niedziela, 25 lutego 2018

RZĄD TUSKA WYGRYWA. CZY CIĄG DALSZY NAGRAŃ PODSŁUCHOWYCH – TYCH PIKANTNIEJSZYCH?

TEKST  Z  DNIA  11.0-7.2014  ROKU
Dlaczego  Tusk nie rzucił Sienkiewicza na pożarcie opozycji?   Dlaczego Sienkiewicz jest tak ważny, że pozostawienie go na stanowisku bardziej opłaca się PO, niż naprawienie wizerunku partii nadszarpniętego w wyniku ujawnienia podsłuchów? Najwidoczniej Sienkiewicz coś wie, czego inni nie wiedzą, a czego ujawnienie mogłoby skompromitować wielu establishmentowych polityków wszystkich opcji. Co więc takiego Sienkiewicz wie, że w dniu dzisiejszym stał się szarą eminencją polskiej polityki? W świetle  potencjalnych scenariuszy, Sienkiewicz musiał zostać na stanowisku, gdyż jest, być może,  „łącznikiem” pomiędzy Tuskiem a „zamachowcami”.
Z góry było wiadome, że 11.07.2014 Tusk wybrnie z sukcesem z próby przegłosowania wotum nieufności wobec Rządu. Jedynym znakiem zapytania było utrzymanie się na stanowisku ministra Sienkiewicza. Rewizje w ministerialnych gabinetach wpływowego polityka PSL, Jana Burego rokowały, że partia Piechocińskiego wyłamie się i zagłosuje przeciwko Sienkiewiczowi. Jedynie były lider PSL, Waldemar Pawlak, zbuntował się i wstrzymał od głosu.
Co oznacza pozostawienie Sienkiewicza na stanowisku?
W polityce, w zwyczaju jest rzucanie kolegów na pożarcie opozycji, jeśli kompromitują oni  swoją partię. Taka praktyka obowiązuje jako aksjomat  „robienia polityki” w każdym demokratycznym państwie. Na przykład, we Francji Dominique Strauss-Kahn kompromitował swoimi seks-aferami socjalistów i odsunięto go od polityki, gdyż jego „porno-akcje” zagrażały Francois Hollande w zwycięstwie w wyborach prezydenckich. Merkel również nie wstawiła się za Kohlem, jej politycznym promotorem, kiedy oskarżono go o „utrzymywanie tajnych kont partyjnych”. Dlaczego więc Tusk nie rzucił Sienkiewicza na pożarcie opozycji?   Dlaczego Sienkiewicz jest tak ważny, że pozostawienie go na stanowisku bardziej opłaca się PO, niż naprawienie wizerunku partii nadszarpniętego w wyniku ujawnienia podsłuchów? http://blogi.newsweek.pl/Tekst/polityka-polska/689313,trybunal-stanu-dla-belki-prezes-nbp-jest-przestepca-konstytucyjnym-albo-zwyklym-zlodziejaszkiem-albo-pozyczyl-nielegalnie-z-nbp-1500-zlotych.html
Najwidoczniej Sienkiewicz coś wie, czego inni nie wiedzą, a czego ujawnienie mogłoby skompromitować wielu establishmentowych polityków wszystkich opcji. W każdym razie,  ochrona jego pozycji politycznej najbardziej opłaca się w obecnej, kryzysowej sytuacji. Co więc takiego Sienkiewicz wie, że w dniu dzisiejszym stał się szarą eminencją polskiej polityki?
Śledztwo w sprawie podsłuchów
Pierwsza reakcją Tuska i jego doradców na podsłuchy ujawnione przez tygodnik „Wprost” było obarczenie rosyjskiej agentury odpowiedzialnością za nie. http://blogi.newsweek.pl/Tekst/polityka-polska/689256,czy-tusk-i-sikorski-prowadza-polityke-zagrazajaca-interesom-polski-na-marginesie-glosowania-nad-votum-zaufania-dla-rzadu.html Wymyślono nawet scenariusz wyjaśniający próbę „zamachu stanu”. Biznesmen-węglarz-milioner Falenta miał być zleceniodawcą organizującym   akcję podsłuchową w warszawskich restauracjach. Wcześniej przejął on za kilkaset milionów złotych upadającą spółkę, która handlowała tanim węglem z Ukrainy i Rosji. Ponieważ w handlu „czarnym złotem” dopuszczano się nadużyć i rozmaitych przekrętów, CBA wpadło na trop „gangu węglarzy”, na czele którego mieli faktycznie stać jacyś rosyjscy lub ukraińscy oligarchowie.  Podsłuchy miały stanowić zemstę na Tusku, że ośmielił się ścigać „międzynarodowy kartel węglarzy”.
Społeczeństwo ogląda wiele filmów kryminalno-szpiegowskich. Na ogół, bohaterami w tych filmach są gangsterzy z  karteli narkotykowych – z Medellin, sycylijska mafia. Zdarzają się również filmy o gangsterach handlujących bronią – przynajmniej walczył z takimi „psami” Linda w naszych rodzimych filmach. Nie ma jednak znanego filmu kryminalnego o „węglarzach” i „międzynarodowych kartelach węglowych”. Obserwatorom sceny politycznej nie jest łatwo kupić taki egzotyczny scenariusz.
Prokuratura prowadząca śledztwo oznajmiła, że w chwili obecnej akta liczą ponad 1200 stron. Podczas konferencji prasowej, rzeczniczka oceniła, że taka ilość stron akt wskazuje, że śledztwo jest wielowątkowe, rozwija się i rokuje nadzieję, że sprawcy podsłuchów zostaną zidentyfikowani.    Taka ściema prokuratury wskazuje jednak na fakt zupełnie odmienny – śledczy niczego nie wiedzą. Dla przykładu, akta postępowania dyscyplinarnego przeciwko zdegradowanemu profesorowi US Krysztofiakowi – za to, że na wykładzie przytoczywszy sformułowanie:  Niektórzy mężczyźni myślą wyłącznie o tym jakby tu wybzykać przysłowiową Janinę, wzywał do przemocy wobec kobiet, przez co złamał w pięciu punktach Konstytucję RP – liczą ponad 200 stron. Dziwi więc fakt, że w tak poważnej sprawie, jaką jest rzekomy zamach stanu, objętość akt jest tylko sześć razy większa od komicznej hucpy akademickiej. Przy czym połowę tej objętości stanowią oświadczenia tak zwanych osób poszkodowanych. Zakładając, że prokuratura sprawnie działa,  przy sprawie o takim kalibrze  akta powinny liczyć w chwili obecnej około kilkunastu tysięcy stron.
Czy prokuratura celowo działa  niesprawnie?
Główny podejrzany, „biznesmen-węglarz”, Falenta został zwolniony z aresztu. Forma jego zwolnienia zadziwia, gdyż jest on przecież podejrzewany o organizację spisku przeciwko państwu polskiemu z inspiracji obcych służb wywiadowczych. Skoro „gościa” oskarża się o szpiegostwo, to dlaczego zwalniając go z aresztu, nie zabiera mu się paszportu i nie wymaga się wpłacenia sowitej kaucji kilku milionów złotych? W wielu sprawach typowo kryminalnych, gangsterzy odpowiadający z wolnej stopy otrzymywali sądowy zakaz opuszczania kraju i musieli wpłacać nawet kilkunastomilionowe kaucje. Rząd Tuska i jego służby „szyją” więc niezłą historię !!!!
Można zakładać, że tak łagodne potraktowanie Falenty jest jakimś sposobem komunikowania się ze zleceniodawcami podsłuchów. Być może, Tusk wysyła informację: Jesteśmy w stanie ukręcić łeb sprawie, ale więcej nie publikujcie podsłuchów. Możliwy jest również inny scenariusz. Falenta ma wyjechać z kraju i milczeć. Może następnie zginąć w niewyjaśnionych okolicznościach. Taki ewentualny fakt można medialnie zinterpretować jako „robotę rosyjskiej agentury”: zginął, bo za dużo wiedział (jak Petelicki, Lepper i wielu innych).
W świetle takich potencjalnych scenariuszy, Sienkiewicz musiał zostać na stanowisku, gdyż jest, być może,  „łącznikiem” pomiędzy Tuskiem a „zamachowcami”.
Ale kim są „zamachowcy”?
Od kilku miesięcy w Polsce trwają rewizje oraz aresztowania wielu czołowych urzędników i polityków, wywodzących się z PO i PSL. W mediach pisze się o aferach finansowych na niespotykaną skalę w Polsce.  Z pewnością sami aferzyści próbują je tuszować? Czy więc podsłuchy stanowić mają ostrzeżenie dla Tuska i Sienkiewicza? Jeśli nie zaprzestaniecie nas aresztować, rewidować i gnębić, to my was politycznie wykończymy!!!
Taki scenariusz jest jednak naiwny z następującego powodu. Wykolejenie rządu Tuska otworzy drzwi Kaczyńskiemu i Korwin-Mikkemu do władzy. Los aferzystów będzie wówczas nie do pozazdroszczenia. Kaczyński jest miłośnikiem „surowego karania politycznych złodziei”. Gdyby mógł skazywałby ich, podobnie jak Gomułka, na karę śmierci. Korwin-Mikkemu również nie przeszkadza  śmierć za przewiny.
Zamachowcami chyba jednak są politycy, którym zależy na pozbawieniu Tuska i Platformy Obywatelskiej władzy. Motywem może być nawet  odruch patriotyzmu. Konflikt na Ukrainie jest wojną o otwarcie dla Europy łączy przesyłu ropy i gazu z Zatoki Perskiej do Europy – przez Turcję, Morze Czarne, Ukrainę i Polskę. Pomysł ten może zostać zrealizowany jedynie pod takim warunkiem, że Ukraina i Turcja zostaną członkami Unii Europejskiej.   W interesie niektórych kół biznesowych w Niemczech, związanych z Gazpromem i kapitałem rosyjskim, jest zablokowanie procesu realizacji tego pomysłu. Rząd polski musi więc opowiedzieć się albo za interesem niemiecko-rosyjskim albo za interesem amerykańsko-tureckim. Niemcy od lat studzą tureckie aspiracje  wstąpienia w poczet krajów Wspólnoty Europejskiej. Tusk i Sikorski dopiero bardzo późno poparli ukraińską rewoltę. Świadczyłoby to o wspieraniu przez nich energetycznego interesu niemiecko-rosyjskiego. O tym może świadczyć pomysł Tuska tak zwanej unii energetycznej, który sprowadza się do stworzenia mega-kartelu na rynku kopalin energetycznych kupującego je wyłącznie od Rosji – a więc do katastrofalnego geopolitycznie uzależnienia Europy wschodniej od Rosji. http://blogi.newsweek.pl/Tekst/polityka-polska/687504,unia-energetyczna-co-zakombinuje-tusk-z-merkel-czy-dziala-na-szkode-polskiej-gospodarki.html Prawdopodobieństwo ziszczenia się takiego scenariusza jest bardzo wysokie. Dlatego trzeba wszystko uczynić, aby odsunąć Tuska i Sikorskiego od władzy – są zbyt niebezpieczni.
Puenta pierwsza
Obstawiam, iż za podsłuchami stoi wywiad amerykański związany z „naftowymi think-tankami”. Hipoteza ta  jest pośrednio potwierdzona faktem awantury wywiadowczej za Odrą. Kilka dni temu Angela Merkel oskarżyła rząd Obamy, swojego sojusznika z NATO, o działalność szpiegowską na terenie Niemiec.   Takie oskarżenie jest precedensem po II Wojnie Światowej. Z pewnością stanowić ma jasny komunikat mówiący, że amerykański kapitał naftowo-gazowy jest nieproszonym gościem na rynku europejskim. Ta sytuacja na pewno doprowadzi do „podskórnego” konfliktu między USA i Niemcami. W interesie rządu  amerykańskiego jest posiadanie sojusznika w rozgrywaniu anty-putinowskiego scenariusza. Być może, to jest powodem niezaproszenia Tuska na salony w Brukseli do rozmów na temat konfliktu na Ukrainie. Afera podsłuchowa ma więc swoją międzynarodową geopolitycznie etiologię.
Puenta druga
Ponieważ Sienkiewicz utrzymał się na stanowisku, a Platforma Obywatelska notuje nieoczekiwanie małe spadki sondażowe, należy wnioskować, że podsłuchy nadal będą publikowane w mediach. Tym bardziej, że w ostatnich dniach kontrolę nad największą polską spółką chemiczną Ciech, potężnym odbiorcą gazu, przejął Kulczyk. Żadna z krajowych spółek przemysłu chemicznego, notowana na GPW, nie odczuwa dotkliwych spadków, które są nawet udziałem KGHM (jednego z największych na świecie koncernów przemysłu miedziowego).  Rosja bije się o polski przemysł chemiczny, skupując  aktywa spółek chemicznych. Przejęcie tego sektora naszej gospodarki będzie skutkowało tym, że terminal gazowy LNG w Świnoujściu będzie  „stał bez pracy” – bo gaz do fabryk chemicznych  będzie płynął rurami rosyjsko-niemieckimi (Nord Stream). Czy więc będziemy mieli sposobność wysłuchania taśm z nagranym Kulczykiem i politykami polskiego rządu?
Być może, powodem zgody na opuszczenie przez Falentę Polski jest fakt posiadania przez niego „pikantniejszych taśm”, które mogłyby posłużyć do oskarżenia polityków establishemntowych o zdradę stanu; o szpiegostwo na rzecz zagranicznych korporacji polityczno-finansowych.
Puenta trzecia
Podsłuchy są dobre dla kraju, gdyż przyczyniają się do rozumienia mechanizmów rządzących polityką wśród wyborców. Skoro państwo polskie w 2013 roku dokonało ponad 2 miliony podsłuchów obywateli (więcej niż w Niemczech; dane oficjalnie opublikowane w Brukseli), to dlaczego obywatele nie mogliby podsłuchiwać 60 polityków?  Pretensje Tuska za to, że ktoś podsłuchał Belkę, Sikorskiego, Rostowskiego, Nowaka i innych są  śmieszne.  Jeśli nie chcesz być podsłuchiwany, to nie pchaj się do polityki.
***
Wojciech Krysztofiak (autor prac naukowych w czasopismach Listy Filadelfijskiej: „Synthese”, „Husserl Studies”, „Axiomathes”, „Semiotica”, „Filozofia Nauki”, „History and Philosophy of Logic”, „Foundations  of Science”; uczestnik Seminarium filozoficznego w Paryżu, z okazji wstąpienia Polski do Unii Europejskiej; stypendysta: The Norwegian Research Council for Science and the Humanities, The Soros Foundation-Open Society Institute), od 2014 członek Honorary Associates Rationalist International.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz