wtorek, 27 lutego 2018

OBAMA SPRAWDZA PUTINA NA UKRAINIE. KACZYŃSKI USIŁUJE PODPALIĆ EUROPĘ – NA MARGINESIE EWENTUALNEGO STANU WYJĄTKOWEGO

TEKST  Z  DNIA  27.01.2014  ROKU
Obama nie wezwał ukraińskiej opozycji do ugody z Janukowyczem oraz do wejścia Jaceniuka i Kliczki do proponowanego rządu. Ta rezerwa administracji amerykańskiej w stosunku do projektu pogodzenia zwaśnionych stron na Ukrainie budzi niepokój. Jeśli przemoc będzie nadal narastała, to Janukowycz wprowadzi stan wyjątkowy. Jeśli nie będzie w stanie całkowicie zapanować nad wojskiem, wówczas wezwie Putina o „bratnią pomoc”. Czy więc Obama testuje Putina? Kaczyński wysłał swoich „oficerów politycznych” na Ukrainę, aby wspierali „banderowców” w ich  oddziaływaniu na tłumy protestujących. Podtrzymywanie na duchu lidera „Swobody”, Oleha Tiahnyboka w jego decyzjach politycznych ma służyć eskalacji konfliktu ukraińskiego. Kaczyński próbuje więc podpalić Ukrainę i wzniecić pożar w Europie. W czyim interesie? Czy w interesie Obamy?
Sytuacja na Ukrainie powoli przekształca się w wojnę domową. Protestujący opanowują budynki rządowe  w większości największych miast Ukrainy. Jedynie w kilku wschodnich metropoliach wyczuwa się względny spokój. Ukraina przechodzi proces „majdanizacji”.  Poziom agresji ze strony protestujących zwolenników europejskiej Ukrainy systematycznie wzrasta. W czasie ostatniego weekendu inicjatywę  przejęli „banderowcy” reprezentujący nacjonalizm ukraiński.
Opozycja odrzuciła uczestnictwo w rządzie
Janukowycz zaproponował Jaceniukowi i Kliczce odwołanie rządu Azarowa i powołanie nowego z udziałem Kliczki i Jaceniuka – liderów nienacjonalistycznej opozycji. Niestety, zamiast aprobaty, opozycyjni politycy odrzucili ofertę obecnego prezydenta Ukrainy. Dlaczego? Protestujące tłumy domagają się nowych wyborów prezydenckich i odwołania Janukowycza. Jaceniuk i Kliczko pragną  współbrzmieć „z ludem Ukrainy”.
Stroną, która odmawia jakichkolwiek negocjacji z obecna władzą ukraińską, jest partia „Swoboda”, na czele której stoi Oleh Tiahnybok przedstawiany przez media jako  antysemita i banderowiec.  Ukraińska prawica dysponuje „bojówkami”, które skłonne są do stawienia fizycznego oporu „Berkutowi” ( ukraińskim siłom specjalnym). W ostatnich dniach bojówki te wykazały się walecznością zmuszając oddziały „Berkutu” do powstrzymania się od ataków. Czy ukraińska, proeuropejska rewolucja jest sterowana?
Ani Obama ani amerykański Departament Stanu – pomimo nacisku ze strony Gorbaczowa - nie wezwały ukraińskiej opozycji do ugody z Janukowyczem oraz do wejścia Jaceniuka i Kliczki do proponowanego rządu. Ta rezerwa administracji amerykańskiej w stosunku do projektu pogodzenia zwaśnionych stron na Ukrainie budzi niepokój.
Scenariusz wojny domowej na Ukrainie
Jeśli przemoc będzie nadal narastała, to Janukowycz wprowadzi stan wyjątkowy. Niestety nie jest to wcale oczywiste, czy możliwe jest w chwili obecnej wprowadzenie skutecznego stanu wyjątkowego. Niektóre jednostki wojskowe, szczególnie zachodniej Ukrainy, mogą przejsć na stronę opozycji.  Janukowycz ma świadomość, że w atmosferze rewolucyjnej przemocy może go spotkać los Ceausescu.  Jeśli nie będzie w stanie całkowicie zapanować nad wojskiem, wówczas wezwie Putina o „bratnią pomoc”. Wkroczenie wojsk rosyjskich na Ukrainę doprowadzi do długoletniej „wojny partyzanckiej”.
Czy Amerykanie testują  zaprezentowany scenariusz? Czy Obama testuje Putina? Jeśli Putin odmówi pomocy obecnej władzy na Ukrainie, to wówczas pokaże swoją słabość, zaś budowany wizerunek mocarnej Rosji legnie w gruzach. Jeśli jednak Putin wkroczy do Kijowa, to Obama będzie miał uzasadnienie na dostarczanie broni ukraińskim patriotom. Wówczas Europa poprze Kliczkę i Jaceniuka nie tylko słowem, ale również dostawami amunicji.
W ostatnich dniach media doniosły, iż Obama zaproponował Rosji wsparcie w Soczi na wypadek zamachu terrorystycznego podczas zimowych igrzysk. Dwa amerykańskie okręty mają stacjonować blisko Soczi podczas igrzysk. CNN podał, że Pentagon przygotował plany ewakuacji obywateli w sytuacji kiedy będzie miał miejsce  zamach terrorystyczny. Czy nie jest to próba zastraszenia Putina na wypadek wojny domowej w USA?
Interes USA w wojnie domowej na Ukrainie
To, że wojna domowa na Ukrainie, w którą Rosja zostanie uwikłana politycznie,  będzie korzystna dla Amerykanów, jest ze względów geopolitycznych oczywiste. Taka sytuacja spowodowałaby unicestwienie projektu Unii Celnej. USA mogłaby zaoferować Kazachstanowi, Tadżykistanowi i Kirgistanowi ciekawszą ofertę – szeroko zakrojone  inwestycje w wydobycie metali rzadkich oraz ropy naftowej. Amerykańscy stratedzy doskonale pojmują to, że restauracja dawnego Związku Radzieckiego pod patronatem „kapitalistycznej Rosji” spowoduje zamknięcie bram do inwestycji w środkowo-azjatycki przemysł metalurgiczny. Chiny już ograniczyły światowy handel swoimi  metalami rzadkimi.
Dodatkowo zaangażowanie Rosji w potencjalną wojnę domową na Ukrainie ośmieliłoby islamistów do wzmożenia swojego dżihadu z Putinem. Państwo moskiewskie musiałoby – tak, jak w czasach Zimnej Wojny – łożyć gigantyczne sumy pieniędzy na rozwój sił specjalnych, armii i zbrojeń.  Wynik prognozowanego konfliktu nie jest oczywisty. Jeśli rosyjskiemu establishmentowi udałoby się zmobilizować naród do chwycenia „za mordę Ukraińców i islamistów”, to nie jest wykluczone, że Putin mógłby pokusić się o nałożenie kagańca Estończykom, Łotyszom, Litwinom i Polakom.
Po co pojechała delegacja PiS na Ukrainę?
Kaczyński wysłał swoich „oficerów politycznych” na Ukrainę, aby wspierali „banderowców” w ich  oddziaływaniu na tłumy protestujących. Podtrzymywanie na duchu lidera „Swobody”, Oleha Tiahnyboka w jego decyzjach politycznych ma służyć eskalacji konfliktu ukraińskiego. Kaczyński próbuje więc podpalić Ukrainę i wzniecić pożar w Europie. W czyim interesie? Czy w interesie Obamy?
Wojna domowa na pograniczu Unii Europejskiej niweczy projekt federacyjnego państwa europejskiego. Politycy na salonach w Brukseli i Strasbourgu przestaną rozmawiać o integracji z nowymi krajami europejskimi. Wschodnia Europa  stanie się bowiem kulą u nogi Niemców, Brytyjczyków i Francuzów.  Rozpoczną się procesy deeuropeizacji krajów dawnego Układu Warszawskiego. Polska zacznie spełniać podłą rolę geopolityczną – buforu przed rosyjskim imperializmem. Polityka „buforowania” wymaga spójnej ideologii podtrzymującej społeczeństwo w nieustannej mobilizacji do walki z wrogiem. To zapewnia polski, nacjonalistyczny katolicyzm. W takim stanie moglibyśmy trwać  nawet dziesiątki lat. http://blogi.newsweek.pl/Tekst/polityka-polska/682723,watykan-wesolowski-gender-konkordat---komu-zalezy-na-deeuropeizacji-polski.html
Gra Kaczyńskiego celuje w podpalenie Europy, aby osobiście stanąć na czele „anty-rosyjskiego ruchu”. „Unabomber - Kaczyński” realizuje więc niebezpieczną dla naszego kraju strategię polityczną. W ostatnich dniach PiS, przy udziale środowisk faszystowsko-narodowych, rozpoczął   wcielanie w życie swojego planu. W Szczecinie oraz w Katowicach, przy okazji celebracji rocznicy Powstania Styczniowego, sympatycy Kaczyńskiego zaczęli domagać się rozbiórki pomników żołnierzy radzieckich. Czy tego rodzaju akcje nie są obliczone na wywołanie nastrojów antyrosyjskich w społeczeństwie? W jakim celu ? Czy nie na wypadek wojny domowej na Ukrainie?
Interes Polski
W interesie Polski jest zakończenie ukraińskiego konfliktu powołaniem rządu, w którym główne role odgrywaliby liderzy proeuropejskiej opozycji: Kliczko i Jaceniuk. Prezydent Komorowski wezwał w poniedziałek na rozmowy Janusza Palikota, aby  wsparł „negocjacyjną atmosferę” pomiędzy zwaśnionymi stronami. Wynika z tego, że ministrowie Tuska nie posiadają odpowiednich mocy. A może prezydent Komorowski przestał ufać Tuskowi i Sikorskiemu? Anne Applebaum (małżonka Ministra Spraw Sagranicznych – Sikorskiego, w tekście opublikowanym w ‘Gazecie Wyborczej” wcale nie wyrażała troski o pokój na Ukrainie).  Dobrze  więc się stało, że Komorowski z Palikotem działają na rzecz pokoju na Ukrainie, który jest w naszym interesie.
Proeuropejska Ukraina daje Polsce szanse na stworzenie sojuszu energetycznego: Polska-Ukraina-Turcja, obejmującego ponad 150-milionowy rynek ekonomiczny. Taki ewentualny twór geopolityczny, w którym Polska odgrywałaby centralną rolę,  byłby zwarty geograficznie swoją powierzchnią i sięgałby swoimi granicami Iraku, a więc Zatoki Perskiej. Polska i Turcja są członkami NATO – struktura jest więc zabezpieczona militarnie. Polska mogłaby reprezentować interesy Turcji i Ukrainy w Unii Europejskiej. Co więcej, na salonach w Brukseli powierzono by naszemu krajowi pilnowanie procesów integracji geopolitycznej sojuszników z Europą. W tej grze stawka jest najwyższa. Zapraszając Palikota na spotkanie i pomijając Tuska, prezydent Komorowski wydaje się dostrzegać szansę  w realizacji geopolitycznej  koncepcji „Twojego Ruchu”. Wszak wybory do Parlamentu Europejskiego zbliżają się szybkim krokiem.
Usiłując podpalić Europę na Ukrainie, Kaczyński sprzeniewierza polski interes. Bliższe są mu ideały narodowego katolicyzmu, niż pokój w regionie i pozytywistyczna praca u podstaw. http://blogi.newsweek.pl/Tekst/polityka-polska/673449,pis-i-faszyzm.html
Puenta
Miejmy nadzieję, że zwaśnione strony na Ukrainie będą na tyle skuteczne, że uda im się wyizolować ze sceny „banderowców”, zaś   Kaczyńskiemu wyślą sygnał, że  Ukraińcy nie potrzebują pisowskiej rady podpalenia Europy.
***
Wojciech Krysztofiak (autor prac naukowych w: „Synthese”, „Husserl Studies”, „Axiomathes”, „Semiotica”, „Filozofia Nauki”, „History and Philosophy of Logic”; uczestnik Seminarium filozoficznego w Paryżu, z okazji wstąpienia Polski do Unii Europejskiej,  zorganizowanego pod patronatem Prezydenta Polski Aleksandra Kwaśniewskiego i Prezydenta Francji Jacques’a Chirac’a; stypendysta: The Norwegian Research Council for Science and the Humanities, The Soros Foundation-Open Society Institute), od 2014 członek Honorary Associates Rationalist International.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz