Tekst z 05.07.2012 roku.
„Fakt” przyłapał posła Macieja Wydrzyńskiego na oglądaniu stron pornograficznych podczas posiedzenia Sejmu. Czy smakuje to skandalem? Czy należy oburzyć się z tego powodu? Czy Poseł powinien zostać ukarany?
W demokratycznym państwie Sejm stanowi reprezentację społeczeństwa. Skoro tak, to schematy oraz style myślenia posłów o doświadczanej rzeczywistości, powinny być podobne do schematów i stylów myślenia naszego społeczeństwa. Ponieważ ponad połowa mężczyzn w naszym kraju onanizuje się i prawie jedna trzecia kobiet systematycznie masturbuje się, nie należy dziwić się, że poseł Maciej Wydrzyński robi podobne, choć nie takie same, rzeczy nawet w Sejmie. W końcu Polska jest demokratycznym krajem.
Oglądanie pornografii jest substytutem onanizmu i masturbacji; oglądamy roznegliżowane fotki kobiet i mężczyzn, po to, aby lepiej się poczuć; aby „naszymi żyłami popłynęła adrenalina”. Jeśli jest się meteopatą i ciśnienie w powietrzu jest niskie, to nie należy, tym bardziej, dziwić się, że niektórzy posłowie oraz posłanki raczą się tak łagodnym w smaku hedonicznym poczęstunkiem.
Na całą aferę należy spojrzeć okiem filozofa. Co znaczyłoby to, gdyby w Sejmie żaden z posłów ani żadna posłanka nie oglądała stron porno? Zakładając, że konsumpcja pornografii stanowi kulturową sublimację onanizmu oraz masturbacji, fakt pornograficznej abstynencji w Sejmie oznaczałby to, że nasi demokratyczni reprezentanci w ogóle nas nie reprezentują. Jeśli więc posłowie oraz posłanki z PiS, PO, SLD oraz PSL nie mają w zwyczaju „łypać okiem” na sieciowe świerszczyki, to wniosek, przykry dla naszej demokracji, narzuca się z całą wyrazistością: większość posłów i posłanek nie reprezentuje społeczeństwa. Jedynie posłowie z Ruchu Palikota są „z nas i od nas”.
Ponieważ onanizm i masturbacja, według opinii seksuologów, stanowią oznakę zdrowia seksualnego, a skoro posłowie i posłanki, pracując ciężko w Sejmie, pozostawiają swoje drugie połowy na długie okresy rozłąki, to co oznacza to, że niektórzy posłowie i niektóre posłanki w ogóle nie onanizują się i nie masturbują się w Sejmie; nawet w tak wysublimowanej i salonowej formie, jaką jest oglądanie internetowych świerszczyków? Seksuolog odpowie: ci posłowie, którzy nie oglądają świerszczyków, są najprawdopodobniej zaspokojeni. Skoro jednak nie pomieszkują w hotelu sejmowym ze swoimi małżonkami i partnerami, to z kim wobec tego gaszą swoje zmysłowe pragnienia?
Poseł Maciej Wydrzyński nie ugasił swojego pragnienia; nie mógł się powstrzymać. „Fakt” go przyłapał; ale oznacza to, że jest wierny swojej drugiej połowie. Jest prawdziwym katolikiem. A pozostali posłowie i pozostałe posłanki?
Wojciech Krysztofiak (autor prac naukowych w: „Synthese”, „Husserl Studies”, „Axiomathes”, „Semiotica”, „Filozofia Nauki”)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz