wtorek, 27 lutego 2018

WOJNA DOMOWA NA UKRAINIE. PORAŻKA POLSKIEJ POLITYKI WSCHODNIEJ

TEKST  Z  DNIA  19.02.2014  ROKU
Na nadzwyczajnym posiedzeniu Unii, Polska dyplomacja powinna domagać się stanowiska Wspólnoty żądającego niezwłocznej dymisji Janukowycza pod groźbą sankcji i wycofania się kapitału inwestycyjnego z Kazachstanu.  Planszę gry z Putinem  trzeba rozszerzyć i pokazać, że Rosja posiada słabe punkty w swojej strefie wpływów. Aby „sparaliżować Putina”, wystarczy  mu zaprezentować „możliwość Majdanu w Kazachstanie”.  Gra toczy się o wysoką stawkę. Czy budujemy Europę czy tylko udajemy, że ją budujemy?
Sytuacja na Ukrainie stanowi najpoważniejsze dla polskiego rządu wyzwanie od czasu, kiedy staliśmy się członkiem Unii Europejskiej. Sprawy ukraińskie  staną się w obecnej i przyszłej dekadzie soczewką ogniskującą naszą  politykę zagraniczną. Obecny zamach Putina na proeuropejskie aspiracje Ukraińców jasno wskazuje na to, że obecny układ sił w Europie nie jest raz na zawsze ustalony z kremlowskiego punktu widzenia. Wypadki na Ukrainie dobitnie pokazują, że w Rosji nadal się myśli w kategoriach stref wpływów.  Według putinowskich polityków, Ukraina ma być rosyjskim dominium.  http://blogi.newsweek.pl/Tekst/swiat/681055,ukraina-co-zrobi-putin-co-powinien-zrobic-polski-establishment.html
Scenariusz dla Ukrainy i Polski
Jeśli ukraińska rewolucja zostanie zdławiona, to Putin pokaże całemu światu swoją siłę. Im więcej ofiar Ukraińcy złożą w obronie swojej europejskości, tym efekt „zmrożenia” światowej opinii będzie silniejszy i skuteczniejszy. Zwycięstwo Putina z dziesiątkami tysięcy ukraińskich trupów będzie efektywnym narzędziem odstraszania zachodnich polityków w sytuacji, kiedy Putin będzie parł w kierunku Wisły i Odry. Za europejską Polskę nikt nie będzie się bił, mając w pamięci rzeź proeuropejskich Ukraińców. Żarty więc skończyły się. http://blogi.newsweek.pl/Tekst/swiat/683611,wojna-domowa-na-ukrainie.html
W interesie naszego kraju jest przede wszystkim niedopuszczenie do sytuacji, w której ukraińska rewolucja miałaby zostać spacyfikowana. Przyzwalając Janukowyczowi na  zdecydowane użycie wojska w celu zdławienia ukraińskiego buntu za cenę tak zwanego „świętego spokoju”, wydalibyśmy na siebie wyrok śmierci wykonany za dziesięć lat przez imperialnych Rosjan.  Dlatego też rząd polski powinien w sposób bezwarunkowy, zdecydowany i głośny poprzeć w chwili obecnej Jaceniuka i Kliczko – bez jakichkolwiek ustępstw w stosunku do prorosyjskiego establishmentu na Ukrainie.
Sytuacja w Kazachstanie pomaga Europie w zajęciu wobec Rosji twardego stanowiska
Związek Celny Rosji, Białorusi i Kazachstanu przeżywa kryzys gospodarczy. Od tygodnia w Ałma-Acie i Astanie trwają protesty. Nazarbajew zdewaluował  w ostatnim tygodniu walutę swojego kraju o 19%. Wybuchła panika. Ludność tego kraju – najsilniejszej gospodarczo byłej republiki radzieckiej w Azji środkowej – ustawia się w tasiemcowych kolejkach, aby wypłacić pieniądze z banków.  Łukaszenka oświadczył 18.02, że nie dopuści do „Majdanu w swoim państwie”. Co więcej, rząd Łukaszenki nawet zalecił sprzedaż żywności poniżej kosztów produkcji, aby rozładować przepełnione magazyny. Najwidoczniej, lider państwa białoruskiego obawia się protestów.
W tej sytuacji, Europa powinna  zażądać dymisji Janukowycza i jednogłośnie, silnym głosem, poprzeć Jaceniuka i Kliczkę. Nie ma powodów, aby nie wtrącać się w sprawy Ukrainy, skoro Unia Europejska uczyniła to samo w stosunku do Libii, Tunezji a nawet Egiptu podczas Arabskiej Wiosny Ludów (nie mówiąc o Iraku Saddama Hussaina).   Co więcej, takie domaganie się dymisji Janukowycza powinno pojawić się w kontekście sankcji personalnych wobec rządzących polityków Ukrainy. Dymisja albo blokada kont ukraińskich oligarchów w europejskich i amerykańskich bankach !!!
Nie ulega wątpliwości, że tak ostra artykulacja poparcia dla proeuropejskiej Ukrainy ze strony Europy wywoła  retorsję ze strony Putina. Jednakże łatwo ją zneutralizować aktem „zmrożenia” przywódcy Rosji. Aby „sparaliżować Putina”, wystarczy  mu zaprezentować „możliwość Majdanu w Kazachstanie”.  Koła finansowe Europy i USA powinny zagrozić wzmożeniem operacji wycofywania się z inwestycji finansowych w tym państwie, aby doprowadzić  przynajmniej do krótkotrwałego, kontrolowanego kryzysu finansowego. Z resztą  ten proces już ma miejsce. Putin znajdzie się w potrzasku i stanie się „grzecznym Putinkiem”. Jeśli Zachód nie wykorzysta efektu „zmrożenia” liderów i oligarchów Rosji perspektywą wielomiliardowych strat finansowych, to będzie tego żałował przez długie dziesiątki lat.
Polska polityka wschodnia
W wystąpieniu sejmowym (19.02),  Tusk zagroził nałożeniem sankcji na Ukrainę. Nawet otrzymał oklaski od samego Kaczyńskiego. Palikot „dołożył swoje trzy grosze”, apelując o organizację w Warszawie szczytu politycznego poświeconego rozwojowi problemu ukraińskiego. Można nawet na szczyt zaprosić Putina, aby wyłącznie zaprezentować mu siłę Unii Europejskiej.
Dobrze, że najważniejsze partie polityczne w kraju zaczynają mówić jednym głosem. Jedynie Miller z SLD  wyłamuje się, siejąc obstrukcję w polskiej polityce zagranicznej. Ma się wrażenie, że swoimi wypowiedziami bardziej wspiera Putina niż polską rację stanu. Ale to już temat dla Agencji Wywiadu. http://blogi.newsweek.pl/Tekst/polityka-polska/684033,czy-miller-bawi-sie-w-bonda-z-olena-marczuk-na-marginesie-wyborow-do-europarlamentu.html
Prezydent Francji Hollande poparł inicjatywę Tuska. Potrzebne są naciski na Merkel, aby Niemcy wstąpiły do tej samej drużyny, w której zaczyna przewodzić Francja i Polska. Jednakże same sankcje wobec Ukrainy nie wiele tu pomogą. W chwili obecnej są za słabą formą nacisku politycznego. Na nadzwyczajnym posiedzeniu Unii, Polska dyplomacja powinna domagać się stanowiska Wspólnoty żądającego niezwłocznej dymisji Janukowycza pod groźbą sankcji i wycofania się kapitału inwestycyjnego z Kazachstanu.  Planszę gry z Putinem  trzeba rozszerzyć i pokazać, że Rosja posiada słabe punkty w swojej strefie wpływów. Szkoda tylko, że polscy politycy tak późno zaczęli reagować na zagrożenia ze strony „rosyjskiego awanturnictwa”.
Miejmy nadzieję, że europejscy politycy dogadają się  w sprawie Ukrainy. W kontekście odrzucenia przez MKOL prośby ukraińskich sportowców, aby mogli startować w Soczi z czarnymi opaskami na ramionach, nadzieje te mogą okazać się płonne. Jeśli Merkel nie poprze inicjatywy Tuska i Hollande’a, o co apelował dzisiaj Janusz Palikot, to idea zjednoczonej Europy ukaże się publiczności naszego kontynentu wyłącznie jako slogan służący „zbijaniu kasy przez polityków wysiadujących na fotelach w Parlamencie Europejskim”.  Gra toczy się o wysoką stawkę. Czy budujemy Europę czy tylko udajemy, że ją budujemy?
***
Wojciech Krysztofiak (autor prac naukowych w czasopismach Listy Filadelfijskiej: „Synthese”, „Husserl Studies”, „Axiomathes”, „Semiotica”, „Filozofia Nauki”, „History and Philosophy of Logic”; uczestnik Seminarium filozoficznego w Paryżu, z okazji wstąpienia Polski do Unii Europejskiej,  zorganizowanego pod patronatem Prezydenta Polski Aleksandra Kwaśniewskiego i Prezydenta Francji Jacques’a Chirac’a; stypendysta: The Norwegian Research Council for Science and the Humanities, The Soros Foundation-Open Society Institute), od 2014 członek Honorary Associates Rationalist International.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz