w Brukseli i Paryżu. Taka banalna płaszczyzna starcia  stawiałaby Tuska na przegranej pozycji.

Antypisowska opozycja w Polsce znalazła się po wyborach do Parlamentu Europejskiego w tragicznej sytuacji. Winnym tego stanu jest Grzegorz Schetyna i jego „cwaniakowanie”, podszyte intencją ukrycia sukcesywnego spadku poparcia dla PO pod jego rządami w partii. Jeśli politycy PO nie zrzucą go z piedestału w ciągu dwóch najbliższych tygodni, wykres spadku poparcia dla PO i Nowoczesnej zamieni się w wodospad.

***
***

Adres zrzutki na pomoc W. Krysztofiakowi  w walce z sądami polskimi. 


"/.../ w 2016 roku Sąd Okręgowy w Łodzi wydał wyrok i nakazał mi oraz jeszcze trzem innym pozwanym, którzy przedrukowali mój tekst, wypłacenie 40 tysięcy złotych zadośćuczynienia wraz z ustawowymi odsetkami od marca 2013 roku. O wyroku nie zostałem powiadomiony. Dowiedziałem się o nim dopiero półtora roku później. Wniosłem o przywrócenie terminu do złożenia apelacji.  Sąd odrzucił moją prośbę, tym samym zamknął mi drogę do dalszej obrony. /.../  Dlatego organizuję tę zrzutkę, aby móc nadal mówić i nie zadawalać się niemym milczeniem, kiedy "system" łamie wolność słowa, wolność marzeń i prawo do dyskusji; kiedy czujesz symboliczne kajdany na swoich dłoniach. 72 tysiące złotych to dla wielu z nas ogromna suma. Ale tyle potrzebuję, aby zdjąć ze swoich dłoni kajdany, założone mi przez ludzi, którzy chyba nie rozumieli konsekwencji swoich prawniczych decyzji. Każdemu, kto wesprze moją walkę z "systemem, będę wdzięczny i postaram się odwzajemnić równie "energicznymi tekstami" jak dotychczas. Pisałem dla czytelników; nie dla siebie. Chciałbym móc wykrzyczeć radośnie, że zawsze warto pisać o wartościach."

Obecnie złożyłem skargę na Polskę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. 
***

Wojciech Krysztofiak - autor artykułów naukowych w czasopismach z prestiżowych baz bibliograficznych Web of Knowledge i Scopus: „Synthese”, „Husserl Studies”, „Axiomathes”, „Semiotica”, „Filozofia Nauki”, „History and Philosophy of Logic”, „Foundations of Science”; autor książki “Egzystencjalizm logiczny. Metafizyczne studium nad Traktatem logiczno-filozoficznym Wittgensteina (Wydawnictwo Naukowe Semper 2017); stypendysta: The Norwegian Research Council for Science and the Humanities, The Soros Foundation-Open Society Institute; członek The Rationalist International; laureat grantów  badawczych Narodowego Centrum Nauki: w latach 2013-2015 (na temat mentalnych mechanizmów liczenia) oraz w latach 2017-2019 (na temat mechanizmów profilowania przestrzeni narracyjnych); inwigilowany w 1988 roku przez komunistyczną Służbę Bezpieczeństwa w operacji pod kryptonimem "Krytyka".  





sobota, 25 maja 2019

AKT WYBORCZY JAKO TRANSAKCJA FINANSOWA


W kontekście wyborów do Parlamentu Europejskiego w 2019 roku, warto postawić sobie pytanie przed pójściem do lokalu wyborczego: czym w istocie jest akt wyborczy? Jak na akt wyborczy patrzą kandydaci, a jak – głosujący? Jak więc wybory w demokratycznym państwie jawią się obywatelom z tych dwóch różnych punktów widzenia?
Znalezione obrazy dla zapytania wybory do PE 2019 photo
Slideshare.net
Akt wyborczy z punktu widzenia kandydata

Bez wątpienia, gdyby zostanie posłem Parlamentu Europejskiego nie dawało kandydatom profitów finansowych, wówczas chętnych obywateli do startu w wyborach można by policzyć na palcach jednej ręki. Politycy biją się o wybór, szczególnie w europejskiej kampanii wyborczej, gdyż walczą o potężną kasę. Miesięczne zarobki europejskich parlamentarzystów sięgają nawet 50 tysięcy złotych. Obecny bój o wygranie wyborów toczy się więc o wzbogacenie siebie, swoich pociotków i znajomych.

Posiadając wpływ na ustalanie europejskiego prawa, parlamentarzyści mogą, dodatkowo, osiągać porażająco wysokie profity choćby  z tytułu realizowania interesów rozmaitych grup lobbystycznych. Co więcej, parlamentarzyści europejscy posiadają również wpływ na mechanizmy dystrybucji oraz kierunki przepływu potężnych zasobów finansowych w ramach rozmaitych programów unijnych.

Z punktu widzenia kandydata, walka o poparcie w wyborach do Parlamentu Europejskiego jest więc walką o dostęp do „mega-kasy” - dla siebie, własnej rodziny oraz „znajomych królika”. Posiadanie zaś olbrzymiej kasy podnosi jakość życia oraz rozwiązuje problemy życiowe jej posiadaczy. Ponieważ liczba parlamentarnych foteli jest skończona i niezbyt wysoka, walka wyborcza pomiędzy kandydatami zwykle bywa brutalna – również pomiędzy kandydatami z tej samej listy wyborczej.

Akt wyborczy z punktu widzenia wyborcy

Gdyby obywatele nie mieli interesu w głosowaniu na kandydatów w wyborach, to wówczas urny wyborcze byłyby puste, o ile  nie byliby wyborcy zmuszani do wzięcia w nich udziału  pod groźbą dotkliwej sankcji. Dlaczego więc ludzie uczestniczą w wyborach?

W kampanii wyborczej kandydaci prezentują rozmaite koncepcje życia społecznego, idee światopoglądowe, preferencje względem stylów życia oraz pomysły rozwiązywania najróżniejszych problemów życia publicznego. Ich aktywność podczas kampanii stanowi akt deklaracji, iż w wyniku  ich wybrania  będą oni wykonywali określoną usługę w przestrzeni upowszechniania określonych systemów pojęciowych (narracyjnych), dotyczących wartości, antywartości, stylów życia, światopoglądu, prawa, edukacji, nauki i innych sfer instytucjonalnych przestrzeni publicznej. Takie systemy pojęciowe można nazwać światami mentalnymi.


Znalezione obrazy dla zapytania mental worlds photo
Źródło: Pixabay, autor nieznany.
Wyborcy mają więc interes w tym, aby posłowie, wybrani przez nich w wyborach, wykonywali usługę prefabrykacji, upowszechniania oraz promocji  określonych światów mentalnych. Na przykład, niektórzy wyborcy chcą, aby ich reprezentanci w Parlamencie Europejskim promowali świat mentalny antyklerykalizmu; inni zaś mogą chcieć od swoich posłów, aby wykonywali oni usługę promocji  świata wartości katolickich. Jeszcze innym obywatelom może chodzić o upowszechnianie idei homoseksualizmu. 

Dlaczego więc wyborcy godzą się na to, aby płacić tak wysoką cenę parlamentarzystom (wynagrodzenia) za to, aby ci upowszechniali i promowali określone kompleksy idei (światy mentalne)?

Ile warte są światy mentalne?

Ponieważ ludzie są w stanie zabijać się za idee, to oznacza to, że wiele światów mentalnych posiada bardzo wysokie ceny. Dlaczego tak się dzieje? Okazuje się, że to który rodzaj światów mentalnych dominuje nad pozostałymi, w sposób zasadniczy wpływa na wybór naszego stylu życia. Jeśli na przykład w danym społeczeństwie jego obywatele są w większości katolikami, to wówczas osoby, które nie preferują katolickiego stylu życia, będą dyskryminowane w różnych płaszczyznach publicznego funkcjonowania – szczególnie w płaszczyźnie kariery zawodowej, pozyskiwania środków finansowych oraz bogacenia się. W kraju katolickim, prawdopodobieństwo, że osoba kontestująca chrześcijański styl życia, stanie się osobą zamożną, spada właściwie do zera. Podobnie, w kraju, w którym powszechne są antynazistowskie przekonania, zwolennikowi faszyzmu, nacjonalizmu czy wręcz nazizmu najpewniej nie uda się zrealizować kariery zawodowej przynoszącej ponadprzeciętne dochody.

W państwach o względnie niskim PKB per capita (takich, jak Polska), trwa wojna światów mentalnych. Taka wojna oznacza to, że nasze uczestnictwo w pewnych światach wyklucza uczestnictwo w innych światach. Jeśli funkcjonuję, na przykład, w światach tak zwanej katolickiej nauki społecznej, to nie mogę uczestniczyć w światach, w których dopuszczalne są rozwody, posiadanie wielu żon w ciągu życia, kpina z Biblii lub nieuczęszczanie do kościoła na mszę. Podobnie, jeśli funkcjonuję w świecie, w którym najwyższą wartością jest mój naród, wspominanie zwycięskich bitew mojego narodu, kultywowanie martyrologicznej pamięci, to nie mogę uczestniczyć w świecie, którego normy nakazują mi akceptować imigrantów, dawnych wrogów, czy multi-kulturalizm. Światy mentalne pozostają względem siebie  w rozmaitych relacjach antagonizmu.

Znalezione obrazy dla zapytania wojna religijna photo
Źródło: Bezużyteczna.pl 

Funkcjonowanie w dominujących w danej społeczności światach mentalnych przynosi profity finansowe. Im wyższy jest PKB per capita w danym kraju, tym profity finansowe, stanowiące bonus za uczestnictwo w preferowanych światach mentalnych, są wyższe. Wówczas wojny światów w takim społeczeństwie nie są agresywne. Nawet uczestnicy światów antagonistycznych mogą pozyskiwać jakieś profity za uczestnictwo w nich. 

W wypadku społeczeństw o niskim PKB per capita, wojna światów staje się agresywna, gdyż pojawianie się w przestrzeni publicznej światów antagonistycznych powoduje znaczące uszczuplenie niskiego profitu za uczestnictwo w dominującym świecie (wynika to z matematycznej teorii dystrybucji wartości, sformułowanej w ramach logiki decyzji). Dynamiczne procesy proliferacji takich antagonistycznych światów wywołują rewolucje. Liderzy społeczności funkcjonującej w dominujących światach danej społeczności zaczynają w takiej sytuacji nawoływać do zwalczania wytwórców światów antagonistycznych – w wypadkach skrajnych ci producenci są nawet zabijani.

Kiedy akt wyborczy jest dla jednostki efektywny?

Każdy z nas jest w swoich środowiskach społecznych, w których uczestniczy, kojarzony przez publikę z rozmaitymi światami mentalnymi, w których funkcjonuje. Na przykład, jeśli jesteś postrzegany jako nacjonalista, zainteresowany historią swojego kraju, uczestniczeniem w obchodach świąt narodowych, jako osobnik nie lubiący przedstawicieli innych nacji, to wówczas nie masz szans na awans zawodowy i wyższe wynagrodzenie, o ile w twoim środowisku pracowniczym dominują światy liberalne, w których kultywuje się wartości równości etnicznej, ciekawości odmiennych kultur, tolerancji względem osób o różnym kolorze skóry oraz akceptuje się multi-kulturalizm.

Pierwszym z warunków efektywności aktu wyborczego jest to, iż głosujesz na tego polityka, który deklaruje prefabrykowanie, upowszechnianie i promowanie twoich światów mentalnych. Trudno sobie wyobrazić sytuację, iż osoba, której syn uczy się na księdza katolickiego, zagłosuje w wyborach na polityka, który upowszechnia antykatolickie światy mentalne. Dlaczego? Promocja antykatolickich światów przyczynia się bowiem do obniżenia rynkowego profitu za uczestnictwo w katolickich światach mentalnych.

Drugim z warunków efektywności aktu wyborczego jest wybór takiego polityka, który daje rękojmie wykonania usługi prefabrykacji upowszechniania i promocji twoich światów mentalnych. W Polsce bardzo często zdarza się to, że podczas kampanii politycy deklarują wykonanie  usługi promocji określonych światów mentalnych, a po uzyskaniu mandatu, okazuje się, że promują całkiem odmienne, a niekiedy nawet antagonistyczne światy mentalne. Są to  oszuści.

Trzecim warunkiem efektywności aktu wyborczego jest kompetencja wybieranego polityka do wykonania usługi, jaką mu powierza wyborca. W Polsce najczęściej niestety mamy do czynienia z sytuacją, w której wybierani politycy nie umieją prefabrykować, upowszechniać i promować naszych światów mentalnych. Przypominają szewca lub cukiernika, który nie umie uszyć dobrych butów lub upiec smakowitego tortu.

Puenta

Jeśli wyborco chcesz być efektywny w swoim akcie wyborczym, najpierw sprawdź czy wybierany kandydat deklaruje wykonanie usługi prefabrykacji, upowszechniania i promocji światów mentalnych, w których uczestniczysz w swoim życiu. Jeśli nie znajdujesz takiego polityka, to nie idź na wybory. Po co masz mu dawać zarobić olbrzymią kasę za to, że nic dla ciebie nie robi.

Jeśli już takiego polityka znajdziesz, który deklaruje wykonanie interesującej ciebie usługi, to sprawdź czy nie jest oszustem. Uważaj, bo możesz sparzyć się. Lepiej oszustowi nie dawać zarobić pieniędzy, bo każdy jego sukces przyczynia się do jego kolejnych oszustw jeszcze w większej skali. Przyzwolenie na oszustwo uczy oszukiwania ludzi.

Jeśli twój uczciwy kandydat deklaruje, wykonanie ważnej dla ciebie usługi prefabrykacji, upowszechniania i promocji światów mentalnych, to upewnij się czy umie taką usługę wykonać. Jeśli tego nie sprawdzisz, zachodzi wysokie prawdopodobieństwo, że kupisz dziadowską usługę. Po co bowiem płacić komuś za fuszerkę, za coś, czego najzwyczajniej nie umie robić?    

 ***

***

Adres zrzutki na pomoc W. Krysztofiakowi  w walce z sądami polskimi. 


"/.../ w 2016 roku Sąd Okręgowy w Łodzi wydał wyrok i nakazał mi oraz jeszcze trzem innym pozwanym, którzy przedrukowali mój tekst, wypłacenie 40 tysięcy złotych zadośćuczynienia wraz z ustawowymi odsetkami od marca 2013 roku. O wyroku nie zostałem powiadomiony. Dowiedziałem się o nim dopiero półtora roku później. Wniosłem o przywrócenie terminu do złożenia apelacji.  Sąd odrzucił moją prośbę, tym samym zamknął mi drogę do dalszej obrony. /.../  Dlatego organizuję tę zrzutkę, aby móc nadal mówić i nie zadawalać się niemym milczeniem, kiedy "system" łamie wolność słowa, wolność marzeń i prawo do dyskusji; kiedy czujesz symboliczne kajdany na swoich dłoniach. 72 tysiące złotych to dla wielu z nas ogromna suma. Ale tyle potrzebuję, aby zdjąć ze swoich dłoni kajdany, założone mi przez ludzi, którzy chyba nie rozumieli konsekwencji swoich prawniczych decyzji. Każdemu, kto wesprze moją walkę z "systemem, będę wdzięczny i postaram się odwzajemnić równie "energicznymi tekstami" jak dotychczas. Pisałem dla czytelników; nie dla siebie. Chciałbym móc wykrzyczeć radośnie, że zawsze warto pisać o wartościach."

Obecnie złożyłem skargę na Polskę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. 
***


Wojciech Krysztofiak - autor artykułów naukowych w czasopismach z prestiżowych baz bibliograficznych Web of Knowledge i Scopus: „Synthese”, „Husserl Studies”, „Axiomathes”, „Semiotica”, „Filozofia Nauki”, „History and Philosophy of Logic”, „Foundations of Science”; autor książki “Egzystencjalizm logiczny. Metafizyczne studium nad Traktatem logiczno-filozoficznym Wittgensteina (Wydawnictwo Naukowe Semper 2017); stypendysta: The Norwegian Research Council for Science and the Humanities, The Soros Foundation-Open Society Institute; członek The Rationalist International; laureat grantów  badawczych Narodowego Centrum Nauki: w latach 2013-2015 (na temat mentalnych mechanizmów liczenia) oraz w latach 2017-2019 (na temat mechanizmów profilowania przestrzeni narracyjnych); inwigilowany w 1988 roku przez komunistyczną Służbę Bezpieczeństwa w operacji pod kryptonimem "Krytyka".