poniedziałek, 26 lutego 2018

„ELEMENTARZ” LOREK i WOLLMAN - RASISTOWSKIM I EUGENICZNYM SKANDALEM EDUKACYJNYM

TEKST  Z  DNIA  17.04.2014  ROKU
Celem europejskiej szkoły powinno być kształtowanie postaw anty-rasistowskich. Pierwsza część „Elementarza” Lorek i Wollman temu nie służy. Wręcz odwrotnie, promuje wzorzec Mulatki Żanety, uczęszczającej do naszej klasy, z którą nikt nie bawi się; która z nikim nie spotyka się; która nie ma domu. Autorki pokazały w swoim „Elementarzu”, że dzieci niepełnosprawne są wśród nas, ale nie nadają się do wspólnych działań ze zdrowymi dziećmi: nie czytają, nie malują, nie grają na cymbałkach, nie celebrują urodzin, nie bawią się w gotowanie, nie uczestniczą w aferach klasowych z osą. Dzieło naszych autorek  w sposób ewidentny wyklucza osoby niepełnosprawne z życia społecznego.
17.04.2014 roku Ministerstwo Edukacji Narodowej udostępniło publiczności pierwszą część „Elementarza” Marii Lorek i Lidii Wollman. Podręczniki szkolne dla dzieci  są zwykle oceniane pod dwoma względami: kulturowym i kompetencyjnym. W obu konkurencjach rządowy „Elementarz” jawi się jako dzieło opracowane w sposób niechlujny. Jego ocena w aspekcie kulturowym jest odpowiedzią na następujące pytanie: Jakie wzorce typów osobowych oraz zachowań społecznych „Elementarz” „imprintuje” w umysłach sześcioletnich lub siedmioletnich dzieci? Z kolei jego ocena  w aspekcie kompetencyjnym dotyczy tego, jak przy jego pomocy dziecko może rozwijać swoje kompetencje poznawcze. W niniejszym felietonie zajmę się jedynie oceną w aspekcie kulturowym dzieła powstałego pod rządami Donalda Tuska.
Na świat życia codziennego dziecka (lebenswelt) składają się, miedzy innymi, typy osób oraz typy ich zachowań. Dzięki temu dziecko jest w stanie konceptualizować spotykane osoby i ich zachowania pod względem przypisanych im typów. Są nimi, na przykład: mama, tata, dziecko, kolega, koleżanka, dorosły, pani, nauczycielka,  itd., a także: zabawa, czytanie, liczenie, pomaganie, bieganie, jeżdżenie na rowerze, wycieczka, itd. Jakie więc typy osobowe i behawioralne „Elementarz” Lorek  i Wollman koduje w głowach dzieci?
Wykład z rasistowskiego „imprintingu” w książkach dla dzieci
Jednym z podstawowych narzędzi znakowych kształtowania antyrasistowskich postaw w procesach edukacyjnych jest pokazywanie dzieciom w podręcznikach postaci o różnych kolorach skóry oraz różnym wyglądzie w rozmaitych kontekstach interakcyjnych (współdziałania). Na przykład, pokazuje się czarnoskórą dziewczynkę lub chłopczyka bawiącego się lub odrabiającego lekcje  razem z dziećmi o białym kolorze skóry lub skośnych oczkach.  Nieobecność takich znaków w postaci obrazków lub opisów w podręczniku dla dzieci  wpłynie siłą rzeczy na ich umysły, kodując w nich  jednowymiarowy rasowo wzorzec dorosłego, dziecka, koleżanki czy kolegi. Jeśli większość obrazków, z którymi dziecko obcuje, ucząc się z „Elementarza”, przedstawia jedynie białoskóre osoby w kontekstach interakcyjnych, to z pewnością taki stan rzeczy przyczyni się do zakodowania w jego umyśle wzorca osobowego, że jego koleżanką lub kolegą może być tylko „białe dziecko”.   Taki schemat konceptualizacyjny zakodowany w  dziecięcym umyśle przyczynia się w dalszych fazach rozwojowych dziecka do ukształtowania się jego „rasistowskich odruchów” (na przykład, niechęć witania się z czarnoskórą osobą, skłonność do unikania kontaktu z osobą o odmiennym kolorze skóry czy reagowanie zdziwieniem na spotkanie  czarnoskórej osoby na ulicy lub w sklepie).
Rządowy „Elementarz” jest rasistowski

Okładka „Elementarza” przedstawia czworo białych dzieci. Jako najbardziej reprezentatywna część książki edukacyjnej dla pierwszoklasistów, pomija fakt, iż dzieci na świecie bywają osobami o  odmiennym, niż biały, kolorze skóry.
W „Elementarzu”  na pierwszych jego stronach (s. 6,7.8.9) przedstawiona jest klasa 24 dzieci. Wśród nich znajduje się skośnooki Hoan oraz Żaneta będąca Mulatką. Reprezentanci odmiennych rasowo  postaci stanowią więc 8%.  Bez wątpienia, taki odsetek dzieci o innej niż biała skóra jest, jak na warunki polskie, wysoki. Niestety z punktu widzenia europejskiego w klasie Marii Lorek powinno znaleźć się więcej czarnoskórych i skośnookich dzieci.   Wydaje się, że ich obecność w „Elementarzu” jest „jakby od niechcenia” – żeby na przykład urzędnicy edukacyjni w Brukseli nie czepiali się.
Na 55 stronach „Elementarza” znajdują się postaci osób (dzieci lub dorosłych).  Nasze „odmienne dzieci”, Żaneta i Hoan, występują jedynie na początku i na końcu analizowanego podręcznika. Żaneta występuje na stronach: 6 i 8 (przy prezentacji całej klasy) oraz na stronie 75 (jako główka przy zadaniu matematycznym) i na końcu na stronie 91. Podobnie, Hoan -  na początkowych stronach prezentujących klasę (s.7, 9) i na końcu wraz z Żanetą na stronach: 75 i 91, oraz na stronie 20. Łączna liczba stron na których obie postaci występują wynosi 5, co stanowi 9% stron z postaciami ludzkimi oraz  5% stron całości podręcznika. Autorzy zagwarantowali, że obie „inne” postaci są w ogóle niewidoczne w   „Elementarzu”. Mulatka Żaneta nie została zaprezentowana w choćby jednej sytuacji, w której bawi się z białymi dziećmi. W istotnych miejscach „Elementarza”, w których wprowadzane są litery, Żaneta nie pojawia się; jej postać nie pojawia się na żadnej środkowej stronie „Elementarza”. Hoan jeden raz występuje w sytuacji, w której bawi się z białymi dziećmi (s.20). Wszystkie postaci osób dorosłych charakteryzują się białą skórą.
Dlaczego w „Elementarzu” w sytuacjach prezentujących interakcje pomiędzy dziećmi oraz dziećmi i dorosłymi nie występuje Mulatka Żaneta czy skośnooki Hoan ( z wyjątkiem tej sytuacji na stronie 20)? Czy „Elementarz” nie mógł zostać tak zaprojektowany, że w co drugiej sytuacji interakcyjnej wśród dzieci występuje Żaneta lub Hoan? Dlaczego Żaneta nie występuje na środkowych stronach „Elementarza”?
Na stronie 26 i 27 jest przedstawiony plac zabaw z dorosłymi i dziećmi. Nie ma na nim czarnoskórej postaci. Podobna sytuacja ma miejsce na stronach:38 i 39, które są „obrazkiem wielopokoleniowej, białej  rodzinki”. Strony: 46 i 47 przedstawiają wycieczkę rowerową wyłącznie z „białymi postaciami”. Dlaczego autorzy nie zadali sobie trudu modyfikacji  treści  wyszczególnionych obrazków, aby choć jeden z nich wprowadzał motyw multi-kulturalizmu? Podobnie, w scenie z gotowaniem na stronach: 50 i 51, ani Hoan ani Żaneta nie biorą udziału. Dlaczego? Na stronie 63, autorki wprowadzają treść domu – ale tylko dla białych postaci. Czy czarnoskóre dzieci nie mogą być kojarzone z ideą domu?  Na stronie 68, poświęconej liczeniu,  dzieci tańczą w kółkach. Niestety – skośnooki Hoan i Mulatka Żaneta nie zostaną policzeni; nie ma ich wśród dzieci. Dlaczego?
Niepełnosprawność w „Elementarzu”
Jedna osoba z elementarzowej klasy odznacza się niepełnosprawnością. Nie wiadomo, jak ma na imię – ale chyba  jest to Łucja. Została przedstawiona na stronie 7.  W celu utrzymania parytetu płci - żeby recenzenci nie czepiali się, że tylko dziewczynka jest pokazana jako osoba niepełnosprawna -  na stronie 14  jest przedstawiony chłopiec na wózku inwalidzkim. I wreszcie, na stronie 68, obrazek do zadania matematycznego prezentuje dziewczynkę na wózku tańczącą z innymi dziećmi.
Sposób prezentacji Łucji w „Elementarzu”, jako osoby uwikłanej w interakcje z innymi dziećmi, kontrastuje ze sposobem przedstawiania Mulatki Żanety. Łucja jest oblegana przez inne dzieci (pozytywna strona przekazu) w przeciwieństwie do Żanety, która jest pokazywana wyłącznie przez swoje istnienie. Wzmacnia to przekaz rasistowski „Elementarza”. Żanetę można było przedstawić podobnie jak Łucję. Niestety, autorki nie chciały tego uczynić. Ta różnica pomiędzy prezentacją Żanety a przedstawieniem Łucji w interakcjach społecznych jest chyba zamierzona. Dlaczego, obok chłopca na wózku, autorki nie pokazały asystującej mu Żanety? Czy zaprojektowanie takiej sytuacji było aż tak trudne? Dlaczego na stronie 68 z dziewczynką na wózku nie tańczy ani skośnooki Hoan ani Mulatka Żaneta?
„Elementarz” jedynie na trzech stronach (s. 7, 14, 68) prezentuje niepełnosprawne dzieci. Jedynie 5% stron z postaciami ludzkimi jest naznaczonych markerem semantycznym niepełnosprawności. To za  niski wskaźnik, aby nauczyć młodych ludzi wrażliwości na zjawisko deficytów fizycznych naszych ciał.  Jest wiele miejsc w „Elementarzu”, na których można by  nanieść motyw niepełnosprawności.
Dziewczynka niepełnosprawna mogłaby grać w piłkę z chłopcem na stronie 11. Dlaczego tak nie jest? Pomoc dla niepełnosprawnych przy przechodzeniu przez ulicę stanowi stały motyw uwrażliwiania  społeczeństwa na trudy życia takich osób. Niestety przez pasy uliczne na stronie 13 przechodzą wyłącznie sprawne fizycznie osoby. To samo dotyczy obrazka na stronie 15. Dlaczego? Na stronie 18, troje dzieci czyta książki. Wśród nich nie ma niepełnosprawnej Łucji. Podobnie na stronie 20 – dzieci bawią się  lalami, klockami i cymbałkami, ale bez dziewczynki na wózku. Nie jest ona również obecna na stronach: 24 i 25, w aferze z osą. Na placu zabaw, na stronach: 26 i 27, nie ma osób niepełnosprawnych. W zajęciach artystycznych na stronach: 32 i 33, Łucja również nie uczestniczy.  W polskiej, białej, niemal aryjskiej, rodzinie, na stronach: 34 i 35, nie ma miejsce na troskę o niepełnosprawnych. Na stronach: 38 i 39, w uroczystościach urodzin malucha nie bierze udziału żadna osoba z deficytem fizycznym. Z komputera również nie korzysta osoba niepełnosprawna na stronie 42. W zabawie w gotowanie na stronach: 50 i 51,  autorki również nie wymyśliły roli dla niepełnosprawnej Łucji   Dlaczego? Czy gotowanie, praca na komputerze, celebracja pierwszych urodzin malucha, granie w piłkę, czytanie, zabawa lalami, cymbałkami lub klockami oraz aktywność artystyczna nie mogą być zajęciami, w które zaangażowane są niepełnosprawne, na wózkach, dzieci z pierwszych klas szkoły podstawowej?
Autorki pokazały w swoim „Elementarzu”, że dzieci niepełnosprawne są wśród nas, ale nie nadają się do wspólnych działań ze zdrowymi dziećmi: nie czytają, nie malują, nie grają na cymbałkach, nie celebrują urodzin, nie bawią się w gotowanie, nie uczestniczą w aferach klasowych z osą. Dzieło naszych autorek  w sposób ewidentny wyklucza osoby niepełnosprawne z życia społecznego. Przekaz elementarzowych obrazków można spuentować tak oto: dzieci niepełnosprawne istnieją wśród nas, ale nie po to, aby uczestniczyć razem z nami w życiu społecznym, ale po to, aby wyłącznie im pomagać.  Jest to przekaz potwornie i okrutnie eugeniczny, bo prowadzący, przy pewnych dodatkach interpretacyjnych, do ujęcia tych dzieci jako zbędnych społecznie.  http://blogi.newsweek.pl/Tekst/polityka-polska/685763,polityka-niepelnosprawnosci-tusk-i-krzywonos---barbarzyncy-opodatkowac-bankierow.html
Puenta
Polska ma ambicję stania się ważnym państwem w przyszłej zintegrowanej Unii Europejskiej. W największych miastach europejskich żyją mieszkańcy o innym kolorze skóry niż biel. Jako Europejczycy różnimy się cieleśnie; nie jesteśmy wszyscy aryjskimi blondynami. Niestety, wielu Europejczyków  w większości unijnych państw prezentuje postawy rasistowskie, które nie służą procesom integracji. http://blogi.newsweek.pl/Tekst/polityka-polska/686236,przed-wyborami-do-parlamentu-europejskiego-brunatna-fala-wznosi-sie-na-marginesie-wegierskich-wyborow.html Wręcz odwrotnie, mentalność rasistowska blokuje procesy integracyjne. Jedynie na gruncie „multi-kulturowych” programów edukacyjnych, zaimplementowanych w system edukacji wczesnoszkolnej, jesteśmy w stanie blokować rozwijanie i upowszechnianie się memów rasizmu. Celem europejskiej szkoły powinno być kształtowanie postaw anty-rasistowskich. Pierwsza część „Elementarza” Lorek i Wollman temu nie służy. Wręcz odwrotnie, promuje wzorzec Mulatki Żanety, uczęszczającej do naszej klasy, z którą nikt nie bawi się; która z nikim nie spotyka się; która nie ma domu.
Jednym ze wskaźników postawy humanitaryzmu społecznego jest nasza gotowość do włączania niepełnosprawnych osób w życie społeczne; w obszar pracy zawodowej oraz zabawy. Jeśli te osoby będziemy traktowali wyłącznie jako bierny podmiot życia społecznego, to nie zbudujemy społeczeństwa, w którym nie różnicujemy społecznie obywateli z uwagi na ich sprawność fizyczną. W świecie dziecięcych zabaw oraz strategii działaniowych, zaprojektowanym przez Marię Lorek i Lidię Wollman, nie ma miejsca dla niepełnosprawnych osób.  Ten świat jest przeznaczony jedynie dla sprawnych fizycznie, białych dzieci.   To jest świat zapełniony przez eugenicznie wymyślone postaci (nawet autorki nie pokusiły się o przedstawienie postaci osób z nadwagą; nie ma w tym świecie miejsca dla „grubcia” i „grubci”).
Jeśli autorki „Elementarza” nieumyślnie zaprojektowały jego przekaz semantyczny na „nutę rasistowską i eugeniczną”, to już lepiej niech nie piszą pozostałych części podręcznika dla naszych maluchów. Schematy rasistowskiego myślenia (ściślej: językowe obrazy świata) bowiem dogłębnie przenikają przestrzenie mentalne tych autorek. http://blogi.newsweek.pl/Tekst/polityka-polska/686486,ministerstwo-edukacji-narodowej-lamie-prawo-lub-klamie-okladka-elementarza-o-posmaku-rasistowskim.html
Kłopot jednak jest o wiele poważniejszy: czy funkcjonuje na rynku „Elementarz”, który nie byłby rasistowski? Kult „białego, nordyckiego człowieka” jest w Polsce wszechobecny. Nie możemy później dziwić się, że kibole na trybunach wykrzykują rasistowskie, antysemickie i nazistowskie hasła.  Prace nad tolerancyjną, pluralistyczną, empatyczną mentalnością trzeba zacząć u podstaw – już w fazie edukacji wczesnoszkolnej. Skandalem jest to, że właśnie Rząd promuje praktykę kreowania edukacji wczesnoszkolnej niewrażliwej na kwestie pluralizmu rasowego. Jeśli „Elementarze” dla naszych maluchów będą rasistowskie, to nigdy nie zbudujemy społeczeństwa otwartego; zawsze będziemy społeczeństwem na pograniczu kultury europejskiej i wschodniej.
***
W felietonie wskazałem na wiele braków „Elementarza”, zaproponowałem istotne zmiany. Zastrzegam więc sobie prawa sprzedaży (copyright) proponowanych zmian. Zadowolę się 5% z całościowego honorarium za pierwszą część „Elementarza”, jakie Maria Lorek i Lidia Wollman otrzymały od Premiera Tuska.
***
Wojciech Krysztofiak (autor prac naukowych w czasopismach Listy Filadelfijskiej: „Synthese”, „Husserl Studies”, „Axiomathes”, „Semiotica”, „Filozofia Nauki”, „History and Philosophy of Logic”, „Foundations  of Science”; uczestnik Seminarium filozoficznego w Paryżu, z okazji wstąpienia Polski do Unii Europejskiej,  zorganizowanego pod patronatem Prezydenta Polski Aleksandra Kwaśniewskiego i Prezydenta Francji Jacques’a Chirac’a; stypendysta: The Norwegian Research Council for Science and the Humanities, The Soros Foundation-Open Society Institute), od 2014 członek Honorary Associates Rationalist International.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz