wtorek, 27 lutego 2018

REFERENDUM EDUKACYJNE JESIENIĄ?

TEKST  Z  DNIA  12.08.2013  ROKU
Jeśli chcecie, aby wasze dzieci późno uczyły się czytania, pisania i liczenia; jeśli chcecie, żeby wasze dorastające pociechy uczyły się przede wszystkim o Janie Pawle II, powstaniach, Lechu Kaczyńskim i Smoleńsku w szkołach licealnych; jeśli pragniecie tego, aby wasze dorastające potomstwo było biegłe w datach historycznych, zamiast w równaniach matematycznych, informatycznych i chemicznych pozwalających na wymyślanie nowych lekarstw, projektowanie rakiet kosmicznych na Marsa oraz na tworzenie nowych programów informatycznych, to popierajcie pisowski pomysł referendum.
Stowarzyszenie „Rzecznik Praw Rodziców” wystąpiło do Sejmu RP z wnioskiem o przeprowadzenie jesienią  referendum edukacyjnego. Sejm zatwierdził podpisy. Zebrano ich ponad pół miliona. Tomasz Elbanowski, główny inicjator akcji „wysadzenia w powietrze” polskiego systemu edukacji wyraził nadzieję, że referendum odbędzie się już we wrześniu.
Pytania referendalne
Obywatelom naszego państwa zostanie postawionych pięć pytań:
(1)   Czy są za obowiązkiem szkolnym dla sześciolatków?
(2)   Czy są za obowiązkiem przedszkolnym dla pięciolatków?
(3)   Czy są za przywróceniem pełnego kursu historii i innych przedmiotów w LO?
(4)   Czy są za przywróceniem systemu: 8 lat szkoły podstawowej + 4 lata szkoły średniej?
(5)   Czy są za powstrzymaniem likwidacji szkół powszechnych?
Jaki więc obraz systemu szkolnictwa wyłoni się, gdy obywatele odpowiedzą „NIE” na  pytania: (1), (2) i (5) oraz "TAK" na pytania: (3) i (4) ?
Dziecko rozpocznie swoją edukację w wieku 7 lat. Do szkoły podstawowej będzie uczęszczało przez następne 8 lat.  Potem pójdzie do liceum, technikum lub zawodówki. W liceum będzie się uczyło w głównej mierze historii i innych przedmiotów. Szkoły, nawet te słabe, nie będą zamykane. Rodzice zostaną w konsekwencji przymuszeni do posyłania dzieci do najsłabszych szkół, gdyż te średnie i dobre będą oblegane przez kandydatów. Tak, jak to miało miejsce za komuny, edukacja powszechna na najwyższym poziomie stanie się przedmiotem reglamentacji (dla dzieci zamożnych rodziców). Wrócimy po 23 latach do systemu lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Komuna powróci do polskich szkół, ale już nie z portretami Lenina, ale z  obrazami Przenajświętszej Panienki i Jana Pawła II.  Nie jest wykluczone to, że na ścianach w polskiej zreformowanej szkole będą wisiały portrety Lecha Kaczyńskiego.
Sześciolatki do szkoły
Rozwój cywilizacyjny społeczeństw jest determinowany wiedzą naukową.  W państwach, w których funkcjonują najlepsze uniwersytety na świecie, kwitnie również bogactwo. Jeśli chcemy, aby nasz kraj stał się w przyszłości państwem przynależnym do grona najwyżej rozwiniętych cywilizacyjnie państw, musimy rozwijać naukę. To zaś wymaga wdrożenia społeczeństwa do podjęcia od najmłodszych lat wysiłku uczenia się.
Im szybciej dziecko rozpocznie naukę szkolną, tym szybciej nauczy się czytać i pisać. Posyłanie więc sześciolatków do szkoły podstawowej ma na celu ich szybsze wdrożenie w proces nabywania podstawowych kompetencji poznawczych – czytania, pisania i liczenia. Te umiejętności warunkują z kolei uczestnictwo człowieka w dyskursie publicznym. W konsekwencji, im dziecko szybciej nauczy się pisać, czytać i liczyć, tym szybciej otrzymuje możliwość realizacji prawa do kształtowania swojego świata poprzez recepcję tekstów kultury.  Inicjując akcję referendalną, Tomasz Elbanowski pragnie więc ograniczyć naszym dzieciom prawo do konstruowania swojej przestrzeni kulturowej w wyniku komunikacyjnych procesów  wymiany rówieśniczej.
