TEKST Z DNIA 22.06.2014 ROKU
Czy ujawnienie taśm nie stanowi kontrolowanej gry Rządu? Czy nie stanowi „artystycznego” sposobu zaapelowania do sił na Zachodzie o wsparcie naszego kraju, gdyż obecnie czujemy się jak „biedna dzierlatka na rogatkach”? Jeśli nasz wywiad jest przekonany o inwazji regularnego wojska rosyjskiego na Ukrainę, to bez wątpienia powinniśmy czuć się zatrwożeni. Dostawca taśm dla tygodnika „Wprost” posługiwał się pseudonimem „Patriota” – dwuznacznym, gdyż odsyłającym do powagi sytuacji oraz do osławionych, amerykańskich rakiet „Patriot”. Jak mamy bronić się patriotycznie przed Putinem skoro nie posiadamy Patriotów?
Czy ujawnienie taśm nie stanowi kontrolowanej gry Rządu? Czy nie stanowi „artystycznego” sposobu zaapelowania do sił na Zachodzie o wsparcie naszego kraju, gdyż obecnie czujemy się jak „biedna dzierlatka na rogatkach”? Jeśli nasz wywiad jest przekonany o inwazji regularnego wojska rosyjskiego na Ukrainę, to bez wątpienia powinniśmy czuć się zatrwożeni. Dostawca taśm dla tygodnika „Wprost” posługiwał się pseudonimem „Patriota” – dwuznacznym, gdyż odsyłającym do powagi sytuacji oraz do osławionych, amerykańskich rakiet „Patriot”. Jak mamy bronić się patriotycznie przed Putinem skoro nie posiadamy Patriotów?
Afera podsłuchowa rozwija się w najlepsze. Po kompromitacji Belki, Sienkiewicza, Nowaka oraz Parafianowicza, przyszedł czas na Sikorskiego i Rostowskiego. Minister Spraw Zagranicznych mówił o „robieniu laski Amerykanom”, nie powstrzymywał się od stosowania rozmaitych derywatów gramatycznych czasownika „je..ać”. Jego granice świata, zgodnie ze słynnym dictum Wittgensteina, są podobne do granic wyznaczonych przez język Bartłomieja Sienkiewicza (dziadek Henryk posługiwał się pięknym językiem) i Belki. Podsłuchane rozmowy przyniosły jedną ważną informację: Rząd Tuska posiada dylemat – czy bratać się z Merkel czy z Obamą?
Sikorski wobec wojny na Ukrainie
Stenogram z nagrania wyraźnie pokazuje, że Radek Sikorski wykazuje daleko posuniętą rezerwę wobec amerykańskiej polityki. Sugeruje, że „dalsze robienie laski Obamie” skonfliktuje nas z Europą – Francją i Niemcami. W świetle tej wypowiedzi łatwo można zrozumieć zachowanie Rządu w listopadzie i w grudniu wobec wypadków na Ukrainie.
Ani Sikorski ani Tusk nie udzielili Ukraińcom w początkowej fazie konfliktu należytego wsparcia. W grudniu pisałem:
Sikorski wielokrotnie stwierdzał cynicznie, że zwolenników integracji Ukrainy z Europą jest więcej w Warszawie niż w Kijowie. Pozwalał sobie nawet na obraźliwe sformułowania pod adresem więzionej przez Janukowycza Julii Tymoszenko. http://blogi.newsweek.pl/Tekst/swiat/681538,lawrow-w-polsce-z-widokiem-na-rosyjskie-rakiety-w-kaliningradzie-czy-sikorski-%E2%80%93-pod-namowa-watykanu---sprzeda-ukraine.html
Zmiana stanowiska naszego kraju wobec konfliktu na Ukrainie musiała więc zostać, spowodowana „robieniem laski Amerykanom”.
Czy ujawnienie treści taśm doprowadzi do zepsucia relacji dyplomatycznych pomiędzy Polską a USA oraz Polską a Unią? Wydaje się, że dyplomacja amerykańska ma świadomość tego, że biedne kraje „robią jej laskę” za określone profity. Nasz problem dotyczy – jak zauważa Minister - niskiej samooceny. Chyba, za „robienie laski Amerykanom” za mało bierzemy. Nie zachowujemy się jak kurtyzana, ale jak „dziewczyna na rogatkach wielkiego miasta” – tanio i niehigienicznie. Po ujawnieniu rozmów Amerykanie mogą okazać się bardziej szczodrzy – tym bardziej, że wszystko wskazuje na to, że Putin uderzy na Ukrainę własnymi siłami, a nie – separatystami.
Dyplomacja europejska może co najwyżej nam współczuć, iż nasz szef MSZ jest rozdarty – „komu robić laskę? Czy nadal Obamie? A może biernie Angeli Merkel?” Największe jednak rozdarcie przeżywa małżonka Radka Sikorskiego – Anne Applebaum. Skoro jej mąż jest tak ochoczy do „międzynarodowego robienia laski – Amerykanom, Niemcom i Francuzom”, to jak może czuć się ta biedna, dumna, „nieskromna murzyńsko, o wysokiej samoocenie” kobieta?
Reperkusje dyplomatyczne nagrań
Czy ujawnienie taśm nie stanowi kontrolowanej gry Rządu? Czy nie stanowi „artystycznego” sposobu zaapelowania do sił na Zachodzie o wsparcie naszego kraju, gdyż obecnie czujemy się jak „biedna dzierlatka na rogatkach”? Jeśli nasz wywiad jest przekonany o inwazji regularnego wojska rosyjskiego na Ukrainę, to bez wątpienia powinniśmy czuć się zatrwożeni. Dostawca taśm dla tygodnika „Wprost” posługiwał się pseudonimem „Patriota” – dwuznacznym, gdyż odsyłającym do powagi sytuacji oraz do osławionych, amerykańskich rakiet „Patriot”. Jak mamy bronić się patriotycznie przed Putinem skoro nie posiadamy Patriotów?
Ujawnienie nagrań można więc interpretować jako wręcz „rejtanowski” apel do zachodnich rządów o wsparcie naszego kraju, o nietraktowanie nas jak taniej dziewki zdolnej jedynie do „robienia laski możnym tego świata”. Taka interpretacja ostatnich wydarzeń politycznych może nawet przysporzyć Tuskowi poparcia społecznego. Wreszcie nasi politycy powiedzieli wprost i głośno co myślą o Zachodzie !!!
Kto zlecił podsłuchy?
Rzecz jasna, motywem ujawnienia podsłuchów nie musi być patriotyczna troska o losy kraju. Być może drugim dnem afery podsłuchowej jest cel wykolejenia Rządu Tuska? Kto ma w tym interes?
Trop wschodni jest raczej niezrozumiały. Zakładając zwycięstwo Kaczyńskiego w przyspieszonych wyborach, Putin komplikowałby swoją sytuację w wypadku inwazji na Ukrainę. PiS jest antyrosyjski i z pewnością otworzy granice naszego państwa dla USA w celu „przerzucania zaopatrzenia i broni dla Ukraińców”. Chyba, że w partii Kaczyńskiego jest już ulokowana silna, proputinowska agentura? http://blogi.newsweek.pl/Tekst/polityka-polska/677687,pis-i-rosyjska-agentura.html
Najbardziej prawdopodobny jest trop wewnętrzny. Kilkusetmilionowe przekręty w ministerstwach, ujawnione przez szefa MSW, Sienkiewicza, napawają mafiosów strachem. Ich architekci bez wątpienia wywodzą się z rozmaitych służb specjalnych naszego kraju. Wybory do Sejmu w 2015 roku mogą stanowić okazję do wzmożonego wsadzania do więzień rządowych aferzystów. Społeczeństwo dobrze odbiera praktyki ścigania złodziei – a tym bardziej złodziei w białych kołnierzykach.
Odwołanie rządu, przyspieszone wybory dawałoby szansę „Ośmiornicy” na przeorganizowanie się w celu „zamotania afer”. Przy sprawnym marketingu, PO mogłaby nawet wygrać takie wybory, gdyby odbyły się w okresie letnim. Jeśli dodatkowo przeinterpretuje się taśmy tak, aby pokazać, że był to celowy zabieg polityczny adresowany do możnych tego świata, aby nie oczekiwali od Polski „robienia im laski”, to Platforma mogłaby nawet powalczyć o głosy młodych wyborców. http://krysztofiakwojciech.blogspot.com/2014/06/czy-dojdzie-do-wczesniejszych-wyborow.html
Puenta
To, jak dalej będzie rozwijała się afera, zależy od rozwoju wypadków w Zatoce, w Iraku. Sunniccy dżihadyści próbują obalić proamerykański rząd w Bagdadzie. Tworzą nowe państwo islamskie, podobnie jak dawniej usiłowali taki koncept zrealizować Talibowie z Osamą Bin Ladenem w Afganistanie. Powstanie takiego tworu uniemożliwi realizację pomysłu przeciągnięcia rurociągu z Zatoki przez Turcję, Morze Czarne i Ukrainę do Polski. Decyzję o uderzeniu regularnymi wojskami na Ukrainę Putin będzie koordynował z postępem dżihadystów w Iraku. Ich sukcesy mogą nawet przyspieszyć interwencję w kraju nad cichym Donem. Obama nie odważy się na wysłanie wojska i sprzętu do dwóch miejsc. Będzie bronił Iraku – Ukrainę pozostawi sobie samej. Czy wówczas Tusk będzie miał czas na ściganie „wewnętrznych złodziei”?
***
Wojciech Krysztofiak (autor prac naukowych w czasopismach Listy Filadelfijskiej: „Synthese”, „Husserl Studies”, „Axiomathes”, „Semiotica”, „Filozofia Nauki”, „History and Philosophy of Logic”, „Foundations of Science”; uczestnik Seminarium filozoficznego w Paryżu, z okazji wstąpienia Polski do Unii Europejskiej; stypendysta: The Norwegian Research Council for Science and the Humanities, The Soros Foundation-Open Society Institute), od 2014 członek Honorary Associates Rationalist International.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz