czwartek, 29 stycznia 2015

RASISTA BOGUSŁAW PAŹ Z WROCŁAWIA NIC NIE ZNACZY W FILOZOFII POLSKIEJ. ZAPROTESTUJMY !!!




Bogusław Paź  prowadzi  od dłuższego czasu  ohydną, anty-ukraińską kampanię w publikatorach. Tym samym wspiera rosyjski reżim Putina, próbując w naszym kraju wzniecić anty-ukraińskie uprzedzenia. Działa przeciwko interesowi naszego państwa. W pewnym sensie można próbować postawić mu zarzut działalności  na rzecz rosyjskich służb specjalnych. Nie jest wykluczone, że jest finansowany przez FSB. Współpracuje z organizacją reprezentującą rosyjskie interesy, Obozem Wielkiej Polski. Dotychczas  wrocławskie środowisko filozoficzne nie odcięło się publicznie od wypowiedzi swojego kolegi, rasisty-filozofa. Dlaczego prof. Chmielewski publicznie nie odciął się na swojej stronie na Facebooku od haniebnych wypowiedzi Pazia?  Osiągnięcia filozoficzne Bogusława Pazia są marne i mierne. Podczas swojej ponad piętnastoletniej kariery akademickiej opublikował tylko dwa artykuły w poważnym czasopiśmie filozoficznym. Paź nie opublikował ani jednego tekstu w czasopismach międzynarodowych ani w krajowych objętych listą Web of Science Core Collection (tzw. szeroka Lista Filadelfijska). Trudno więc wyrokować, czy jego analizy filozoficzne są coś warte, skoro nie zostały zweryfikowane nawet na ogólnopolskim rynku filozoficznym, nie mówiąc o rynku międzynarodowym. Jego dorobek naukowy raczej nie uzasadnia jego profesury. Bogusław Paź jest również postrzegany publicznie jako aktywista promujący katolicką naukę społeczną. Czynnie działa w prokatolickich organizacjach.   Potępienie jego wypowiedzi przez biskupów będzie stanowiło test na to, czy Kościół wspiera polską rację stanu, czy też bliższy tej organizacji jest Putin reprezentujący wielkoruski szowinizm. Polskie środowisko filozoficzne powinno odciąć się od działalności Bogusława Pazia, wyrazić swoje ubolewanie z tego tytułu oraz przeprosić przynajmniej ukraińskich filozofów. 

Media donoszą, że rektor Uniwersytetu Wrocławskiego złożył zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Bogusława Pazia, profesora z Instytutu Filozofii wrocławskiej uczelni. Paź napisał na Facebooku: Banderowskie ścierwa dostają  łomot aż miło.

Paź jest rasistą

Bogusław Paź  prowadzi  od dłuższego czasu  ohydną, anty-ukraińską kampanię w publikatorach. Tym samym wspiera rosyjski reżim Putina, próbując w naszym kraju wzniecić anty-ukraińskie uprzedzenia. Działa przeciwko interesowi naszego państwa. W pewnym sensie można próbować postawić mu zarzut działalności  na rzecz rosyjskich służb specjalnych. Nie jest wykluczone, że jest finansowany przez FSB. Współpracuje z organizacją reprezentującą rosyjskie interesy, Obozem Wielkiej Polski. http://www.owp.org.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=792&Itemid=1

Bogusław Paź jest również rasistą. Znane są  wypadki znęcania się tego profesora nad studentkami filozofii, które wykładowca widywał rozmawiającymi ze studentami o odmiennym kolorze skóry. W jednym wypadku doprowadził studentkę do rezygnacji ze studiów. Przez cały rok miała z zajęć u  niego oceny bardzo dobre. Niestety po tym, jak   rasista-filozof  zauważył ją  spacerującą  z czarnoskórym studentem przed budynkiem Instytutu Filozofii, rozpoczęło się jej szykanowanie. Domagał się od niej przeczytania kilkunastu książek w celu uzyskania zaliczenia. Studentka rozstała się z wrocławska uczelnią. Rozpoczęła studia filozoficzne w Szczecinie; dzisiaj jest już doktorantką i autorką kilku artykułów naukowych w czasopismach filozoficznych.  

Środowisko wrocławskich filozofów milczy

Dotychczas  wrocławskie środowisko filozoficzne nie odcięło się publicznie od wypowiedzi swojego kolegi, rasisty-filozofa. Wiele lat temu  jeden z absolwentów studiów doktoranckich Instytutu Filozofii Uniwersytetu Wrocławskiego aplikował o pracę w Instytucie Filozofii Uniwersytetu Szczecińskiego. Podczas głosowania nad jego aplikacją, na posiedzeniu Rady Naukowej, zakwestionowałem wartość merytoryczną doktoratu. Po tygodniu otrzymałem list od ówczesnego dyrektora, że Instytut Filozofii UWr zamierza wystąpić na drogę sądową, zarzucając mi działanie  na jego szkodę. Okazało się, że była to tylko próba odreagowania niepowodzenia jednego z absolwentów wrocławskiej uczelni.

Niestety, wówczas Instytut Filozofii UWr próbował niesłusznie bronić swojego, dobrego imienia. Dzisiaj kiedy Bogusław Paź szarga dobre imię wrocławskich filozofów, „słyszymy z ich strony wyłącznie milczenie”. Dlaczego prof. Chmielewski publicznie nie odciął się na swojej stronie na Facebooku od haniebnych wypowiedzi Pazia?  Jestem zbulwersowany tym faktem. Chmielewski upublicznia sukces Syrizy (słusznie), jednocześnie nabierając wody w usta w  odniesieniu do skandalicznych, nazistowskich wypowiedzi swojego kolegi.   Jestem tym bardziej zdegustowany postawą Chmielewskiego, że to on jest w naszym kraju uznawany za znawcę filozofii Karla Poppera – liberała, twórcy koncepcji społeczeństwa otwartego. Przyzwalanie milczeniem na upowszechnianie nazizmu nie świadczy o otwartości. Można mieć jednak nadzieję, że po opublikowaniu niniejszego felietonu prof. Chmielewski ośmieli swoich kolegów do  wyrażenia w sprawie Pazia stosownego stanowiska wrocławskich filozofów.

Paź jest marnym filozofem

Osiągnięcia filozoficzne Bogusława Pazia są marne i mierne. Podczas swojej ponad piętnastoletniej kariery akademickiej opublikował tylko dwa artykuły w poważnym czasopiśmie filozoficznym, mianowicie w Przeglądzie Filozoficznym, redagowanym przez filozofów z Uniwersytetu Warszawskiego. Większość jego artykułów filozoficznych jest publikowana w czasopismach lokalnych: Filo-Sofija (Bydgoszcz), Studia Philosophica Wratislaviensia (Wrocław), Idea (Białystok). Paź nie opublikował ani jednego tekstu w czasopismach międzynarodowych ani  krajowych objętych lista Web of Science Core Collection (tzw. szeroka Lista Filadelfijska). Trudno więc wyrokować, czy jego analizy filozoficzne są coś warte, skoro nie zostały zweryfikowane nawet na ogólnopolskim rynku filozoficznym, nie mówiąc o rynku międzynarodowym. Jego dorobek naukowy raczej nie uzasadnia jego profesury.

Puenta

Polskie środowisko filozoficzne powinno odciąć się od działalności Bogusława Pazia, wyrazić swoje ubolewanie z tego tytułu oraz przeprosić przynajmniej ukraińskich filozofów.  Mam nadzieję, że taki protest zorganizują studenci filozofii w całej Polsce. Adresatem tego protestu powinien być rektor Uniwersytetu Wrocławskiego.

Bogusław Paź jest również postrzegany publicznie jako aktywista promujący katolicką naukę społeczną. Czynnie działa w prokatolickich organizacjach.   Potępienie jego wypowiedzi przez biskupów będzie stanowiło test na to, czy Kościół wspiera polską rację stanu, czy też bliższy tej organizacji jest Putin reprezentujący wielkoruski szowinizm.


Informacja (uściślenie)

Prof. Adam Chmielewski  zabrał publicznie głos kilka tygodni temu w sprawie działalności politycznej Bogusława Pazia. Ocenił ją negatywnie, choć - jak zauważa - wypowiedzi B. Pazia nie nosiły wówczas znamion nawoływania do nienawiści. Prof. Adam Chmielewski  zamierza w najblizszym czasie zająć w sprawie jednoznaczne stanowisko ( w chwili obecnej nie pozwalają mu na to smutne obowiązki rodzinne).


Prof. Adam Chmielewski w sierpniu 2013 roku opublikował na portalu OpenDemocracy tekst na temat narastającego zjawiska ksenofobii w naszym kraju. https://www.opendemocracy.net/can-europe-make-it/adam-j-chmielewski/academies-of-hatred  Nalegamy, aby prof. Chmielewski uaktywnił się politycznie również w rodzimej przestrzeni dyskursu publicznego - nie tylko na jego akademickim obszarze, lecz również na tym - masowym, otwartym dla szerokiej publiczności.  

 ***
Wojciech Krysztofiak (autor prac naukowych w czasopismach Listy Filadelfijskiej: „Synthese”, „Husserl Studies”, „Axiomathes”, „Semiotica”, „Filozofia Nauki”, „History and Philosophy of Logic”, „Foundations  of Science”; uczestnik Seminarium filozoficznego w Paryżu, z okazji wstąpienia Polski do Unii Europejskiej; stypendysta: The Norwegian Research Council for Science and the Humanities, The Soros Foundation-Open Society Institute), od 2014 członek Honorary Associates Rationalist International.







poniedziałek, 26 stycznia 2015

MAGDALENA OGÓREK INWIGILOWANA PRZEZ „SŁUŻBY SPECJALNE TWOJEGO RUCHU”?




Kandydatka  w najbliższych wyborach prezydenckich szczyci się posiadaniem stopnia doktora. Napisała dysertację na temat średniowiecznej historii waldensów i beginek w Polsce. Napisanie pracy naukowej na ten temat wymaga przeanalizowania dokumentów historycznych napisanych w języku łacińskim. Jeśli kandydatka nie zna łaciny, to nie mogła samodzielnie dokonać analizy źródeł. Jeśli tak, to ktoś musiał jej pomóc. Gdyby taka sytuacja miała miejsce, wówczas jej praca nie spełniałaby warunku samodzielności w zakresie umiejętności stosowania metody naukowej. Z tego punktu widzenia, zaistniałby powód, aby zawiadomić prokuraturę o wszczęcie postępowania wyjaśniającego. Magdalena Ogórek milczy w kwestii swojej znajomości łaciny. Według doniesień tygodnika „Wprost”, przygotowuje się do kampanii. Być może, intensywnie uczy się łaciny – osiem godzin dziennie. Podejrzenia o wyłudzenie stopnia naukowego może łatwo rozwiać. Wystarczy, że na konferencji prasowej jakiś dziennikarz zada jej do przetłumaczenia kilka prostych zdań z podręcznika do nauki języka łacińskiego dla początkujących studentów.




Działacze SLD przekonują dziennikarzy tygodnika „Wprost”, że Magdalena Ogórek, kandydatka w wyborach na prezydenta RP, jest inwigilowana przez służby specjalne. Czytamy w tygodniku M. Lisieckiego:

Operację maja podobno szykować ludzie z zaplecza Janusza Palikota i Platformy. Wszystko dlatego, że, zdaniem polityków Sojuszu, obu kandydatom Magdalena Ogórek może podebrać wyborców.

Okazuje się, że w Warszawie ktoś rozdaje fotki roznegliżowanej kandydatki na prezydenta naszego kraju.  Czy jednak rzeczywiście eseldowscy politycy mają na myśli uroki kruchego ciala Magdaleny Ogórek?



Techniki marketingowe w polityce

Miller gra nadzwyczaj profesjonalnie w kampanii wyborczej do Sejmu. Wybrał kandydatkę  goszczącą na okładkach magazynów Plotek.pl oraz Pudelek.pl o świetnej aparycji, wygadanej i ze stopniem naukowym. Jej wystawienie w wyborach wywołało szok medialny.  Nawet znalazła się na okładce Playboya - ale w ubraniu. Czytelnik czasopism dla mężczyzn oczekiwałby jednak uchylenia "rąbka tajemnicy". Według sztabu marketingowego SLD, "rąbek" został już uchylony. 

Na najbliższy tydzień jest przygotowywane  kolejne uderzenie medialne: Magdalena Ogórek reprezentuje katolicki feminizm. Leszek Miller postanowił więc zagrać - tak, jak grają Kopacz i Kaczyński - o względy Episkopatu Polski.  Taki ruch w grze wyborczej ma przede wszystkim wywoływać szoki mentalne w świadomości publiczności. Celem jest „wdrukowanie” do głów wyborców wizerunku kandydatki jako pięknej, zgrabnej, wykształconej, fotografowanej w „kostiumie Ewy” katolickiej feministki. Bez wątpienia, sympatycy Millera w wieku 60-80 lat na ogół chadzają do kościoła na niedzielne msze. Zatem pogratulują liderowi SLD wyboru.

Miller ma jakieś inklinacje do młodych, zgrabnych, sexy kobiet.  http://blogi.newsweek.pl/Tekst/polityka-polska/684033,czy-miller-bawi-sie-w-bonda-z-olena-marczuk-na-marginesie-wyborow-do-europarlamentu.html Rok temu wystawił  w wyborach do Parlamentu Europejskiego Olenę Marczuk – jeszcze piękniejszą i wzbudzająca rządze seksualne kobietę. Popełnił jednak błąd, gdyż  życiorys Oleny Marczuk jest strukturalnie podobny do biografii osławionej agentki Putina – Anny Chapman. Wyborcy zaczęli podejrzewać, że Miller bawi się w Bonda. A w kogo teraz bawi się lider Sojuszu Lewicy Demokratycznej? W Papę Smurfa?  Podczas igrzysk w Soczi nosił nawet czapeczkę  podobną do „smerfowego” nakrycia głowy.

Kto poluje na Magdalenę Ogórek?


Dotychczas zapolowano na męża kandydatki, składając do prokuratury zawiadomienie, iż  „przejął”  on jakieś garnki w jednej ze szkół wyższych, w której wykładano „estetykę czy modę kulinarną”.  W innym tekście, który prezentuje kandydatkę, raczej w podejrzanych kolorach, postawiono pytanie czy Magdalena Ogórek czasami nie wyłudziła stopnia naukowego. http://krysztofiak-wojciech.blogspot.com/2015/01/doktorat-magdaleny-ogorek-sciema.html Autor tekstu był rzeczywiście związany z Twoim Ruchem. Z szeregów koalicji Europa Plus-Twój Ruch startował w wyborach do Parlamentu Europejskiego. http://blogi.newsweek.pl/Tekst/polityka-polska/684997,krysztofiak-do-parlamentu-europejskiego.html  Obecnie nie reprezentuje jednak partii Janusza Palikota. Nie oznacza to, że wypisał się z tej formacji, jak inni dawni przyjaciele pierwszego, polskiego antyklerykała.

Krysztofiak obecnie usiłuje integrować własne środowisko racjonalistyczne, aby wspólnie z Nowoczesną Lewicą oraz innymi socjal-liberalnymi ugrupowaniami wystartować w wyborach do Sejmu RP. Promuje ugrupowanie o nazwie Ruch Racjonalny. http://blogi.newsweek.pl/Tekst/polityka-polska/691264,tusk-szefem-rady-europejskiej-na-gruzach-po-powstaje-nowa-partia-ruch-racjonalny.html Zapowiedział również start w wyborach prezydenckich, mając na uwadze upublicznienie programu nowej formacji politycznej. https://www.facebook.com/groups/1531431233805463/ (tu sympatycy ideałów socjal-liberalno-lewicowych mogą zgłaszać swój akces). Czy więc SLD obawia się Ruchu Racjonalnego?

Owszem, Krysztofiak znany jest z wielu akcji politycznych. Dla przykładu, występował przeciwko promowaniu Putina w polskiej przestrzeni publicznej przez biznesmenów mających ambicje polityczne http://krysztofiak-wojciech.blogspot.com/2014/10/rosyjscy-szpiedzy-w-szczecinie-czy.html; przeciwko ograniczaniu wolności słowa przez polskie sądy  http://blogi.newsweek.pl/Tekst/polityka-polska/684118,%E2%80%9Ekrysztofiak-kontra-polska%E2%80%9D-w-europejskim-trybunale-praw-czlowieka.html. Krysztofiak również zgłosił zawiadomienie do Prokuratora Generalnego o podejrzeniu przestępstwa kryminalnego przez Premier Rządu, Ewę Kopacz. http://blogi.newsweek.pl/Tekst/polityka-polska/691991,zawiadomienie-prokuratora-generalnego-o-domniemanym-przestepstwie-premier-kopacz-i-minister-wasiak-czy-czeka-je-trybunal-stanu.html   Ostatnio zaś  zaangażował wielu internautów w obronę wiejskiej szkoły podstawowej w miejscowości Wicina, którą lokalni politycy chcą zamknąć. http://krysztofiak-wojciech.blogspot.com/2015/01/szkoa-podstawowa-w-wicinie-ksiadz-na.html  Czy SLD obawia się, że Krysztofiak zgłosi do Prokuratury wniosek o  postępowanie wyjaśniające w sprawie podejrzenia  wyłudzenia stopnia naukowego przez Magdalenę Ogórek?

Doktorat Magdaleny Ogórek

Kandydatka  w najbliższych wyborach prezydenckich szczyci się posiadaniem stopnia doktora. Napisała dysertację na temat średniowiecznej historii waldensów i beginek w Polsce. Napisanie pracy naukowej na ten temat wymaga przeanalizowania dokumentów historycznych napisanych w języku łacińskim. Jeśli kandydatka nie zna łaciny, to nie mogła samodzielnie dokonać analizy źródeł. Jeśli tak, to ktoś musiał jej pomóc. Gdyby taka sytuacja miała miejsce, wówczas jej praca nie spełniałaby warunku samodzielności w zakresie umiejętności stosowania metody naukowej. Z tego punktu widzenia, zaistniałby powód, aby zawiadomić prokuraturę o wszczęcie postępowania wyjaśniającego.

Niestety, oskarżenie o Magdaleny ogórek o wyłudzenie stopnia naukowego nie jest jednak łatwe w tym wypadku. Wystarczy, że  kilku znakomitych polskich profesorów historii średniowiecznej zaordynuje, iż można uprawiać naukowo tę gałąź historiografii bez znajomości łaciny.  Rzecz jasna, taki werdykt mógłby zostać wymuszony wyłącznie przez Sąd RP. Nie jest jednak wykluczone, że w Komitecie Nauk Historycznych Polskiej Akademii Nauk znajdzie się „siedmiu wspaniałych mężów czcigodnych”, którzy stwierdzą, iż warunkiem sine qua non naukowego uprawiania historii średniowiecznej jest znajomość łaciny, umożliwiająca badaczowi analizowanie źródeł historycznych z tego okresu ludzkich dziejów.

Puenta

Magdalena Ogórek milczy w kwestii swojej znajomości łaciny. Według doniesień tygodnika „Wprost”, przygotowuje się do kampanii. Być może, intensywnie uczy się łaciny – osiem godzin dziennie. Podejrzenia o wyłudzenie stopnia naukowego może łatwo rozwiać. Wystarczy, że na konferencji prasowej jakiś dziennikarz zada jej do przetłumaczenia kilka prostych zdań z podręcznika do nauki języka łacińskiego dla początkujących studentów. Warto, aby jej promotorka również potwierdziła biegłość kandydatki w tym języku. Niestety im dłużej milczy, tym łatwiej posądzić ją o nieznajomość języka Wergiliusza i Horacego. 

Politycy niszczą  polską humanistykę. Nasz kraj przynależy do grona państw o najwyższym wskaźniku rozproszenia potencjału racjonalności. Brylujemy w produkcji ściemy akademickiej. http://krysztofiak-wojciech.blogspot.com/2014/12/ranking-racjonalnosci-panstw.html Przyczyną tego stanu rzeczy jest to, że w Polsce funkcjonuje wiele szkół wyższych ze „ściemnianymi” pseudo-naukowcami. Akt zawiadomienia Prokuratury o możliwości wyłudzenia stopnia naukowego przez kandydatkę w wyborach prezydenckich nie będzie miał charakteru politycznego. Będzie przejawem „rejtanowskiego darcia szat” w imię ochrony  etosu naukowego. Liderzy SLD mylą się, jeśli uważają, że apel do Prokuratury o wyjaśnienie tego, czy doszło do wyłudzenia stopnia naukowego przez Magdalenę Ogórek, jest prowokacją polityczną; tym bardziej -  prefabrykowaną przez środowisko Twojego Ruchu. 
***

http://ruch.racjonalny.org.pl/

https://www.facebook.com/ruch.racjonalny

Wojciech Krysztofiak (autor prac naukowych w czasopismach Listy Filadelfijskiej: „Synthese”, „Husserl Studies”, „Axiomathes”, „Semiotica”, „Filozofia Nauki”, „History and Philosophy of Logic”, „Foundations of Science”; uczestnik Seminarium filozoficznego w Paryżu, z okazji wstąpienia Polski do Unii Europejskiej; stypendysta: The Norwegian Research Council for Science and the Humanities, The Soros Foundation-Open Society Institute), od 2014 członek Honorary Associates Rationalist International.

http://us7.campaign-archive2.com/?u=2dd8e0abe210969b19816464a&id=8d088daea2   


       
     




niedziela, 25 stycznia 2015

ZWYCIĘSTWO SYRIZY W GRECKICH WYBORACH !!! CO OZNACZA ONO DLA POLSKI?




Głównym postulatem zwycięskiej w Grecji partii politycznej jest dokonanie rewolucji w praktykach wychodzenia Europy z kryzysu. Dotychczasowe sposoby radzenia sobie z nim, jakie oferuje Europejczykom  polityczny establishment, sprowadzają się do tak zwanego „zaciskania pasa”: Pracuj długo  w pocie i spłacaj długi. Syriza kontestuje tę maksymę. Domaga się od europejskich gremiów finansowych umorzenia gigantycznego, greckiego długu. Syriza kwestionuje sensowność projektu zaordynowanego Europie przez bankierów, zwanych „banksterami”.  Skoro bowiem ECB zamierza wykupić od banków obligacje, między innymi, greckiego rządu, to dlaczego banki mają dwa razy zyskiwać?  Według „banksterskiej” koncepcji, banki powinny być podwójnie zasilane: mają dostać kasę od ECB oraz od dłużników. W tym kontekście, wygrana greckiej, lewicowej partii stanowi europejski protest przed kolejnym „kręceniem lodów” przez europejskich finansistów. Plan „luzowania ilościowego” sprowadza się do rozdawania kasy bankierom, a nie – ludziom. Postulat umorzenia greckich  długów jest więc racjonalny. Skoro ECB zamierza wykupić od banków papiery dłużne rozmaitych państw, to tym samym powinien nakazać bankom ich „podarcie” (zniszczenie).  „Ilościowe luzowanie” powinno być skoncentrowane, według Syrizy, na oddłużaniu państw, a nie na  „otłuszczaniu banksterów”. Tsipras  apeluje do europejskich wyborców: przestańcie tuczyć banki. Wielu możnych polityków (np. Angela Merkel) uważa, że jeśli Grecy będą  opierać się  w spłacaniu swojego długu, to należy Grecję wyrzucić ze Strefy Euro. Taka kara ma być nauczką dla pozostałych społeczeństw, gdyby zamarzyło im się przerwanie długiej pracy w pocie i rezygnacja ze spłacania długów. A co będzie jeśli społeczeństwa nie przestraszą się? Scenariusz rozwoju wypadków może być taki oto: Niemcy wyrzucają Greków ze Strefy Euro. W Hiszpanii i Włoszech do władzy dochodzą partie, które jeszcze mocniej kontestują koncepcję ECB. Czy Angela Merkel wyrzuci ze Strefy Euro również Hiszpanię i Włochy? Jak w takiej sytuacji zareagowałaby waluta europejska? Może okazać się, że  kurs euro za rok będzie wynosił 25 centów amerykańskich. Niemcy staną się potwornymi biedakami.



Wstępne wyniki wyborów parlamentarnych w Grecji wskazują na zwycięstwo Syrizy z wynikiem ponad 35% poparcia. Oznacza to, że partia ta będzie w stanie samodzielnie rządzić w kraju, w którym zrodziła się europejska  mentalność logiczna (racjonalna). Za ojca logiki matematycznej jest bowiem uznawany Arystoteles, Grek z krwi i kości, nauczyciel Aleksandra Macedońskiego – twórcy koncepcji państwa federacyjnego. A jak wiadomo, myśl logiczna dała początek nauce; w szczególności technologiom informatycznym.

Czy Syriza zrewolucjonizuje Europę?

Głównym postulatem zwycięskiej w Grecji partii politycznej jest dokonanie rewolucji w praktykach wychodzenia Europy z kryzysu. Dotychczasowe sposoby radzenia sobie z nim, jakie oferuje Europejczykom  polityczny establishment, sprowadzają się do tak zwanego „zaciskania pasa”: Pracuj długo  w pocie i spłacaj długi. Syriza kontestuje tę maksymę. Domaga się od europejskich gremiów finansowych umorzenia gigantycznego, greckiego długu.

Europejski Bank Centralny (ECB) zadecydował kilka dni temu o wdrożeniu anty-kryzysowej strategii znanej jako  tzw. „ilościowe luzowanie”. ECB zamierza przeznaczyć 60 miliardów euro każdego miesiąca na wykup od banków europejskich „trefnych aktywów” – rozmaitych obligacji, papierów dłużnych, instrumentów pochodnych, itd. W wyniku takiej operacji bankierzy będą zasilani przez półtora roku „mega-gotówką”. Według autorów pomysłu, wzbogacając się w „kasę”, banki będą mogły rozszerzyć swoją akcję kredytową. To zaś ma wprowadzić do obrotu rynkowego dodatkowy pieniądz, poprawiając jego płynność obiegu, oraz obrotu towarów i usług.  W konsekwencji, akcja ma wzmacnić konsumpcję.

Syriza kwestionuje sensowność projektu zaordynowanego Europie przez bankierów, zwanych „banksterami”.  Skoro bowiem ECB zamierza wykupić od banków obligacje, między innymi, greckiego rządu, to dlaczego banki mają dwa razy zyskiwać?  Według „banksterskiej” koncepcji, banki powinny być podwójnie zasilane: mają dostać kasę od ECB oraz od dłużników. W tym kontekście, wygrana greckiej, lewicowej partii stanowi europejski protest przed kolejnym „kręceniem lodów” przez europejskich finansistów. Plan „luzowania ilościowego” sprowadza się do rozdawania kasy bankierom, a nie – ludziom.

Postulat umorzenia greckich  długów jest więc racjonalny. Skoro ECB zamierza wykupić od banków papiery dłużne rozmaitych państw, to tym samym powinien nakazać bankom ich „podarcie” (zniszczenie).  „Ilościowe luzowanie” powinno być skoncentrowane, według Syrizy, na oddłużaniu państw, a nie na  „otłuszczaniu banksterów”. Tsipras  apeluje do europejskich wyborców: przestańcie tuczyć bankiW podobnej sytuacji, jak Grecja, znajduje się wiele innych państw: Hiszpania, Włochy, Portugalia, nawet Francja. Czy hiszpańscy lub włoscy wyborcy zażądają tego samego, co Syriza w Grecji?   




Czy gra w domino zniszczy projekt integracji europejskiej?

Wielu możnych polityków (np. Angela Merkel) uważa, że jeśli Grecy będą  opierać się  w spłacaniu swojego długu, to należy Grecję wyrzucić ze Strefy Euro. Taka kara ma być nauczką dla pozostałych społeczeństw, gdyby zamarzyło im się przerwanie długiej pracy  w pocie i rezygnacja ze spłacania długów. A co będzie jeśli społeczeństwa nie przestraszą się?

Scenariusz rozwoju wypadków może być taki oto: Niemcy wyrzucają Greków ze Strefy Euro. W Hiszpanii i Włoszech do władzy dochodzą partie, które jeszcze mocniej kontestują koncepcję ECB. Czy Angela Merkel wyrzuci ze Strefy Euro również Hiszpanię i Włochy? Jak w takiej sytuacji zareagowałaby waluta europejska? Może okazać się, że  kurs euro za rok będzie wynosił 25 centów amerykańskich. Niemcy staną się potwornymi biedakami.

Postulat Syrizy jest w istocie pro-europejski. Dodruk euro, projektowany przez ECB, powinien być ukierunkowany na proporcjonalne umorzenie długu wszystkich państw Unii Europejskiej. Wykup papierów dłużnych od banków powinien wiązać się z „wyzerowaniem długu” państw. Nie ma w tym pomyśle nic, co kwestionowałoby sensowność procesów integracyjnych w Europie. Co więcej,  apel liderów Syrizy ma charakter na wskroś integracyjny. Oddłużając proporcjonalnie wszystkie państwa Unii,  ECB zaczyna traktować Europę jako jeden wspólny, zintegrowany organizm.

Odmowa Niemiec będzie oznaczała, że nacja ta nie chce tworzyć Stanów Zjednoczonych Europy, lecz, że w rzeczywistości, polityka Niemców zmierza do zdominowania Europy swoim interesem. Merkel musi ostrożnie przemyśleć konsekwencje swoich ruchów; inaczej może zostać posądzona o chęć podboju Europy .- oczywiście innymi metodami, niż obozy koncentracyjne.

Finansowe konsekwencje dla Polski

Wynik wyborów w Grecji zdestabilizuje w najbliższych dniach rynki walutowe. Inwestycje w euro, a więc zakup papierów wartościowych wycenianych w tej walucie, staną się ryzykowne. Taka percepcja sukcesu Syrizy spowoduje ucieczkę inwestorów z USA i Azji z części aktywów „monetyzowanych” w euro. Nastąpi proces zamieniania części europejskich aktywów na bezpieczną walutę – w tym wypadku franka szwajcarskiego. To, jak mocno na rynku wzmocni się w stosunku do złotówki helwecki pieniądz, trudno wyrokować, ale  nie można wykluczyć rajdu wykresu giełdowego do 5 złotych za franka. Czy doprowadzi to do katastrofalnej perturbacji finansowej na polskim rynku? http://krysztofiak-wojciech.blogspot.com/2015/01/czy-frank-osiagnie-wartosc-5-zotych-w.html  

Oczywiście, wypadki mogą potoczyć się zupełnie inaczej. ECB oraz główni, europejscy decydenci potraktują Syrizę  poważnie i siądą do stołu rozmów. Oddłużenie Grecji będzie musiało się wiązać z oddłużeniem Hiszpanii, Włoch, Portugalii i pozostałych państw Strefy Euro. Czy skorzysta na tym Polska? Raczej – nie.

ECB nie zarządza naszą walutą. Staniemy się największym dłużnikiem w Unii Europejskiej, skoro pozostałe państwa będą miały  „znacząco wyczyszczone konta długu”. Z takiego punktu widzenia, to, co dostajemy z Brukseli w ramach programów pomocowych, stanie się „ochłapem rzuconym głodnemu psu na pożarcie”. Oczywiście, jeśli Tsipras zacznie rozmawiać z Juncker’em, Belka i Kopacz również powinni domagać się podobnych rozmów: dlaczego by nie oddłużyć  solidarnie naszego kraju w ramach akcji ECB?

W Polsce za rok wybory do Sejmu




Skoro w Grecji wygrała Syriza, to dlaczego w Polsce nie miałaby wygrać wyborów któraś z socjal-liberalnych partii? Na przykład: Ruch Racjonalny Krysztofiaka  w koalicji z Nowoczesną Lewicą Hartmana? http://ruch.racjonalny.org.pl/cele-szczeg%C3%B3%C5%82owe-ruchu-racjonalnego Pierwsza z wymienionych partii przewidziała jesienią 2014 roku  „szwajcarski krach” na rynku kredytowym w Polsce. W jej programie, http://blogi.newsweek.pl/Tekst/polityka-polska/691412,powstaje-nowa-partia-poza-lewica-i-prawica-ruch-racjonalny.html między innymi,  czytamy:

W dziedzinie gospodarki opowiadamy się za: /…/ Regulacjami polityki kredytowej banków, uniemożliwiającymi zjawisko zadłużania się obywateli ponad ich zdolność kredytową. Dlatego zamierzamy bronić obywateli, których banki wpędzają, niejednokrotnie w oparciu o zmowy kartelowe, w pętlę  zadłużenia. Postulujemy w tym względzie: uchwalenie ustawy określającej maksymalne, realne stopy procentowe KREDYTÓWhttp://cdncache-a.akamaihd.net/items/it/img/arrow-10x10.png dla ludności w odniesieniu do stóp procentowych ustalanych przez Radę Polityki Pieniężnej.

Jeśli dojdzie do katastrofy finansowej na rynku w Polsce, to bez wątpienia sukces greckiej partii  ośmieli polskich wyborców do zmiany sowich preferencji politycznych. Lider Syrizy, Tsipras jest politykiem znanym na centralnej scenie w Atenach dopiero od 2009 roku. Grecki przypadek pokazuje, że  dynamiczne zmiany w polityce są możliwe.

Puenta

Niezależnie od rozwoju wypadków na europejskiej scenie, zmiany na pewno nastąpią. Samo wywołanie dyskusji nad mechanizmami rynkowymi w Europie (rynkiem długu w szczególności)  będzie skutkowało stworzeniem nowych modeli ekonomicznych rozwoju gospodarki. Świat potrzebuje zmiany paradygmatu w makroekonomii. To niewiarygodne, że od 60 lat na uniwersytetach w Europie i USA studiuje się wyłącznie „dziadków”:  Keynesa, Friedmana, Hayek’a czy nawet Marksa. Współcześnie, w Europie, USA, Japonii i w Chinach tym, co determinuje w najwyższym stopniu zjawiska gospodarcze, nie jest konsumpcja czy inwestycje, ale rynek długu. Powinniśmy zacząć badać anty-wartość dodaną, a nie  - wyłącznie wartość dodaną. Kryzys 2008 roku pokazał, że nauki ekonomiczne potrzebują rewolucji paradygmatycznej, podobnej do tej, która miała miejsce w początkach XX wieku w fizyce. Ruch Racjonalny ma pomysł, jak zmienić spojrzenie na mechanizmy gospodarcze i jak zaprojektować rozwiązania, które  ludzkie życie w Europie uczynią znośniejszym.

***




Wojciech Krysztofiak (autor prac naukowych w czasopismach Listy Filadelfijskiej: „Synthese”, „Husserl Studies”, „Axiomathes”, „Semiotica”, „Filozofia Nauki”, „History and Philosophy of Logic”,„Foundations  of Science”; uczestnik Seminarium filozoficznego w Paryżu, z okazji wstąpienia Polski do Unii Europejskiej; stypendysta: The Norwegian Research Council for Science and the Humanities, The Soros Foundation-Open Society Institute, od 2014 członek Honorary Associates Rationalist International).






piątek, 23 stycznia 2015

SZKOŁA PODSTAWOWA W WICINIE: KSIĄDZ NA LEKCJACH KAZAŁ DZIECIOM SSAĆ Z ROZPORKA BUTELKĘ




Wydarzenie pedofilskie, jakie miało miejsce w lubuskiej wsi z udziałem kapłana, może mieć charakter prowokacji politycznej. Prokuratura powinna przyjrzeć się temu faktowi w sposób nadzwyczaj drobiazgowy. Być może, ksiądz celowo wygenerował eksces, aby stworzyć powód do zamknięcia szkoły. Dziwne, że po takim wydarzeniu nadal naucza.  W polskim systemie edukacji dzieje się niedobrze. Wiciński przypadek pokazuje,  że z systemu edukacji katecheza powinna być wyeliminowana. Nadto, pokazuje również to, że rady gminne ani powiatowe nie powinny mieć kompetencji zarządzania  szkołami. Politycy w imię partykularnych interesów „ziomali” szkodzą edukacji. Zwykle członkami rad samorządowych są osoby bez jakichkolwiek kompetencji – przysłowiowe „buraki”. System jednak pozwala na to, aby „buraki” oceniali nauczycieli.  Wystarczy, że bezduszne cyfry i matematyczne wykresy obiektywnie oceniają pracę dydaktyczną nauczycieli. Nie mieszajmy edukacji z religią i polityką.



Media donoszą o skandalicznym, pedofilskim zachowaniu księdza katechety na lekcji religii w miejscowości Wicina w powiecie  żarskim. Według doniesień ‘Gazety Wyborczej”, kapłan włożył sobie do majtek butelkę i wykrzyknął do dziecka: No, pokaż, jak ciągniesz !!!

Szkoła w Wicinie w tarapatach

Radni w Gminie Jasień  przegłosowali kilka tygodni temu uchwałę  intencyjną w sprawie likwidacji Szkoły Podstawowej w Wicinie. Do szkoły uczęszcza około 100 dzieci. Oznacza to, że na każdą klasę przypada około 15 uczniów. Bez wątpienia, nie jest to liczba wysoka. Zasadniczo odbiega od średniej krajowej. Czy jest to wystarczający powód dla likwidacji wicińskiej podstawówki?

Szkoła pełni jednak obok funkcji edukacyjnej również zadania kulturotwórcze dla wszystkich mieszkańców Wiciny. Jej likwidacja spowoduje  ogromne  społeczne szkody uderzające w procesy integracji obywatelskiej mieszkańców tej lubuskiej wsi. Czy skandal z księdzem w szkole w Wicinie ma jakiś związek z planami likwidacji tej placówki oświatowej? Czy wydarzenie nie zostało sprefabrykowane celowo dla  przeprowadzenia procesu likwidacyjnego szkoły?

Wyniki szkoły w Wicinie

W Gminie Jasień znajdują się trzy szkoły podstawowe  w miejscowościach: Golin, Jasień i Wicina. Jasieńska szkoła jest największą z trzech wymienionych szkół. W ostatnich trzech latach szkoły w Gminie Jasień osiągnęły następujące, wystandaryzowane w odniesieniu do średniej krajowej,  wyniki na sprawdzianie szóstoklasisty:

W 2012 roku: 1. Szkoła w Jasieniu 95%; 2. Szkoła w Wicinie 87%; 3. Szkoła w Golinie 86%  
W 2013 roku: 1. Szkoła w Wicinie 115%; 2.Szkoła w Jasieniu 99%; 3. Szkoła w Golinie 80%
W 2014 roku: 1. Szkoła w Jasieniu 105%; 2. Szkoła w Wicinie 91%; 3. Szkoła w Golinie 78%

Średni wynik za ostatnie trzy lata dla wymienionych szkół przebiega następujące wartości: 1. Szkoła w Jasieniu 100%; 2. Szkoła w Wicinie 98%; 3. Szkoła w Golinie 81%.

Wyniki pokazują, że szkoła, w której doszło do pedofilskiego zdarzenia ze strony księdza-katechety, posiada potencjał rozwojowy. W 2013 roku uzyskała nadzwyczaj wysoki wynik na sprawdzianie szóstoklasisty. Oznacza to, że nauczyciele są w stanie w tej szkole nauczać dzieci na najwyższym poziomie. Dla porównania, szkoła w Jasieniu w ostatnich trzech latach nawet nie przybliżyła się do takiego wyniku.
Gdyby porównać poziom nauczania w wymienionych szkołach z poziomem nauczania w szkołach szczecińskich, http://krysztofiak-wojciech.blogspot.com/2015/01/ktora-szkoe-podstawowa-wybrac-w.html, Szkoła w Jasieniu zajęłaby 37 pozycję, Szkoła w Wicinie – 41 pozycję, zaś Szkoła w Golinie – 54 pozycję. W Szczecinie funkcjonuje 58 szkół podstawowych.

Z pewnością Szkoła w Golinie, z uwagi na bardzo słabe wyniki nauczania i brak postępu (z roku na rok uczniowie w tej szkole osiągają coraz gorsze wyniki na sprawdzianie szóstoklasisty), powinna zostać zlikwidowana lub jej kadra nauczycielska całkowicie wymieniona. Ponieważ Szkoła w Wicinie posiada potencjał, nauczycielom w tej szkole Rada Gminna w Jasieniu powinna postawić ultimatum poprawienia poziomu nauczania tak, aby na sprawdzianie  w 2015 roku szkoła osiągnęła wynik co najmniej 100% średniej krajowej. Wyniki tej szkoły nie uzasadniają w żaden sposób jej likwidacji. Wręcz odwrotnie wskazują na wysoki potencjał dydaktyczny nauczycieli.

Puenta

Najgorszym rozwiązaniem byłaby likwidacja szkoły w Wicinie i wysłanie dzieci do Szkoły w Golinie, która niestety - w świetle wyników - prezentuje poziom bardzo słaby. W tej perspektywie, wydarzenie pedofilskie, jakie miało miejsce w lubuskiej wsi z udziałem kapłana, może mieć charakter prowokacji politycznej. Prokuratura powinna przyjrzeć się temu faktowi w sposób nadzwyczaj drobiazgowy. Być może, ksiądz celowo wygenerował eksces, aby stworzyć powód do zamknięcia szkoły. Dziwne, że  po takim wydarzeniu nadal naucza.


W polskim systemie edukacji dzieje się niedobrze. Wiciński przypadek pokazuje,  że z systemu edukacji katecheza powinna być wyeliminowana. Nadto, pokazuje również to, że rady gminne ani powiatowe nie powinny mieć kompetencji zarządzania szkołami. Politycy w imię partykularnych interesów „ziomali” szkodzą edukacji. Zwykle członkami rad samorządowych są osoby bez jakichkolwiek kompetencji – przysłowiowe „buraki”. System jednak pozwala na to, aby „buraki” oceniali nauczycieli.  Wystarczy, że bezduszne cyfry i matematyczne wykresy obiektywnie oceniają pracę dydaktyczną nauczycieli. Nie mieszajmy edukacji z religią i polityką.
 ***
Wojciech Krysztofiak (autor prac naukowych w czasopismach Listy Filadelfijskiej: „Synthese”, „Husserl Studies”, „Axiomathes”, „Semiotica”, „Filozofia Nauki”, „History and Philosophy of Logic”, „Foundations  of Science”; uczestnik Seminarium filozoficznego w Paryżu, z okazji wstąpienia POLSKIhttp://cdncache-a.akamaihd.net/items/it/img/arrow-10x10.png do Unii Europejskiej; stypendysta: The Norwegian Research Council for Science and the Humanities, The Soros Foundation-Open Society Institute, od 2014 członek Honorary Associates Rationalist International).




    



czwartek, 22 stycznia 2015

CZY PO I PIS SZYKUJĄ SIĘ DO WOJNY Z ROSJĄ?




Wszystkie, zacytowane cztery wypowiedzi – Bujaka, Dudy, Schetyny i Brzezińskiego – układają się w pewien całościowy przekaz. Amerykanie straszą Putina rozmieszczeniem sił militarnych na Łotwie i w Estonii. Polska opozycja (Bujak i Duda) sugeruje wysłanie „chłopców z Warszawy” do Doniecka.  Przedstawiciel Rządu Polskiego, Schetyna, prowokuje werbalnie  rosyjskich polityków, aby wywołać międzynarodową awanturę dyplomatyczną. W ostatnich dniach, Rosjanie nasilili operacje militarne w Doniecku i Ługańsku. Wypowiedzi naszych polityków oraz Brzezińskiego stanowią więc ostrzeżenie dla Putina, iż Polska - przy wsparciu finansowym USA - dopuszcza możliwość samodzielnych operacji wojskowych celem wsparcia Ukrainy. Bez wątpienia, stanowisko Schetyny i Rządu RP można interpretować jako niebezpieczne „ostrzenie kos na Moskala”. W każdym razie, polscy politycy establishmentowi wprowadzili mem wojny polsko-rosyjskiej do dyskursu publicznego. Premier Kopacz spuentowała wypowiedź Dudy jako przerażającą. Stwierdziła: PiS zawsze ciągnęło do wojny, a Platformę do pokoju. Podczas konferencji prasowej, Premier zignorowała wypowiedź Schetyny i ostrego konfliktu dyplomatycznego pomiędzy Rosją a Polską. Minister Schetyna został bowiem wezwany do przeprosin  Rosji i narodu rosyjskiego. PO i rząd  tracą w sondażach. Rozpoczął się proces powolnego rozpadu Platformy Obywatelskiej. Specjaliści od marketingu politycznego poszukują nośnych  tematów różnicujących obie partie. Z pewnością, takim jest kwestia wojny i wysyłania „naszych chłopców na front”. Strategia PO jest prymitywna: przypiszmy partii Kaczyńskiego „łatę”, że chcą  wojny z Rosją, a my będziemy się temu przeciwstawiali. Taki pomysł marketingowy może dać PO efekt w postaci zwycięstwa wyborczego. Jednakże jest niebezpieczną zabawą, gdyż uruchamia w przestrzeni publicznej temat, który ostatecznie przekształci się  „w ostrzenie myśliwskich noży”.



W ostatnich kilku dniach, wraz z eskalacją działań militarnych Rosji na Ukrainie, niektórzy, polscy politycy, z akompaniamentem Zbigniewa Brzezińskiego, byłego doradcy do spraw bezpieczeństwa prezydenta USA Jimmy’ego Cartera, rozpoczęli publiczną debatę nad kwestią obecności naszych oddziałów wojskowych na linii frontu w Doniecku i Ługańsku.   Można więc rzecz, iż rozpoczęliśmy „ostrzenie kos na Putina”.

Przygotowania do wojny z Rosją rozpoczął Zbigniew Bujak

Na pytanie  dziennikarza K. Piaseckiego, w wywiadzie dla RMF FM, o to, czy chciałby, aby polscy żołnierze walczyli w Doniecku lub w okopach Mariupola, Z. Bujak odpowiedział:

Byłoby fantastycznie, dlatego że wtedy my pokazujemy, że budujemy w tej części Europy głęboki, trwały, strategiczny sojusz, który będzie gwarantem bezpieczeństwa nie tylko naszego ale i  Europy.

Bujak nie jest obecnie czynnym politykiem. Jego wypowiedź nie reprezentuje  ani stanowiska PO ani PiS.  Nie oznacza to jednak, iż  nie została ona odnotowana przez rosyjskie służby nasłuchu wywiadowczego („biały wywiad”). Z pewnością, stwierdzenie Bujaka  stanowi zachętę dla rządu, aby ten zdecydował się na wysłanie „naszych chłopców” na Ukrainę, aby pokazać światu, iż budujemy z sąsiadem  sojusz militarny mający stanowić gwarancję bezpieczeństwa w Europie.

PiS opowiada się za rozważeniem kwestii udziału polskich wojsk w walkach na Ukrainie

Następnego dnia, ten sam dziennikarz zadał Andrzejowi Dudzie, pisowskiemu kandydatowi na prezydenta,  pytanie o wysłanie, niezależnie od decyzji NATO,  polskich żołnierzy do Doniecka. Reprezentant Prawa i Sprawiedliwości odpowiedział:

Jeśli już, to Polska mogłaby udzielić wsparcia. Należałoby to rozważyć, ale to jest bardzo poważna decyzja. Trzeba by się było nad nią dobrze zastanowić.

W stosunku do Bujaka, A. Duda nie wybucha „fantastyczną euforią”; dopuszcza jednak w ostateczności możliwość udzielenia militarnego wsparcia Ukraińcom.  Wypowiedź Dudy nie znamionuje jeszcze, jak stanowisko Bujaka, aktu ostrzenia kos, choć sugeruje nam, abyśmy się „sposobili na Moskala”.



Schetyna rozpoczął ostrzenie kos

Po tym, jak Bujak i Duda, wypowiedzieli się w kwestii wysłania polskiego wojska na Ukrainę, Grzegorz Schetyna „dolał oliwy do ognia”. Stwierdzając publicznie, iż Obóz Koncentracyjny w Oświęcimiu został wyzwolony przez wojska ukraińskie, wywołał nadzwyczaj ostrą reakcję rosyjskiego szefa dyplomacji Ławrowa (jednego z mózgów w rządzie Putina). Rosyjski polityk ocenił wypowiedzi  Schetyny jako cynizm i bluźnierstwo. Media w Moskwie i Petersburgu poświęcają nadzwyczaj wiele uwagi incydentowi.

Schetyna z pewnością uruchomił w dyskursie nad Wołgą anty-polskie memy. Ponieważ jego wypowiedź dotyczy Auschwitz, z pewnością wszystkie, opiniotwórcze na świecie tygodniki spuentują obecną sytuację jako prowokowanie Rosji ze strony Polski. Tym bardziej, że w tej prowokacji został użyty symbol żydowskiej martyrologii – miejsce interpretowane w żydowskim dyskursie jako sacrum.

Schetyna właściwie obraził Żydów swoją wypowiedzią. Rzecz jasna,  nie – z uwagi na jej treść, ale sposób jej użycia w celu wywołania prowokacji politycznej na froncie walki z Rosją Putina. Potomkowie wymordowanych w Auschwitz  Żydów oraz przedstawicieli pozostałych nacji poczuli się urażeni, że ten fakt  nazistowskiego mordu na Europejczykach, jest wykorzystywany w doraźnej grze politycznej. Środowiska żydowskie w Nowym Jorku przyznają Ławrowowi rację, iż Schetyna dopuścił się bluźnierstwa.

Brzeziński nawołuje do tworzenia jednostek NATO w Rydze i Tallinie

Profesor Zbigniew Brzeziński przynależy do grona najbardziej wpływowych ekspertów geopolitycznych w USA. Był prawą  ręką Cartera; architektem umowy z Camp David pomiędzy Egiptem a Izraelem, która skutkowała krótkotrwałą odwilżą na Bliskim Wschodzie. Można nawet rzecz, że realizacja planu Brzezińskiego kulminowała pierwszym znaczącym aktem terrorystycznym dżihadystów – zamordowaniem przez Bractwo Muzułmańskie egipskiego przywódcy Anwara Sadata.

Brzeziński stanął kilka dni temu przed komisją sił zbrojnych senatu USA. Ostrzegł amerykańskich polityków przed „najgorszym scenariuszem”: aneksją Estonii i Łotwy przez Rosję. Dlatego zaapelował o rozmieszczenie wojsk NATO w tych państwach w celu odstraszania wroga. Dodał, że w obecnej sytuacji istnieje ryzyko wywołania wojny nuklearnej.

Słowa Brzezińskiego są ważne, gdyż on pierwszy przewidział z dokładnością do dwóch lat rozpad Układu Warszawskiego. W jednej z książek wydanych pod koniec lat 70-tych stwierdził, iż Związek Radziecki rozpadnie się na początku lat 90-tych XX wieku. Nie pomylił się.

Ostrzenie kos na Putina

Wszystkie, zacytowane cztery wypowiedzi – Bujaka, Dudy, Schetyny i Brzezińskiego – układają się w pewien całościowy przekaz. Amerykanie straszą Putina rozmieszczeniem sił militarnych na Łotwie i w Estonii. Polska opozycja (Bujak i Duda) sugeruje wysłanie „chłopców z Warszawy” do Doniecka.  Przedstawiciel Rządu Polskiego, Schetyna, prowokuje werbalnie  rosyjskich polityków, aby wywołać międzynarodową awanturę dyplomatyczną.

W ostatnich dniach, Rosjanie nasilili operacje militarne w Doniecku i Ługańsku. Wypowiedzi naszych polityków oraz Brzezińskiego stanowią więc ostrzeżenie dla Putina, iż Polska - przy wsparciu finansowym USA - dopuszcza możliwość samodzielnych operacji wojskowych celem wsparcia Ukrainy. Bez wątpienia, stanowisko Schetyny i Rządu RP można interpretować jako niebezpieczne „ostrzenie kos na Moskala”. W każdym razie, polscy politycy establishmentowi wprowadzili mem wojny polsko-rosyjskiej do dyskursu publicznego. Rosyjskie media  poinformują mieszkańców Moskwy i Petersburga o fakcie szykowania się „Polaków na wojnę z Rosją”.  Sytuacja jest rozwojowa.

Kopacz dolewa „oliwy do ognia”

Premier Kopacz spuentowała wypowiedź Dudy jako przerażającą. Stwierdziła: PiS zawsze ciągnęło do wojny, a Platformę do pokoju. Podczas konferencji prasowej, Premier zignorowała wypowiedź Schetyny i ostrego konfliktu dyplomatycznego pomiędzy Rosją a Polską. Minister Schetyna został bowiem wezwany do przeprosin  Rosji i narodu rosyjskiego.

Skutkiem wypowiedzi premier Kopacz jest wzmocnienie w dyskursie tematu udziału Polski w wojnie na Ukrainie. Choć jej ocena wypowiedzi przedstawiciela PiS jest jednoznaczna, to jednak   jej funkcją  komunikacyjną jest wprowadzenie w dyskurs publiczny tematu wojny polsko-rosyjskiej, który ma różnicować obie partie konkurujące o władzę w naszym kraju.

PO i rząd  tracą w sondażach. Rozpoczął się proces powolnego rozpadu Platformy Obywatelskiej. Specjaliści od marketingu politycznego poszukują nośnych  tematów różnicujących obie partie. Z pewnością, takim jest kwestia wojny i wysyłania „naszych chłopców na front”. Strategia PO jest prymitywna: przypiszmy partii Kaczyńskiego „łatę”, że chcą  wojny z Rosją, a my będziemy się temu przeciwstawiali. Taki pomysł marketingowy może dać PO efekt w postaci zwycięstwa wyborczego. Jednakże jest niebezpieczną zabawą, gdyż uruchamia w przestrzeni publicznej temat, który ostatecznie przekształci się  „w ostrzenie myśliwskich noży”. Kandydatka SLD, Magdalena Ogórek, już zaapelowała do myśliwych o organizowanie się w „grupy samoobrony” przeciwko Putinowi. http://krysztofiak-wojciech.blogspot.com/2015/01/doktorat-magdaleny-ogorek-sciema.html


Wraz z nasileniem się operacji wojennych na Ukrainie, wprowadzenie  tematu wojny polsko-rosyjskiej  do przestrzeni publicznej uruchomi zjawisko rusofobii  w świadomości społecznej obywateli naszego państwa. Odpowiedzią ze strony rosyjskiej będzie podgrzewanie nastrojów anty-polskich w Moskwie i Petersburgu. To może doprowadzić do konfliktu etnicznego. Komu na tym zależy?

Puenta

Dlaczego prezydent Komorowski milczy? Powinien skarcić tych wszystkich polityków, na czele z Kopacz, którzy w ogóle bawią się tematem „wojny z Rosją”. Odwracanie uwagi społeczeństwa od kwestii zasadniczych - takich, jak: podwyżki płac dla nauczycieli i środowisk akademickich, podniesienie pensji minimalnej, regulacja funkcjonowania banków i rynku kredytowego,  deklerykalizacja życia publicznego (in Vitro, „pigułki po”, likwidacja Funduszu Kościelnego, itp.), poprawa edukacji  -  za pomocą różnicowania społeczeństwa tematem,  czy się jest za wojną czy przeciw wojnie z Rosją, jest „politycznym idiotyzmem”.






***
Wojciech Krysztofiak (autor prac naukowych w czasopismach Listy Filadelfijskiej: „Synthese”, „Husserl Studies”, „Axiomathes”, „Semiotica”, „Filozofia Nauki”, „History and Philosophy of Logic”, „Foundations  of Science”; uczestnik Seminarium filozoficznego w Paryżu, z okazji wstąpienia Polski do Unii Europejskiej; stypendysta: The Norwegian Research Council for Science and the Humanities, The Soros Foundation-Open Society Institute), od 2014 członek Honorary Associates Rationalist International.

font-size: 13.0pt; mso-ansi-language: PL; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">