Twarde dane ekonomiczne
pokazują, że pisowski rząd jest jednym z najbardziej złodziejskich od 1989
roku. W dwuletnim okresie rządów PiS, od 2015 do 2017 roku, średnie
wynagrodzenie netto, czyli na rękę, za pracę w Polsce, liczone w dolarach
międzynarodowych według parytetu siły nabywczej, wzrosło według danych OECD o 7.22%. W tym
okresie realny PKB Polski wzrósł o 7.62%. Oznacza to, że obecny wzrost płac w Polsce
nie nadąża za wzrostem PKB. Standardem ekonomicznym dla krajów wysoko
rozwiniętych jest to, że wzrost wynagrodzeń w okresie dobrej koniunktury
gospodarczej przekracza wzrost PKB. Rządy, które blokują naturalny mechanizm
wzrostu wynagrodzeń ponad wzrost PKB, można określić jako złodziejskie. Okradają one bowiem swoich obywateli z ich PKB.
Czy
PiS bardziej okrada polskiego pracownika w porównaniu z PO?
Jarosław Kaczyński jako likwidator Platformy Obywatelskiej |
Według danych OECD,
średnie wynagrodzenie netto etatowego pracownika wyniosło w Polsce w 2017 roku
20844 dolarów międzynarodowych. W 2015 roku, a więc w okresie przejmowania
rządów przez PiS, średnie wynagrodzenie netto pracującego obywatela naszego państwa
wynosiło 19441 dolarów międzynarodowych. Oznacza to, że wzrost płac w dwuletnim
oknie czasowym, przypadającym na czas sprawowania władzy przez Kaczyńskiego,
wyniósł 7.22%.
Aby rozstrzygnąć to, czy
rządy PiS są bardziej złodziejskie niż rządy PO, należy wyliczyć średni,
dwuletni wzrost wynagrodzeń netto dla okresu, w którym rządziła PO. W 2007 roku
kiedy Tusk obejmował kierowanie rządem, średnie wynagrodzenie pracownicze
wynosiło w Polsce 12564 dolarów
międzynarodowych. W 2015 roku średnia płaca, po 8 latach platformerskich
rządów, osiągnęła wartość 19441 dolarów międzynarodowych. Oznacza to wzrost o
54.74 %. Każdego więc roku średni wzrost średniej płacy w czasie rządów PO
wynosił 6.84%. Daje to wynik średniego wzrostu płacy netto, podczas rządów PO, w
dwuletnim oknie czasowym, w wysokości 13.68%.
W dwuletnim okresie, od
2013 do 2015 roku, poprzedzającym moment zmiany rządów, wzrost średniego
wynagrodzenia wyniósł 9.3%. Twarde dane ekonomiczne pokazują więc
bezdyskusyjnie, że podczas rządów PO wynagrodzenia pracownicze rosły szybciej, niż w
dwuletnim okresie rządów PiS.
Różnica pomiędzy wzrostem
średniego wynagrodzenia pracowniczego i wzrostem PKB dla danego okresu w danym
państwie pokazuje to, czy rządy takiego państwa okradają pracujących obywateli z ich PKB.
Jeśli ta różnica przyjmuje wartość ujemną, oznacza to, że rząd danego państwa
okrada obywateli. Jeśli różnica przyjmuje wartość dodatnią, to może
to oznaczać sprawiedliwą dystrybucję wzrostu PKB w przestrzeni płac, ale
również może to oznaczać zjawisko generowania „wąskiej warstwy społecznej
beneficjentów” wzrostu PKB.
W latach od 2015 do 2017
roku realny PKB wzrósł w Polsce o 7.62%. W tym czasie wzrost średniego
wynagrodzenia wyniósł 7.22%. Pisowski rząd okradł więc pracujących obywateli
Polski z ich PKB, od 2015 do 2017 roku, na około 0.4%. Polski realny PKB wyniósł w 2017 roku około 1112 miliardów dolarów międzynarodowych. W
ciągu dwóch lat rządów PiS okradł więc pracujących obywateli w Polsce o około 4 miliardów i 448 milionów dolarów międzynarodowych. W
okresie od 2015 do 2017 roku średni kurs 1 dolara międzynarodowego wynosił 1.78
złotego. W ciągu dwóch lat swoich rządów, PiS zabrał więc polskim pracownikom około 8 miliardów złotych. W latach od 2015 do 2017 roku, liczba zatrudnionych w
Polsce wynosiła średnio około 16.5 miliona. Zakres pisowskiego złodziejstwa
można więc szacować na około 480 złotych w przeliczeniu na pracownika w ciągu
dwóch lat rządów.
Donald Tusk pompuje wzrost wynagrodzeń |
Od 2009 do 2015 roku, a więc w czasach rządów
PO, średni dwuletni wzrost realnego PKB wynosił około 6.16 %. Różnica średniego
dwuletniego wzrostu płac i średniego dwuletniego wzrostu realnego PKB dla
okresu rządów PO wynosi więc + 7.52%. Oznacza to, że rządy Tuska i Kopacz wręcz
pompowały wzrost wynagrodzeń pracowniczych ponad wzrost realnego PKB, tworząc
półtoramilionową grupę beneficjentów przystąpienia Polski do Unii Europejskiej.
Wartym odnotowania jest fakt, iż wskaźnik nierówności społecznych utrzymywał
się na stałym poziomie około 30 punktów, wskazującym na relatywnie wysoką
nierówność społeczną w porównaniu z bogatymi państwami Europy. Tuska można więc
oskarżyć o prowadzenie polityki populizmu dla wąskiej grupy beneficjentów
wstąpienia Polski do Unii Europejskiej. Ta hipoteza jest potwierdzona przez
porównanie średniego, dwuletniego tempa wzrostu mediany wynagrodzeń z średnim
dwuletnim, tempem wzrostu średnich zarobków. Mediana wzrastała w cyklu dwuletnim podczas rządów PO średnio o 8.22%, podczas gdy średnia wynagrodzeń o 13.68%.
W ostatnich dwóch latach
rządów PO, proces pompowania wzrostu wynagrodzeń ponad wzrost realnego PKB
nieco osłabł i wyniósł jedynie 2.18%.
Ranking
państw OECD pod względem wielkości okradania pracowników za lata 2016 i 2017
Wartości procentowe
różnicy wzrostu wynagrodzeń i wzrostu realnego PKB za lata 2016 i 2017 pokazują
to, w jakim stopniu wzrost wynagrodzeń nie nadąża za wzrostem PKB lub
przekracza wzrost PKB. Ujemne wartości tego parametru wskazują na zjawisko
„zniewolenia rynku pracy”. Na takim rynku pracownicy nie uzyskują wzrostu
wynagrodzeń proporcjonalnego do wzrostu wydajności i nakładu ich pracy. Wysokie
wartości dodatnie pokazują zaś, że rządy „populistycznie pompują wzrost
wynagrodzeń”.
Jeśli wskaźnik Giniego (nierówności społecznych) jest wysoki, to
wysokie wartości analizowanego parametru
wskazują na zjawisko tworzenia się klasy społecznej mandarynów (klasy
politycznie upoważnionej do wyższego udziału w dystrybucji wzrostu PKB niż
lud). Jeśli wskaźnik Giniego jest niski i wzrost wynagrodzeń przekracza wzrost
PKB, to oznacza to, że w danym państwie mamy do czynienia ze zjawiskiem względnie sprawiedliwej dystrybucji wzrostu PKB poprzez wzrost udziału wynagrodzeń
pracowniczych w PKB i zmniejszenie udziału zysku pracodawcy w PKB (zmniejszenia
wartości akumulacji kapitału). Oto ranking dla państw OECD:
1.
Irlandia -7.07% (PKB – 12.94%, WW – 5.87%)
2.
Meksyk -4.95% (PKB- 4.95, WW – 0%)
3.
Słowenia -4.94% (PKB – 8.15%, WW – 3.21%)
4.
Australia -4.88% (PKB – 4.88%, WW – 0%)
5.
Hiszpania -4.05% (PKB – 6.32%, WW – 2.27%)
6.
Nowa Zelandia -4.0% (PKB – 7.17%, WW –
3.17%)
7.
Norwegia -3.26% (PKB – 3.01, WW - -0.25%)
8.
Szwecja -3.22% (PKB – 5.66%, WW – 2.44%)
9.
Holandia -3.12% (PKB – 5.44%, WW -2.32%)
10.
Kanada -2.4% (PKB – 4.41, WW – 2.01%)
11.
Dania – 2.05% (PKB – 4.20%, WW – 2.15%)
12.
Szwajcaria -0.78% (PKB – 2.46%, WW –
1.68%)
13.
Finlandia - 0.78% (PKB – 4.77%, WW -
3.99%)
14.
Grecja - 0.43% (PKB – 1.04%, WW – 0.61%)
15. Polska -0.40% (PKB – 7.62%, WW –
7.22%)
16.
USA -0.31% (PKB – 3.76%, WW – 3.45%)
17.
Korea -0.11% (PKB – 5.99%, WW – 5.88%)
18.
Belgia +0.39% (PKB – 3.14%, WW – 3.53%)
19.
Niemcy +0.43% (PKB – 4.37%, WW – 4.8%)
20.
Francja +0.79% (PKB – 3.43%, WW – 4.22%)
21.
Izrael +0.99% (PKB – 7.22%, WW – 8.21%)
22.
Słowacja +1.18% (PKB – 6.72%, WW – 7.9%)
23.
Portugalia +1.32% (PKB – 4.29, WW – 5.61%)
24.
Turcja +1.4% (PKB – 10.58%, WW – 11.98%)
25.
Wielka Brytania +1.57% (PKB – 3.73%, WW –
5.3%)
26.
Chile +2.32% (PKB – 2.83%, WW – 5.15%)
27.
Włochy +2.35% ( PKB – 2.54%, WW – 4.89%)
28.
Luksemburg +3.29% (PKB – 5.40%, WW – 7.69%)
29.
Czechy +3.63 (PKB - 7.09%, WW - 10.72%)
30.
Estonia +3.91 % (PKB – 6.96, WW - 10.87%)
31.
Japonia 4.11% (PKB – 2.62%, WW – 6.73%)
32.
Austria +4.40% (PKB – 4.60%, WW – 9%)
33.
Węgry +4.81% (PKB – 6.20%, WW – 11.01%)
34.
Łotwa +6.32% (PKB – 6.76%, WW – 13.08%)
35.
Islandia +8.3% (PKB – 11.12%, WW – 19.42%)
Średni wzrost wynagrodzeń
w latach 2016 i 2017 w państwach, które osiągnęły dwuletni wzrost PKB powyżej
6%, wyniósł 8.84%. Polski wzrost wynagrodzeń netto jest o ponad 1% niższy. We
wszystkich krajach skandynawskich, z wyjątkiem Islandii, w której jedyną
poważną mniejszością etniczną są Polacy, wzrost płac nie nadąża za wzrostem
PKB. W Norwegii mamy do czynienia nawet ze spadkiem wynagrodzeń. W państwach
tych można zaobserwować wzrost poparcia społecznego dla faszyzujących, rasistowskich
i ksenofobicznych ruchów politycznych. Wysoki odsetek imigrantów wśród rzesz
pracowniczych obniża presję płacową. Podobna sytuacja ma miejsce w Polsce –
prawie dwumilionowa armia ukraińskich pracowników blokuje wzrost tempa podwyżek
wynagrodzeń tak, że ich wzrost nie nadąża za wzrostem PKB.
Jeśli w Polsce w 2018 i
2019 roku wzrost płac nie przekroczy wzrostu realnego PKB, wówczas możemy
spodziewać się napięć w przestrzeni społecznej pomiędzy obywatelami Polski i
Ukraińcami. To wzmocni dotychczas rachityczne w Polsce ruchy neofaszystowskie,
które w razie eskalacji militarnej konfliktu Rosji z Ukrainą, mogą destabilizować
sytuację polityczną w Polsce z inspiracji rosyjskiej agentury wpływu,
dopuszczając się aktów terroryzmu ulicznego.
Dlaczego PO przegrała w wyborach w 2015 roku?
Zaprezentowany raport
wskazuje w sposób jednoznaczny na czynniki, które spowodowały odsunięcie PO od
władzy w 2015 roku. Tym, co spowodowało upadek PO, nie był wcale zbyt wolny
wzrost wynagrodzeń lub zbyt wolny spadek bezrobocia. Obywatele w naszym kraju
bogacili się w szybszym tempie za rządów PO, niż obecnie – za rządów PiS.
Fundamentalną determinantą przegranej PO w wyborach w 2015 roku była społeczna
percepcja procesów tworzenia się półtoramilionowej warstwy społecznej
mandarynów - uprzywilejowanej klasy obywateli mających znacząco
wyższy udział w dystrybucji wzrostu PKB z racji przynależności do klasy rządzącej.
W gospodarce rynkowej wyższe tempo wzrostu wynagrodzeń pewnych grup
zawodowych jest efektem procesów rynkowych. Oznacza to, że im lepiej i w lepszej branży pracujesz, to tym szybciej
rośnie twoja pensja. PO Tuska stworzyła inny, nierynkowy mechanizm wzrostu udziału obywateli w procesie
dystrybucji wzrostu PKB.
Mechanizm ten został
obnażony na taśmach z restauracji „Sowa i Przyjaciele”. Twoje wynagrodzenie
wzrasta w niewspółmiernie wysokim tempie, o ile jesteś naznaczony politycznie –
„tkwisz w układzie, w powiązaniach towarzyskich i jesteś sympatykiem partii
rządzącej”. Podczas rządów PO ten mechanizm funkcjonował w głębokiej strukturze
społecznej. Jego przejawem matematycznym była głęboka różnica pomiędzy tempem
wzrostu mediany wynagrodzeń a tempem wzrostu średniego wynagrodzenia pod
rządami Tuska i Kopacz. Mediana dramatycznie wolniej wzrastała w porównaniu ze wzrostem średniej wynagrodzeń netto.
Prawie trzyletnie rządy
PiS zasadniczo tej różnicy nie zmieniły. Mechanizm mandarynizacji społecznej
nadal więc funkcjonuje. Zmienił się jedynie stygmat semantyczny tego
mechanizmu. Dzisiaj trzeba być w układzie z proboszczem, lokalnym, pisowskim
watażką, aby tempo wzrostu wynagrodzeń rosło szybciej, niż tempo ich wzrostu
wśród przeciętnych pracowników.
Pisowskie programy wypłat
społecznych niestety nie dezaktywują tego mechanizmu. Co najwyżej stanowią
czynnik osłabienia percepcji społecznej procesów mandarynizacji, - ale tylko
wśród katolickich, wielodzietnych rodzin (tzw. rodzin "królicznych"). Procesy habituacji doprowadzą w
okresie dwóch lat do całkowitego zaniku wpływu tych programów na percepcję zjawiska tworzenia się klasy społecznej katolickich mandarynów. Ludzie zaczną widzieć to, że "dobry układ z proboszczem" przyspiesza tempo wzrostu wynagrodzeń.
Czy w
2019 roku PiS ma szanse przegrać wybory?
Jeśli PiS nadal będzie okradał
nauczycieli, policjantów, pielęgniarki, naukowców, urzędników (pracowników
sfery budżetowej) z ich PKB, trzymając na krótkiej smyczy tempo wzrostu ich wynagrodzeń,
to z racji olbrzymiej siły wpływu społecznego tych grup zawodowych, prędzej czy
później powstanie partia polityczna reprezentująca ich interesy.
Wymienione
grupy społeczne – tworząc około półtoramilionowy elektorat wyborczy - czekają
na podwyżki swoich wynagrodzeń w wysokości około 20%. Ich brak doprowadzi do
ostrego buntu społecznego (buntu sfery budżetowej) w postaci zagłosowania na tę
partię, która jasno i konkretnie obieca w 2019 roku podwyżki wynagrodzenia
miesięcznego pracowników budżetowych w wysokości od 500 do 700 złotych. Takie
partie wkrótce pojawią się, gdyż scena polityczna nie lubi próżni. Jeśli w
życiu publicznym konstytuuje się pewien interes grupowy o szerokim zasięgu, to
zawsze znajdzie się jego sprzedawca.
\Robert Biedroń jako twórca nowej partii politycznej |
Platforma Obywatelska
jako partia, która zainicjowała funkcjonowanie mechanizmu mandarynizacji życia
społecznego (kopiując go w łagodnej wersji z Rosji – oligarchizacja życia
społecznego jest karykaturalną wersją tego mechanizmu), nie ma najmniejszych
szans w walce o władzę z PiS.
Ryszard Petru prezentuje plan naprawy państwa |
Obecne brutalne ataki na Biedronia i za chwilę na Petru (kiedy ten „wyjdzie” ze
swoim konceptem organizacji nowej partii politycznej, która wizerunkowo będzie
biła jednocześnie w PiS i PO) wskazują na popłoch w szeregach PO. Medialna
promocja Nowackiej jako tzw. lewicowej gwiazdy Koalicji Obywatelskiej, jest
interpretowana przez dotychczasowy jej elektorat jako zwykły efekt geszeftu politycznego – „ty nas
poprzesz, a my damy ci pierwsze miejsce na liście w wyborach do Parlamentu
Europejskiego (w rywalizacji o łup w postaci ogromnej pensji – rzędu 50 tys.
złotych miesięcznie)”. Na rynku pozostało już tylko trzech graczy: Kaczyński,
Biedroń i Petru. To, czy dwóch ostatnich pokona lidera PiS, będzie zależało
również od finezji ich taktyki
politycznej.
***
Wojciech Krysztofiak - autor artykułów naukowych w czasopismach z prestiżowych baz bibliograficznych Web of Knowledge i Scopus: „Synthese”, „Husserl Studies”, „Axiomathes”, „Semiotica”, „Filozofia Nauki”, „History and Philosophy of Logic”, „Foundations of Science”; autor książki “Egzystencjalizm logiczny. Metafizyczne studium nad Traktatem logiczno-filozoficznym Wittgensteina (Wydawnictwo Naukowe Semper 2017); stypendysta: The Norwegian Research Council for Science and the Humanities, The Soros Foundation-Open Society Institute; członek The Rationalist International; laureat grantów badawczych Narodowego Centrum Nauki: w latach 2013-2015 (na temat mentalnych mechnizmów liczenia) oraz w latach 2017-2019 (na temat mechanizmów profilowania przestrzeni narracyjnych); inwigilowany w 1988 roku przez komunistyczną Służbę Bezpieczeństwa w operacji pod kryptonimem "Krytyka".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz