Olimpiada w Korei Południowej przejdzie do annałów historii polskiego sportu jako wydarzenie religijne odsłaniające boską karę za grzechy partii rządzącej w Polsce. Najprawdopodobniej zajmiemy w klasyfikacji medalowej jedno z najgorszych miejsc. Obecnie Polska znajduje się, wraz z innymi państwami (np. Ghaną, Madagaskarem i Izraelem), na ostatniej pozycji w klasyfikacji medalowej. Nie zdobyliśmy dotychczas żadnego medalu.
Zestresowany religijnie Kamil Stoch nie zdobył medalu w Pjongczang (źródło: wikipedia.pl) |
Sport jako narzędzie polityki
Od czasów pierwszych, starożytnych olimpiad sport był traktowany jako polityczne narzędzie pokazania siły i supremacji państw i narodów. Olimpiada w Berlinie w 1936 roku miała światu pokazać wyższość nazizmu, antysemityzmu i totalitaryzmu nad liberalną demokracją. Sportowcy ze wszystkich kontynentów, z nielicznymi wyjątkami, złożyli hołd największemu zbrodniarzowi wszech czasów, Adolfowi Hitlerowi.
Hitler otwiera Olimpiadę w Berlinie w 1936 roku. |
Choć obecnie nasi sportowcy zimowi nie muszą płaszczyć się przed jakimkolwiek tyranem w Korei Południowej, to jednak ich pobyt w Pjongczang nie został zaplanowany przez pisowskich działaczy jako rekreacyjna wycieczka. Stoch, Bródka, Hula, Kowalczyk i inni pojechali do Korei Południowej po to, aby rozsławiać imię Polski, ciężko pracując w znoju i pocie na olimpijskie medale.
Deszcz olimpijskich medali, w szczególności wyniki skoczków narciarskich, miał wywołać w kraju euforię narodową, aby wzmocnić poparcie dla PiS i ostatniej antysemickiej kampanii partii rządzącej. Niestety deszcz medali nie spadł na naród polski.
Stoch i Hula zawalili z powodu katolickiej presji
Pisowscy dygnitarze zaplanowali katolicką celebrę po pierwszym, sobotnim konkursie skoków w Pjongczang. Scenariusz zakładał zdobycie co najmniej złotego medalu na olimpijskiej skoczni przez Stocha lub Hulę. W następnym dniu miała odbyć się w niedzielę msza święta z udziałem złotych medalistów, podczas której sportowcy złożyliby hołd dziękczynny „przenajświętszej Panience zawsze Dziewicy”. Msza odbyła się, ale bez dziękczynienia. Stoch w obecności biskupa Florczyka i księdza Plenia przeczytał liturgię słowa świętego. W mszy wziął udział minister sportu oraz inni sportowcy, którzy podczas olimpiady mają bronić swoich zdobyczy medalowych.
Kamil Stoch w Pjongczang pod czujnym okiem kapłanów (źródło: twitter https://twitter.com/Arturartur_____) |
Pan Jezus niestety nie wysłuchał sportowców. Panczenista Zbigniew Bródka nie spisał się dobrze podczas zawodów. Matka Boska nie pomogła mu i w konsekwencji politycznie zawiódł. Być może, gdyby Kamil Stoch nie był swoimi myślami z biskupem Florczykiem, to w drugiej serii skoków poleciałby po złoty medal.
Czy jest szansa na to, aby Polska zajęła ostatnie miejsce w klasyfikacji medalowej?
Jeśli Polska nie zdobędzie żadnego medalu podczas igrzysk w Pjongczang, to jest nadzieja, że nasz kraj zajmie w klasyfikacji medalowej tę samą pozycje, na której igrzyska zakończą takie państwa, jak: Ghana, Madagaskar, Nigeria czy Filipiny.
W kontekście antysemickiej krucjaty w Polsce, zapoczątkowanej uchwaleniem przez Sejm ustawy o IPN, priorytetowym celem naszej reprezentacji, postawionym sportowcom przez pisowskich działaczy, jest bez wątpienia wyprzedzenie Izraela w klasyfikacji medalowej. Czy taki cel zostanie osiągnięty? A co stanie się, jeśli Izrael wyprzedzi Polskę? Czy wówczas taki wynik zostanie zinterpretowany jako wskaźnik wyższości Jahwe nad Chrystusem? A jak ewentualny fakt zrównania się z Madagaskarem w klasyfikacji medalowej zinterpretuje „patriotycznie wzmożona”, pisowska prawica?
Puenta
Deszcz medali polskiej reprezentacji wzmógłby w obywatelach naszego państwa wzmożenie patriotyczne. W kontekście wybudzenia w umysłach „prawdziwych Polaków” antysemickiego demona, ewentualne medale Stocha, Huli i Bródki mogłyby jeszcze doprowadzić do pogromów na ludności polskiej o liberalnym usposobieniu. Media odnotowują coraz więcej wypadków przemocy na tle rasistowskim, etnicznym i politycznym. Według przekonań sprawców aktów tej przemocy, mają one symbolizować ducha polskiego patriotyzmu. W tej sytuacji, lepiej, żeby „przenajświętsza Panienka zawsze Dziewica” wstawiła się do Boga w Trójcy jedynego, aby ten nie dopuścił do zdobycia medali olimpijskich przez polskich sportowców.
Duterte i Putin - dwaj macho (źródło: en.kremlin.ru) |
Być może jakiś ateista figuruje na liście 62 sportowców wysłanych przez PiS do Pjongczang po medale. Warto więc życzyć polskim ateistom-sportowcom sukcesów olimpijskich, aby pokazać wyższość polskiego ateizmu nad filipińskim katolicyzmem. Prezydent Filipin, Duterte nakazał bowiem swoim szwadronom strzelać w „komunistyczne waginy” – chyba w obronie wiary. Filipiny są najbardziej katolickim krajem na świecie.
***
Wojciech Krysztofiak - autor artykułów naukowych w czasopismach: „Synthese”, „Husserl Studies”, „Axiomathes”, „Semiotica”, „Filozofia Nauki”, „History and Philosophy of Logic”, „Foundations of Science”; autor książki “Egzystencjalizm logiczny. Metafizyczne studium nad Traktatem logiczno-filozoficznym Wittgensteina (Wydawnictwo Naukowe Semper 2017); stypendysta: The Norwegian Research Council for Science and the Humanities, The Soros Foundation-Open Society Institute; członek The Rationalist International; laureat grantów badawczych Narodowego Centrum Nauki: w latach 2013-2015 (na temat mentalnych mechnizmów liczenia) oraz w latach 2017-2019 (na temat mechanizmów profilowania przestrzeni narracyjnych); inwigilowany w 1988 roku przez komunistyczną Służbę Bezpieczeństwa w operacji pod kryptonimem "Krytyka".
Dobry artykuł choć nie ma co mieszać polityki i sportu. Sport toczy się swoimi sprawami. Najlepszy jest ten co ćwiczy i ma dobry sprzęt. Ja np do swojej pasji kupuję tutaj golfhelp.pl
OdpowiedzUsuńmoim zdaniem mają najlepszy asortyment