Przepis
na zwycięstwo w wojnie z Rosją jest tak prosty, jak receptura gotowania zupy
pomidorowej. Skoro tak, to dlaczego Unia Europejska i NATO nie chcą zaaplikować
w rzeczywistość wojenną tego przepisu?
Co
trzeba zrobić, żeby pokonać Rosję?
Zacznijmy
od oczywistości. Wygranie jakiejkolwiek wojny wymaga posiadania odpowiedniej
siły militarnej (rakiet, czołgów, samolotów, systemów obrony, itd.). Potrzebne
są więc środki finansowe, aby móc produkować efektywnie rażącą broń. W tym celu
należy podnieść wydatki w Unii Europejskiej na obronność. Dotychczas wydatki te
w całej Unii wynosiły około 2% jej PKB. Daje to kwotę około 340 miliardów dolarów
rocznie. Wystarczy więc, że Unia Europejska zadeklaruje 1000 miliardów dolarów
na produkcję uzbrojenia.
Skąd
wziąć kasę na inwestycje militarne w Europie? Same aktywa rosyjskie ulokowane w
europejskim systemie finansowym wynoszą 275 miliardów. Ich aneksja pozwoli na
zmniejszenie obciążeń fiskalnych obywateli Unii dla celów militarnych.
Innym
źródłem finansowania zbrojeń może być wprowadzenie instytucji myta na import towarów
spoza Unii do Unii. Myto rozumiemy jako opłatę eksportera spoza Unii, który wprowadza
swoje produkty lub usługi na unijny rynek. Dotychczas unia nie stosowała takiej
praktyki. Czas jednak nastał, aby to wprowadzić czasowo. Roczna wartość towarów
lub usług importowanych przez Unię wynosi około 2440 miliardów. Wyłączając
ropę, gaz i metale, aby uzyskać 250 miliardów dolarów, należałoby ustawić myto
na poziomie około 10% (w porównaniu z amerykańskimi cłami, rzędu 50%-100%,
takie myto byłoby bardzo „niskie”).
Suma
zaanektowanych aktywów rosyjskich i ewentualnego myta na poziomie 10% daje
kwotę 500 miliardów dolarów, ktorą można przeznaczyć na zbrojenia. Dotychczasowe wydatki na obronność rzędu 340
miliardów, należałoby więc podnieść tylko o kwotę około 150 miliardów dolarów. Nie
byłby to jakiś wielki wysiłek fiskalny Unii.
Jak
wpłynęłoby na Rosję ogłoszenie takiego planu przez Unię Europejską?
Rosja
nie jest w stanie wyasygnować na zbrojenia więcej niż 200 miliardów dolarów rocznie,
zakładając, iż sankcje na ropę i gaz nie zostaną wdrożone. Byłaby to kwota
rzędu 25% kwoty wydatkowanej przez unię europejską. W perspektywie 5 lat, Unia
uzyskuje olbrzymią przewagę gospodarczą i technologiczną nad Rosją. Jakakolwiek próba
czyniona przez Rosję, aby wziąć udział w wyścigu zbrojeń z Europą, zakończy się
katastrofą gospodarczą dla państwa Putina (analogicznie, jak upadł Zwiazek Radziecki).
W
ciągu pierwszego roku realizacji strategii, Ukraina może pozyskać: 300-500
nowoczesnych czołgów, 20 baterii systemów przeciwlotniczych, 2000-5000 sztuk
rakiet manewrujących Taurus oraz Storm Shadow (dalekiego zasięgu),
kilkadziesiąt tysięcy dronów, kilkadziesiąt myśliwców i kilka tysięcy haubic
artyleryjskich. Rosja w tym samym czasie bez popadania w katastrofę ekonomiczną
jest w stanie wyprodukować jedynie około 50% tego, co Ukraina otrzymałaby. W
kolejnym roku, przewaga Ukrainy skokowo wzrosłaby do tego stopnia, że Rosja musiałaby
poddać się na froncie. Takie analizy
przeprowadza wyrafinowany system ChatGPT.
W
aspekcie psychologicznym, realizacja planu podnosi w sposób dynamiczny morale społeczeństwa
ukraińskiego i obniża morale Rosjan. Modele opracowywane przez systemy
sztucznej inteligencji szacują na 50% wystąpienie po 2 latach rewolucji w Rosji
(bazujące na analogiach z przeszłości przy założeniu silnego oddziaływania aparatu
represji na zalążkowy protest) przy realizacji naszkicowanego scenariusza.
Korzyści
gospodarcze dla Europy w wyniku realizacji planu pokonania Rosji
Wstrzyknięcie pieniędzy pochodzących z myta i nieco zwiększonego budżetu obronnego Unii kwot rzędu 800-1000 miliardów
w gospodarkę, a takze aneksja aktywów rosyjskich ulokowanych w Europie, dają potężny impuls wzrostu PKB Unii. Systemy makroekonomiczne AI
szacują wzrost PKB o 2.5 % w każdym roku w przeciągu pięciu lat. Oznacza to, że
całkowity PKB Unii w okresie pięciu lat mógłby pokazywać każdego roku stopę
wzrostu około 5%. Taki wzrost oddziałałby na rynki finansowe w sposób niebagatelny.
Indeksy na Wall Street, LSE oraz we Frankfurcie w okresie pięciu lat mogłyby
podnieść się nawet o około 50% (lokalnie mogłyby dawać potężne stopy wzrostu, sięgające
nawet 70% - 100%). W efekcie mielibyśmy wzrost nastrojów konsumenckich, wzrost
realnej siły nabywczej obywateli i w konsekwencji spokój społeczny blokujący rozrastanie
się ruchów faszystowsko-prawicowych.
Jedynym
czynnikiem, który psuje obraz tej sielanki wojennej, jest uruchomienie się czynników
proinflacyjnych. Istnieją jednak modele makroekonomiczne blokujące wzrost
inflacji, które nie zakładają dynamicznego podnoszenia stóp procentowych przez
banki centralne. Wyrafinowanych możliwości tłumienia presji inflacyjnej jest wiele. Jedną z
nich jest spłata kapitału zadłużenia państw w bankach w oparciu o umowy
niereinwestowania w rynek kwot oddanego długu. Przy wzroście PKB w granicach
5%, rządy mogłyby jedna trzecią kwoty wzrostu przeznaczać na spłatę długu. Wymagałoby
to wysokich redukcji deficytów budżetowych.
Skoro
plan pokonania Rosji ma niemal same plusy, to dlaczego Unia ma opory przed jego
realizacją?
Skoro
Rosję można pokonać w przeciągu 2 lat, a w przeciągu 5 lat doprowadzić do jej
upadku (najprawdopodobniej podziału na kilka państw), to dlaczego decydenci w
Brukseli są oporni w realizacji naszkicowanego planu?
Wyobraźcie
sobie sytuację, w której za 5 lat Rosja upada. Co się wówczas dzieje? Pojawia się
perspektywa 50-letniego (co najmniej) okresu bez wojen. W takiej perspektywie,
zanika potrzeba wydatków zbrojeniowych. W konsekwencji przestaje płynąć do
gospodarki strumień finansów podtrzymujących produkcję zbrojeniową. Następuje gwałtowny
spadek PKB. To z kolei przekłada się na katastrofę na rynkach finansowych. Indeksy
giełdowe spadają nawet powyżej 50% (a na niektórych giełdach mogą pojawić się spadki
rzędu 90%).
Gospodarka
światowa jest oparta o kredyt. Inwestycje wymagają bowiem kredytu. Ale kredyt
wymaga zabezpieczenia. Są nim aktywa ulokowane na rynkach. Jeśli ich wartość spada
powyżej 50%, to większość kredytów przestaje mieć zabezpieczenie. W takiej
sytuacji, kredytodawcy zajmują zabezpieczenia kredytu. Jeśli miałeś 100
miliardów w aktywach giełdowych, a ich wartość zmniejszyła się o 50%, zaś miałeś
zobowiązania na 50 miliardów, zabezpieczone aktywami na 50 miliardów, to bank
zabiera ci niemal wszystko co pozostało po krachu. Ze 100 miliardów podczas wojny, po
wojnie i krachu zostaje ci zero.
Scenariusz
całkowitego pokonania Rosji prowadzi, według modelu geoekonomicznego, do
katastrofy gospodarczej, która także wygeneruje katastrofę społeczną. Wielkie
krachy kończą się wielkim bezrobociem – sytuacją, w której biedni stają się
jeszcze biedniejsi, a to wywołuje rewoltę. Lud biedaków zaczyna linczować oligarchów
światowych. Zaczynają się pojawiać w przestrzeni publicznej cudotwórcy pokroju
Adolfa Hitlera.
Jaki
morał?
Oligarchowie
tego świata, do których należy również Putin, nie pozwolą na upadek Rosji.
Mordowanie Ukraińców przez Rosjan będzie nadal trwać. Dlaczego? Bo gospodarka światowa
potrzebuje wyłącznie umiarkowanego impulsu rozwojowego w postaci wydatków zbrojeniowych.
Umiarkowana pomoc militarna będzie więc nadal płynęła do Ukrainy, ale w taki sposób, aby
Zelenski i jego armia mogła się tylko wybronić przed rosyjskim najeźdźcą. Jak
długo to będzie trwać? Niektórzy eksperci powiadają, że nawet 10 lat.
Umiarkowane
dosypywanie kasy do gospodarki światowej na produkcję czołgów, rakiet, samolotów
i amunicji stabilizuje ją. Dzięki temu indeksy na giełdach światowych nie
spadają gwałtownie; wartość aktywów oligarchów stabilnie wzrasta. W
konsekwencji nie grozi światu Wiosna Ludów – perspektywa linczowania bogatych
przez biednych na Zachodzie oddala się.
Morał
dla Polski?
Fakt
prawie czteroletniej wojny na Ukrainie nie wymusił na Unii zdecydowanego
zwiększenia wydatków zbrojeniowych. 340 miliardów dolarów wydawanych na
zbrojenia przez Unię i Wielką Brytanię nie stanowi adekwatnego impulsu rozwojowego dla światowej gospodarki
w sytuacji, gdy w USA pojawiają się oznaki dekoniunktury. Trump domaga się od europejskich
decydentów nieco śmielszego dosypywania kasy do gospodarki światowej – tak aby osiągnąć
pułap około 400 miliardów dolarów rocznie. Wymagana jest więc presja
psychologiczna na europejskim społeczeństwie, której efektem będzie przyzwolenie
na nieco większe wydatki militarne.
Oligarchowie
światowi muszą więc wymyślić koncepcję takiej presji. Zdrowy rozsądek podpowiada,
że ludzie przyzwolą na produkcję uzbrojenia wtedy, gdy poczują sami zagrożenie.
Trzeba więc wojnę Rosji z Ukrainą rozszerzyć. Gdzie? Najlepiej w Polsce, bo
nazwa tego kraju kojarzy się z rozpoczęciem II Wojny Światowej.
Czy
więc mamy oczekiwać bombardowań polskich miast przez rosyjskie drony? Najpierw będą
jednak wysyłać nieuzbrojone drony na polską ziemię, zakładając że taka presja
wystarczy na podniesienie budżetów militarnych europejskich państw. Jeśli jednak
ta taktyka nie doprowadzi do oczekiwanego efektu, to nie jest wykluczone jej
zaostrzenie w postaci np. bombardowań pól uprawnych na ścianie wschodniej. Jakie wyjście ma nasz rząd? Musimy domagać się
podnoszenia budżetów wojennych przez państwa europejskie oraz dalszej
zdecydowanej pomocy militarnej Ukrainie.