Wiadomo nie od dziś, że najbardziej  znaczący wpływ na sposoby konstruowania światów subiektywnych człowieka, ma szkoła. Opóźnienie więc obowiązku szkolnego przyczynia się do częściowego zahamowania naturalnego procesu kształtowania mentalności dziecka w szkolnych procesach edukacyjnych. Dziecko w wieku sześciu lat zaczyna rozwijać swoje zdolności do wartościowania świata; posiada niesamowitą skłonność do dostosowywania się do reguł (zakazów i nakazów). Pozostawanie sześciolatka w domu, zamiast w szkole, skutkuje tym, że fundament schematów wartościowania dziedziczy od swoich rodziców. W tym wieku dziecko rozpoczyna proces socjalizacyjny upodobniania się do swojego ojca i matki (a w wielu wypadkach – do dziadka i babci).   Za komuny większość dzieci w  wieku sześciu lat chodziła do przedszkoli. Wpływ rodziców na ich „morale społeczne” był więc minimalizowany. Uczestnicząc w wymianie rówieśniczej, sześcioletnie maluchy uczyły się, na swój własny rachunek, kształtowania własnych światów. Wszczynając więc „burdę edukacyjną”, Tomasz Elbanowski zmierza do zablokowania „dziecięcej socjalizacji na własny rachunek”. Dziecko ma być takie, jakimi są jego rodzice.
Propozycja zmiany systemu edukacji ma więc na celu konserwowanie wartości ich rodziców. Stowarzyszenie „Rzecznik Praw Dziecka” nie realizuje interesu rozwoju dzieci, lecz sprzyja interesowi dominacji rodziców nad nimi. Ideologia, którą żywi się stowarzyszenie Tomasza Elbanowskiego, jest apoteozą rodzicielskiego egocentryzmu. Bez wątpienia kult rodziny i rodzica są dziedzictwem katolicyzmu. Dlaczego nasze dzieci mają być podobne do nas dorosłych? Dlaczego musi być tak, żeby jabłko spadało blisko jabłoni?
W zamożnych rodzinach na ogół dba się o rozwój poznawczy dzieci. Dlatego zwykle w wieku sześciu lat dzieci bogatych rodziców nabywają umiejętności czytania, pisania i liczenia. W Polsce jednak większość rodziców zmaga się z finansowymi trudami życia. Sześciolatki z ubogich rodzin, pozbawione kontaktu ze szkołą lub przedszkolem, są skazane na doświadczanie wyłącznie marności życia swoich rodziców.  To wywołuje w wieku siedmiu lat potężną nierównowagę edukacyjną. Na starcie, biedny siedmiolatek już przegrywa w szkole ze swoim bogatym rówieśnikiem. Przyspieszenie więc obowiązku edukacyjnego stanowi również w pewnej mierze praktykę redukcji przepaści edukacyjnej pomiędzy biednymi i bogatymi dziećmi. Walka Elbanowskiego z systemem szkolnym służy więc konserwacji  tej nierównowagi.
Historia w liceach
Postulat zdominowania licealnych programów treściami historycznymi jest szokujący. Nauka rozwija się bowiem dzięki matematyce, przyrodoznawstwu i logice formalnej. Ucząc się dat historycznych na pamięć, nie wybudujemy mostów i dróg. Co więcej, myślenie historyczne, a więc myślenie zdominowane przez schematy poznawcze dotyczące przeszłości, nie przyczynia się wcale do kształtowania postaw obywatelskiej troski o teraźniejszość. Dyskurs w społeczeństwie otwartym wymaga wielości różniących się punktów widzenia. Te zaś kształtowane są w myśleniu filozoficznym, a nie - historycznym
Rozmyślania o przeszłości historycznej w programach edukacyjnych kodują w umysłach uczniów takie językowe obrazy świata, w których społeczeństwa napadają na siebie, politycy mordują polityków, istnieją wrogowie, oszuści czy przyjaciele. Codzienność wypełniona europejską narracją historyczną (interpretacjami rozmaitych faktów) wzmacnia antagonizmy narodowościowe oraz pobudza postawy nacjonalistyczne.
Bez wątpienia pytanie o lekcje historii w postulowanym referendum ma charakter ideologiczno-polityczny: czy jesteś za wzmacnianiem polskości na lekcjach w szkołach licealnych? Jest to więc pytanie sugestywne, wzbudzające w nas niezdrowe emocje polityczne. Elbanowski tym samym staje się dinozaurem – podobnie jak Rydzyk i Kaczyński - polskiej martyrologii. Próbuje  edukację powszechną cofnąć do okresu międzywojnia, z której Gombrowicz kpił sobie frazą „Adam Mickiewicz wielkim poetą był”.
Polskiej szkole licealnej  potrzebna jest przede wszystkim restytucja programów nauczania matematyki i fizyki. Bez królowej nauki nie ma postępu technologicznego. Bez umiejętności rozwiązywania równań różniczkowych i całkowych nie da się wysłać rakiety w kosmos. Bez myślenia matematycznego nie da się konstruować  programów informatycznych.
Preferowanie historii ponad matematykę i fizykę, co proponuje Elbanowski, jest wyrazem postawy traktowania młodych ludzi jako masy ludzkiej, stanowiącej przedmiot ideologicznej obróbki. W tym kontekście, planowane referendum jawi się jako wyraz postawy instrumentalnego ideologicznie traktowania dzieci.
 System 8 + 4
W Unii Europejskiej postępują procesy integracyjne. Dążymy do stworzenia Stanów Zjednoczonych Europy. To z kolei przyczynia się do stworzenia jednolitego systemu kryteriów porównywania wykształcenia na europejskim rynku pracy. Nawoływanie do likwidacji tego systemu jest równoznaczne z rezygnacją z uczestnictwa Polski w procesach integracyjnych Europy.
Partią polityczną, która nawołuje do wyizolowania Polski z Europy jest PiS. Kaczyński wielokrotnie stwierdzał, że należy rozmontować system organizacyjny obecnego systemu edukacji. Takie hasło wpisuje się w ciąg innych apeli lidera PiS takich, jak rezygnacja z Euro czy też oprotestowanie wspólnej polityki ekologicznej Unii w kwestii ograniczenia emisji dwutlenku węgla. Referendalne pytanie o obecny system organizacyjny systemu szkolnictwa powszechnego w Polsce  jawi się jako brutalna prowokacja polityczna, której celem jest wywołanie wśród obywateli postawy niezgody na integrację z Europą. W tym świetle, Elbanowski manipuluje społeczeństwem.      
Wnioski
Jeśli chcecie, aby wasze dzieci późno uczyły się czytania, pisania i liczenia; jeśli chcecie, żeby wasze dorastające pociechy uczyły się przede wszystkim o Janie Pawle II, powstaniach, Lechu Kaczyńskim i Smoleńsku w szkołach licealnych; jeśli pragniecie tego, aby wasze dorastające potomstwo było biegłe w datach historycznych, zamiast w równaniach matematycznych, informatycznych i chemicznych pozwalających na wymyślanie nowych lekarstw, projektowanie rakiet kosmicznych na Marsa oraz na tworzenie nowych programów informatycznych, to popierajcie pisowski pomysł referendum. http://blogi.newsweek.pl/Tekst/spoleczenstwo/645161,w-zerowkach---zamiast-literek-i-cyferek-patriotyzm-o-ideologicznosci-wychowania-przedszkolnego.html
Źródłem kryzysu w polskiej szkole nie jest system organizacyjny edukacji powszechnej. To, że szkoły źle uczą,   jest wynikiem wyłącznie złych programów nauczania i fatalnych nauczycieli, którzy są źle kształceni w polskich uniwersytetach. Należy zmienić system kształcenia i zatrudniania belfrów; należy wprowadzić do szkół nowe przedmioty takie, jak: logika i filozofia; należy wyrzucić z systemu lekcje religii; zredukować nawet nauczanie historyczne; skrócić czas poświęcany na wychowanie fizyczne (zamiast czterech godzin, wystarczą dwie godziny lekcji sportu).   System edukacyjny spełni swoje zadanie wtedy,  kiedy zacznie kształcić młodych ludzi w duchu tolerancji dla kreowania nowych punktów widzenia,  przyzwalając na destrukcję anachronicznych perspektyw poznawczych, motywując młodego człowieka do twórczego protestu,  do uczestnictwa w dyskursie, do preferencji wartości intelektualnych ponad wartościami religijnymi,  konsumpcyjnymi, nawet witalnymi. Ten cel jest możliwy do osiągnięcia tylko wówczas kiedy zawód nauczyciela stanie się elitarny, wymagający wysiłku i sukcesu intelektualnego.
Miejmy nadzieję, że posłowie odrzucą ten absurdalny, pisowski pomysł  referendum edukacyjnego, który służy wyłącznie politycznej walce Jarosława Kaczyńskiego  o władzę.
***
Wojciech Krysztofiak (autor prac naukowych w: „Synthese”, „Husserl Studies”, „Axiomathes”, „Semiotica”, „Filozofia Nauki”; uczestnik Seminarium filozoficznego w Paryżu, z okazji wstąpienia Polski do Unii Europejskiej,  zorganizowanego pod patronatem Prezydenta Polski Aleksandra Kwaśniewskiego i Prezydenta Francji Jacques’a Chirac’a; stypendysta: The Norwegian Research Council for Science and the Humanities, The Soros Foundation-Open Society Institute )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz