poniedziałek, 26 lutego 2018

„ELEMENTARZ” A SPRAWA POLSKI

TEKST  Z  DNIA  05.04.2014  ROKU
Marię Lorek drażni użycie przeze mnie słowa „maluchy”. Sugeruje, że jej synowie nie byli nigdy dla niej maluchami, lecz - mężczyznami.  Fakt, iż autorka „Elementarza” dla maluchów przypisuje cechę bycia mężczyzną sześcio- lub siedmioletnim chłopcom, wywołuje konsternację.  Gdyby zdarzyło mi się takie doświadczenie ujmowania  mojej najmłodszej, sześcioletniej córki Emilki jako kobiety, to poszedłbym do psychiatry; obawiałbym się skłonności pedofilskich. Co trzeba mieć „zapisane pod czaszką” żeby na siedmiolatka spoglądać jak na mężczyznę?  Co Pani Maria Lorek czuła kiedy jej sześcioletni chłopcy kąpali się nago w wannie, a ona widziała w nich mężczyzn, a nie -  maluchów?
„Gazeta Wyborcza” wywołała mnie do tablicy o4.o4.2014. Aneta Bańkowska napisała w swoim felietonie: http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,15740371,_Czy_w_nowym_podreczniku_ktos_zwroci_uwage_na_kwestie.html?google_editors_picks=true
Krytycy Lorek opierają swoje argumenty na dwóch źródłach: blogu filozofa Wojciecha Krysztofiaka oraz analizie porównawczej podręczników pod kątem gender przeprowadzonej w 2000 roku przez Magdalenę Marszałek  z Uniwersytetu Humboldta w Berlinie. Wątpliwości wzbudziły niektóre ilustracje zamieszczone w "Elementarzu", których zdjęcia pojawiły się w internecie. Wojciech Krysztofiak na swoim blogu oskarża Lorek m.in. o przedstawianie kobiet jedynie w tradycyjnych zawodach (nauczycielki i woźnej - jak pisze, "w podręczniku nie ma mowy o: naukowcach, pisarzach/pisarkach, inżynierach lub wynalazcach"). Jego zdaniem w rzeczywistości "Elementarza" "kobieta ma uczyć i pilnować, zaś facet musi przede wszystkim umieć się bić i spełniać role ludyczne", a podręczniki autorki "raczej kodują schematy konstruowania rzeczywistości społecznej, które dominują w mentalności kibola aniżeli w sposobach myślenia intelektualistów".
- Pan Krysztofiak jest niekonsekwentny: dlaczego napisał tylko o "pisarkach"? Dlaczego nie o "naukowczyniach", "inżynierkach", "wynalazczyniach"? Dlaczego sam koduje męski tryb? Być może właśnie dlatego, że są to słowa brzmiące nienaturalnie. Odnoszą się do zawodu człowieka - obojętnie której płci. Naukowcem, inżynierem, wynalazcą może być i kobieta, i mężczyzna. Od niektórych rzeczowników męskoosobowych trudno utworzyć formę żeńską, brzmi to sztucznie - tłumaczy autorka.
- Trudno mi ocenić, czy pan Wojciech Krysztofiak oglądała mój "Elementarz" w całości, bo inaczej zapewne nie powielałby nieprawdziwych informacji. Niepokoi fakt, że pan Wojciech Krysztofiak w oficjalnych wypowiedziach używa zwrotów "facet", "debilki", "mentalność kibola" i "wkurzyłem się", pisze nazwiska z małej litery, a o dzieciach szkolnych wyraża się lekceważąco "maluchy" - dodaje Lorek i pyta: - Moja rodzina składa się z trzech mężczyzn i mnie - czy to oznacza, że jest gorsza od rodzin reprezentowanych "pół na pół"? Lub że nie spełnia ona standardów równości płci? 
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114883,15740371.html
Pani Lorek nie słucha rozmówców
„Gazeta Wyborcza” w sposób trafny streściła moje zarzuty skierowane pod adresem „Elementarza”, napisanego przez Marię Lorek. Niestety reakcja zaatakowanej przeze mnie autorki wskazuje na to, że nie zrozumiała moich ocen krytycznych. Dotyczą one bowiem faktu, iż w jej „Elementarzu” dziewczynki przedstawiane są w schemacie mizoginicznym. W swoim felietonie nie poruszam kwestii genderyzmu. Powołuję się na tekst Magdaleny Marszałek, który jest wręcz szkolną analizą językowego obrazu świata kodowanego przez rozmaite elementarze obecne na rynku w latach 90-tych. Pani Lorek, oceniana w niektórych środowiskach jako ekspert w dziedzinie pisania podręczników na użytek edukacji wczesnoszkolnej, swoją odpowiedzią udzieloną „Gazecie Wyborczej”, pokazuje, iż nie rozumie zarzutów. Dlatego coraz bardziej pogrąża się. http://blogi.newsweek.pl/Tekst/polityka-polska/685491,men-promuje-mizoginiczny-elementarz-dla-pierwszakow.html
Jeden z najsłynniejszych na całym świecie programów edukacyjnych dla dzieci „Ulica sezamkowa” był przygotowywany nie tylko przez mistrzów sztuki lalkarskiej, ale również przez rzesze ekspertów naukowych od edukacji. W krajach demokratycznych,  podręczniki szkolne muszą przejść bardzo drobiazgową ocenę pod względem nie tylko treści merytorycznych, ale również w aspekcie skutków mentalnych w umysłach dzieci obcujących z nimi codziennie. W swoim tekście stawiam w sposób jasny i precyzyjny takie oto pytanie:
Nauki kognitywne rozwijają się współcześnie w sposób bardzo dynamiczny. Od co najmniej dwudziestu lat w najwyżej rozwiniętych krajach świata dominuje kognitywny paradygmat uprawiania językoznawstwa, psychologii oraz nauk o edukacji. Podręczniki nauczania wczesnoszkolnego funkcjonując jako lekarstwa na choroby naszych sposobów ujmowania  i doświadczania świata, powinny być opracowywane przez gremia najwybitniejszych uczonych w zakresie psycholingwistyki, psychologii poznawczej, kognitywistyki matematyki, logiki, pedagogiki oraz lingwistyki. Czy Maria Lorek posiada do dyspozycji w swoim zespole badaczy zweryfikowanych w wymienionych dziedzinach na światowym rynku naukowym, którzy byliby w stanie dokonać oceny wartości edukacyjnej jej podręczników?
Chciałbym uzyskać odpowiedź od  Marii Lorek na postawione pytanie: jacy eksperci w jej zespole będą z nią pracowali nad treścią dydaktyczną  podręcznika dla naszych maluchów? Oczekuję podania ich nazwisk oraz listy zweryfikowanych światowo osiągnięć naukowych tychże ekspertów.
Darmowy, nieco akademicki,  wykład dla  Marii Lorek
Podręczniki szkolne oddziałują na uczniów w taki sposób, że w wyniku ich  codziennego czytania lub przeglądania, w umysłach dzieci kodowane są rozmaite reprezentacje mentalne. Nie jest prawdą, że na umysł dziecka największy wpływ ma zawsze środowisko rodzinne. Wpływ szkoły jest często silniejszy niż oddziaływanie matki i ojca. Dziecko przebywa  w niej każdego dnia niemal 6 godzin (lekcje plus pobyt w świetlicy lub bibliotece). Reprezentacje mentalne zakodowane w naszych umysłach determinują nasze postawy wobec  świata społecznego i w konsekwencji to, jak ten świat konstruujemy oraz jak w nim zachowujemy się.
Dlatego też to, jak „Elementarz” dla najmłodszych dzieci zostanie napisany, będzie miało wpływ na to, jak nasze dzieci będą konstruowały swój świat społeczny. Czy ukonstytuujemy w ich umysłach, dla przykładu, mizoginiczne czy równościowe pod względem płci biologicznej schematy konstrukcji świata społecznego?
Fundamentalnymi reprezentacjami mentalnymi, kodowanymi w praktykach socjalizacyjnych przez szkołę, są wzorce czynności językowych, w szczególności – ich aspektu illokucyjnego. Co to takiego jest? Otóż, wypowiadając się, możemy stwierdzać, pytać, obiecywać, zakazywać, przyzwalać, dziękować, prosić, protestować, buntować się, odmawiać, interpelować, zaklinać nawet czarować. Teoretycy języka wymieniają setki tego rodzaju czynności illokucyjnych.  Okazuje się, że wielu użytkowników języka posiada kłopoty z identyfikacją takich czynności illokucyjnych. Nie umie, na przykład, odróżnić zakazu od groźby, sprzeciwu od  obrażania (często zdarza się to w naszym kraju, iż kiedy sprzeciwiamy się poglądom głoszonym przez Kościół, jesteśmy interpretowani, że obrażamy katolików), czy też aktu odmowy komuś od aktu dewaluacji tego kogoś. Mamy więc nierzadko kłopoty z identyfikacją czynności illokucyjnych.
Niektórzy ludzie odznaczają się skłonnością do wykonywania takich, a nie innych czynności illokucyjnych. Na przykład, większość młodych ludzi w naszym kraju nie sprzeciwia się, nie buntuje się, nie odmawia, nie protestuje, nie interpeluje  i nie stawia pytań. Łatwo znaleźć osoby, które manifestują skłonność do samochwalenia się, do autoafirmacji, do wyrażania siebie w rozmaitych narracjach. Można wyróżniać  rozmaite profile illokucyjne użytkowników języka. To, jakie z nich ujawniamy w naszych zachowaniach, zależy od tego, jak ukształtowana została nasza kompetencja illokucyjna, szczególnie we wczesnej fazie rozwojowej, w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym. Dlatego planowany przez rząd „Elementarz” powinien zostać oceniony i przetestowany w aspekcie tego, jak będzie profilował kompetencję illokucyjną uczniów. Dlaczego jest to ważne?
Demokracja nie jest stanem naturalnym państwa. To, czy jesteśmy w stanie troszczyć się o ten najlepszy  ustrój, zależy od tego czy umiemy wykonywać czynności illokucyjne takie, między innymi, jak: interpelowanie, protestowanie, sprzeciwianie się, odmawianie, buntowanie się, niezgadzanie się, wybieranie, preferowanie, wartościowanie i inne.  W interesie demokracji, dodatkowo powinniśmy mieć również skłonność do wykonywania czynności illokucyjnych wymienionych typów. To, czy mamy taką skłonność, zależy od tego, jak nasza kompetencja została sprofilowana, w szczególności - na wczesnoszkolnym etapie edukacji.
W podstawie programowej edukacji przedszkolnej oraz wczesnoszkolnej pomija się aspekt „wychowywania naszych pociech” w duchu umiejętności protestowania, interpelowania, odmawiania, sprzeciwiania się, preferowania, itd.. Kształtując dzieci w szkołach na „grzecznych obywateli” naszego państwa od co najmniej 20 lat, mamy pewność, że młody człowiek nie wyjdzie na ulicę i nie pokaże przysłowiowego „fucka” politycznemu establishmentowi choćby z takiego powodu, że musi pracować za 1300 złotych  miesięcznie w  „Żabce” lub  jakimś markecie. http://blogi.newsweek.pl/Tekst/polityka-polska/656262,polacy-sa-niewolnikami.html
Młodzi Europejczycy potrafią w Madrycie, Paryżu czy Atenach wyjść  na ulicę i krzyknąć „fuck you” z powodu braku pracy lub niewolniczych pensji. Niestety pewna część polskiej młodzieży wykrzykuje tę frazę jedynie w kontekście meczów piłkarskich oraz marszów z pochodniami i nazistowskimi sztandarami. http://blogi.newsweek.pl/Tekst/polityka-polska/682932,antyislamskie-szwadrony-plo-czy-za-nimi-stoi-pis-i-putin.html Większość woli wyjechać do Londynu. To, jakie wzorce illokucyjne będzie kodował w umysłach maluchów „Elementarz” Marii Lorek, będzie za dwadzieścia lat skutkowało tym, czy na przykład będziemy godzili się na niewolnicze płace, czy będziemy przechodzili z obojętnością nad faktem o masowym podsłuchiwaniu obywateli przez służby specjalne naszego państwa  http://blogi.newsweek.pl/Tekst/polityka-polska/686048,obywatele-polscy-inwigilowani-przez-sluzby-specjalne-najczesciej-w-europie.html, czy w końcu będziemy reagowali (nawet agresywnie) na to, że  z powodu obrażania tak zwanych uczuć religijnych ludzie są wyrzucani z pracy lub degradowani społecznie.
Niepokój Marii Lorek
Autorkę przyszłego „Elementarza” niepokoi fakt, iż używam w swoich wypowiedziach takich  wyrażeń, jak: "facet", "debilki", "mentalność kibola" i "wkurzyłem się", a także „maluchy”. Dodaje też, że piszę na forach nazwiska z małej litery.
Wyrażony niepokój przez autorkę przyszłego „Elementarza”, czyli narzędzia profilowania kompetencji illokucyjnych naszych dzieci, bardzo mnie niepokoi. Stawiam pytanie: co trzeba mieć „pod czaszką zapisane”, żeby niepokoić się faktem użycia przez kogokolwiek wymienionych wyżej wyrażeń?
Zauważmy, że  wszystkie wymienione słowa odznaczają się tak zwanym nacechowaniem emocjonalnym. Nie są to słowa wulgarne na gruncie języka polskiego. Mimo to, Maria Lorek  protestuje przeciwko ich użyciu w publicznym dyskursie. Skoro słowa te, poprzez swój silny ładunek emocjonalny, służą użytkownikom języka w ich aktach wyrażania protestu, to manifestując swój niepokój, Maria Lorek protestuje przeciwko zjawisku wyrażania protestu, sprzeciwu, odmowy i buntu.
Protest przeciwko aktom protestu (a więc metaprotest) nie jest  manifestacją postawy konformizmu społecznego; jest czyms gorszym, gdyż jest manifestacją postawy „kneblowania ust” protestującym uczestnikom dyskursu publicznego. Taka postawa jest elementem syndromu mentalności faszystowskiej (totalitarnej). Czy autorka „zawiesi na płocie”  tę postawę  podczas prac nad „Elementarzem” dla naszych dzieci? Czy spróbuje nauczyć je umiejętności interpelacji, sprzeciwu, protestu, buntu, wyboru?  Jaki wzorzec illokucyjny będzie przekazywała naszym dzieciom – czy obwieszczającego absolutną prawdę „Jezuska” czy tolerancyjnej „Draculory” z Monster High, czy może indywidualistki Pippi Langstrumpf? http://blogi.newsweek.pl/Tekst/spoleczenstwo/645161,w-zerowkach---zamiast-literek-i-cyferek-patriotyzm-o-ideologicznosci-wychowania-przedszkolnego.html
Marię Lorek drażni użycie przeze mnie słowa „maluchy”. Sugeruje, że jej synowie nie byli nigdy dla niej maluchami, lecz -  mężczyznami.  Fakt, iż autorka „Elementarza” dla maluchów przypisuje cechę bycia mężczyzną sześcio- lub siedmioletnim chłopcom, wywołuje konsternację.  Ma prawo do osobistej gloryfikacji cechy męskości i spostrzegać siedmioletnich chłopców w ten sposób.  Jako autorka „Elementarza” dla wszystkich dzieci, nie ma jednak prawa do narzucania takiej optyki interpretacyjnej żadnemu rodzicowi.
Jestem ojcem trójki córek (obecnie; nawet dziadkiem). Nie przypominam sobie, że kiedykolwiek patrzyłem na swoje sześcioletnie i siedmioletnie córki jak na kobiety (taką możliwość odkryła przede mną Maria Lorek). Gdyby zdarzyło mi się takie doświadczenie ujmowania  mojej najmłodszej, sześcioletniej córeczki Emilki jako kobiety, to poszedłbym do psychiatry; obawiałbym się skłonności pedofilskich. Co trzeba mieć „zapisane pod czaszką” żeby na siedmiolatka spoglądać jak na mężczyznę?  Co Pani Maria Lorek czuła kiedy jej sześcioletni chłopcy  kąpali się nago w wannie, a ona widziała w nich mężczyzn, a nie -  maluchy? Puentując, wypowiedź Lorek jest odważna; gloryfikuje męską płeć biologiczną u siedmioletnich chłopców. Moim zdaniem taki stan umysłu świadczy o dziwnych skłonnościach.
Prośba o sprostowanie
Dziennikarze „Gazety wyborczej” nazywają mnie filozofem. Niestety,  to określenie nie jest w pełni trafne. Jestem przede wszystkim logikiem, semiotykiem i kognitywistą. Filozofią się jedynie interesuję; traktuję ją jako hobby.  Rzadko nauczam studentów filozofii.  Uczę ich logiki matematycznej. Naukowo zajmuję się od wielu lat tematem mechanizmów mentalnych naszego myślenia arytmetycznego (moje badania są nawet finansowane przez Narodowe Centrum Nauki). Ostatnie moje prace naukowe dotyczą: logicznej składni liczebnika, mentalnych reprezentacji liczebnikowych, logiki niefregowskiej, możliwości rozszerzenia arytmetyki o operator tworzenia faktów matematycznych, arytmetyki indeksowanych liczb naturalnych, formalnej gramatyki dyskursu. Logika przynależy  do  zbioru dyscyplin filozoficznych jedynie w szerokim sensie. Filozofem jestem więc w takim stopniu, w jakim  jestem teoretykiem literatury (bo również jestem autorem makroillokucyjnej koncepcji  tekstu literackiego).
Mój atak na „Elementarz” Marii Lorek nie jest przeprowadzany z pozycji filozoficznych, ale – z logiczno-semiotyczno-kognitywistycznego punktu widzenia. W swoim felietonie na temat „Elementarza” nie wypowiadałem się jako filozof, ale  jako reprezentant nauki. Jestem zaniepokojony tym, że planując wdrożenie w systemie edukacyjnym w ciągu kilku miesięcy „Elementarza” dla uczniów pierwszych klas szkoły podstawowej  w ogóle nie dyskutuje się kwestii  skutków mentalnych tego projektu !!! I to jest skandal. Bo projekt Tuska i Kluzik Rostkowskiej ma więcej wspólnego z technikami „wysysania publicznych pieniędzy z budżetu”, aniżeli z dobrem dziecka. http://blogi.newsweek.pl/Tekst/polityka-polska/681333,kluzik-rostkowska-pluje-studentom-i-nauczycielom-w-twarz-pierwsza-kompromitacja-nowej-minister.html
***
Wojciech Krysztofiak – kandydat do Parlamentu Europejskiego z listy wyborczej „Europa Plus-Twój Ruch” (Nr 9 na liście)  w okręgu obejmującym województwa: Zachodniopomorskie i Lubuskie
Wojciech Krysztofiak (autor prac naukowych w czasopismach Listy Filadelfijskiej: „Synthese”, „Husserl Studies”, „Axiomathes”, „Semiotica”, „Filozofia Nauki”, „History and Philosophy of Logic”, „Foundations  of Science”; uczestnik Seminarium filozoficznego w Paryżu, z okazji wstąpienia Polski do Unii Europejskiej,  zorganizowanego pod patronatem Prezydenta Polski Aleksandra Kwaśniewskiego i Prezydenta Francji Jacques’a Chirac’a; stypendysta: The Norwegian Research Council for Science and the Humanities, The Soros Foundation-Open Society Institute), od 2014 członek Honorary Associates Rationalist International.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz